F 60

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

F 60

Post autor: Ebola »

Można się zgodzić albo nie zgodzić, skomentować wypada (czyt. trzeba).
Link do dzisiejszej elitarnej edycji w Do i od redakcji.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

No cóż, skoro Redakcja domaga się pochwał, będzie pochwała: artykuł Wojciecha Kajtocha "O pierwszej powieści braci Strugackich" bardzo, ale to bardzo mi się podobał. Autor w interesujący sposób przedstawił w nim zarówno bezpośrednie okoliczności powstania powieści, jak i stan fantastyki radzieckiej, przede wszystkim w czasach stalinowskich i tuż po nich. Przyznam, że dzieje "czerwonego Pinkertona" i fantastyki produkcyjnej nie były mi dotąd znane. Chętnie poczytałbym coś więcej na ten temat. W dalszej części artykułu Autor ciekawie opisał ścieranie się dialektycznych przeciwieństw, ;) czyli nowej, bardziej rozrywkowej i z bardziej ludzkimi bohaterami, fantastyki ze starą - opartą na wzorach z czasów "błędów i wypaczeń", co niejednokrotnie dawało prawdziwie humorystyczne efekty. Gdy ze dwa lata temu czytałem "W krainie purpurowych obłoków", bawiło mnie wyszukiwanie, pod warstwą przygodowej fabuły, rozmaitych nawiązań do rzeczywistości radzieckiej i muszę przyznać, że Autor artykułu zwrócił moją uwagę na szereg takich, których nie dostrzegłem. W sumie - dobra robota. Czekam na więcej tego rodzaju opracowań.

A teraz będzie szpila. W innym artykule - na marginesie antologii PL +50 - Wojciech Kajtoch pisze: "niemowlę może być wszystkim, osiemdziesięcioparolatek już tylko emerytem, a studwudziestolatek - rozkładającym się ciałem". Otóż moim bardzo skromnym zdaniem - Drogi i Wielce Szanowny Autorze - każdy powinien sam podjąć decyzję o tym, czym chce lub może zostać. Jeżeli po przekroczeniu setki pragniesz zostać rozkładającym się ciałem, to Twoja wola (w końcu każdy ma prawo do takiego hobby, jakie mu odpowiada, o ile nie szkodzi tym innym ludziom). Znam jednak znacznie ciekawsze zajęcia dla starszych ludzi. Czytałem na przykład kiedyś o pewnym osiemdziesięciolatku, który wspiął się na najwyższy szczyt - o ile dobrze pamiętam - Antarktydy. Zauważyłem także, iż artykuł ten pochodzi sprzed prawie trzech lat. Brak Wam nowych tekstów? Może coś dla Was napisać? ;) Ale w sumie oba artykuły są bardzo ciekawe, tak, że duży plus Autorowi i Redakcji się należy. :) O innych tekstach innym razem.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Brawo temu Panu. Nie za chwalenie, a za wypowiedź.

Eeeech, jedna jaskółka, jak zwykle.

EDIT.
Hm, może jednak zrezygnować z tej publi, co?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Nie, broń Boże!
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

Post autor: Yuki »

Lafcadio pisze:Nie, broń Boże!
Zatem spróbuję mieć jakiś wkład w przedłużenie żywota publi ;-). Od razu zaznaczę, że to "mój pierwszy raz" w tym dziale i nie czuję się pewnie. Ale kto nie ryzykuje, ten w kozie nie siedzi. A więc...

Przeczytałam pierwszą część felietonu o zbrodni (prawie) doskonałej. Tekst jest utrzymany w konwencji żartobliwo – ironicznej i, przyznam szczerze, nie do końca potrafię wychwycić, co Autorka pisze „serio, serio”, a z czego podkpiwa. Jest to o tyle istotne, że z kilkoma tezami zgodzić się nie mogę, a nie jestem do końca pewna, czy zostały postawione poważnie. Roboczo przyjmę, że tak, jeśli się mylę, proszę mi to wytknąć :-).

