O sortowaniu śmieci i inszych takich ekologicznych
Moderator: RedAktorzy
Pozwole sobie przyłączyc sie do tej dyskusji, jeśli można ;)
czy nie zauważyliśmcie, że na przestrzeni wieków, polska metalność sie ani trochę nie zmieniła ?
Chociażby pakowanie jednej rzeczy do osobnej foliówki, jakby miało ich zaraz zbaraknąć....
To samo tyczy się innych dziedzin, życia czy nawet gospodarki.
Niestety polskie społeczeństwo za bardzo pamięta jeszcze czasy PRLu, gdzie stało się w gigantycznych kolejkach lub dostawało extra towar po znajomości.
Dla porównania:
pielegniarka zabiera rękawiczki ze szpitala do celow załózmy domowych, jednocześnie okradając szpitl, lekjarz przyjmujący prywatnie tylko po to, że pożniej wsadzi pacjentów bez kolejki do szpitala..
Jak widać przykładów można mnożyc.
Niestety JEDYNYM wyjściem jest postawić komnusentów przed faktem dokonanym. Wprowadzic papierowe torby i koniec.
Uważam, że jest to po prostu kwestia przyzwyczjenia
Polak zawsze "lepiej" funkcjonowal pod zaborcą niż gdy buył wolny. Chodzi mi o to, że przestrzegał regul.
czy nie zauważyliśmcie, że na przestrzeni wieków, polska metalność sie ani trochę nie zmieniła ?
Chociażby pakowanie jednej rzeczy do osobnej foliówki, jakby miało ich zaraz zbaraknąć....
To samo tyczy się innych dziedzin, życia czy nawet gospodarki.
Niestety polskie społeczeństwo za bardzo pamięta jeszcze czasy PRLu, gdzie stało się w gigantycznych kolejkach lub dostawało extra towar po znajomości.
Dla porównania:
pielegniarka zabiera rękawiczki ze szpitala do celow załózmy domowych, jednocześnie okradając szpitl, lekjarz przyjmujący prywatnie tylko po to, że pożniej wsadzi pacjentów bez kolejki do szpitala..
Jak widać przykładów można mnożyc.
Niestety JEDYNYM wyjściem jest postawić komnusentów przed faktem dokonanym. Wprowadzic papierowe torby i koniec.
Uważam, że jest to po prostu kwestia przyzwyczjenia
Polak zawsze "lepiej" funkcjonowal pod zaborcą niż gdy buył wolny. Chodzi mi o to, że przestrzegał regul.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
Smutną prawdą jest, że będąc w Irlandii Północnej, łatwo było zgadnąć w którym domu mieszkają Polacy, kiedy przyszło do wystawiania kubłów ze śmieciami.
Cały problem tkwi w tym, że dałoby się wychować nowe pokolenie, które segreguje odpadki, ale nikomu się nie chce. Chyba wprowadzenie osobnych kontenerów na blokowiskach nie byłoby takim dramatem, zwłaszcza, że wiele takich osiedli ma pomieszczenia z kubłami w jakiś sposób zabezpieczone przed wandalami i ofiarami systemu.
Niestety, ja sobie mogę posegregować radośnie odpadki, ale kontenera na plastiki czy szkło i tak nie ma w całej okolicy. Do tego KAŻDY worek, który ląduje w śmieciach, jest skrupulatnie rozrywany przez "polskich Stalkerów".
Po półgodzinie słuchania, jak ktoś wygrzebuje puszki ze śmieci i radośnie rozgniata je pod moimi oknami spada mi poziom humanitarności z minimalnego na krytyczny...
Edukacja młodych (chciałbym się jeszcze załapać) to podstawa, ale wina leży też po stronie władz miejskich, które powracającym z emigracji ludziom nie dają po prostu szansy na kontynuowanie dobrych zwyczajów śmieciowych.
