Co sądzicie o wielotomowych cyklach?
Moderator: RedAktorzy
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Co sądzicie o wielotomowych cyklach?
Drogie siry!
Jeżeli temat był dyskutowany, to przepraszam za smędzenie, alem przejrzał z grubsza wątki i na taki nie trafiłem.
Co sądzicie o wielotomowych sagach ("Koło Czasu" Jordana, czy "Miecz Prawdy" Goodkinda). Kiedyś witałem kolejne tomy Jordana z entuzjazmem, ale gdzieś tak po 12-tym onże entuzjazm słabnąć wyraźnie zaczął. Pogubiłem się w wątkach, a już dobiło mnie odkrycie, że autor cały czas rozwija akcję i nie zamierza skończyć. Niedawno zmarło się człowiekowi, ale tuszę, że jego dzieło "...trwać będzie poprzez pokolenia", bo podobno zostawił dokładne wskazówki na kolejne dwadzieścia tomów.. Po czternastym tomie dałem za wygraną. Goodkinda też sobie darowałem - żeby zrozumieć tom szósty, trzeba sobie powtórzyć lekturę poprzednich pięciu. Toż samo mam z cyklem "Pieśni Lodu i Ognia" Martina.
Istnieją co prawda sagi typu Forgotten Realms i Dragonlance, ale one są pisane na innych zasadach - tam można sobie wybierać wątki bez szkody dla zrozumienia całości, bo pisarze biorą sobie na cel przygody rozmaitych postaci, a nawet mieszają epoki (choć te ostatnie dziwnie są do siebie podobne - nic tylko miecze, kopie i topory, żebyż choć kto sztukę wypieku chleba ulepszył!).
Ale jeśli wola, wypowiedzcież się, forumowicze zacni, jak wy łykacie te opasłe kolejne tomiszcza?
Jeżeli temat był dyskutowany, to przepraszam za smędzenie, alem przejrzał z grubsza wątki i na taki nie trafiłem.
Co sądzicie o wielotomowych sagach ("Koło Czasu" Jordana, czy "Miecz Prawdy" Goodkinda). Kiedyś witałem kolejne tomy Jordana z entuzjazmem, ale gdzieś tak po 12-tym onże entuzjazm słabnąć wyraźnie zaczął. Pogubiłem się w wątkach, a już dobiło mnie odkrycie, że autor cały czas rozwija akcję i nie zamierza skończyć. Niedawno zmarło się człowiekowi, ale tuszę, że jego dzieło "...trwać będzie poprzez pokolenia", bo podobno zostawił dokładne wskazówki na kolejne dwadzieścia tomów.. Po czternastym tomie dałem za wygraną. Goodkinda też sobie darowałem - żeby zrozumieć tom szósty, trzeba sobie powtórzyć lekturę poprzednich pięciu. Toż samo mam z cyklem "Pieśni Lodu i Ognia" Martina.
Istnieją co prawda sagi typu Forgotten Realms i Dragonlance, ale one są pisane na innych zasadach - tam można sobie wybierać wątki bez szkody dla zrozumienia całości, bo pisarze biorą sobie na cel przygody rozmaitych postaci, a nawet mieszają epoki (choć te ostatnie dziwnie są do siebie podobne - nic tylko miecze, kopie i topory, żebyż choć kto sztukę wypieku chleba ulepszył!).
Ale jeśli wola, wypowiedzcież się, forumowicze zacni, jak wy łykacie te opasłe kolejne tomiszcza?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Asiek
- Mamun
- Posty: 114
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 21:38
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Zachodnich prawie wcale :) Ichnie cykle fantastyczne specjalnie mnie nie kręcą i przyznam szczerze, że chyba żadnego w trakcie akurat nie mam ;] Chociaż nie, z racji, że nie czytałem jeszcze "Dzieci umysłu" jest jeden cykl jaki mam w trakcie. I to w zasadzie jedyny cykl. Zachodniej fantasy nie chcę mi się ruszać.
Polskie za to znacznie chętniej. Choć nie jest tak, że zaliczam wszystkie jak leci. Jeśli pamięć mnie nie myli to z fantastycznych cykli jestem w trakcie i zamierzam kontynuować: Gamedeka i PLO (choć to nie tyle cykl co trylogia). Białołęcką sobie odpuściłem, bo szczerze mówiąc nie mam za bardzo ochoty na fantasy. Może kiedyś wrócę.