Ten znakomity argument [przestępcy to niewinne w istocie ofiary natury, skazane z urodzenia przez swoją konstrukcję fizyczną na agresję i egzystencję poza prawem, o ile się ich nie wyłapie i zneutralizuje odpowiednio wcześnie], uzupełniony twórczo śpiewką o trudnym dzieciństwie, przez lata z powodzeniem służył co sprawniejszym retorycznie adwokatom, a do dziś służy co naiwniejszym psychologom

Jeśli dobrze rozumiem, „śpiewkę o trudnym dzieciństwie” Autorka uważa za pewnego rodzaju oszustwo służące unikaniu odpowiedzialności karnej i stąd wzmianka o co naiwniejszych psychologach? Nie wiem, w oparciu o jakie dane został wysnuty powyższy wniosek. Nikt nie odważy się dziś chyba powiedzieć, że dzieciństwo nie ma wpływu na osobowość dorosłego człowieka. Jest to ten okres w życiu, kiedy kształtuje się system wartości i kiedy najłatwiej ten system zburzyć. Oczywiście, trudne dzieciństwo jest tylko jednym z wielu czynników (psychologicznych, społeczno – kulturowych czy biologicznych), które mogą powodować zaburzenia osobowości. Niemniej należy mieć na uwadze, że istnieje grupa odchyleń psychopatycznych pochodzenia środowiskowego. Nosi ona miano socjopatii.

Trochę obocznie teraz. Przypomniała mi się pewna historia, która świetnie pokazuje, jak bardzo elastyczny „psychicznie” jest taki mały człowieczek. Swego czasu coca cola (czy może pepsi cola) próbowała podbić japoński rynek. Bez rezultatu. Nawet najlepsze reklamy nie potrafiły zmienić przyzwyczajeń Japończyków i przekonać ich, że czarne to czarne, a białe to białe ;-). Wówczas ktoś genialny wpadł na pomysł uczenia dzieci od małego „co jest dobre”. Rozpoczęto odpowiednią kampanię marketingową w przedszkolach, która polegała na tym, że dzieci dostawały zabawki przypominające kształtem znane nam wszystkim butelki czy puszki itp. I cóż? Stało się, co miało się stać. Dzisiaj coca (a może pepsi?) cola jest jednym z lepiej sprzedających się napojów w Japonii.

Oczywiście, powyższa historia ma się nijak do historii przestępczości, a jednak pokazuje, jak można „urobić” nieukształtowaną osobowość. Mogę sobie bez trudu wyobrazić, że jednostka dorastająca w patologicznej rodzinie, gdzie wzorce osobowościowe są nieprawidłowe, będzie miała, mówiąc prostym językiem, skrzywiony „kręgosłup moralny”.

Bez dwóch zdań, nie chciałabym stać się ofiarą takiego człowieka i nie jestem zwolenniczką pozostawiania jednostek groźnych dla społeczeństwa na wolności. Natomiast, zdecydowanie zgadzam się z obowiązującym w polskim prawie karnym rozróżnieniem między poczytalnością i niepoczytalnością oraz przypisaniem winy wyłącznie tej pierwszej. Gdyby takiego rozróżnienia nie było, odpowiedzialność zostałaby przypisana obiektywnie do zachowania karalnego niezależnie od istnienia bądź braku winy, co mnie osobiście wydaje się nieludzkie i dlatego nie potrafię przyjąć takiej koncepcji.

Należy podkreślić, że zauważanie i podkreślenie w KK zjawiska niepoczytalności wcale nie oznacza przyzwolenia na funkcjonowanie w społeczeństwie osoby niepoczytalnej, jeżeli stanowi ona niebezpieczeństwo dla porządku prawnego. Przecież wobec sprawcy czynu zabronionego popełnionego w stanie niepoczytalności mogą być stosowane środki zabezpieczające (np. sąd może orzec o umieszczeniu sprawcy w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym)! Zatem w chwili obecnej na niewiele zda się „śpiewka o trudnym dzieciństwie”. Zresztą, nie wystarczy zaśpiewać, trzeba jeszcze nie fałszować, a z tym już gorzej i w mojej ocenie pogląd o „co naiwniejszych psychologach” żadną miarą nie odzwierciedla rzeczywistości. Oni nie są aż tak naiwni. Naprawdę.

To na razie tyle :-).
There's some questions got answers and some haven't

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

I jak tej Yuki nie kochać :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Cintryjka
Nazgul Ortografii
Posty: 1149
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 22:34

Post autor: Cintryjka »