A z toreb to tylko materiałowe - ale ze względów praktycznych a nie ekologicznych. Po prostu, jak coś jest dobrze uszyte i ma drewniane uszy do noszenia, to nie boję się, że całe moje zakupy zaraz uciekną na ulicę :)
Pozdrawiam
Novina
Cały problem tkwi w tym, że dałoby się wychować nowe pokolenie, które segreguje odpadki, ale nikomu się nie chce. Chyba wprowadzenie osobnych kontenerów na blokowiskach nie byłoby takim dramatem, zwłaszcza, że wiele takich osiedli ma pomieszczenia z kubłami w jakiś sposób zabezpieczone przed wandalami i ofiarami systemu.
Niestety, ja sobie mogę posegregować radośnie odpadki, ale kontenera na plastiki czy szkło i tak nie ma w całej okolicy. Do tego KAŻDY worek, który ląduje w śmieciach, jest skrupulatnie rozrywany przez "polskich Stalkerów".
Po półgodzinie słuchania, jak ktoś wygrzebuje puszki ze śmieci i radośnie rozgniata je pod moimi oknami spada mi poziom humanitarności z minimalnego na krytyczny...
Edukacja młodych (chciałbym się jeszcze załapać) to podstawa, ale wina leży też po stronie władz miejskich, które powracającym z emigracji ludziom nie dają po prostu szansy na kontynuowanie dobrych zwyczajów śmieciowych.
A z toreb to tylko materiałowe - ale ze względów praktycznych a nie ekologicznych. Po prostu, jak coś jest dobrze uszyte i ma drewniane uszy do noszenia, to nie boję się, że całe moje zakupy zaraz uciekną na ulicę :)
Pozdrawiam
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Dla "polskiego Stalkera" to niestety jedyne źródło dochodów. Do roboty nikt go nie przyjmie, bo górną granicę przydatności ustalono (nieformalnie, rzecz jasna) na 40 lat. Zresztą on tylko temy ręcamy potrafi, ewentualnie na plecy coś weźmie...
W moich wiosko-slumsach są takie ładne pojemniki - inne na papier, inne, na szkło, jeszcze inne na plastik + aluminium. Do tych pierwszych nie powinno się ponoć wrzucać kartonów z mleka i napojów. Ludziska oczywiście wrzucają. Ten z plastikami jest bez przerwy zapchany, bo ludziska nałogowo piją te tańsze napoje owocowe, chociaż benzoesan sodu i sorbinian potasu powinny skutecznie zniechęcać do ich konsumpcji. Najciekawsze są gospodynie domowe, wrzucające do makulatury wszystko, co im się w kuchni przypaliło. Nawet nieudaną marmoladę domowej roboty.
W moich wiosko-slumsach są takie ładne pojemniki - inne na papier, inne, na szkło, jeszcze inne na plastik + aluminium. Do tych pierwszych nie powinno się ponoć wrzucać kartonów z mleka i napojów. Ludziska oczywiście wrzucają. Ten z plastikami jest bez przerwy zapchany, bo ludziska nałogowo piją te tańsze napoje owocowe, chociaż benzoesan sodu i sorbinian potasu powinny skutecznie zniechęcać do ich konsumpcji. Najciekawsze są gospodynie domowe, wrzucające do makulatury wszystko, co im się w kuchni przypaliło. Nawet nieudaną marmoladę domowej roboty.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2070
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Cóż, według mnie wystarczy, aby na terenie Naszego Kochanego Państwa przez najbliższe 200 - 300 lat nie było zadnych wojen, najazdów, powstań czy rewolucji i ludzie pojmą, że wyrzucając śmiecie do lasu - nie robią na złość okupantowi, tylko sobie i swoim dzieciom.
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Pewnie tak. Chociaż niektórzy bezinteresownie będą robić na złość sąsiadowi. Znam takich, którzy przerzucają śmieci przez płot. Oczywiście zawsze ten sam - ten, za którym mieszka ktoś, o kim wiadomo, że nie da w pysk.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Wszystko pięknie, wszystko ładnie, Stalkerzy, gospodynie i generalnie zaborcy. A ja się zapytam gdzie w tym wszystkim jest (jakaż w tym kraju niepopularna) edukacja?
