Dajesz do zrozumienia,że trzeba doczytać do końca? Może masz rację. Może dalej jest lepiej. SU jest bardzo nierówny. Zdarza mu się napisać coś dobrego, jak np. Rewenant czy Pomagacze, zdarza mu się świetnie zacząć, a potem ugrzęznąć w zaspie, jak np. we Wczorajszym deszczu...nimfa bagienna pisze: Do poduszki przeczytałam dwa opowiadania. Jeeeeżu kolczasty, ale to płytkie. Ale to nie wątek o Ćwieku, poza tym moje światłe uwagi ogłoszę, kiedy przeczytam wszystko.
Sebastian Uznański
Moderator: RedAktorzy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20008
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Iiii, nic nie daję do zrozumienia. Po prostu coś tak jednowymiarowego jak Ćwiek wciąga mnie w niezdrowy sposób. Tzn. z samozaparciem brnę dalej, mając niczym niepopartą nadzieję, że dalej MOŻE jednak będzie jakaś perełka.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
Ostrzegałam uczciwie, żeby nie było :-)nimfa bagienna pisze: Np. wczoraj pożyczyłam od kolegi oba tomy Ćwieka. Kolega patrzył na mnie jak na wariatkę i zarzekał się, że on te książki dostał pod choinkę, broń Boże ich nie kupował. Do poduszki przeczytałam dwa opowiadania. Jeeeeżu kolczasty, ale to płytkie. Ale to nie wątek o Ćwieku, poza tym moje światłe uwagi ogłoszę, kiedy przeczytam wszystko.
Nimfo, ad Tempus fugit, to pierwszy tom również był pod choinką :-)
Ad Uznańskiego, nie znam człowieka i akurat Matka Gromów to pierwszy mój kontakt z autorem ( i jak do tej pory jedyny). I szczerze mówiąc, z tym opowiadaniem w całej antologii mam największy problem, bo momentami podobało mi się bardzo, a momentami miałam ochotę rzucić je w cholerę. Bo skojarzenia literackie miałam rozmaite.
Akurat te pierwsze parę stron było IMO utrzymane ( literacko i językowo) w charakterze Achai ( nie jest to komplement). A potem jest różnie, mam wrażenie, że autor sam nie wiedział, co chce z tego opowiadania wycisnąć, czy iść bardziej w stronę klimatów Grzędowiczowych ( kolejne skojarzenie), czy kratistosów i ich Form z Dukaja, czy moze jednak Xeny wojowniczej księżniczki. W efekcie wyszedł miszmasz dziwny, momentami fascynujący, a momentami wkurzający.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20008
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Czytam właśnie Żałując za jutro. Znów uczucia trochę mieszane, ale tym razem pozytywnych jest dużo więcej. Tu kreowanie światów zaludnionych dziwacznymi istotami wychodzi Uznańskiemu dużo lepiej niż w nieszczęsnej Pani Igieł. Co więcej, bardzo często coś, co na początku wydaje się wypełniaczem pustej kartki, ma swój dalszy ciąg, swoją fabularną konsekwencję. W sumie - chyba raczej ta lepsza część twórczości SU.
Mówię "raczej", bo mam za sobą dopiero jakieś 60% tekstu.
Mówię "raczej", bo mam za sobą dopiero jakieś 60% tekstu.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo Autor nie wiedział...Kkkara pisze:Akurat te pierwsze parę stron było IMO utrzymane ( literacko i językowo) w charakterze Achai ( nie jest to komplement). A potem jest różnie, mam wrażenie, że autor sam nie wiedział, co chce z tego opowiadania wycisnąć, czy iść bardziej w stronę klimatów Grzędowiczowych ( kolejne skojarzenie), czy kratistosów i ich Form z Dukaja, czy moze jednak Xeny wojowniczej księżniczki. W efekcie wyszedł miszmasz dziwny, momentami fascynujący, a momentami wkurzający.
Nic dodać, nic ująć.
To właśnie jest przyczyną, dla której nie mogę większości utworów SU zaliczyć do zbioru utworów literackich. Co więcej - do utworów językowych również. Ponieważ dzieło literackiej jest przekazem. A jeżeli nadawca nie wie, co chce powiedzieć...
Doskonale znamy definicję, która charakteryzuje drugą stronę języka, nieprawdaż?
