Nie, spokojnie :)Hitokiri pisze:i chciała zarzucić plagiat
WT 4 - pocałunek tragiczny
Moderator: RedAktorzy
To już tak w celu dokończenia rozważań...
Pewnie mogłam to zgrabniej ująć. W mojej wizji jednak, hm, jak to ująć... stale chodził z takim skrzywieniem? :P Stąd takie sformułowanie.Buka pisze: Ależ ja wiem, co to jest cynizm, uwierz. Tylko właśnie chodzi o to, że można mieć cynicznie wygiąć usta, a nie po prostu mieć je cyniczne.
Re: WT 4 - pocałunek tragiczny
Dear Teano
Bardzo dziękuje za krytykę i wszystko sobie biorę do serca, lecz też muszę się odnieść.
A skąd oni o tym wiedzą? Ja rozumiem, że można się spodziewać wybuchu wojny, ale jeśli dobrze pamiętam ze szkoły zaatakowano nas bez wypowiedzenia, więc bohater mógł się spodziewać, natomiast raczej nie mógł być pewien, że to akurat "od tej jutrzenki"
Proponuję poczytać gazety przedwojenne z sierpnia 1939 rok. Druga sprawa to taka, że jednostki bojowe wybrzeża miały być gotowe na każdą chwilę. To co się uczymy na historii to wiedza spłaszczona niestety i nie o wszystskich niuansach wiemy
Zwłaszcza, że bohaterem w/g Lukana ma być płk Dąbek. No chyba, że to Karwina go poinformowała, ale wtedy jako subordynowany żołnierz powinien chyba przedsięwziąć jakieś bardziej służbowe kroki?
Cóż widać, że nie czytałeś postów dokładnie, a w szkolę uczą oprócz historii czytać i pisać. To nie jest płk Dąbek, on był dowódcą Kępy Oksywskiej i jest to bohater miasta Gdynii.
No, ale dobra, zostawmy kwestie wojskowe, idźmy dalej. Chociaż... Lukan twierdzi, że to Dąbek, a Karwina mówi wyraźnie "kapitanie" Coś ktoś tu kręci :) (Dąbek zresztą nie mógł być, bo zginął 19 września)
Aż mnie ogniste feniksy wojny dziobią.
A to już kompletnie zaplątane. Czyżby czarownica się zmaterializowała w 1939 roku, ale tylko po to by iść z kapitanem do łóżka czy też na inne legowisko, natomiast nie mając pojęcia co to takiego "statek"? A moze o inne demony chodziło?
I tak przekroczyłem ilość znaków, wiec pisanie całego opowiadania kim była Karwina itp. mija się tutaj z celem. Uważam, że 1000 znaków jest ok. ale nie starcza na większe wyjaśnienia.
Trąci tutaj złośliwością, proponuję obejrzeć jeszcze raz Jozina z Bazin i łyknąć zimnego, czeskiego piwa, może wtedy odpowiedź będzie dana.Komu? Jak brzmiała odpowiedź? A już widzę:
Poprzednio, u mnie ktoś umierał za Ojczyznę, teraz umiera za kobietę, żeby Patosu nie było za dużo.A fe. Kapitan niedobrym patriotą był. Dla jakiejs rudowłosej, co to znika w porannej mgle. A jakby czarownicy przedtem nie było, to by nie dał ognia?
Tak sex, drugs and quickstep był w 170 scenach bo rock and rolla jeszcze nie wymyślono.Podsumowując - nie mam pojęcia o czym tekst jest. Po wyjaśnieniach Lukana, cos tam udało mi się poskładać cuzamen do kupy ale dalej nie wiem o sso chozzi.
I co ma z tym wszystkim Karwina wspólnego.
No chyba że wyjaśnienie relacji kapitana i Karwiny było w poprzednich 170 scenach
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
O, jak to miło! Pierwszy konkretny komentarz. Krótki, ale sama wiem, jak trudno pisać konkretne, tym bardziej dziękuję. Nieznanemu też. :)Hitokiri pisze: Teano
O, fajne! Pocałunek, tragedia i scena... tekst wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Z początku zastanawiałam się, gdzie tu fantastyka, ale i to jest. Aha - i bardzo dobrze przedstawiłaś sposób myślenia tej laski, się wczułam.
Ogólnie się podoba.