Bo jak to się dzieje na zachodzie czy dalekim wschodzie. Tam, jak już gdzieś wstawią osobne pojemniki na różne rodzaje odpadków to za tym rusza cała kampania reklamowa. Rozdawane są ulotki, w regionalnych telewizjach i radiach poświęcane są temu całe programy. Jest ruch w interesie informacyjnym.
Pozwolicie, że przytoczę przykład Brukseli. Segregacja odpadów odbywa się tam na poziomie mieszkania i polega na wrzucaniu odpowiednich odpadków do odpowiednich worków. Worki mają różne kolory i są dokładnie opisane - co, jak, gdzie i po co. Oprócz opisów są też obrazki. Worki - uwaga tu niespodzianka - zakupić trzeba (w ten sposób pokrywane są opłaty za wywóz śmieci) w Urzędzie Dzielnicy! I jak się zapakuje do innych worków to śmieciarze tego po prostu nie zabiorą. Ale to jeszcze nie koniec. Odpowiednie kolory worków wystawia się na ulicę (nie ma śmietników zbiorczych - bo nie ma na to miejsca za bardzo) w konkretne dni. I jak się wystawi nieodpowiedni kolor w nieodpowiedni dzień - to nie ma zmiłuj - nie zabiorą i już.
Jakie plusy takiego rozwiązania? A widzę ich kilka. Po pierwsze płaci się za swoje śmieci, a nie ryczałt. Tak więc jest impuls do kupowania z głową. Kupowania produktów bez nadmiernych i zbytkownych opakowań (producenci też się do tego dostosowują szybko), rzeczy wielorazowego użytku, itp. Po drugie zmusza mieszkańca do zapoznania się ze wszystkimi regułami i ich stosowania. Bo inaczej mu śmieci nie zabiorą i będzie wstyd na całą dzielnicę. Po trzecie zmusza do myślenia.
A u nas? Nagle pojawiają się 3 pojemniki zamiast jednego. Niby opisane, ale sam opis jest skomplikowany i zbytnio zakręcony. Co odstrasza statystycznego rodaka (przypominam, że rośnie nam stale odsetek analfabetów funkcjonalnych). A nawet jak nie odstraszy to i tak zakręci i zmyli. No i na tym się akcja kończy.
No i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem wykrywania i karania ludzi, którzy wywożą śmieci na nielegalne wysypiska, do lasów, itp. Jeśli chce się zmusić ludzi do utrzymania porządku w swojej okolicy to niestety trzeba go uderzyć po kieszeni. A skoro Polakowi bardziej opłaca się wywalić śmieci do lasu (albo spalić w piecu), bo i tak nikt go za to nie ukarze - do dobrze nie będzie.
Bo jak to się dzieje na zachodzie czy dalekim wschodzie. Tam, jak już gdzieś wstawią osobne pojemniki na różne rodzaje odpadków to za tym rusza cała kampania reklamowa. Rozdawane są ulotki, w regionalnych telewizjach i radiach poświęcane są temu całe programy. Jest ruch w interesie informacyjnym.
Pozwolicie, że przytoczę przykład Brukseli. Segregacja odpadów odbywa się tam na poziomie mieszkania i polega na wrzucaniu odpowiednich odpadków do odpowiednich worków. Worki mają różne kolory i są dokładnie opisane - co, jak, gdzie i po co. Oprócz opisów są też obrazki. Worki - uwaga tu niespodzianka - zakupić trzeba (w ten sposób pokrywane są opłaty za wywóz śmieci) w Urzędzie Dzielnicy! I jak się zapakuje do innych worków to śmieciarze tego po prostu nie zabiorą. Ale to jeszcze nie koniec. Odpowiednie kolory worków wystawia się na ulicę (nie ma śmietników zbiorczych - bo nie ma na to miejsca za bardzo) w konkretne dni. I jak się wystawi nieodpowiedni kolor w nieodpowiedni dzień - to nie ma zmiłuj - nie zabiorą i już.
