Torment i Baldury - to dopiero wypas

Gry komputerowe i konsolowe, smaczne i zdrowe

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

A ja w Tron nie miałam jeszcze szczęścia grać. :/

Co do pozbywania się z drużyny ja zawsze miałam ogromne skrupuły nawet jak porzucałam ich w karczmie na wymiankę. O umyślnej wysyłce na niedźwiadka nie mówiąc.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Bakalarz
Stalker
Posty: 1859
Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08

Post autor: Bakalarz »

Też sądzę, że pozostawienie drużynowej ofiary losu w karczmie jest bardziej humanitarne. Nie zyska doświadczenia, ale czasami też się przyda i w każdej chwili można taką na ten przykład Jaheirę zmobilizować.
(pozostawał problem ekwipunku, bo ja za każdym razem jak kogoś wywalałem z jedynie-słusznej-drużyny to zabierałem mu cały sprzęt i biegłem w te pędy do sklepu go opchnąć, a od biedy użyć w nowym członku drużyny)
Ogólnie jednak starałem się grać zbalansowaną, wpełni ukształtowaną drużyną której skład się nie zmieniał. Czasami wywalenia kogoś wymagały questy...
Sasasasasa...

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Ale z zostawieniem Jaheiry jest jeden mały problem... W knajpie znaczy...

Ja chciałem się pozbyć Jaheiry, a nie Jaheiry i Khalida :)
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Bakalarz
Stalker
Posty: 1859
Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08

Post autor: Bakalarz »

Ja opieram się w głównej mierze na drugiej części Baldura, gdzie Khalid ten tego już prawda... nie żył. Tam Jaheira nie miala oporów przed zostaniem w karczmie.
W jedynkę twardo grałem rodzinką ;)
A propo Jaheiry, w Cieniach Amn pólelfka nie opłakiwała długo zaszlachtowanego męża. Mniej więcej w połowie przygody nawiązała bliższe konkakty z moim głównym bohaterem mimo że ten łobuz bezustannie korzystał z usług kurtyzan "Pod Miedzianym Diademem" :)
Sasasasasa...

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

nu, ja też bardziej o 2 mówię. W jedynce brałam co dali i raczej, o ile drużyna nie była zbyt zróżnicowana względem charakterów, grałam tym, co przylazło pierwsze.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Bakalarz
Stalker
Posty: 1859
Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08

Post autor: Bakalarz »

Przy jedynce jakoś nie zawsze było w czym wybierać. Niech tylk wspomnę wojownika z 12 punktam życia na samym początku... zanim dotarłem do Jaheiry Khalida zabił mnie wilk :)
Sasasasasa...

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Montserrat pisze: Co do pozbywania się z drużyny ja zawsze miałam ogromne skrupuły nawet jak porzucałam ich w karczmie na wymiankę. O umyślnej wysyłce na niedźwiadka nie mówiąc.
Eeee... Czy my nadal rozmawiamy o postaciach z gry komputerowej? :>
FTSL
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
Dehydrogenaza
Pćma
Posty: 250
Rejestracja: wt, 19 wrz 2006 12:44

Post autor: Dehydrogenaza »

Dziwi mnie, naprawdę dziwi mnie to co piszecie. Ja lubiłem Jaheirę (w BG 1 i 2), a właśnie kombinowałem jak pozbyć się Khalida. Co to za postać, która nie ma zaklęć?
No to klops.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Problem w 1 jest taki, że dwuklasowcy tam sie kompletnie nie sprawdzają. Więc nawet te dwa zaklęcia na krzyż co to je Jaheria ma nie zmieniają sytuacji. Do walki się nie nadaje, do czarowania też nie.

Khalid zdecydowanie lepszy. Przynajmniej dobrze mieczem wywija.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Dehydrogenaza
Pćma
Posty: 250
Rejestracja: wt, 19 wrz 2006 12:44

Post autor: Dehydrogenaza »

Powiedziałbym raczej, że problem w BG 1 (jak i 2) jest taki, że nie potrzebujesz drużyny by przejść grę, bo jeden mag (główna postać) wymiata wszystko. Dlatego drużynę można dobierać wedle widzimisię, a nie siły poszczególnych postaci :) Ale to tylko moje zdanie...

Ja Khalida nigdy nie lubiłem. Był jakiś taki... mdły?
No to klops.

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Tak od poziomu podlogi? Bez edytowania tomow z wspolczynnikami? I dwojke? Bez zlodzieja do wykrywania i rozbrajania pulapek??? No nie wiem :)
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
Dehydrogenaza
Pćma
Posty: 250
Rejestracja: wt, 19 wrz 2006 12:44

Post autor: Dehydrogenaza »

No dooooobra :) Przesadziłem.
Ogólnie chodzi mi o to, że BG 1 i 2 są zdecydowanie za łatwe, i nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby przy wyborze drużyny i/lub charakteru kierować się tym "co jest silniejsze".
No to klops.

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Przypuszczam, mimo wszystko, ze caly pic polega na frajdzie, jaka daje gra dobrze dobrana druzyna. Moze sie myle, ale gdyby nie ten aspekt, pewnie nigdy nie powstalby Icewind Dale :)
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
nameless
Fargi
Posty: 330
Rejestracja: pn, 11 cze 2007 17:07

Post autor: nameless »

Coleman pisze:Tak od poziomu podlogi? Bez edytowania tomow z wspolczynnikami? I dwojke? Bez...
Mam kumpla-zapaleńca, który przeszedł całego Baldura (zaczął od dwójki chyba, bo w jedynce nie można było być trójklasowcem zdaje się) z dodatkami, jedną postacią, trójklasowcem. Wojownik-złodziej-mag. Gdy kończył Tron Baala, niszczył strasznie. A jak eksportował postać i ponownie przeszedł nią całą grę, to był nie do pokonania.

Ale zgodzę się - fajnie skomponowana drużyna to jest spora frajda. Dlatego grałem drużynką.
Nie bój się cieni, one świadczą o tym, że gdzieś znajduje się światło. - Oscar Wilde

Awatar użytkownika
Dehydrogenaza
Pćma
Posty: 250
Rejestracja: wt, 19 wrz 2006 12:44

Post autor: Dehydrogenaza »

Coleman pisze:Przypuszczam, mimo wszystko, ze caly pic polega na frajdzie, jaka daje gra dobrze dobrana druzyna. Moze sie myle, ale gdyby nie ten aspekt, pewnie nigdy nie powstalby Icewind Dale :)
No właśnie, tylko to "dobre dobranie" jest względne. I ja np. uważam, że postać pozbawiona czarów/specjalnych zdolności jest nuuuuudna. Klikasz na przeciwnika i po walce (ew. w trakcie zmieniasz broń albo używasz jakiegoś przedmiotu, ale to samo i wiele więcej można robić innymi niż Wojownik klasami).
No to klops.

ODPOWIEDZ