Prawda?:) Fajnie, że w ogóle ktoś przeczytał, bo to też "mój pierwszy raz" w tym dziale i bardzo się bałam, jak wypadnie.
Spieszę rozwiać wątpliwość - akurat to zdanie o trudnym dzieciństwie miało być żartobliwe, acz też - jest w nim ziarno prawdy. Nie w tej części dotyczącej naiwnych psychologów, a w tej dotyczącej zręcznych adwokatów. Nie w naszym systemie prawnym, ale w USA, teraz już nie w takim natężeniu, ale jeszcze w latach 90-tych, kiedy z hukiem zawalił się mit "resocjalizacji" poprzez kary więzienia w systemie programowanego oddziaływania, co majętniejsi przestępcy korzystali z różnych wariantów
"śpiewki o trudnym dzieciństwie", by uniknąć odpowiedzialności karnej. Wystarczył jeden precedens, a ruszyła lawina podobnych spraw. Właśnie w oparciu o teorie socjologiczne, które tłumaczyły krach dotychczasowej, bardzo kosztownej polityki kryminalnej.
Teorie same w sobie, co słusznie zauważyła Yuki, nie były wyssane z palca. Co nie zmienia faktu, że zamiast pomóc tym, którym pomóc powinny, którzy faktycznie wyrastali w kryminogennym środowisku i zasłużyli na drugą szansę, pomogły najbardziej tym, których wcale nie dotyczyły.

Z drugiej strony, faktem pozostaje, że skrajnie deterministyczna wizja (umownie nazwijmy ją Lombrosjańską) jakoby ludzie z nizin społecznych i "zlych dzielnic" byli skazani na "karierę" przestępczą i nie mieli żadnego wpływu na to, jak pokierują swoim losem jest całkowicie absurdalna. Jasne, okoliczności mogą mieć znaczący wpływ na rozwój człowieka, jednak miejsce, w którym żyje, nie określa go i nie skazuje na taki czy inny los. Dom to istotne, ale nie jedyne ogniwo procesu socjalizacji.
Każdy Czytelnik ma takiego diabła, na jakiego sobie zasłużył - A.P. Reverte

Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

Post autor: Yuki »

No czułam, że czegoś się chwycę ;-))).

System anglosaski mnie osobiście odrzuca. Przecież tam podczas rozpraw nie tyle liczą się fakty, co umiejętne manipulowanie ławą przysięgłych, która orzeka o winie lub niewinności podejrzanego! Sędzia orzeka wyłącznie o karze.

Naczytałam się swego czasu o różnych casusach i włos zjeżył mi się na głowie. Dobry obrońca lub oskarżyciel to przede wszystkim showman, a jego zadaniem jest granie na ludzkich emocjach. Fakty odgrywają drugorzędną rolę. W porównaniu z anglosaskim wymiarem sprawiedliwości, nasz wydaje mi się... nad wyraz obiektywny i rzetelny. Mam na myśli teorię, a nie praktykę, bo z tym bywa różnie.

To tak skrótowo i trochę obocznie :-).
There's some questions got answers and some haven't

Awatar użytkownika
Cintryjka
Nazgul Ortografii
Posty: 1149
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 22:34

Post autor: Cintryjka »

Teoria anglosaskiego systemu jest dużo lepsza od naszej. Z praktyką bywa różnie:)
Każdy Czytelnik ma takiego diabła, na jakiego sobie zasłużył - A.P. Reverte

Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

Post autor: Yuki »

No to mamy odmienne zdania :-)

EDITED:

Oczywiście, moja opinia dotyczyła tego wąskiego aspektu systemu anglosaskiego jakim są uprawnienia ławy przysięgłych podczas procesu. Przyznaję, że rozdział możliwości orzekania o winie (przysięgli) i karze (sędzia) teoretycznie pełni funkcję kontrolną w zapewnieniu prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. I tu znów dochodzimy do kwestii praktyki, a w praktyce okazuje się, że system ten nie działa tak doskonale, jakby sobie twórcy życzyli. Powód? Sami przysięgli. To jest, moim zdaniem, najsłabsze ogniwo systemu. Dlaczego? Bo można nimi manipulować, można wpływać na „bezstronność” odpowiednio dobierając członków ławy czy prowadząc proces w takim, a nie innym stanie itp. Do tego dochodzi element poprzednio przeze mnie wskazany, a zatem umiejętności socjotechniczne obrońcy i oskarżyciela. Często się zdarza, że przysięgli orzekają pod wpływem emocji wywołanych odpowiednio płomienną mową jednej czy drugiej strony. Gdzie tu miejsce na obiektywną ocenę dowodów, która moim zdaniem winna leżeć u podstaw jakiegokolwiek orzekania o winie?