Jakie plusy takiego rozwiązania? A widzę ich kilka. Po pierwsze płaci się za swoje śmieci, a nie ryczałt. Tak więc jest impuls do kupowania z głową. Kupowania produktów bez nadmiernych i zbytkownych opakowań (producenci też się do tego dostosowują szybko), rzeczy wielorazowego użytku, itp. Po drugie zmusza mieszkańca do zapoznania się ze wszystkimi regułami i ich stosowania. Bo inaczej mu śmieci nie zabiorą i będzie wstyd na całą dzielnicę. Po trzecie zmusza do myślenia.
A u nas? Nagle pojawiają się 3 pojemniki zamiast jednego. Niby opisane, ale sam opis jest skomplikowany i zbytnio zakręcony. Co odstrasza statystycznego rodaka (przypominam, że rośnie nam stale odsetek analfabetów funkcjonalnych). A nawet jak nie odstraszy to i tak zakręci i zmyli. No i na tym się akcja kończy.
No i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem wykrywania i karania ludzi, którzy wywożą śmieci na nielegalne wysypiska, do lasów, itp. Jeśli chce się zmusić ludzi do utrzymania porządku w swojej okolicy to niestety trzeba go uderzyć po kieszeni. A skoro Polakowi bardziej opłaca się wywalić śmieci do lasu (albo spalić w piecu), bo i tak nikt go za to nie ukarze - do dobrze nie będzie.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
No i właśnie w tym sęk... deska drzewniana a w środku sęk.kiwaczek pisze:
Bo jak to się dzieje na zachodzie czy dalekim wschodzie. Tam, jak już gdzieś wstawią osobne pojemniki na różne rodzaje odpadków to za tym rusza cała kampania reklamowa. Rozdawane są ulotki, w regionalnych telewizjach i radiach poświęcane są temu całe programy. Jest ruch w interesie informacyjnym.
Niestety, u nas bardziej istotne jest, że wielbłąd siorbie ogórkową.
Powiem z perspektywy centrum miasta:
- Brak wyspecjalizowanych kontenerów
- Brak wydzielonej strefy dla kubłów
- Brak akcji informacyjnej
- Brak regularności odbioru odpadków
Jak chcę sobie posegregować śmieci, to muszę lecieć na wyspy.
Niby jedno państwo, prawda? :[Harkonnen2 pisze:Co do recyklingu to w Lublinie jakoś działa. Na osiedlach (przynajmniej niektórych) stoją kubły na szkło i tzw "frakcję suchą" czyli papier, drobny złom, plastiki et consortes. I co ciekawe, ludzie korzystają z tego :)
I tu się pojawia kolejny problem - nie było szeroko zakrojonej akcji państwowej w celu popularyzacji segregacji śmieci itp. Pal licho, że pewnie dotarła by tylko do miast i miasteczek, to też jest sukces. Kiedy idea trafia do ośrodka uniwersyteckiego, automatycznie gwarantuje kontakt z ludźmi spoza dużych aglomeracji. A kto nie chce to i tak się stosować nie będzie, póki mu wory nie zaczną zagradzać całego podjazdu, albo posterunkowy mandaciku nie wlepi...
Ale nie, lepiej sobie potańczyć z gwiazdami i posiorbać ogórkową...
Pozdrawiam
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2070
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Uprzejmie proszę o dokumentację fotograficzną objaśniającą, jak dokonać tej sztuki w mieszkaniu o powierzchni całkowitej ok.50m kwadratowych, w którym kuchnia liczy sobie nieco poniżej 6 m. Ewentualnie poproszę o wypożyczenie magicznej skrzyni. Znowu wracamy do armat ;)kiwaczek pisze:Pozwolicie, że przytoczę przykład Brukseli. Segregacja odpadów odbywa się tam na poziomie mieszkania i polega na wrzucaniu odpowiednich odpadków do odpowiednich worków.