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20008
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Ja muszę wylać gdzieś swoje żale i zbulwersowanie. Zacznę tak - rzadko mi się zdarza, bym jakiegoś opowiadania nie doczytała do końca. A przez "Lodowe Łzy" w SFFiH nie mogłam przebrnąć, a w czasie lektury miałam ochotę głośno przeklinać. Noż kur...de, co to ma być?! Ja rozumiem, że facet może mieć jakieś kompleksy, ale żeby czytelnik musiał o nich czytać?! W tekście jest wprost napisane, że jakaś tam zagłada, blablabla i jedyny tekst literacki jaki ocalał to "Cerebro i elfka" na podstawie którego robią przedstawienia. A sam Uznański pisze osobie jak o jakimś bogu [tak! Tam jest wprost napisane jego nazwisko!!!]. Zaś ja przez ten fragment ledwo przebrnęłam. Grafomania do kwadratu.
Po za tym kwiatki typu reklama "kremu antycipopryszcznego" [ja tylko cytuję] sprawiły, że dostałam białej gorączki. Dodatkowo wszystkie baby w tekście są pokazane jako dziwki, które dupą torują sobie drogę do kariery :/ A ten Krung [czy jak mu tam] i to jego "wieczorem czeka go seks" mnie normalnie denerwował.
Kumpel mówił, że Uznański miał dobry pomysł, który zmarnował, ale ja żadnego pomysłu nie zauważyłam [może dlatego, że nie doczytałam do końca?], zauważyłam za to, że autor ma kompleksy. Nie wiem, baba go skrzywdziła, to się wyżywa, dodatkowo próbuje się dowartościować... No dobra, licentia poetica, ale bez przesady ;/
Jakim cudem ten tekst został wydrukowany??
Po za tym kwiatki typu reklama "kremu antycipopryszcznego" [ja tylko cytuję] sprawiły, że dostałam białej gorączki. Dodatkowo wszystkie baby w tekście są pokazane jako dziwki, które dupą torują sobie drogę do kariery :/ A ten Krung [czy jak mu tam] i to jego "wieczorem czeka go seks" mnie normalnie denerwował.
Kumpel mówił, że Uznański miał dobry pomysł, który zmarnował, ale ja żadnego pomysłu nie zauważyłam [może dlatego, że nie doczytałam do końca?], zauważyłam za to, że autor ma kompleksy. Nie wiem, baba go skrzywdziła, to się wyżywa, dodatkowo próbuje się dowartościować... No dobra, licentia poetica, ale bez przesady ;/
Jakim cudem ten tekst został wydrukowany??
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Nie no, ten numer to jakieś wydarzenie roku, muszę kupić :))))Hitokiri pisze:W tekście jest wprost napisane, że jakaś tam zagłada, blablabla i jedyny tekst literacki jaki ocalał to "Cerebro i elfka" na podstawie którego robią przedstawienia. A sam Uznański pisze osobie jak o jakimś bogu [tak! Tam jest wprost napisane jego nazwisko!!!].
Autor popularny jest ;]Hitokiri pisze:Jakim cudem ten tekst został wydrukowany??
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Takim, że ogromna większość czytelników woli sobie poczytać o kremie antycipopryszczkowym niż o dywagacjach nad sensem istnienia czystego Absolutu. Taż większość czytelników ma kompleksy i chce pocztać o wrednych a bezmyślnych kobitkach, które składają się wyłącznie z wielkich balonów oraz z zachęcająco rozchylonych warg.Hitokiri pisze:Jakim cudem ten tekst został wydrukowany??
Jest podaż - jest i popyt. Uznański wstrzelił się idealnie.
Ktoś ten tekst przeczytał, uznał, że się sprzeda, podjął decyzję o wydrukowaniu.
Magiczne słowo: rynek.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20008
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
No, kto by pomyślał, czytając dyskusje sprzed kilku miesięcy... Będę bronił Uznańskiego.
Hito, bez obrazy - Ty chyba wszystko bierzesz zbyt dosłownie. Ja w tym nie widzę żadnej autoreklamy czy egocentryzmu.
*Opera raczej mało znana. Pewien leśniczy w jednej z arii skarży się, że przez kilkadziesiąt lat wiernie służył królowi bez żadnej nagrody, a sprawiedliwości doprosił się dopiero wtedy, kiedy Najjaśniejszemu wyświadczył osobistą przysługę... Oczywiście nie taką.