Mój wywód teoretycznie potwierdza to, co napisałaś, ale przejdźmy do praktyki ;-)). Otóż najlepiej skonstruowany system, którego nie da się prawidłowo wprowadzić w życie nie może być... najlepszy. Co prawda, kiedyś uczniowie powiedzieli Kantowi: "Mistrzu, ale twoja teoria nie zgadza się z faktami", a on odparł "Tym gorzej dla faktów ", a jednak wydaje mi się, że wartość każdego systemu należałoby oceniać przede wszystkim w oparciu o jego realną przydatność. Nie w warunkach próżniowych, a tam, gdzie wchodzą w grę twarde dane empiryczne.

No i obocznie, ale dość ciekawie, a przynajmniej tak mnie się zdaje. System anglosaski przewinie się w tle opowieści ;-). Natknęłam się kiedyś na dyskusję dotyczącą orzekania o karze śmierci z punktu widzenia łamania piątego przykazania i pewien człowiek udowadniał, że kara śmierci jako instytucja jest tylko groźbą zabicia, a nie samym zabiciem, a dopiero podjęcie decyzji o wykonaniu kary śmierci i wykonanie wyroku należy traktować jako zabójstwo. Wówczas inny ludek trafnie zripostował powołując się na system anglosaski właśnie, że w takim razie ława przysięgłych ma czyste ręce, bowiem orzeka wyłącznie o winie, a ten paskudny sędzia popełnia grzech wydając wyrok śmierci. No i ustawodawca również jest czysty, ponieważ on tylko „przewiduje” karę śmierci, a nie bezpośrednio o niej orzeka.
There's some questions got answers and some haven't

Awatar użytkownika
Cintryjka
Nazgul Ortografii
Posty: 1149
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 22:34

Post autor: Cintryjka »

Fakt, nie ma systemu idealnego:)) Jednak kontynentalny jest moim zdaniem zbyt mało elastyczny, co zresztą widać, nieubłaganie nam bowiem ewoluuje w kierunku precedensowego (de facto prawotwórcza ranga orzeczeń TK i SN). I to jest słuszny kierunek, który w dodatku, jeśli się utrzyma, pozwoli uzysklać coś tak bliskiego ideałowi, jak to tylko możliwe. Bo przecież w naszym systemie nigdy nie będzie ławy przysięgłych:)
Z tą karą śmierci i czystymi rączkami ławy, to jednak nie do końca tak. W przypadku kary głównej, oprócz orzekania o winie, przysięgli powinni też zgodnie zawnioskować o karę (bo ZAWSZE jest alternatywa w postaci dożywocia), w ten sposób, w założeniu, współdzielą odpowiedzialność.
Każdy Czytelnik ma takiego diabła, na jakiego sobie zasłużył - A.P. Reverte

Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

Post autor: Yuki »

Cintryjka pisze:Bo przecież w naszym systemie nigdy nie będzie ławy przysięgłych:)
A kto tam wie ;-). W końcu ława przysięgłych istniała w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Kodeks postępowania karnego z 1928 roku dopuszczał działalność takowej w zakresie rozpoznawania spraw, za które ustawa przewidywała karę śmierci lub bezterminowe pozbawienie wolności, a najniższy wymiar kary wynosił 10 lat pozbawienia wolności oraz przy przestępstwach politycznych.

Pozdrawiam :-)
There's some questions got answers and some haven't

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Przeczytałem artykuł Polen, Polen, uber Alles. Już wcześniej myslałem, że układ z Niemcami móglby się dla Polski skończyc korzystniej, a ten artykuł utwierdził mnie w przeonaniu.
A w tzw. międzyczas nadzeszła mnie refleksja: Hitler wcale nie był diaboliczny. Był wrogiem, bo Polskę zaatakował i niszczył, ale nie był diaboliczny. Przecież nie różnił się zbytni od Napoleona Bonaparte'ego. I jeden, i drugi chciał zawojować świat. I nie przebierał w środkach.
A jednak Bonaparte jest w Polsce uważany za "dobrego imperatora", a gdyby Polacy walczyli przeciwko niemu, pewnie traktowany byłby niewiele lepiej niż Adolf.
Jak ktos był diaboliczny (tł. evil ;-) to Lenin i Stalin, którzy mordowali swoich rodaków.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
oLari
Fargi
Posty: 364
Rejestracja: sob, 27 sie 2005 00:18

Post autor: oLari »

A Hitler czasem także nie mordował swoich rodaków?

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

No zdecydowanie mordował, prał mózgi i skazywał na pełnienie roli silnego Aryjczyka... Akurat niczym się szczególnie od Stalina nie różnił, poza długością życia.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

ODPOWIEDZ