P.S. Jak w starym dowcipie - jest tak ciasno, że nawet zegarek nie ma gdzie chodzić!
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
To proste jest. Worek montujesz do takiego stelaża specjalnego i możesz go umieścić choćby gdzieś w kącie za drzwiami. Worków jest dwa, bo butelki, puszki inne suche rzeczy gromadzi się w piwnicach lub garażach. Ja wiem, że oni mają większe metraże mieszkań, ale bez przesady. Zwalnia się miejsce pod zlewem, które można wtedy zagospodarować. :P
I nie róbmy tragedii, w tej chwili nie byłoby jak wstawić, ale gdyby rodak musiał zaplanować sobie na to miejsce, to pewnie by znalazł.
I nie róbmy tragedii, w tej chwili nie byłoby jak wstawić, ale gdyby rodak musiał zaplanować sobie na to miejsce, to pewnie by znalazł.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Da radę Hipolicie, gwarantuję, że da.
Ale w naszym wspaniałym kraju nikomu nawet nie chce się kartona(u?) po soku czy mleku zgnieść tak, żeby zajmował mniej miejsca.
A co do tego, że w "moim mieście nie ma tego i owego" zadam tradycyjne pytanie - a co zrobiłeś, żeby było? Jak burmistrz/wójt/prezydent nie będą atakowani, że jest społeczne zapotrzebowanie na coś takiego, to szanse na to, że coś zrobią są minimalne. Ale u nas dalej obowiązuje mit, że to ona mityczna władza ma dać a my wtedy łaskawie zaczniemy korzystać (albo i nie, bo wszak Polacy nie lubią być do czegoś zmuszani).
Ale w naszym wspaniałym kraju nikomu nawet nie chce się kartona(u?) po soku czy mleku zgnieść tak, żeby zajmował mniej miejsca.
A co do tego, że w "moim mieście nie ma tego i owego" zadam tradycyjne pytanie - a co zrobiłeś, żeby było? Jak burmistrz/wójt/prezydent nie będą atakowani, że jest społeczne zapotrzebowanie na coś takiego, to szanse na to, że coś zrobią są minimalne. Ale u nas dalej obowiązuje mit, że to ona mityczna władza ma dać a my wtedy łaskawie zaczniemy korzystać (albo i nie, bo wszak Polacy nie lubią być do czegoś zmuszani).
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2070
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli :) No dobra, wierzę ;Dkiwaczek pisze: Da radę Hipolicie, gwarantuję, że da.
Oooo, wypraszam sobie. Sami z żoną tak robimy i nawet dzieci nauczyliśmy! Kartony po mleku/sokach a nawet butelki po mineralnej, czy innych napojach gazowanych lub nie, byle wystarczająco miękkie były. O gnieceniu puszek po piwie z przyzwoitości nie wspomnę.kiwaczek pisze:Ale w naszym wspaniałym kraju nikomu nawet nie chce się kartona(u?) po soku czy mleku zgnieść tak, żeby zajmował mniej miejsca.
EDIT
P.S.
Najpierw trzeba mieć ten kąt. Kcesz fotkem? ;DTo proste jest. Worek montujesz do takiego stelaża specjalnego i możesz go umieścić choćby gdzieś w kącie za drzwiami.
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
No przecież wiadomo, że edukacja to zuo.kiwaczek pisze:Wszystko pięknie, wszystko ładnie, Stalkerzy, gospodynie i generalnie zaborcy. A ja się zapytam gdzie w tym wszystkim jest (jakaż w tym kraju niepopularna) edukacja?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Novina
- Mamun
- Posty: 142
- Rejestracja: ndz, 20 sty 2008 06:35
kiwaczku, zapomniałeś wspomnieć, że najbardziej istotną sprawą dla onej "wadzy" jest, która firma sprzątająca wygra przetarg. A przetarg, to słowo magiczne w tym kraju...
