Wewnętrzny krytyk - zmora debiutantów
Moderator: RedAktorzy
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Wewnętrzny krytyk - zmora debiutantów
Znalazłam takie teksty w sieci (po angielsku) i myślę, że mogą być użyteczne. Zwłaszcza dla autorów, którzy mają (jak ja) tendencje do paraliżującego perfekcjonizmu.
http://www.buzzle.com/articles/writers- ... enemy.html
http://www.buzzle.com/articles/writers- ... iting.html
http://www.buzzle.com/articles/writers- ... enemy.html
http://www.buzzle.com/articles/writers- ... iting.html
- ChoMooN
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 240
- Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08
Według mnie to amerykańska kuchenna psychologia. Wierz w siebie, żyj w zgodzie z sobą, rozmawiaj o swoich problemach... blablabla... ale może komuś to pomaga... zajrzyjcie z ciekawości.
I kto się jeszcze powołuje na Freuda w pracach naukowych? :| Freud nikogo nie wyleczył nigdy i nijak nie udowodnił swoich tez. Co więcej... większość jego pomysłów już obalono. (ale to chyba nie miejsce na dyskusje o Freudzie)
I kto się jeszcze powołuje na Freuda w pracach naukowych? :| Freud nikogo nie wyleczył nigdy i nijak nie udowodnił swoich tez. Co więcej... większość jego pomysłów już obalono. (ale to chyba nie miejsce na dyskusje o Freudzie)
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Wiesz, sam artykuł nie ma być jakimś objawieniem w kosmos, pewnie i lepsze rzeczy można znaleźć w temacie, ale warto sobie czasem o kilku sprawach przypomnieć. Choćby po to, żeby nie panikować niepotrzebnie. Czasem jak tak człowiek edytuje i edytuje, to się potrafi na amen zaedytować.
Edit: Hyyy, hyy, patrz jak się nasze "skąd" zgrywają.
Edit: Hyyy, hyy, patrz jak się nasze "skąd" zgrywają.
- ChoMooN
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 240
- Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08
no fakt :) widać jesteśmy dla siebie stworzeni ;)intheblue pisze:Hyyy, hyy, patrz jak się nasze "skąd" zgrywają.
a z fajnych psychologicznych trików, to mi znajomy sprzedał jeden motyw z kursu "psychologia kreatywności" czy jakoś tak... genialna rzecz dla pisarzy fantastyki. Mianowicie technika odległych skojarzeń... weź jakiś przedmiot i spróbuj go przypasować do kategorii do której normalnie nie należy. Oczywiście większość z tego to będzie Monty Pythonowski bełkot (np. banan jako broń), ale czasami działa bardzo inspirująco...
from the top of my head: Winda jako pojazd. => ile z tego można wyciągnąć pomysłów... całe miasto budowane wertykalnie zamiast horyzntalnie.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
- blazenada
- Fargi
- Posty: 363
- Rejestracja: czw, 14 cze 2007 11:34
- Płeć: Kobieta
kiedy bede miala wiecej czasu, a wiec prawdopodobnie na poczatku nastepnego tygodnia, przeczytam polecane teksty z wielka przyjemnoscia ; )
co prawda debiutantem nie jestem, ale z wewnetrznym krytykiem znamy sie bardzo dobrze. edytuje i poprawiam, aby bylo lepiej i ladniej i ogolnie ach och, po czym slysze od znajomych, ze tekst stracil to cos, co mial na poczatku ; ) ewentualnie utykam z tekstem i za nic ruszyc nie moge.
mam na imie marta i mam ogromny problem z perfekcjonizmem ; )))
co prawda debiutantem nie jestem, ale z wewnetrznym krytykiem znamy sie bardzo dobrze. edytuje i poprawiam, aby bylo lepiej i ladniej i ogolnie ach och, po czym slysze od znajomych, ze tekst stracil to cos, co mial na poczatku ; ) ewentualnie utykam z tekstem i za nic ruszyc nie moge.
mam na imie marta i mam ogromny problem z perfekcjonizmem ; )))
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
Moj krytyk wewnetrzny kopie mnie po glowie non stop. Mam siedem tekstow rozkopanych i zadnego nie potrafie skonczyc. Po druzgocacej krytyce jaka spadla na mnie swego czasu ze strony Margo za tekst w F. moj krytyk wewnetrzny urosl jeszcze bardziej, wrecz niewyobrazalnie i trzyma mnie szuja w szachu.
W sumie, jako czytelnik powinienem byc zadowolony. Przynajmniej autorzy nie beda nas zasypywali slabymi takstami. Nawet jesli tym razem chodzi o mnie samego.