Trochę szkoda, że nie mam z kim polemizować, ale może to właśnie dobrze?
A żeby nie było, że zamiast komentarzy wymieniamy wzajemne uprzejmości, to ciąg dalszy:
keiko Przejście
Dobrze napisane. Wiadomo kto jest narratorem i o co chodzi. Jest scena - fragment większej całości, ale zarazem wszystko na swoim miejscu. Jedyne, co bym mogła zarzucić, gdybym miała się czepiać, to pójście drogą trochę "na skróty" i wywołanie tragizmu poprzez strzelenie z grubej rury i użycie takich środków jak (niezawinione) cierpienie dziecka. I do tego w wojennych dekoracjach. Ale i tak, w porównaniu do poprzedników, jest to chyba pierwszy tekst, który choć próbował się zmierzyć z wymogiem tragiczności sensu stricto.
Mimo to - niestety - tekst nie chwycił mnie za gardło. Czyżby ze względu na ograne chwyty?
Ale podobał mi się sposób budowania nastroju. Ogólnie ocena na plus.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Tenshi Dziękuję, że jesteś.
Pierwsze, co rzuca się w oczy (i psuje odbiór) to dziwny sposób zapisu:
Raczej skłaniałabym się ku:- Nie powinno cię tu być.
Wyszeptał.
- Nie powinno cię tu być - wyszeptał.
Dopiero po uwaznym wczytaniu się i uprzednim zerknięciu na komentarze dotarło do mnie, że nie było żadnej macki a jedynie użyto tu metafory. Ale IMO źle uzyto. Lepiej by brzmiało "Oślizgła macka strachu" jeśli już, albo coś w tym rodzaju.Przez kilka uderzeń serca do Alana nie docierał sens tych słów. Oślizgła macka zacisnęła się na jego gardle, odbierając głos.
Znowu to samo. Nie wiadomo czy wydusił Alan, czy jest to wstęp do drugiej kwestii. A co za tym idzie nie wiadomo kto jest elfem, kto człowiekiem i o co chodzi. Plus narastająca irytacja czytelnika.- Elfom pisano żyć przez wieki.
Wydusił wreszcie.
- A ludziom ginąć marnie?
Smukłe palce wyjęły mu fiolkę z dłoni. Nie stawiał oporu, choć czuł się jak pieprzony egoista.
Cholera, zgrzyt jak stąd do Bangladeszu. Budujesz nastrój i jednym nieprzemyślanym słowem niszczysz to, co z takim (widocznym dla czytelnika) trudem usiłowałaś zbudować. Bez sensu. Irytacja czytelnika wzrasta jeszcze bardziej i oczywiście skrupi się na autorze odsądzonym od czci i wiary.
A czytelnika plamią hektolitry zjełczałego liryzmu. Zaś jego rozgrzany do karminowej czerwoności mózg skręca się na widok kremowych ust i przybiera barwę atramentową. Dalej jest tylko gorzej.Patrzył zahipnotyzowany jak trucizna barwi kremowe usta na kolor atramentowy. Czuł lekkie pieczenie, gdy i jego wargi splamił specyfik.
I przyznam się, ze dopiero z komentarzy się dowiedziałam, ze tam miały być jakieś gejowskie konotacje. Jakoś mi to umknęło przy pierwszym czytaniu.
Może dlatego, że zemdliło mnie przy słowach:
A, i fantastyki brak. Jeden elf fantastyki nie czyni :) Zwłaszcza elf imieniem Alan ;)Zanim umarł, patrzył w ukochane, modre oczy przepełnione nadzieją. Nadzieją na lepszy byt w świecie bez dyskryminacji i cierpienia.
EDIT/
Ciekawe, bo mi się w ogóle nie skojarzyło z blondynką. Jakoś mnie nie zaskoczyło, ze to dwaj faceci. Poza tym tylko jeden to facet, drugi elf. Mój odbiór był - dwóch przyjaciół i tyle. To zaraz musi być dwóch kochanków? To bez seksu nie można kogoś kochać tak bardzo, by chcieć razem z nim odejść? Stąd moje zdziwienie ze w tekscie jakieś gejowskie konotacje. No ale to Twój tekst.Tenshi pisze:Co do dodawania na siłę - nie. Od początku to był mój pomysł. Chciałam zmusić czytelnika do zastanowienia się "no tak wyobrażałem sobie blondynkę o długich nogach, a świat nie zawsze tak wygląda" (mniej więcej) - dlatego element zaskoczenia.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
karla Sędzia nieomylny
A to bardzo ciekawy tekst. Plus za pomysł i sposób ujęcia.