Ale petycje były - na moją klatkę schodową (osiem mieszkań) były dwa podpisy. O jeden więcej, niż na stałe łącze ;]. Niestety, patrząc na średnią wieku w tym budynku, to wynosi ona coś koło czterdziestu paru lat. A niedługo ostatnie dwie młode osoby uciekną na stałe za dobrą i ciepłą granicę. Może to tego czasu uda się wymienić trzy "kubełkowe" kontenery na cokolwiek bliższego zepsutej UE i wyjąć je spod rewiru okolicznych Stalkerów. Problem w tym, że połowa onych szperaczy zamieszkuje mój kwartał, więc nie sądzę, ze pozbawią się ochoczo dodatkowego źródła utrzymania.
Ale osobiście nie stawiałbym na centrum, ośrodek burżuazyjnego oporu zachowawczych kręgów lokatorskich, ale na osiedla domków jednorodzinnych i zmyślnie zaprojektowane blokowiska. Tam jakoś przyjęły się kontenery na odzież Caritasu, czy pojemniki na stłuczkę. Do tego przekrój wiekowy przedstawia się inaczej i ogólnie jest "trochę" czyściej.
Najwidoczniej poniemieckiej centrali miejskiej może pomóc tylko zamordyzm, budka strażnicza + doberman. Patrz pan, jak ta historia się kołem toczy...
Pozdrawiam
Novina
Ale petycje były - na moją klatkę schodową (osiem mieszkań) były dwa podpisy. O jeden więcej, niż na stałe łącze ;]. Niestety, patrząc na średnią wieku w tym budynku, to wynosi ona coś koło czterdziestu paru lat. A niedługo ostatnie dwie młode osoby uciekną na stałe za dobrą i ciepłą granicę. Może to tego czasu uda się wymienić trzy "kubełkowe" kontenery na cokolwiek bliższego zepsutej UE i wyjąć je spod rewiru okolicznych Stalkerów. Problem w tym, że połowa onych szperaczy zamieszkuje mój kwartał, więc nie sądzę, ze pozbawią się ochoczo dodatkowego źródła utrzymania.
Ale osobiście nie stawiałbym na centrum, ośrodek burżuazyjnego oporu zachowawczych kręgów lokatorskich, ale na osiedla domków jednorodzinnych i zmyślnie zaprojektowane blokowiska. Tam jakoś przyjęły się kontenery na odzież Caritasu, czy pojemniki na stłuczkę. Do tego przekrój wiekowy przedstawia się inaczej i ogólnie jest "trochę" czyściej.
Najwidoczniej poniemieckiej centrali miejskiej może pomóc tylko zamordyzm, budka strażnicza + doberman. Patrz pan, jak ta historia się kołem toczy...
Pozdrawiam
Novina
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Tom Clancy
Tom Clancy
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Wiesz... Jak wszędzie będziemy widzieć układy i korupcję to dobrze nigdy nie będzie.Novina pisze:kiwaczku, zapomniałeś wspomnieć, że najbardziej istotną sprawą dla onej "wadzy" jest, która firma sprzątająca wygra przetarg. A przetarg, to słowo magiczne w tym kraju...
A władzę należy kontrolować. Patrzeć jej na ręce, ale też i pomagać. A przetargów kilka robiłem to i się troszkę orientuję i wiem jedno. Jaka firma wygra - to nei jest ważne - ważne jest to - jak będzie skonstruowana specyfikacja istotnych warunków zamówienia. Jeśli wpiszesz tam gospodarkę śmieciami na poziomie europejskim to kto nie wygra będzie musiał to robić i tyle.
Bo jak nie to po sądach można ich zacząć ciągać, a tego strasznie nie lubią ;)
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!