Ja jednak dostrzegam w tym trochę autoironii, widzę jakiś taki melancholijny uśmieszek nad przypadkowym zrządzeniem losu. Narrator nie ogłasza autora archaicznego tekstu bogiem. Nie wie, kim ten autor jest, nie wie, czemu akurat ten tekst się uchował z całej antycznej spuścizny literackiej - przypadek wyniósł go na wyżyny, do roli kreatora światów. A przecież taki obrót sprawy nie przekracza granic prawdopodobieństwa.Hitokiri pisze: Ja rozumiem, że facet może mieć jakieś kompleksy, ale żeby czytelnik musiał o nich czytać?! W tekście jest wprost napisane, że jakaś tam zagłada, blablabla i jedyny tekst literacki jaki ocalał to "Cerebro i elfka" na podstawie którego robią przedstawienia. A sam Uznański pisze osobie jak o jakimś bogu [tak! Tam jest wprost napisane jego nazwisko!!!]. Zaś ja przez ten fragment ledwo przebrnęłam. Grafomania do kwadratu.
Hito, bez obrazy - Ty chyba wszystko bierzesz zbyt dosłownie. Ja w tym nie widzę żadnej autoreklamy czy egocentryzmu.
A jak daleko dzisiejszym reklamom do tego poziomu? Dwa kroki? Krok? SU po prostu stawia ten krok, czy też dwa.Hitokiri pisze:Po za tym kwiatki typu reklama "kremu antycipopryszcznego" [ja tylko cytuję] sprawiły, że dostałam białej gorączki.
Bo to najłatwiejsza i najpewniejsza droga kariery. Innym jest trudniej. Smutne, ale prawdziwe. Jak w Henryku VI na łowach*, tylko gorzej.Hitokiri pisze: Dodatkowo wszystkie baby w tekście są pokazane jako dziwki, które dupą torują sobie drogę do kariery
To jest, moim zdaniem, postawienie kropki nad "i" - dobre dopełnienie obrazu szarej egzystencji tego człowieka.Hitokiri pisze:A ten Krung [czy jak mu tam] i to jego "wieczorem czeka go seks" mnie normalnie denerwował.
Ja też nie doczytałem do końca (przeszkadza mi ten cholerny upał, a nie mogę uciecdo innej części mieszkania, z oknem na północ albo na wschód, bo takiej nie mam), więc nie wiem, czy później nie będzie gorzej. Z Uznańskim bywa różnie i niejeden dobry pomysł zmarnował. Ale początek wydaje mi się obiecujący, na razie nie ma kiksów znanych z Pani Igieł. Zobaczymy, co będzie dalej.Hitokiri pisze:Kumpel mówił, że Uznański miał dobry pomysł, który zmarnował, ale ja żadnego pomysłu nie zauważyłam [może dlatego, że nie doczytałam do końca?]
*Opera raczej mało znana. Pewien leśniczy w jednej z arii skarży się, że przez kilkadziesiąt lat wiernie służył królowi bez żadnej nagrody, a sprawiedliwości doprosił się dopiero wtedy, kiedy Najjaśniejszemu wyświadczył osobistą przysługę... Oczywiście nie taką.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Ależ ja się nie obrażam ;) Każdy w inny sposób odbiera dany tekst. Mnie ten manewr zraził i dla mnie to jest autoreklama. Może Uznański miał na myśli to co powiedziałeś, ale ja tego nie zauważyłam.Alfi pisze:Hito, bez obrazy - Ty chyba wszystko bierzesz zbyt dosłownie. Ja w tym nie widzę żadnej autoreklamy czy egocentryzmu.
Wydaje mi się, że naszym dzisiejszym reklamom jest o wiele dalej do tego co pokazał SU. Ale ja tam nie wiem. Telewizor mi służy tylko jako sprzęt do którego podłączyłam DVD. I tylko na DVD [albo w kompie, albo w kinie, jak mam kasę] oglądam filmy.Alfi pisze:A jak daleko dzisiejszym reklamom do tego poziomu? Dwa kroki? Krok? SU po prostu stawia ten krok, czy też dwa.Hitokiri pisze:Po za tym kwiatki typu reklama "kremu antycipopryszcznego" [ja tylko cytuję] sprawiły, że dostałam białej gorączki.
No nieważne. Mnie ten tekst zraził, odstraszył i nie mogę dostrzec w nim ani jednej ciekawej rzeczy. Zaznaczam, że mówię o tej części, co czytałam - może dalej jest lepiej, ale nie mam ochoty się przekonywać.
