Meduza710 pisze:Tylko pozazdrościć;-)
Ale nie chciałbym być w twojej skórze, kiedy Cię wena opuści, oj nie!
***
Hmmm... mam wrażenie, ze wszyscy jesteście tutaj autorami...prawda?
Więc czemu nie zaznaliście tego co ja? Przecież ( Przynajmniej moim zdaniem) autor powinien coś takiego zaznać.... weźmy np. Stephena Kinga... On czuje tak samo, jak ja. pisał o tym.
ja obecnie kończę już swój pierwszy tom powieści ( który notabene pisałem 4 lata), i ciągle czuje wiatr.
Myślę, że byłoby bardzo niedobrze, gdybym chciała cię usadzać za twój entuzjazm. Pisanie powinno dawać szczęście, chociaż nie zawsze się to dzieje, kiedy np. człowiek utknie.
U każdego, jak sądzę, jest trochę inaczej. To zależy nie tylko od wieku, ale także od twojego umysłu, osobowości, nawyków. Ja lubię mieć nastrój, też mam na to swoją paciepną nazwę, "blask", ale nie obowiązuje mnie podczas pisania. Głównie podczas obmyślania. Bo u mnie najpierw jest obmyślanie, a pisanie wynika z nadmiaru. Z czasem człowiek uczy się magazynować nadmiar na później, ktoś tu się strasznie obruszał, że takie odczekanie to błąd, niech myśli co chce. Dobrze mieć wiele pomysłów na kilku palnikach.
Gdzieś był wątek o wenie, może ktoś znajdzie i przekieruje. Poczytasz i się dowiesz, jak to jest z różnymi ludźmi. Z tego, co zrozumiałam, jesteś w gimnazjum? To masz bardzo dużo czasu na zgłębianie tajników fachu :P
Nikt z ciebie nie zrobi pisarza, to jest zajęcie dla moli książkowych, dość samotnicze zresztą, trzeba pilnować, żeby od czytania i pisania nie potracić znajomości.
Ja weny raczej nie miewam, choć kiedy wpadnę na jakiś pomysł to najchętniej pisałabym od razu. A to zwykle na złe wychodzi, bo okazuje się, że ten pomysł wcale taki dobry nie był i że się wcale nie chce człekowi na ten temat pisać.
Mam za to okresy nie-weny kiedy gapię się mało inteligentnie w kartkę/ekran, nieustannie wpisując coś i potem zmazując, wpisując-zmazując...
Umiejętność przywoływania w określonym czasie umiejętności i warsztatu - to dla mnie wielka umiejętność. Staram się ją nabyć.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."
inatheblue pisze: Z tego, co zrozumiałam, jesteś w gimnazjum? To masz bardzo dużo czasu na zgłębianie tajników fachu :P
Hmmm.... Mając lat 16 mam być w gimnazjum? :)
Cóż.... Jestem w liceum, choć nie jest to powód do dumy, dlatego, że się starzeje :)
No, i mam mniej czasu na zgłębienie tego fachu :P. Ale się staram. :)
Takie małe sprostowanie.
pozdrawiam.
Jestem w liceum, choć nie jest to powód do dumy, dlatego, że się starzeje :)
- oj, narażasz się człowieku, narażasz. Wychodzi na to, że na tym forum same dziadki siedzą. ;-(
Chociaż jeśli brać pod uwagę niektóre uwagi użyszkodników, to faktycznie niejedna loża szyderców (z Muppet Show) by się nam utworzyła;-)
Cedricek pisze:Cóż.... Jestem w liceum, choć nie jest to powód do dumy, dlatego, że się starzeje :)
No, i mam mniej czasu na zgłębienie tego fachu :P. Ale się staram. :)
Jak więc rozumiem w wieku dwudziestu pięciu lat zamierzasz przejść na emeryturę? :>
Ika pisze:Osobowość Mendów Was dominuje, chłopcy :)
A ja Wam powiem tak, o pisarstwie wiem maluśko, ale kiedyś jeden taki Twórca z Doświadczeniem i Sporą LIstą Publikacji powiedział mi, że wena to jest coś, na co zwracają uwage młodzi. Wyrobiony pisarz wiem, że musi tyle i tyle dziennie z siebie dać, żeby skończyć tekst w terminie. I tak siada, przywołuje cały swój warsztat, umiejętności itd. i pisze, nie czekając bynajmniej na powiew weny :).
King powiedział kiedyś, że pisze 5 stron dziennie i taki pułap wystarcza, by wyżyć z pisania w niepolskim kraju.
/E:
Cedricek pisze:ja obecnie kończę już swój pierwszy tom powieści ( który notabene pisałem 4 lata), i ciągle czuje wiatr.
Są tacy, którzy potrafią wywoływać wiatry i mają wenę kiedy chcą :)
Ostatnio zmieniony pt, 09 lis 2007 11:59 przez Xiri, łącznie zmieniany 1 raz.
Precyzując: powiedział tak o limicie, a o (nie)polsce dodał ten osobnik z samolotem w awatarze.
W Polsce nie da się raczej wyżyć z samego pisania, trzeba jeszcze pracowac.
Xiri pisze:Precyzując: powiedział tak o limicie, a o (nie)polsce dodał ten osobnik z samolotem w awatarze.
W Polsce nie da się raczej wyżyć z samego pisania, trzeba jeszcze pracowac.
Ale użycie sformułowania "w niepolskim kraju" zakłada, że w Słowacji albo na Litwie wyżyje z pisania jeśli napiszę 5 stron dziennie ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
Dabliu pisze:
Sapkowski, Kres, Pilipiuk, Grzędowicz, Kossakowska, Komuda... biorąc za przykład pierwszych z brzegu. A przecież to tylko fantaści, "niszowcy".
Nie mów, że oni prócz pisania nic więcej nie robią?
Przy czytaniu biografii polskich pisarzy zawsze widzę, że pan X pracuje w firmie/miejscu Y.
J. Grzędowicz jest obecnie dziennikarzem w "Gazecie Polskiej" i zajmuje się ponadto tłumaczeniem komiksów.
/E: uciekło mi "i".
Zadałabym śmiałe pytanie... albo je zadam. Najwyżej nie otrzymam odpowiedzi. Ile można w Polsce zarobić na załóżmy 400. stronnicowej powieści? Na pewno trochę... ale wydaje się przecież okresowo, prawda?
Ostatnio zmieniony pt, 09 lis 2007 14:27 przez Xiri, łącznie zmieniany 1 raz.