W sumie, jako czytelnik powinienem byc zadowolony. Przynajmniej autorzy nie beda nas zasypywali slabymi takstami. Nawet jesli tym razem chodzi o mnie samego.
po przeczytaniu spalić monitor
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
No tak, ale jest i drugie dno. Istnieje groźba, że będziesz rozpoczynał kolejne teksty i żadnego nie skończysz, bo ciągle będziesz niezadowolony.
Lepiej skończyć opowiadanie i dać pod ogień konstruktywnej krytyki, która znajdzie Ci ewentualne błędy;-)
EDIT: Błąd w zapisie słowa.
Lepiej skończyć opowiadanie i dać pod ogień konstruktywnej krytyki, która znajdzie Ci ewentualne błędy;-)
EDIT: Błąd w zapisie słowa.
Ostatnio zmieniony czw, 13 wrz 2007 13:16 przez Meduz, łącznie zmieniany 1 raz.
Meduz Kamiennooki
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
A mój krytyk krzyczy:" Pokaż im, do cholery jasnej! Stać cię, cioto, na więcej" To pomaga. Mój krytyk jest ostrym pułkownikiem, który nakazuje walczyć i karze za niepowodzenia.
Czy wspominałam już, że cierpię (w sumie jest git; ciągła walka o dominację nad mózgiem to to, co lubię) na rozdwojenie jaźni? :D
Czy wspominałam już, że cierpię (w sumie jest git; ciągła walka o dominację nad mózgiem to to, co lubię) na rozdwojenie jaźni? :D
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Ja ostatnio doszedłem do wniosku, że wewnętrzny krytyk musi się rozwijać wraz z osobą piszącą. Porównanie jak do skoku wzwyż. Jak się podnosi poprzeczką stopniowo, to się ją przeskakuje i skacze wyżej. Jak się ustawi z miejsca bardzo wysoko, to nigdy się nie doskoczy i tylko zniechęci.
Tak sobie wmawiam i na mnie to działa :)
Nie piszę dla siebie, więc mój wewnętrzny krytyk nigdy nie może być głównym, a już na pewno nie jedynym, oceniającym :)
Pozdrawiam
Tak sobie wmawiam i na mnie to działa :)
Nie piszę dla siebie, więc mój wewnętrzny krytyk nigdy nie może być głównym, a już na pewno nie jedynym, oceniającym :)
Pozdrawiam
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Z doświadczenia zewnętrznego krytyka dam głos.
Myślę sobie, że gdyby Autorom ów wewnętrzny krytyk zadawał proste pytania: skąd to się wzięło?, jak to się zrobiło krok po kroku?, gdzie to się zdarzyło?, kiedy?, dlaczego tak, a nie inaczej?, etc., teksty zyskałyby na jakości. Odnoszę wrażenie, że Autorzy nie zawsze do końca potrafią przemyśleć pomysł - a tych nieprzemyślanych jest cała ZakuŻona Planeta i jeszcze więcej.
No, i najważniejsza rzecz: ten wewnętrzny krytyk winien cały czas zadawać Autorowi pytanie: a wiesz, jak się skończy utwór? :)))
Myślę sobie, że gdyby Autorom ów wewnętrzny krytyk zadawał proste pytania: skąd to się wzięło?, jak to się zrobiło krok po kroku?, gdzie to się zdarzyło?, kiedy?, dlaczego tak, a nie inaczej?, etc., teksty zyskałyby na jakości. Odnoszę wrażenie, że Autorzy nie zawsze do końca potrafią przemyśleć pomysł - a tych nieprzemyślanych jest cała ZakuŻona Planeta i jeszcze więcej.
No, i najważniejsza rzecz: ten wewnętrzny krytyk winien cały czas zadawać Autorowi pytanie: a wiesz, jak się skończy utwór? :)))
So many wankers - so little time...
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Oj, tak, oj, tak! Na początku to łatwo powiedzieć: tajny agent kosmicznego imperium wysłany z sekretną misją do kwadranta Akanta spotyka na swojej podprzestrzennej drodze piękną żebraczkę Leję i zakochuje się w niej. To go skłania do porzucenia misji, przez co popada w niejaki konflikt z Ministerstwem ds. Tajnych Służb i Dwupłciowych. Odlatują więc (on, ona i pchły jej) w jego supertajnym niszczycielu na samotną planetę typu same-atole-na-ciepłym-oceanie, gdzie żyją długo i szczęśliwie. A po drodze nijak nie chce opowiadanie dotoczyć się do zamierzonego końca. Cały czas pojawiają się powody do gwałtownego rozwodu zakochanej pary. No, ja nie wiem, chyba nie dam rady skończyć tego opowiadania... ;-)Małgorzata pisze: No, i najważniejsza rzecz: ten wewnętrzny krytyk winien cały czas zadawać Autorowi pytanie: a wiesz, jak się skończy utwór? :)))
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11