Gry z podstawieniem...

Gry komputerowe i konsolowe, smaczne i zdrowe

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Sokoliczko, nie zamierzam iść z nikim do klatki. A Ty działasz na mnie wyjątkowo kojąco. Nie można się oprzeć takiemu uśmiechowi...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Elgenerale, może cię to zaciekawi - jest już podobna gra, w której BG się "ZBNowały" i nazywa się "Cantr". Gracze tam sami wybierają zawód, sami tworzą sobie miasta (nie jako królowie z x-owym wskaźnikiem ludności na starcie, ale pojedynczy ludzie, którzy sami muszą zjednać sobie innych), sami kreują swój charakter. Tekstówka, ale wciąga lepiej niż niejeden MMORPG. Tylko wlecze się często jak żółw (ma to swoje zalety, ale i też wady) i rzadko można znaleźć naprawdę dobrą postać. Ale jak już się na taką perełkę natrafi to miodzio!
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Drogi Wybrańcze, wrzucając ten temat w zasadzie miałem na myśli coś innego. Chodziło mi o to, że gry komputerowe mogą dać zatrudnienie sporej ilości ludzi, którzy z innych względów mogą mieć kłopoty ze znalezieniem pracy. Nie sztuka powiedzieć ludziom: "Martwcie się sami o siebie", bo jak zaczną kombinować, to różnie może być. Bill Gates może dojść do wniosku, że utworzenie wirtualnych stanowisk pracy w jakiejś grze będzie tańsze, od utrzymywania armii ochroniarzy pilnujących jego majątku. Trolliszcze ma rację mówiąc, że jeden człowiek (karczmarz) naraz może obsłużyć jednego klienta - nie twierdzę, że pomysł jest idealny (bardzo mu do tego daleko), ale kto wie, jak to się będzie społecznie kalkulowało za lat kilkanaście? Gry diablo się rozwijają i doskonalą - w ciągu kilkunastu lat przeszedłem z nimi parę epok - tempo, jakiego chyba nie uświadczysz gdzie indziej. Przyszłość zaczyna się teraz!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Za lat kilkanaście to nawet nie trzeba będzie wynajmować karczmarzy. Wszystko załatwi "sztuczna ynteligencja". Tak samo będzie z prowadzeniem forum, pisaniu programów komputerowych...

Jeśli zaś za kilkanaście lat nie będzie tak dobrze wyspecjalizowanej "sztucznej ynteligencji" to czemu nie? Pomysł ma w sobie coś i tego "cosia" można wykorzystać.
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Widzę, że naprawdę zdziadziałem, bo nie potrafię wyłożyć mojej tezy dostatecznie wyraziście. Nie chodzi mi, Wybrańcze, o możliwości techniczne, tylko o uwarunkowania społeczne, które zmuszą decydentów do zainteresowania grami. Sam napisałeś, że za kilkanaście lat AI tak się wycwani, że będzie pisała programy. Bene. Tylko co wtedy zrobić z programistami? Może jacyś mądrzy ludzie dojdą do wniosku, że człek siedzący przed kompem i bawiący się w paladyna (złodzieja, smokobójcę, badacza nieznanych planet, oberżystę w jakiejś karczmie - wszystko zależy od temperamentu) to dużo lepsza perspektywa, niż ten sam człek nudzący się w realu, albo - co gorsza - idący w realu z pałą zdobyć jakieś żarcie dla siebie. Może to mętnie wyłożone, ale wydaje mi się, że znaczenie gier komputerowych będzie rosło, w miarę jak postęp techniczny będzie tworzył kolejne rzesze ludzi, którzy nie mają niczego do roboty.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Marcin Przybyłek
Mamun
Posty: 107
Rejestracja: pt, 13 paź 2006 09:40

Post autor: Marcin Przybyłek »

Mnie pomysł się podoba, co więcej, nie widzę możliwości, żeby mogło być inaczej :)

W Chinach już od dawna działają firmy, w których młodzi (uzależnieni od gier) gracze tłuką, powiedzmy w The World of Warcraft, nierealną mamonę, która potem wymieniana jest na realne dolary.

We Francji mieszka Chinka, która projektuje w Second Life nierealne domy, sprzedaje nierealne grunta i na tym zarabia.

Nie wiem, w jakiej grze, gracz kupił asteroid za 100 000 $, postawił tam nierealną dyskotekę i w ciągu 6 miesięcy zarobił 50 000 $. Sam tam grywa (tańczy), a jego siostra robi teledyski do tej właśnie dyskoteki.

Rozwój gier tak czy owak doprowadzi do tego, że ludzie będą w nich pracować. Jak to się może opłacać? Mój boże, tak jak wszystko inne: w Second Life są file banków i firm ubezpieczeniowych. Grunt w grze ma realną wartość. Firma, powiedzmy Nationale Nederlanden, płaci czynsz. Dzięki temu prowadzi biuro i sprzedaje ubezpieczenia. Zarabia na tym właściciel gry. Gdy powstanie tam bank, sklep z grami, sklep z książkami itd (musiałyby to być gry raczej mało "fantazy"), wpływy się powiększą. Stąd znajdą się pieniądze na uatrakcyjnienie gier. Np. występ rockowego bandu, prawdziwego, choć w skinach komputerowych (vide koncerty "The Dreamers" w The Nomad Soul, oczywiście były to piosenki Davida Bowiego). Im więcej firm płacących właścicielowi gry umieści w niej swoje reklamy / filie, tym więcej będzie środków na wynajmowanie żywych NPC'ów różnego rodzaju. Nie muszą to być sklepikarze, ale na przykład prezenterki / prezenterzy ogłaszający newsy na latających holobimach, showmani z godzinnymi jakimiśtam występami, agenci, szpiedzy, postacie nieco bardziej kluczowe. Oczywiście do czasu. Bo za lat - nie wiem - trzydzieści, czterdzieści, będzie się zapewne opłacało po prostu sprzedawać wirtualne leki w wirtualnej aptece w nierealnej grze.

Show business to najlepszy biznes pod słońcem (oczywiście za wyjątkiem bankowości, ubezpieczeniowości, zbrojeniowości, farmaceutyczności itd. ;)) i będzie się rozwijał, bo się cholernie opłaca. Rynek gier komputerowych jest już większy od rynku filmowego i nadal się powiększa. Potencjał gier jako zjawiska biznesowego / kulturowego dopiero zaczyna pokazywać rąbek swojej mocy.

Reasumując, Generale, oczywiście, że tak. Praca w nierealnym pubie na pewno będzie bardziej emocjonująca niż praca drużnika / motorniczego. Jedyną granicą tego pomysłu jest chyba świadomość, schematyczność myślenia graczy / producentów / inwestorów. Potrzebna jest pierwsza gra, która udowodni, że to możliwe - zarabianie na grach i w grach, pod grami i przed grami.

Ale ale. W The World of Warcraft gra już chyba 6 milionów graczy. Czy Blizzarda JUŻ nie stać na podstawionych NPC'ów? Stać. Dlaczego tego nie robi? Bo nie musi. Gra jest atrakcyjna i bez tego. Jeśli jednak pojawi się 20 WoW'ów, zacznie się inna śpiewka. Inna sprawa, że skoro ludzie lubią w tę grę grać, to co będzie stało na przeszkodzie, żeby w nią grać i jednocześnie w niej zarabiać?

No i tak się rozgadałem, może niezbyt składnie, ale to dlatego, że wizja Generała jest daleeeka i ciekawa ;)

ODPOWIEDZ