Wasza pierwsza książka SF (ew. fantasy)

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Sosnechristo
Mamun
Posty: 108
Rejestracja: pn, 28 sie 2006 14:50

Post autor: Sosnechristo »

Hitokiri pisze:
Tamdaradej pisze: Potem poszło z górki Sienkiewicz (]:->),
Sienkiewicz pisał fantasy??
Zwłaszcza jeśli brać pod uwagę zgodność z historią i ujęcie stosunków panujących na Kresach. Dobry kniaź, wredni kozacy. Mniej-więcej.
Tylko że - ja tu się podśmiewuję, ale od Trylogii zaczęło się moje zainteresowanie historią Polski, które nie osłabło mimo rozbieżności z treścią twórczości Sienkiewicza.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Tamdaradej pisze:
Hitokiri pisze:
Tamdaradej pisze: Potem poszło z górki Sienkiewicz (]:->),
Sienkiewicz pisał fantasy??
Zwłaszcza jeśli brać pod uwagę zgodność z historią i ujęcie stosunków panujących na Kresach. Dobry kniaź, wredni kozacy. Mniej-więcej.
Tylko że - ja tu się podśmiewuję, ale od Trylogii zaczęło się moje zainteresowanie historią Polski, które nie osłabło mimo rozbieżności z treścią twórczości Sienkiewicza.
Mam wrażenie, że Kiwaczek zrobi nam zaraz kęsim, albo i gryźlim, ale najlepszy numer mistrz Henryk zrobił opisując we wstrząsający sposób bohaterską obronę Częstochowy. Obrońcy ucztują, śpiewają nabożne pieśni i strzelają do Szwedów z dział zasypując ich gradem "kul, bomb i kartaczy..." . Biorąc pod uwagę szybkostrzelność ówczesnych dział i wprawę klasztornych puszkarzy, zaiste morderczy to musiał być ogień... Toć to czysta fantastyka.

A przypomnijcie sobie porwanie Bogusława. Dwaj żołnierze Kmicicowi jadą po bokach księcia i trzymają go za ramiona. Bene. Kmicic jedzie z tyłu i... wciska Bogusławowi lufę krócicy w plecy. Pytanie - jak długie ramię musiał mieć późniejszy Hektor Częstochowski, żeby ponad łbem swojego konia i zadem rumaka Bogusławowego sięgnąć lufą pistoletu do książęcych łopatek?

A jednak czytało się to z zapartym tchem. Oto fantastyka w najczystszej postaci...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Kiwaczek Wam nie zrobi, ale ja Wam mogę zrobić. Do ad remu, albo się posypią noże.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Dlatego pominę fantasy. Niektórzy jednak, moim zdaniem niesłusznie, zaczynają do fantastyki zaliczać, wzorem J.E.Gunna, co się nawinie - w ten sposób musiałbym się przyznać do przyswajania przygód Koziołka Matołka (a co, bieganie po tęczy, latanie jako pocisk armatni to nie fantastyka?) jako trzy-czteroletni brzdąc - z audiobooków.

Myślę, że pierwszą fantastyką sensu-stricto były powieści Peteckiego: "Wiatr od Słońca" i "Sola z nieba północnego" - czytałem to jako dziesięciolatek.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
voodoo_doll
Fargi
Posty: 427
Rejestracja: pn, 10 lip 2006 22:01

Post autor: voodoo_doll »

A ja Lema w podstawówce, ale chyba tak naprawdę do zaczęło się od "Hobbita", naszej lektury obowiązkowej w I klasie technikum.
"Each step I take the shadows grow longer,
Padded footfalls in the dark I wander.
Come to steal your lifeblood away,
Looking for a beauty that never fades"

Trolliszcze
Psztymulec
Posty: 996
Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43

Post autor: Trolliszcze »

Pierwsze były "Narodziny Stalowego Szczura" Harrisona albo "Drzwi do lata" Heinleina - nie pamiętam, ale te dwie na pewno były najpierwsiejsze. Dawno temu, na wakacjach z mamą w Karwi - cały czas padało, a wzdłuż głównego deptaku stały stragany z książkami, to się kupowało i czytało. Myślę, że miałem wtedy 9 albo 10 lat.

"Władca pierścieni" był nieco później, ale nie przebrnąłem nawet przez połowę pierwszego tomu. Nie przebrnąłem do dziś i wcale mi nie wstyd. Pewnie się narażę, ale co tam - nuuuda! :)))

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Trolliszcze!

Czytałem Tolkiena mając lat siedemnaście i wtedy za taką opinię byłbym cię na pal kręty wbił chętnie, ale teraz, jako siwobrody staruch, zgadzam się z Tobą w zupełności. Tolkien jest nie tylko nudny, ale i diablo schematyczny. Elfy są na przykład takie szlachetne i godne, że myśl o Legolasie kucającym w wiadomym celu za przydrożnym dębem wydaje się świętokradztwem. No, krasnolud mógłby jeszcze może puścić wiatry, ale taka Galadriela poruszała się chyba w ogóle nie tykając stopami ziemi...