Drobne zgrzyty Nie dość zgrabne zdanie
czy "westchnięcie"I choć północny wiatr był na tyle porywisty, że zwiewał mu włosy z twarzy, to nie on był tego przyczyną. Kolejka mężczyzn stojących z przodu, niebezpiecznie szybko się skracała.
Z gramatycznego punktu widzenia chyba wszystko dopuszczalne. Być może tylko mi/mnie? zgrzytnęło jakąś niezgrabnością.
Scena niespecjalnie tragiczna, ale mimo to podobała się.
Fantastyka jest. Pocałunek też.
@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Airel II Księga Opowiadań. Wojna Dusz – zdrada.
Przeczytałam, ale nie poruszyło. Nie mam do czego się przyczepic, może poza wypomnianym juz "elfi" - lepiej by brzmiało "łuk elfa" albo "łuk Ariona" jeśli trzeba dookreslać czyj łuk podniósł półbóg. Ale spłynęło po mnie bez emocji.
Scena jest
fantastyka jest
pocałunek jest
tragizmu brak
(jakoś brak identyfikacji z bohaterka dla której wydarzenie było tragiczne. Czy dlatego, ze ona jeszcze nie wie, że to tragiczne?)
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
BMWW innym miejscu, w innym czasie
Od razu rodzą się wątpliwości
po pierwsze zgrzyta zestawienie Marlene i katany. No, ale założmy, ze w poprzednich 170 scenach jest wyjaśnione czemu akurat Marlene.
Po drugie jakoś nie wyobrażam sobie jak Marlene z dużym bądź co bądź mieczem w brzuchu daje się przytulić. Już lepszy byłby sztylet w sercu.
Po trzecie - czemu w brzuchu?
Harakiri to domena mężczyzn. Kobiety popełniały samobójstwo wbijając sobie sztylet w szyję. Rozumiem, że tu mamy do czynienia z zabójstwem, ale mimo wszystko moja wyobraźnia nie radzi sobie z pocałunkiem w sytuacji katany tkwiącej w trzewiach.
Myślę, że fizjologia Marlene tez by sobie nie poradziła ;)
Scena - jest
pocałunek jest
tragizm - nie bardzo, ale niech będzie, że jest
fantastyki - brak
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Wyklęty Obraz
Nie bardzo spbie wyobrazam jakim cudem sięgnął do ust leżącej kobiety, gdy sam klęczał i to wsparty na mieczu. No chyba, że to nie człowiek, tylko jakiś fantastyczny stwór o długiej co najmniej na pół metra, wężowej szyi, którą może dowolnie wyginać. Ale jednak napisane - mężczyzna.Mężczyzna klęczał, wspierając się na mieczu. Jego dłoń zamykała się na palcach leżącej przed nim kobiety. Przywarł ustami do jej ust.
Rozumiem, że narratorem jest smok, ale co z tego wynika? Dla czytelnika nic. Co najwyżej spełnienie wymogów formalnych - fantastyka
Scena - jest
pocalunek - jest
tragiczna - nie ma
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-
Ufff... koniec na dziś! Jak to dobrze!
EDIT2/
Ten, gdzie były te blond włosy? Bo jakoś mi umknęły a czytałam kilka razy.Tenshi pisze: Opisałam elfa o blond włosach,
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008 22:47 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Dzięki. Rozumiem, że znak zapytania prosi o wyjaśnienie jakie opakowanie?Buka pisze: Teano Romantyczna kolacja we dwoje?Mąż zaciska w tej bezwładnej dłoni puste opakowanie i pozwala mu upaść.
Ogólnie - ładny tekst i dobra, dynamicznie przedstawiona akcja.
Narratorka jeszcze nie rozumie co robi mąż, stąd tak oszczędny opis. Ale czytelnik powinien się domyśleć po czym może być to opakowanie i dlaczego mąż zaciska je w dłoni tego kogoś (kogo?) kto leży na kanapie.