De gustibus non disputandum est i tyle.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Dla mnie nazywanie autoreklamą w tekście, która jest widoczna dopiero w trakcie czytania zawsze było oczywistym oksymoronem ;]Hitokiri pisze:Ależ ja się nie obrażam ;) Każdy w inny sposób odbiera dany tekst. Mnie ten manewr zraził i dla mnie to jest autoreklama. Może Uznański miał na myśli to co powiedziałeś, ale ja tego nie zauważyłam.Alfi pisze:Hito, bez obrazy - Ty chyba wszystko bierzesz zbyt dosłownie. Ja w tym nie widzę żadnej autoreklamy czy egocentryzmu.
Ale tekstu nie czytałem, pamiętam jednak, że nie podoba mi sie perfidia hip-hopowych tandeciarzy, którzy śpiewają "hej, seniorita, sprawdź nasz nakład na kompaktach" jakoś tak zrażał ;] Więc może nie zareaguję inaczej...
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
No, podaj grabę, Hito! Ja też nie przebrnąłem. Walczyłem, walczyłem i poległem. Poległem na zielonkawym śluzie cieknącym po udach sąsiadki Krunga. Zresztą, wkleję to, co już napisałem na NFF.Hitokiri pisze:Ja muszę wylać gdzieś swoje żale i zbulwersowanie. Zacznę tak - rzadko mi się zdarza, bym jakiegoś opowiadania nie doczytała do końca. A przez "Lodowe Łzy" w SFFiH nie mogłam przebrnąć, a w czasie lektury miałam ochotę głośno przeklinać.(...)
Po za tym kwiatki typu reklama "kremu antycipopryszcznego" [ja tylko cytuję] sprawiły, że dostałam białej gorączki. Dodatkowo wszystkie baby w tekście są pokazane jako dziwki, które dupą torują sobie drogę do kariery :/ A ten Krung [czy jak mu tam] i to jego "wieczorem czeka go seks" mnie normalnie denerwował.
Kumpel mówił, że Uznański miał dobry pomysł, który zmarnował, ale ja żadnego pomysłu nie zauważyłam [może dlatego, że nie doczytałam do końca?], zauważyłam za to, że autor ma kompleksy. Nie wiem, baba go skrzywdziła, to się wyżywa, dodatkowo próbuje się dowartościować... No dobra, licentia poetica, ale bez przesady ;/
Jakim cudem ten tekst został wydrukowany??
Radości? Opisy tych wszystkich dewiacji i fizjologii miały przynieść nam radość? :zdziw:
Wysiadłem na stronie 17, po opisie sąsiadki. Miałem zamiar rzucić to paskudztwo w kąt już na stronie 9, potem na 12, a potem na 13, ale walczyłem. Walczyłem, chociaż nie wiem, po co. Na 17. powiedziałem sobie: a w imię czego ja mam się tak męczyć? Wciąż tylko lubrykanty, obroże, gwałty na "niechętnych dziewicach", porno, "kto tu pierdnął?", wymioty, "myślałem, że woli pan w dupę", "jestem chętna i wilgotna". A potem ta sąsiadka. A na cholerę mi ten chory badziew?! To nawet turpizm nie jest, to jest ohyda.
Sebastianie - wiedziałem, że opisujesz w swoich opowiadaniach fizjologię i lubujesz się w tym, ale w tym momencie moje zaufanie czytelnicze spadło z poziomu -50 do okolic zera absolutnego. Ewentualne następne opowiadania zacznę czytać, ale po pierwszej stronie będę gotów odłożyć. I gdyby nie to, że sam zwalczam personalne odczytywanie utworów i wyzłośliwianie się...
Z dala z tym ode mnie. Nigdy więcej "Lodowych łez". Ohyda.
Nie. Nie ma mowy. Obrzydliwość mnie brała przy praktycznie każdym Twoim tekście, ale było to tylko momentami i czasem inne sprawy brały górę. Tym tekstem natomiast nie zawiodłeś mnie. Zobrzydziłeś mnie do szczętu i nie będę się zmuszał do żadnych "dogrywek". Mam mnóstwo innych rzeczy do czytania, przy których nie muszę powstrzymywać mdłości. Jak napiszesz jakiś tekst bez zielonkawego śluzu ściekającego po udach i bez pierdzenia, to daj znać. Wcześniej nie ma po co.Sebastian pisze:Najtrudniej mi odpowiedzieć nosiwodzie. Z tego co pamiętam Matka gromów Ci się podobała, teraz Cię zawiodłem. Przyjmijmy wynik 1:1 i - jak będzie?, przy najbliższej okazji dogrywka?
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Właśnie czytam i te opisy mnie bolą.Alfi pisze:No i - to już uwaga, jaka mi się nasunęła w trakcie lektury Żałując za jutro - niech on może bitew i pojedynków nie opisuje.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!