I jeszcze piszesz, że dobro składa się z drobiazgów. No cóż... zło również może się składać z drobiazgów. Np. drobne kąśliwości wobec kogoś przerodzone w codzienny rytuał mogą zabić.
Millenijna@ Naprawdę zazdroszczę Ci, że potrafisz w statystykach dostrzec procenty i promile. Ja za tym liczbami widzę niestety ludzi. Jak słyszę hasło "morderstwo", to wyobraźnia nie podsuwa mi tabelki z wyliczeniami ludności na danym terenie, ale kobietę uduszoną kablem od żelazka, dziecko porąbane siekierą czy odartego z odzienia i godności mężczyznę z podpalonymi jądrami i głową zgniecioną w imadle.
Może jestem pierdo*nięty, ale takie rzeczy widzę, jeśli myślę o zamordowanych osobach, a nie cyferki i matematyczne rachunki.
Druga rzecz - trochę się zagalopowałaś:
Gdzie ja napisałem coś takiego?Millenium Falcon pisze:Jak czytam to, co piszesz, Dabliu, to już mnie nie dziwi tak bardzo, że dla Ciebie ludzie są źli i warci nienawiści, a w żadnym wypadku miłości.
Ekhm... Nie zapędzajcie się zanadto, bo już powoli zaczynacie mi wkładać w usta słowa, których nigdy nie wypowiedziałem. Może taki obraz Dabliu lepiej pasowałby do jakiegoś obrazka człowieka ślepego na dobro, ale mój punkt widzenia i odbierania świata jest nieco bardziej złożony. Za bardzo, żeby go w tak prosty sposób podsumowywać.Dabliu pisze:Tak więc nienawidzę symbolu, jakim jest dla mnie Ludzkość. Nie ludzi, nie osób, nie jednostek, czy nawet całych nacji... ale symbolu właśnie. Ludzkości jako monumentu wykutego z naszej arogancji, agresji i głupoty.
MalaMi@ To nie jest tak, że ja widzę tylko zło w ludziach. Oczywiście, że dostrzegam też dobro. Poza tym kocham kilka osób, kilka(dziesiąt) lubię i całą masę darzę szacunkiem. To nie chodzi o to, że ja w każdym człowieku widzę diabła. Diabła widzę w ludziach w ogóle. Zło mnie przeraża, a ludzkie cierpienie do głębi zasmuca. I choćbym nie wiem ile uśmiechów dziennie zobaczył, doświadczył pomocy ze strony obcego i dostał od kogoś prezent, nie zmieni faktu, że ktoś w tym momencie cierpi z powodu jakiegoś człowieka i faktu, że jest mi z tym źle. Ja po prostu nie lubię, kiedy ludzie cierpią. Świadomość tego, że gdzieś na świecie właśnie ktoś torturuje i morduje jakieś dziecko doprowadza mnie niemal do drgawek i torsji (i ja tak mam codziennie) i świadomość dobra w ludziach mi w tym nie pomoże.
Staracie się, ludzie, udowodnić mi, że mam radar nastawiony na zło, a wystarczyłoby żebym się rozejrzał za dobrem i świat byłby cacy. Otóż nie byłby cacy. Ani trochę bardziej niż jest.
Ci którzy mnie poznali mają mnie raczej za dość wesołego typka. Często się uśmiecham i jestem optymistą, mimo że mój optymizm zawsze rozbija sobie głowę o mur. Ja po prostu nie potrafię znieść natężenia zła naokoło i poszukiwanie dobra niczego tu nie zmieni. Bo w dalszym ciągu ktoś będzie cierpiał, ja w dalszym ciągu będę miał tego świadomość i w dalszym ciągu będzie mi z tym źle.