Dla ułatwienia dodam, że w tym samym celu zabiera swój kieliszek i starannie wyciera blat stolika.
EDIT/
Lukan, bez urazy. Nie jest moją intencją dowalić tobie, albo komukolwiek personalnie. Po prostu mam taki sposób komentowania, opisuję swój odbiór jako czytelnika, swoje myśli, jakie mi się nasuwają podczas czytania. A ze nie zawsze sa one przychylne w danym momencie tekstu, to już inna sprawa. Cóż - tekst, bywa, ze budzi duże emocje. Tylko nie zawsze te, o które autorowi chodziło.
Słusznie, słusznie, odnoś się Waść.Lukan.z pisze:
Dear Teano
Bardzo dziękuje za krytykę i wszystko sobie biorę do serca, lecz też muszę się odnieść.
Gazet przedwojennych nie posiadam a mój przytyk odnosil się nie do gotowości na każdą chwilę a własnie do zdumiewającej w tej sytuacji gotowości na tę akurat jutrzenkę.A skąd oni o tym wiedzą? Ja rozumiem, że można się spodziewać wybuchu wojny, ale jeśli dobrze pamiętam ze szkoły zaatakowano nas bez wypowiedzenia, więc bohater mógł się spodziewać, natomiast raczej nie mógł być pewien, że to akurat "od tej jutrzenki"
Proponuję poczytać gazety przedwojenne z sierpnia 1939 rok. Druga sprawa to taka, że jednostki bojowe wybrzeża miały być gotowe na każdą chwilę. To co się uczymy na historii to wiedza spłaszczona niestety i nie o wszystskich niuansach wiemy
Przyznaję, że posty zostały pobieżnie tylko "zerknięte" ;) i gdzieś mi tam wpadło coś o płk Dąbku. Mogłam nie doczytać, bo podobnie jak bodajże Hitokiri, staram się nie czytać komentarzy dopóki nie skomentuję sama. Żeby się nie sugerować. Staram się - to nie znaczy, że nie czytam. Ale pobieżnie. Akurat rzeczy sygnowane podpisem Lukan.z starałam się przeczytac, bo chciałam załapać o czym właściwie jest tekst. I nadal nie wiem. A taką miałam nadzieję, ze w tym komentarzu wyjaśnisz.Cóż widać, że nie czytałeś postów dokładnie, a w szkolę uczą oprócz historii czytać i pisać. To nie jest płk Dąbek, on był dowódcą Kępy Oksywskiej i jest to bohater miasta Gdynii.
Ależ ja nie żądam byś wyjaśniał w opowiadaniu kim była Karwina, tylko czepiam się ze Karwina nazywa okręt "demonem od morza" ale kawałek dalej jednak wie, ze to okręt.A to już kompletnie zaplątane. Czyżby czarownica się zmaterializowała w 1939 roku, ale tylko po to by iść z kapitanem do łóżka czy też na inne legowisko, natomiast nie mając pojęcia co to takiego "statek"? A moze o inne demony chodziło?
I tak przekroczyłem ilość znaków, wiec pisanie całego opowiadania kim była Karwina itp. mija się tutaj z celem. Uważam, że 1000 znaków jest ok. ale nie starcza na większe wyjaśnienia.
Nie złość się. Chodzi o to, że tekst jest kompletnie niejasny. I nawet jeśli wymogiem formalnym była scena a więc coś co moglo mieć przed sobą hipotetycznych 170 scen wprowadzajacych do tej zamieszczonej, to jednak ta jest tak wyrwana z kontekstu, że bez przeczytania owych 170 czytelnik ma poważne kłopoty by zrozumieć o czym tekst jest.Tak sex, drugs and quickstep był w 170 scenach bo rock and rolla jeszcze nie wymyślono.Podsumowując - nie mam pojęcia o czym tekst jest. Po wyjaśnieniach Lukana, cos tam udało mi się poskładać cuzamen do kupy ale dalej nie wiem o sso chozzi.
I co ma z tym wszystkim Karwina wspólnego.
No chyba że wyjaśnienie relacji kapitana i Karwiny było w poprzednich 170 scenach
Teraz jaśniej?