Kłania się Rycerz Nieistniejacy pana Calvino...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

ElGeneral pisze:Elfy są na przykład takie szlachetne i godne, że myśl o Legolasie kucającym w wiadomym celu za przydrożnym dębem wydaje się świętokradztwem.
Tiaaa... Na studiach, kiedy Internet był jeszcze tekstowy, uczestniczyłem w niusliście tolkienistycznej i czytałem z zapartym tym tam sążniste rozważania genealogiczne, semantyczne, ontologiczne oraz inne. W końcu nie wytrzymałem i poprosiłem o wyjaśnienie takich kwestii, a mianowicie: czy elfy śmierdziały (skoro mogły się krzyżować z ludźmi...), dlaczego elfy mogły się krzyżować z ludźmi, czy krasnoludy mogły się krzyżować z ludźmi, takoż z elfami, a jeśli tak, to dlaczego nie, to samo pytanie o hobbitów w kontekście ludzi, elfów i krasnoludów, wreszcie to samo pytanie (z przeprosinami) o orków. Zostałem potraktowany jak troll, a wtedy jeszcze ludzie nie mieli praktyki, zatem zostałem po prostu zasypany obelgami. Ale jeden znawca nawet spróbował odpowiedzieć na te pytania. Za co uprzejmie mu podziękowałem. I teraz znam już odpowiedzi na te pytania.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Aj, zapomniałem o Broszkiewiczu: "Wielka, większa i największa", "Ci z dziesiątego tysiąca" i "Oko Centaura" ("Długi deszczowy tydzień" też, ale tam F nie było).
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

flamenco108 pisze:...Ale jeden znawca nawet spróbował odpowiedzieć na te pytania. Za co uprzejmie mu podziękowałem. I teraz znam już odpowiedzi na te pytania.
O flamenco szlachetny po stokroć i osiem razy!

Napisz, jeżeli możesz, na czym ów znawca opierał swoją wiedzę...

I jakie były te odpowiedzi... ,
Bo mnie ciekawość zeżre...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

I czy krasnoludzkie kobiety miały brody?
<ucieka>
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
Ysabell
Mamun
Posty: 155
Rejestracja: wt, 20 lis 2007 14:37

Post autor: Ysabell »

Ja zaczęłam od "Wielkiej, większej i największej" w bardzo głębokiej podstawówce, potem było jeszcze więcej Broszkiewicza ("Mój księżycowy pech", "Ci z dziesiątego tysiąca", a potem "Mister Di" i "Bracia Koszmarek, magister i ja"), przygody Alicji Bułyczowa i sporo książek dla dzieci które nie wiadomo czy są fantastyką czy nie (dr Dolittle? Mary Poppins? Muminki?). Potem dostałam do łapek Pilota Pirxa (podobał mi się mocno średnio) i "Cyberiadę. Bajki robotów" (w jednym tomie - nadal go mam), które pokochałam wierną miłością. Potem jeszcze dostałam Narnię (kiedyś niespecjalnie lubiłam, teraz brdzo) i "Hobbita", którego do tej pory lubię bardziej niż "Władcę...".

Ale tak naprawdę moje czytanie fantastyki zaczęło się od przeczytania antologii "Droga do Science Fiction" i "Kroki w nieznane". No i od Pratchetta z drugiej strony.
Ys.
_____
"Kobiety i koty zawsze będą robić to, co chcą, a mężczyźni i psy powinni się zrelaksować i powoli oswajać z tą myślą" - Robert A. Heinlein

Awatar użytkownika
Nae Mair
Sepulka
Posty: 29
Rejestracja: sob, 15 mar 2008 20:41

Post autor: Nae Mair »

Jak się zastanowię, to moim pierwszym sci-fi (nie fantasy, o fantasy była mowa wcześniej) były opowiadania Bułyczowa. To znaczy były jeszcze opowiadania mniej lub bardziej sci-fi (zazwyczaj bardziej) w "Fantastyce" mojego szanownego Rodzica (heh, jeszcze to była "Fantastyka", a nie "Nowa Fantastyka" :) ), ale pamiętam tylko jedno z nich. O człowieku, na którym ciążyła klątwa do bodajże siódmego pokolenia. Latał w kosmos, a wracając wiązał się z laską, o której zazwyczaj w końcu się okazywało, że to po kolei jego córka, wnuczka itp. :P Nie pamiętam zakończenia - za to pamiętam kolczyki jednej z bohaterek i ilustrację do opowiadania. :D

Ale potem Bułyczow. I Arthur C. Clarke. W kwestii literatury sci-fi, to moi faworyci. :)
Lema najbardziej przypadła mi do gustu "Doskonała próżnia". :)
"Oko moje! Płacz strumieniami łez
i opłakuj królów, którzy odeszli."

[Imru al-Kajs]

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

ElGeneral pisze: I jakie były te odpowiedzi... ,
Bo mnie ciekawość zeżre...
Odpowiedzi tutaj.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Nae Mair pisze:moim pierwszym sci-fi (...) opowiadania mniej lub bardziej sci-fi (zazwyczaj bardziej) w "Fantastyce" (...) W kwestii literatury sci-fi
Dla porządku - to, o czym piszesz, to literatura science fiction, czyli SF, czyli fantastyka naukowa.
Skrót sci-fi zarezerwowany jest dla gier, seriali i nowelizacji (np. gwiezdnowojennych czy starcraftowych), czyli takiego, powiedzmy, drugiego sortu fantastyki, gdzie sam element fantastyczny nie jest istotą, lecz ornamentem, ozdobnikiem, gadżetem. Dlatego np. kanał TV nazywa się Sci-Fi, ale wydawnictwa książkowe są opatrzone etykietką science fiction.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