Bardziej interesuje mnie co się dzieje w polskiej kulturze, więc i chętniej czytam polską prozę ostatnio. Ale pewnie rosyjskimi też bym nie wzgardził.
Polskie za to znacznie chętniej. Choć nie jest tak, że zaliczam wszystkie jak leci. Jeśli pamięć mnie nie myli to z fantastycznych cykli jestem w trakcie i zamierzam kontynuować: Gamedeka i PLO (choć to nie tyle cykl co trylogia). Białołęcką sobie odpuściłem, bo szczerze mówiąc nie mam za bardzo ochoty na fantasy. Może kiedyś wrócę.
Bardziej interesuje mnie co się dzieje w polskiej kulturze, więc i chętniej czytam polską prozę ostatnio. Ale pewnie rosyjskimi też bym nie wzgardził.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- bio
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: wt, 20 mar 2007 11:09
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
Mój ulubiony cykl fantasy to Świat Dysku. Czytałem prawie wszystkie książki, które ukazały się w Polsce. Ale nie wiem, czy można nazwać go sagą.
Kiedyś czytałem też Rogera Zelaznego "Świat Amberu". "Świat czarownic" A. Norton i cykl o Przygodach "Stalowgo Szczura" H. Harrisona. Stare dzieje;-D
Kiedyś czytałem też Rogera Zelaznego "Świat Amberu". "Świat czarownic" A. Norton i cykl o Przygodach "Stalowgo Szczura" H. Harrisona. Stare dzieje;-D
Meduz Kamiennooki
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
Jeśli cykl jest dobry to nie mam nic przeciwko. "Diunę" i "Fundację" zaliczyłem prawie całe i poczytałbym jeszcze. Co do "Koła Czasu" to po paru rozdziałach pierwszego tomu dałem sobie spokój - nie lubię aż takiej sztampy. Nuży mnie wolno posuwająca się akcja i mnożenie postaci. W trylogii husyckiej (może czytałem w zbyt długich odstępach czasu, ale tak to jest z cyklami) gubiłem się w postaciach drugorzędnych, a nawet w wydarzeniach.
Lubię cykle, które w pewnym sensie mogą być czytane oddzielnie. W Diunie i Fundacji poszczególne tomy dzielą lata (nawet tysiąclecia).
Heh, za młodu też czytałem Ludzi Lodu <ucieka zawstydzony>
Lubię cykle, które w pewnym sensie mogą być czytane oddzielnie. W Diunie i Fundacji poszczególne tomy dzielą lata (nawet tysiąclecia).
Heh, za młodu też czytałem Ludzi Lodu <ucieka zawstydzony>
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Przepraszam, niezbyt precyzyjnie wyraziłem "myśl swoję", Kocurze. "Diuna", czy "Świat Dysku" to w moim rozumieniu niezupełnie wielotomowe cykle, bo można je czytać nie dbając o chronologię. W tym sensie książki Strugackich też tworzyłyby pewien cykl, bo w wielu z nich spotyka się np. Leonida Gorbowskiego. Nie, typowym cyklem, z tych o jakich myślałem, jest właśnie "Koło Czasu", Jordana.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
Z wielotomowych sag czyta(ła)m i lubię: Harrego (a że po polsku, to jeszcze nie skończyłam), Zelaznego serię o Amberze (choć z dwu pięcioksięgów pierwszy o wiele bardziej mi się podobał) oraz Kinga "Mroczną Wieżę". Do tego parę tomów "Fundacji", ale z jakiegoś powodu (nie pamiętam już, z jakiego) nie dorwałam wszystkich części i trudno mi mówić o całości.
Jeżeli seria jest przemyślana i zaplanowana i/lub autor ma pomysł na ciąg dalszy to raczej jest znośna. I jeżeli polubiłam pierwszy tom, to reszte pewnie też polubię. A najczęściej widać, czy autor wie, do czego dąży, czy ma nowy ciekawy pomysł, czy też pisze cokolwiek bo seria ma dużo czytelników i pisarz chce to maksymalnie wykorzystać.
Co do nastotomowych serii - nie miałam nigdy okazji czytać czegoś tagiego, ale sądzę, że nie byłabym w stanie przełknąć więcej niż parę pierwszych części. Za bardzo się przejada.
