Do trzech razy sztuka. Tym razem postanowiłem dostosować się do aktualnie obowiązującej mody :D
Dialog wydawców, czyli żegnajcie przesądy
Wpadka
Pora godów
Kolaps raju (fragment)
Wizyta u informologa
Ostateczna próba
Milczący tłum zapełnił plac przed Urzędem Gminy, wpatrując się w grubego mężczyznę w garniturze, który z ponurą miną stał obok dużego wiadra.
- No, panie wójcie - odezwał się przewodniczący Rady. - Obiecał nam pan nową drogę, remont szkoły, darmowy internet i wodociąg. Minęły dwa lata i nic. To pana ostatnia szansa.
Skrzyżował ręce na piersi i czekał. Wójt sięgnął do wiadra, wyjął brązową żabkę, pocałował ją i szybko odrzucił na błotnistą ścieżkę. Błysnęło i cała ścieżka pokryła się ciemną mazią.
- Powidła, węgierkowe - powiedział ktoś z tłumu.
Wójt rzucił następną żabę i stojąca obok wierzba zamieniła się w ogromną, dojrzałą, lekko już nawet psującą się gruszkę. Kolejny błysk był wyjątkowo silny. Ludzie rzucili się do ucieczki, gdy na pobliskim boisku zmaterializował się olbrzymi samolot, burząc przy okazji szkołę. Powietrze wypełniło się szarym pyłem.
- No cóż. - Przewodniczący wstał z ziemi i pomógł wójtowi się otrzepać. - Będą nowe wybory.
Ostateczna próba
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Re: Ostateczna próba
Czyli jakiej mody? :DMarcin Robert pisze:Do trzech razy sztuka. Tym razem postanowiłem dostosować się do aktualnie obowiązującej mody :D
No, fajnie, fajnie... ale nie za bardzo wiem kim jest ten gruby pan w garniturze, skąd tam się wziął wójt - bo tłum wpatrywał się w (wymienionego) pana. Wiem o co chodzi, ale trzeba by to było inaczej poukładać, żeby nie było bałaganu.Milczący tłum zapełnił plac przed Urzędem Gminy, wpatrując się w grubego mężczyznę w garniturze, który z ponurą miną stał obok dużego wiadra.
- No, panie wójcie - odezwał się przewodniczący Rady. - Obiecał nam pan nową drogę, remont szkoły, darmowy internet i wodociąg. Minęły dwa lata i nic. To pana ostatnia szansa.
Skrzyżował ręce na piersi i czekał. Wójt sięgnął do wiadra, wyjął brązową żabkę, pocałował ją i szybko odrzucił na błotnistą ścieżkę.
Dziwna sprawa... najpierw jesteśmy na placu przed urzędem, a teraz obok boiska i szkoły... Boisko obok Urzędu Gminy? Naprawdę?Błysnęło i cała ścieżka pokryła się ciemną mazią.
- Powidła, węgierkowe - powiedział ktoś z tłumu.
Wójt rzucił następną żabę i stojąca obok wierzba zamieniła się w ogromną, dojrzałą, lekko już nawet psującą się gruszkę. Kolejny błysk był wyjątkowo silny. Ludzie rzucili się do ucieczki, gdy na pobliskim boisku zmaterializował się olbrzymi samolot, burząc przy okazji szkołę. Powietrze wypełniło się szarym pyłem.
SUMA: nie rozumiem o czym to jest, naprawdę... scenka? hmmm... domyśliłem się, ze miał to byćtekst na ZWT (całowanie, żaby itp)... a na które? Tragedia - chyba nie. Komizm - nie bardzo. Nie wiem. Słabo mi się podobało. Sprawnie piszesz, bo z czytaniem nie było zgrzytów... ale całość jakaś bezpłciowa. Oczywiście IMHO :)
Niecierpliwy dostaje mniej.
- freemind
- Mamun
- Posty: 189
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48
Przeczytałem. Jak zwykle, nieźle napisane, ale - podobnie jak rubens - niewiele zrozumiałem. Że niby te żabki miały spełniać życzenia? Jeśli tak, to lepiej byłoby, miast żabkę, wykorzystać złotą rybkę ;) No chyba, że tekst jest o czymś innym zupełnie.
Pióro - OK. Pomysł - nie wiem, bo nie zrozumiałem.
Pomóż, ałtorze.
Pióro - OK. Pomysł - nie wiem, bo nie zrozumiałem.
Pomóż, ałtorze.
- Nieznany
- Fargi
- Posty: 376
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
- Płeć: Mężczyzna
A ja, jak sądzę, zrozumiałem. Wójt sadził, że rozwiąże zaległe sprawy "wycałowując" żabkę w księżniczkę. I faktycznie całowane żabki się zamieniały, ale żadna z nich nie była księżniczką - zamieniały się w powidła węgierkowe, nadgnitą gruszkę (w którą, jak rozumiem, zmieniła się stojąca obok wierzba a nie żaba?) i, o zgrozo, samolot. :)) I, niestety, skończyły im się żaby. :>
Jeśli o mnie chodzi, to się podobało. Być może mógłbym się przyczepić do tego, jak piszesz wypowiedź:
Jeśli o mnie chodzi, to się podobało. Być może mógłbym się przyczepić do tego, jak piszesz wypowiedź:
bo IMHO przewodniczący Rady ciągnął wypowiedź, więc mogłeś nie wstawiać po nim kropki i pociągnąć z małej litery:- No, panie wójcie - odezwał się przewodniczący Rady. - Obiecał nam pan nową drogę, remont szkoły, darmowy internet i wodociąg. Minęły dwa lata i nic. To pana ostatnia szansa.