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008 23:19 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
Teano
rozumiem, że gdyby nazywała się np. Heiko, już by nie zgrzytało.po pierwsze zgrzyta zestawienie Marlene i katany
bo zakładasz, że katana sterczy z przodu brzucha.Po drugie jakoś nie wyobrażam sobie jak Marlene z dużym bądź co bądź mieczem w brzuchu daje się przytulić.
ale to nie było harakiriHarakiri to domena mężczyzn.
I pewnie tak było, ale w chwili sztychu. A bohaterów poznajemy nieco później. Z kolei ja sobie nie wyobrażam, aby Marlene cały czas krzywiła się z bólu. W momencie opisu walczyła z nim (z bólem) już w nieco innym sposób.mimo wszystko moja wyobraźnia nie radzi sobie z pocałunkiem w sytuacji katany tkwiącej w trzewiach.
Myślę, że fizjologia Marlene tez by sobie nie poradziła ;
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
No, ja nie mam ochoty znowu bęcków za komentarze zbierać :DTeano pisze:O, jak to miło! Pierwszy konkretny komentarz.
No to teraz jedziemy z ciągiem dalszym ciągu dalszego komentowania :P
Zabroniona
Nie podoba mi się. Cała scena wydaje się taka sztuczna, dialogi sztuczne, emocji niet, napięcia też niet. Spłynęło po mnie jak po kaczce, ale jakby to było coś dłuższego to nie wiem czy bym doczytała... Nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć... ogólnie, mi nie podpasowało.
Łosiu
Pierwsze zdanie dziwne trochę i niemalże odrzuciło mnie na pół metra od kompa. Uznałam, jednakże, że skoro to i tak jest takie króciutkie, to przeczytam. Ale wydaje mi się, że pierwsze zdanie lepiej rozbić na dwa np. "Otworzyła drzwi i ujrzała zdenerwowanego Jakuba, blablabla. Boże, jak ona kochała ten widok."
Dobra dalej. Przez całą lekturę tekstu byłam przekonana, że hologramem będę on - to pewnie przez ten początek, który raczej mi się skojarzył z perspektywą Ani (mojej imienniczki :D), a potem nagle BACH! przejście na niego. Aha i dlaczego Jakub W.? Mi to się kojarzy z czymś innym. Z informacją typu: "Jakub W. został skazany na 3 lata pozbawienia wolności za pobicie czwórki pancernych i psa". A potem nagle Kuba. Zgrzytnęło.
I ten tytuł... Trafny. Aż za trafny.
Ale podejście do tragedii bardzo mi się podobało. Nie ma śmierci, smutów, ot, tylko ból nastolatka, który zakochał się nie w tej lasce co trzeba :) Tylko to ratuje tekst w moich oczach.
Teksty spod kreski
Tariel
Co? Oni biegną, potem ją zabili, a on zdążył ją delikatnie położyć, pochylić się i ją pocałować? To dlaczego w czasie trwania tej operacji, żołnierze mu łba nie odstrzelili? Bo tekst napisany, że mi się wydało, że oni cały czas ich gonią.
KPiach
Czemu on musi umrzeć? Jaki wybór? Kto przyjdzie? Dlaczego?
Dużo pytań, ale to dobrze, bo zaciekawia :) I ten tekst też chętnie bym widziała w rozwinięciu. Ale scenka super, te dialogi... proste, ale przekazujące całą powagę sytuacji i przez to wywarły takie wrażenie...
Nie mam się tu do czego czepiać, więc kończę.
VESPER
STRASZNIE MI PRZESZKADZAJĄ TE DUŻE LITERY, ALE CO PORADZIĆ...
Ale to naprawdę, przez tego kapsloka się nie mogłam skupić na lekturze.
Ciekawi mnie czemu ona go musiała zabić... A sama scena wrażenia na mnie nie zrobił... Pewnie by zrobił, jakby był osadzony w większym tekście. A tak... przeczytałam i zapomniałam.
Językowo mi nic nie zgrzytło, ale to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Koniec :D A swój ranking najlepszych dam jutro.