Zgodnie z poprawką ElGenerała nie liczę tu takich cykli jak Swiat Dysku <czytałam prawie wszystko co wyszło po polsku, prócz paru ostatnich> czy książęk StarWars <taak, czytałam to kiedyś... w dużej ilości... ale dawno mi przeszło!>
Jeżeli seria jest przemyślana i zaplanowana i/lub autor ma pomysł na ciąg dalszy to raczej jest znośna. I jeżeli polubiłam pierwszy tom, to reszte pewnie też polubię. A najczęściej widać, czy autor wie, do czego dąży, czy ma nowy ciekawy pomysł, czy też pisze cokolwiek bo seria ma dużo czytelników i pisarz chce to maksymalnie wykorzystać.
Co do nastotomowych serii - nie miałam nigdy okazji czytać czegoś tagiego, ale sądzę, że nie byłabym w stanie przełknąć więcej niż parę pierwszych części. Za bardzo się przejada.
Zgodnie z poprawką ElGenerała nie liczę tu takich cykli jak Swiat Dysku <czytałam prawie wszystko co wyszło po polsku, prócz paru ostatnich> czy książęk StarWars <taak, czytałam to kiedyś... w dużej ilości... ale dawno mi przeszło!>
- tatsu
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: wt, 18 gru 2007 22:41
Wspominana Saga o Ludziach Lodu przyciągnęła mnie na parę tomów. Potem już się "przejadło".
A. Norton i jej Świat Czarownic na dłuższą metę też nuży, zdaje się być ciągnięty na siłę.
Saga o Wiedźminie A. Sapkowskiego powinna się skończyć na trzecim tomie, bowiem w moim odczuciu autor męczył się przy dwu ostatnich, wykonując rozkaz czytelników, by nie uśmiercać Geralta z Rivii i nie kończyć jego przygód.
Wieloksiąg M. Moorcocka (tzw. saga o Erlyku) wciąż ciekawi i choć jest chronologiczna w poszczególnych częściach, pozwala się czytać bez patrzenia na tomy.
"Henryka Portiera" ;) J. R. Rowling czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, choć księgi są obszerne i straszą wielkimi grzbietami. Czekam na kolejny, ostatni tom przygód czarodziejskich.
"Przygody Tomka..." A. Szklarskiego wręcz połykałam, kiedy byłam o połowę lat młodsza. Wciąż pamiętam przygody tego młodego Polaka, barwnie opisane miejsca, które odwiedzał. Z utęsknieniem czekałam na kolejny tom i ze ściśniętym sercem wysłuchałam wiadomości, że następnych nie będzie, bowiem autor pożegnał się z tym światem.
O "Husyckiej Trylogii" A. Sapkowskiego na razie nie będę się wypowiadać, bo nie przeczytałam całej. Mam nadzieję, że nie będzie tak schrzaniona, jak "Wiedźmin".
Cykle wszelakie, które tu wcześniej zostały przywołane, a zwłaszcza "Świat Dysku" T. Pratchetta czytam zawsze z czystą przyjemnością, podobnie, jak nowe przygody Jakuba Wędrowycza A. Pilipuka.
A. Norton i jej Świat Czarownic na dłuższą metę też nuży, zdaje się być ciągnięty na siłę.
Saga o Wiedźminie A. Sapkowskiego powinna się skończyć na trzecim tomie, bowiem w moim odczuciu autor męczył się przy dwu ostatnich, wykonując rozkaz czytelników, by nie uśmiercać Geralta z Rivii i nie kończyć jego przygód.
Wieloksiąg M. Moorcocka (tzw. saga o Erlyku) wciąż ciekawi i choć jest chronologiczna w poszczególnych częściach, pozwala się czytać bez patrzenia na tomy.
"Henryka Portiera" ;) J. R. Rowling czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, choć księgi są obszerne i straszą wielkimi grzbietami. Czekam na kolejny, ostatni tom przygód czarodziejskich.
"Przygody Tomka..." A. Szklarskiego wręcz połykałam, kiedy byłam o połowę lat młodsza. Wciąż pamiętam przygody tego młodego Polaka, barwnie opisane miejsca, które odwiedzał. Z utęsknieniem czekałam na kolejny tom i ze ściśniętym sercem wysłuchałam wiadomości, że następnych nie będzie, bowiem autor pożegnał się z tym światem.
O "Husyckiej Trylogii" A. Sapkowskiego na razie nie będę się wypowiadać, bo nie przeczytałam całej. Mam nadzieję, że nie będzie tak schrzaniona, jak "Wiedźmin".
Cykle wszelakie, które tu wcześniej zostały przywołane, a zwłaszcza "Świat Dysku" T. Pratchetta czytam zawsze z czystą przyjemnością, podobnie, jak nowe przygody Jakuba Wędrowycza A. Pilipuka.