To wszystko. Podoba mi się Twój tekst, Marcinie Robercie. Brawo. :)- No, panie wójcie - odezwał się przewodniczący Rady - obiecał nam pan nową drogę, remont szkoły, darmowy internet i wodociąg. Minęły dwa lata i nic. To pana ostatnia szansa.
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
No cóż, czytało się lekko, miło i przyjemnie, ale bez sensu. I nawet się nie uśmiałam (pod warunkiem, że to było na WT5). Było to dla mnie abstrakcyjne i bezsensowne. Choć surrealistyczny i angielski humor czasem mnie bawi (patrz np Douglas Adams) to twój skończyłam z szroko otwartymi oczami. I nie za bardzo zrozumiałam, co ma do tego wszystkiego samolot i powidła śliwkowe... Dobrze, ze nie wysłałeś, bo za żaby by ci się dostało!
warsztatowo bardzo dobrze, styl masz całkiem całkiem, ale mało na temat i zdecydowanie niezroumiale. Może gdyby to miał być trochę szerszy fragment, ale nie jest. I nie łapię sensu :(
warsztatowo bardzo dobrze, styl masz całkiem całkiem, ale mało na temat i zdecydowanie niezroumiale. Może gdyby to miał być trochę szerszy fragment, ale nie jest. I nie łapię sensu :(
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Ostateczna próba
Na żabki. :Drubens pisze:Czyli jakiej mody? :D
Dzięki za komentarze. Powyższą scenkę pisałem tylko dwa dni (wczoraj i przedwczoraj) i pierwsza myśl, jaka nasunęła mi się po przeczytaniu Waszych uwag, brzmi: nigdy nie pisać niczego tylko dwa dni, bo wyjdzie coś mało zrozumiałego. A przecież zrozumiały przekaz jest podstawą literackiego rzemiosła.
Scenka opowiadać miała o wójcie, który naobiecywał wyborcom różnych rzeczy, lecz widać nie potrafił we właściwy sposób całować magicznych żabek, bo zamieniały się one nie w to, co należy. Na przykład w powidła śliwkowe, zamiast w świeży asfalt na drodze. Żaby przekształcały się w różne przedmioty razem ze swoim najbliższym otoczeniem. (Dlatego właśnie należało je szybko od siebie odrzucić, żeby samemu nie zamienbić się w powidła lub samolot). Niezupełnie więc chodziło o wyczarowywanie księżniczek, choć interpretacja Nieznanego okazała się najbliższa moim intencjom. :)
Nadawałbym się więc na autora czytadeł do pociągu? :)hundzia pisze:warsztatowo bardzo dobrze, styl masz całkiem całkiem, ale mało na temat i zdecydowanie niezroumiale.
No cóż. Jeszcze raz dzięki i zabieram się do dalszej pracy nad doskonaleniem warsztatu.
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
@hundzia
Nie, no nie tak znowu brutalnie, że tam zaraz zasnąć.
To, że czyta się lekko i łatwo, to nie znaczy, że zaraz samo dzieło lekkim i łatwym jest.
@Wilku(wiem, że masz inny nick, ale patrze na avka i mi się nasuwa:P)
Jakeś to wytłumaczył, to Ci powiem, że pomysł niezły. Szkoda, że nie opisałeś składniej, szerzej, wtedy mogło by być nawet zabawnie. Jeszcze z dodtakowymi komentarzami wójta w stylu "Zaś dżewo, kuuurwa maaaać..." :P
Pozdrawiam! :)
Nie, no nie tak znowu brutalnie, że tam zaraz zasnąć.
To, że czyta się lekko i łatwo, to nie znaczy, że zaraz samo dzieło lekkim i łatwym jest.
@Wilku(wiem, że masz inny nick, ale patrze na avka i mi się nasuwa:P)
Jakeś to wytłumaczył, to Ci powiem, że pomysł niezły. Szkoda, że nie opisałeś składniej, szerzej, wtedy mogło by być nawet zabawnie. Jeszcze z dodtakowymi komentarzami wójta w stylu "Zaś dżewo, kuuurwa maaaać..." :P
Pozdrawiam! :)
Niecierpliwy dostaje mniej.
- karla
- Sepulka
- Posty: 90
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 19:45
Jak dla mnie tekst całkiem niezły. Od razu się domyśliłam "co autor miał na myśli" więc się nawet uśmiechnęłam, czytając.
Gryzie mnie tylko jedna rzecz:
Gryzie mnie tylko jedna rzecz:
Skąd ludzie to wiedzieli? Nieraz robiłam powidła z węgierek i wiem, że z wyglądu to one przypominają, no sami wiecie co. Gdyby coś takiego pojawiło się nagle przede mną, uciekłabym z wyrazem obrzydzenia na twarzy. Czyżby w tłumie był ktoś odważny i sprawdził, czy to jadalne? Albo chociaż dokładnie obwąchał? Dziwni ludzie :)Powidła, węgierkowe - powiedział ktoś z tłumu.
Wystarczą opuszczone spodnie i chwila nieuwagi, by ktoś nieżyczliwy dobrał ci się do dupy.
A.Sapkowski Narrenturm
A.Sapkowski Narrenturm