EDiT:
Jak nie z przodu, to z której strony?BMW pisze:bo zakładasz, że katana sterczy z przodu brzucha.Po drugie jakoś nie wyobrażam sobie jak Marlene z dużym bądź co bądź mieczem w brzuchu daje się przytulić.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
Dołączę się do tego radosnego problemu. Trzewia obejmują narządy wewnętrzne jamy piersiowej, brzusznej i miedniczej, więc równie dobrze mógł ugrząźć w żebrach i sterczeć pod najdziwniejszymi kątami. Można też tulić człowieka niekoniecznie stojąc (klęcząc) idealnie naprzeciwko niego. Powiedziałabym, że możliwości jest... dużo. To dziwny problem.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Tak. W tym miejscu by nie zgrzytało.BMW pisze:Teanorozumiem, że gdyby nazywała się np. Heiko, już by nie zgrzytało.po pierwsze zgrzyta zestawienie Marlene i katany
No, jakoś tak jest, że brzuch mamy z przodu ;)bo zakładasz, że katana sterczy z przodu brzucha.Po drugie jakoś nie wyobrażam sobie jak Marlene z dużym bądź co bądź mieczem w brzuchu daje się przytulić.
Swoją drogą nie bardzo też sobie wyobrqażam jak można ewentualnie wbić komuś katanę przez plecy, mając tego kogoś przed sobą i to w przytuleniu. A może chodzi Ci, że wbił ja z boku? No, też operacja trochę trudna. Ile cm ma krótsza katana? Ktoś wie? bo nie pamiętam w tej chwili, a nie chce mi się szukać.
Owszem, ale to się łaczy z 'honorowością" smierci. Jeśli bohater chciał ukochaną uśmiercić z szacunkiem, to powinien wybrać najbardziej w jej przypadku honorowy rodzaj śmierci. Stawiam na cios w szyję :)ale to nie było harakiri.Harakiri to domena mężczyzn.
Zapominasz jeszcze o innych sensacjach fizjologicznych. No, ale niech będzie. Reakcje na ból są rózne. Chociaż jednak miecz w trzewiach absorbuje fizjologię mocniej, niż powiedzmy sztylet w sercu.I pewnie tak było, ale w chwili sztychu. A bohaterów poznajemy nieco później. Z kolei ja sobie nie wyobrażam, aby Marlene cały czas krzywiła się z bólu. W momencie opisu walczyła z nim (z bólem) już w nieco innym sposób.mimo wszystko moja wyobraźnia nie radzi sobie z pocałunkiem w sytuacji katany tkwiącej w trzewiach.
Myślę, że fizjologia Marlene tez by sobie nie poradziła ;
EDIT/
Wiem o tym. Ale specjalnie użyłam tego słowa właśnie ze względu na jego "fizjologiczną dosłowność"Airel pisze:Teano - tak na marginesie; przyjaciółka kazała ci przekazać, że nie ma czegoś takiego jak harakiri, tylko jest seppuku. Harakiri to słówko wymyślone przez Amerykanów.
Jako że pod tym względem jest wiarygodnym źródłem informacji, stąd ze spokojem przekazuję powyższą informację.
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008 23:30 przez Teano, łącznie zmieniany 1 raz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
Airel
Dzięki, Airel.
Teano
Racja. I wcale nie najważniejszy w tekście.Można też tulić człowieka niekoniecznie stojąc (klęcząc) idealnie naprzeciwko niego. Powiedziałabym, że możliwości jest... dużo. To dziwny problem
Dzięki, Airel.
Teano
powyżej 60 cm.le cm ma krótsza katana?
wolałem jednak opisać coś innegoZapominasz jeszcze o innych sensacjach fizjologicznych.
Ostatnio zmieniony ndz, 16 mar 2008 23:43 przez BMW, łącznie zmieniany 1 raz.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Owszem. Ale w momencie kiedy autor zaczyna tłumaczyć "ale to pasuje, bo przecież bohater mógł stać na jednej nodze, a drugą zapleść na szyi, bo możemy założyc, że w młodości był cyrkowcem" a w tekscie nie ma nawet sugestii o cyrkowym pochodzeniu bohatera albo o tym, że powiedzmy "trzewia" należy rozumieć encyklopedycznie a nie potocznie i nie w sposób narzucający się na zasadzie pierwszego skojarzenia - to jednak oznacza, że tekst ma braki.BMW pisze:AirelRacja. I wcale nie najważniejszy w tekście.Można też tulić człowieka niekoniecznie stojąc (klęcząc) idealnie naprzeciwko niego. Powiedziałabym, że możliwości jest... dużo. To dziwny problem
Dzięki, Airel.
Sorry, Winnetou.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis