Tytuł terminatora przyznawany jest za zasługi, a ja takowych w przypadku stiefa nie dostrzegam. Że jest nieduży, a wysoko podskakuje? Niech spróbuje sił w skoku wzwyż.rubens pisze:Proponuję dać stiefowi tzw. kopa w górę, niech zostanie Terminatorem :)
Warsztaty z pocałunkiem - podsumowania słów kilka
Moderator: RedAktorzy
-
- Psztymulec
- Posty: 996
- Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
<sssss> To był świst tej lecącej, ostro zakończonej ironii w wykonaniu Trolliszcza :)
Nie, no - szczerze powiedziawszy, nie wiem na jakiej zasadzie otrzymuje się ten tytuł. Wpadł mi w oko tylko ten paragraf, gdzie jest napisane, że ZT nie może już brać udziału w warsztatach i odlatuje sobie na debiutancką łączkę :)
Nie, no - szczerze powiedziawszy, nie wiem na jakiej zasadzie otrzymuje się ten tytuł. Wpadł mi w oko tylko ten paragraf, gdzie jest napisane, że ZT nie może już brać udziału w warsztatach i odlatuje sobie na debiutancką łączkę :)
Niecierpliwy dostaje mniej.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Patrzcie, no! Sobie założyłam wątek i zaraz się wszystkiego złego nalazło!
Naści, Rubensie Miły, nieco zajęcia :):
rubens
Powiem tak: au… Bolało. Tym bardziej bolało, ze wpadło mi w oko jak sobie śmiało poczynasz, Rubensie, i spodziewałam się czegoś zupełnie innego!
Scena z Conana Hydraulika: atak potworów, straceńcza obrona pozycji zdaje się nie do obronienia –z Bollyvoodoo – bo przecież mamy ghule, a one bardziej tamtejsze. Dlatego właśnie scena ta tragiczną nie jest – skojarzenia jakie wielki ekran i srebrny ekran nam wpoiły, pozwalają opisaną przez Ciebie sytuację uznać nie tyle za tragiczną, co raczej dość popularną w zakończeniach filmowych, ergo w założeniu scenę pełną napięcia.
Tak wiem, zły redaktor, niedobry. Ujemny. Czepia się i wyzłośliwa. Oczywiście, bo od głaskania to tu jest zdaje się Świeżynek.
Tekst nawet nie spełnia wymogów :) – nie ma tragedii, nie użyłeś środków, które by czytelnika o tym przekonały. Stylistyka psuje raczej właśnie do akcyjniaka. Pocałunek nie jest ośrodkiem sceny, a gdzieś tam na boku odbywa się krótkie „cmok”. Niedobrze, bez zastanowienia, bez przemyślenia, nie na temat. Ujemnie.
Drugi tekst jest o tyle lepszy, że faktycznie jest w nim zalążek tej sceny komicznej, ale musisz dobierać bardziej wyraziste środki, zgodne z tym, jaki klimat zamierzasz zbudać. A niestety w drugiej scenie pod tym względem porażka: blada twarz, przerażony, słaby głos, lament, krew – to nie są elementy, którymi buduje się scenę komiczną (zazwyczaj, ale trzymajmy się tu najprostszych założeń). Nie napisałeś też tak, by można te elementy potraktować z przymrużeniem oka. Efekt? Coś z czym nie wiadomo co zrobić :).
Następnym razem zwróć uwagę, czy określenia, jakich używasz oddają emocje, jakie zamierzasz przekazać. I, na przodków, unikaj powtórzeń!
EDIT:
A Troll jak już zgłębił sztukę :), to niech się zajmie śledzeniem konkurencji. Nie wiem jakiej, tak napisałam, żeby nie było, że to złe co nalazło to rubens jest :)
Naści, Rubensie Miły, nieco zajęcia :):
rubens
Powiem tak: au… Bolało. Tym bardziej bolało, ze wpadło mi w oko jak sobie śmiało poczynasz, Rubensie, i spodziewałam się czegoś zupełnie innego!
Scena z Conana Hydraulika: atak potworów, straceńcza obrona pozycji zdaje się nie do obronienia –z Bollyvoodoo – bo przecież mamy ghule, a one bardziej tamtejsze. Dlatego właśnie scena ta tragiczną nie jest – skojarzenia jakie wielki ekran i srebrny ekran nam wpoiły, pozwalają opisaną przez Ciebie sytuację uznać nie tyle za tragiczną, co raczej dość popularną w zakończeniach filmowych, ergo w założeniu scenę pełną napięcia.
Tak wiem, zły redaktor, niedobry. Ujemny. Czepia się i wyzłośliwa. Oczywiście, bo od głaskania to tu jest zdaje się Świeżynek.
Tekst nawet nie spełnia wymogów :) – nie ma tragedii, nie użyłeś środków, które by czytelnika o tym przekonały. Stylistyka psuje raczej właśnie do akcyjniaka. Pocałunek nie jest ośrodkiem sceny, a gdzieś tam na boku odbywa się krótkie „cmok”. Niedobrze, bez zastanowienia, bez przemyślenia, nie na temat. Ujemnie.
Drugi tekst jest o tyle lepszy, że faktycznie jest w nim zalążek tej sceny komicznej, ale musisz dobierać bardziej wyraziste środki, zgodne z tym, jaki klimat zamierzasz zbudać. A niestety w drugiej scenie pod tym względem porażka: blada twarz, przerażony, słaby głos, lament, krew – to nie są elementy, którymi buduje się scenę komiczną (zazwyczaj, ale trzymajmy się tu najprostszych założeń). Nie napisałeś też tak, by można te elementy potraktować z przymrużeniem oka. Efekt? Coś z czym nie wiadomo co zrobić :).
Następnym razem zwróć uwagę, czy określenia, jakich używasz oddają emocje, jakie zamierzasz przekazać. I, na przodków, unikaj powtórzeń!
EDIT:
A Troll jak już zgłębił sztukę :), to niech się zajmie śledzeniem konkurencji. Nie wiem jakiej, tak napisałam, żeby nie było, że to złe co nalazło to rubens jest :)
Ostatnio zmieniony wt, 22 kwie 2008 22:56 przez Ika, łącznie zmieniany 1 raz.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Terminatorów jest do tej pory czterech: Dabliu, Flamenco, Niewiem i Czarownica. Pewno gdzieś są do znalezienia ich prace na warsztaty, o ile czyszczenie forum nie wykopało ich w kosmos.
Można przeczytać... i już będzie wszystko wiadomo. Kto, za co, i dlaczego.
Można przeczytać... i już będzie wszystko wiadomo. Kto, za co, i dlaczego.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Ika, senk ju! ;)
Nic odkrywczego wprawdzie nie przeczytałem, ale za syntezę i czas poświęcony - bardzo dziękuję :) No i tego, zapraszam na mój mały pręgierz czasami, posłuchać jakie to niestworzone pierdoły może człowiek smagany batem krytyki opowiedzieć i ile błędów przy tym narobi :D
Dzięki wielkie jeszcze raz! :)
Nic odkrywczego wprawdzie nie przeczytałem, ale za syntezę i czas poświęcony - bardzo dziękuję :) No i tego, zapraszam na mój mały pręgierz czasami, posłuchać jakie to niestworzone pierdoły może człowiek smagany batem krytyki opowiedzieć i ile błędów przy tym narobi :D
Dzięki wielkie jeszcze raz! :)
Niecierpliwy dostaje mniej.
-
- Sepulka
- Posty: 73
- Rejestracja: czw, 03 sty 2008 21:33
Rubensie...
Po pierwsze: nie mogę się pochwalić debiutem, bo - o ile mi wiadomo - debiut jest wtedy, gdy kniga znajduje się w księgarniach, a do tego jeszcze chwila.
Po drugie: tak szczerze powiedziawszy, to sądziłem, że tu więcej osób ma za sobą debiut pisarski, więc podając tę informację naprawdę nie sądziłem, że wzbudzi ona aż takie emocje; no i co miałem napisać sobie na profilu, że wkrótce mój debiut?
Nie wiem, czy to arcydzieło, czy nie. Nie mnie oceniać. Ale cieszy mnie i daje satysfację, że będąc dla wydawnictwa osobą zupełnie nieznaną, nie lansującą się i nie kręcącą się obok niego od kilku lat, wysłałem tekst, który spodobał się na tyle, że szybko doszło do zawarcia umowy.
Wszystkim Warsztatowiczom życzę podobnego uczucia, wszystko jedno jakie to byłoby wydawnictwo. Zacząłem tu sie udzielać, bo chciałem się nauczyć pisać lepiej (to, że będzie moja książka nie oznacza jeszcze, że jestem mistrzem świata w pisaniu), ale też dlatego, że sądziłem, że może coś mi się uda doradzić, bo pół mojego marzenia się spełniło (drugie pół będzie wtedy, jak wezmę swoją książkę do ręki) i wiem, że to możliwe.
No, ale jak widzę niektóre Wasze złośliwe komentarze, to mam wątpliwości, czy warto. Widzę, że lepiej było siedzieć cicho. Tej jednej rzeczy na warsztatach Fahrenheita z pewnością się nauczyłem...
Po pierwsze: nie mogę się pochwalić debiutem, bo - o ile mi wiadomo - debiut jest wtedy, gdy kniga znajduje się w księgarniach, a do tego jeszcze chwila.
Po drugie: tak szczerze powiedziawszy, to sądziłem, że tu więcej osób ma za sobą debiut pisarski, więc podając tę informację naprawdę nie sądziłem, że wzbudzi ona aż takie emocje; no i co miałem napisać sobie na profilu, że wkrótce mój debiut?
Chyba, Iko, nie przeczytałaś dokładnie mojej odpowiedzi. To nie Portal Sukcesu ma wydać moją pozycję, tylko normalne, profesjonalne wydawnictwo.ika:
Niczego nie śledzę, bo nie mam na to czasu, a już z pewnością nie śledzę jakichś publikacji poetycko-malarsko-fotograficznych, bo się tym nie interesuję.
Nie wiem, czy to arcydzieło, czy nie. Nie mnie oceniać. Ale cieszy mnie i daje satysfację, że będąc dla wydawnictwa osobą zupełnie nieznaną, nie lansującą się i nie kręcącą się obok niego od kilku lat, wysłałem tekst, który spodobał się na tyle, że szybko doszło do zawarcia umowy.
Wszystkim Warsztatowiczom życzę podobnego uczucia, wszystko jedno jakie to byłoby wydawnictwo. Zacząłem tu sie udzielać, bo chciałem się nauczyć pisać lepiej (to, że będzie moja książka nie oznacza jeszcze, że jestem mistrzem świata w pisaniu), ale też dlatego, że sądziłem, że może coś mi się uda doradzić, bo pół mojego marzenia się spełniło (drugie pół będzie wtedy, jak wezmę swoją książkę do ręki) i wiem, że to możliwe.
No, ale jak widzę niektóre Wasze złośliwe komentarze, to mam wątpliwości, czy warto. Widzę, że lepiej było siedzieć cicho. Tej jednej rzeczy na warsztatach Fahrenheita z pewnością się nauczyłem...
- freemind
- Mamun
- Posty: 189
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48
Ale offtop się zrobił.
I zacząłem się wymądrzać.
Stiefie, Twoje wypowiedzi brzmią jednoznacznie. Wypowiadasz się jak człowiek, który jest nie-wiem-kim-w-pisaniu. Może faktycznie za takiego się nie uważasz, nie wiem, ale co innego wynika z tego, co przelewasz na cyfrowy papier Forum Fahrenheita. Nie musisz zgadzać się z tym, co tu piszą o Tobie i Twojej twórczości, ale, z doświadczenia własnego na tym forum, krótkiego bądź co bądź, wiem jedno: Redaktorzy warsztatów mają rację. I wcale nie podlizuję się, bo oberwałem od nich więcej razy, niż przeczytałem coś miłego na swój temat. Moja recepta, dla początkującego ałtora, jest taka: morda w kubeł i słuchać. Czytać. Ja tak uważam, inni pewnie też.stief pisze:No, ale jak widzę niektóre Wasze złośliwe komentarze, to mam wątpliwości, czy warto. Widzę, że lepiej było siedzieć cicho. Tej jednej rzeczy na warsztatach Fahrenheita z pewnością się nauczyłem...
I zacząłem się wymądrzać.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Mnie się przestaje podobać, to co czytam w Twoich wypowiedziach, Stief. Szczególnie te kawałki o lansowaniu i chodzeniu wokół wydawnictwa lat kilka - budzą we mnie bardzo niesmaczne skojarzenia.
Przeczytałam Twoją odpowiedź, ale Ty jak widzę po raz kolejny nie zrozumiałeś mojej: fakt, że nie Portal CzegośTam Cię ma zamiar opublikować, nie oznacza to, że nie wydasz tomiku poezji okraszonego reprodukcjami własnych obrazów.
Chcesz się pochwalić spełnionym marzeniem - to się pochwal, jak człowiek, napisz co jak i gdzie i kiedy. Nie jesteś pewien czy warto, dajmy spokój tematowi, bo to, że książkę można wydać i że takie marzenia się spełniają, to wszyscy tu wiedzą. A kilka osób praktycznie ma doświadczenia. Tak sobie więc myślę, że jeśli odpuścimy, to nikt na tym nie straci specjalnie - nie musisz rozważać, czy warto się dzielić tą wiedzą. Uspokoję Cię: jest ona powszechnie dostępna.
A jeśli chcesz się pochwalić, pocieszyć bez fałszywej skromności, to nie mam wątpliwości, ze mnóstwo osób złoży Ci tu gratulacje, bez zazdrości, zawiści i złośliwości. Jest zasada, która obowiązuje chyba w szerszym zakresie, niż nasze małe forum: wie du mir, so ich dir!, czy jak wolisz tit for tat.
Przeczytałam Twoją odpowiedź, ale Ty jak widzę po raz kolejny nie zrozumiałeś mojej: fakt, że nie Portal CzegośTam Cię ma zamiar opublikować, nie oznacza to, że nie wydasz tomiku poezji okraszonego reprodukcjami własnych obrazów.
Chcesz się pochwalić spełnionym marzeniem - to się pochwal, jak człowiek, napisz co jak i gdzie i kiedy. Nie jesteś pewien czy warto, dajmy spokój tematowi, bo to, że książkę można wydać i że takie marzenia się spełniają, to wszyscy tu wiedzą. A kilka osób praktycznie ma doświadczenia. Tak sobie więc myślę, że jeśli odpuścimy, to nikt na tym nie straci specjalnie - nie musisz rozważać, czy warto się dzielić tą wiedzą. Uspokoję Cię: jest ona powszechnie dostępna.
A jeśli chcesz się pochwalić, pocieszyć bez fałszywej skromności, to nie mam wątpliwości, ze mnóstwo osób złoży Ci tu gratulacje, bez zazdrości, zawiści i złośliwości. Jest zasada, która obowiązuje chyba w szerszym zakresie, niż nasze małe forum: wie du mir, so ich dir!, czy jak wolisz tit for tat.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Xiri no chodźże do cioci, chodź.
Khem, przyznam się, że nie wiem co powiedzieć na tekst „tragiczny”. Znaczy gdzie jest ta tragedia się pytam? Znowu przemknęła w tle. Tak: hyc, hyc?!
Bardzo ciekawie, bardzo ładnie potraktowałaś kwestię pocałunku, widać, że się zastanowiłaś przez chwilę. Nie łaska było się zastanowić nad środkami stylistycznymi, co? Ghrrr…
Xirilla, mało zadek Cię boli jeszcze?
Tekst drugi o wiele lepszy. Pod każdym względem. I stylistyka, wykorzystane środki, język i treść.
Pamiętam ileś Ty, Dziewczynino, batów zebrała, za swoje epitety, metafory i porównania i wiesz? Widzę, że nie było to bez sensu. Naprawdę. Ale jak nie będziesz w taki stylu pisać na konkursy to Cię oddam naszemu Wąpierzowi. Na pożarcie.
Hito
A, nasza znajoma.
Pierwszy tekst to wykorzystana szansa, którą przepuściły Zabroniona, Tenshi? No ktoś tam jeszcze (za dużo czytałam w jednym ciągu i autorzy mi się mylą). Jest miłość jest i tragedia, bardziej zrozumiała niż ghul u bram.
Jednak nad środkami trza bardziej popracować Hito: więcej uwagi powinno być skupionej na doznaniach Cyntii, mniej na opisie. Pigmalion nie jest specjalnie ważny w tej scenie, bo dla niego to nie jest tragedia, a wręcz przeciwnie – spełnione marzenie. Na pierwszy konkurs tekst powinien być napisany z jego punktu widzenia :) – a tutaj z Cyntii. Tymczasem ta proporcja wcale nie jest taka wyraźna.
Co więcej, wtykasz informacje, ze rzeźbiarz był osłupiały, a o przeżyciach wewnętrznych bohaterki piszesz:
Razem tworzy to mało spójny Misz-masz. A szkoda.
Drugi tekst jest fatalny. Zaczyna się dobrze, ale już po trzecim zdaniu się zorientowałam, że komizmu nie będzie. Wiem, miał być sytuacyjny. Ale nie wyszedł! Zabrakło poprowadzenia, zabrakło odpowiedniej stylistyki i klapa. Znam paru panów, którzy nawet nie uznaliby tego za zabawne, ale w stu procentach za obrzydliwe. A do tego, mnie osobiście, zatrąciło reklamą. Słabeńkie.
Khem, przyznam się, że nie wiem co powiedzieć na tekst „tragiczny”. Znaczy gdzie jest ta tragedia się pytam? Znowu przemknęła w tle. Tak: hyc, hyc?!
Bardzo ciekawie, bardzo ładnie potraktowałaś kwestię pocałunku, widać, że się zastanowiłaś przez chwilę. Nie łaska było się zastanowić nad środkami stylistycznymi, co? Ghrrr…
Xirilla, mało zadek Cię boli jeszcze?
Tekst drugi o wiele lepszy. Pod każdym względem. I stylistyka, wykorzystane środki, język i treść.
Pamiętam ileś Ty, Dziewczynino, batów zebrała, za swoje epitety, metafory i porównania i wiesz? Widzę, że nie było to bez sensu. Naprawdę. Ale jak nie będziesz w taki stylu pisać na konkursy to Cię oddam naszemu Wąpierzowi. Na pożarcie.
Hito
A, nasza znajoma.
Pierwszy tekst to wykorzystana szansa, którą przepuściły Zabroniona, Tenshi? No ktoś tam jeszcze (za dużo czytałam w jednym ciągu i autorzy mi się mylą). Jest miłość jest i tragedia, bardziej zrozumiała niż ghul u bram.
Jednak nad środkami trza bardziej popracować Hito: więcej uwagi powinno być skupionej na doznaniach Cyntii, mniej na opisie. Pigmalion nie jest specjalnie ważny w tej scenie, bo dla niego to nie jest tragedia, a wręcz przeciwnie – spełnione marzenie. Na pierwszy konkurs tekst powinien być napisany z jego punktu widzenia :) – a tutaj z Cyntii. Tymczasem ta proporcja wcale nie jest taka wyraźna.
Co więcej, wtykasz informacje, ze rzeźbiarz był osłupiały, a o przeżyciach wewnętrznych bohaterki piszesz:
Konia z rzędem temu, kto zrozumie drugie zdanie przy pierwszym czytaniu :).Odkąd Pigmalion stworzył Galateę, świat przestał się liczyć. Podejrzewała, że błagał boginię miłości, by ją ożywiła.
Razem tworzy to mało spójny Misz-masz. A szkoda.
Drugi tekst jest fatalny. Zaczyna się dobrze, ale już po trzecim zdaniu się zorientowałam, że komizmu nie będzie. Wiem, miał być sytuacyjny. Ale nie wyszedł! Zabrakło poprowadzenia, zabrakło odpowiedniej stylistyki i klapa. Znam paru panów, którzy nawet nie uznaliby tego za zabawne, ale w stu procentach za obrzydliwe. A do tego, mnie osobiście, zatrąciło reklamą. Słabeńkie.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
<głosik ala Czesio> Dzień dooobry ;) </głosik ala Czesio>Ika pisze:Hito
A, nasza znajoma.
Fajnie, że chociaż to mi wyszło :)Ika pisze: Pierwszy tekst to wykorzystana szansa, którą przepuściły Zabroniona, Tenshi? No ktoś tam jeszcze (za dużo czytałam w jednym ciągu i autorzy mi się mylą). Jest miłość jest i tragedia, bardziej zrozumiała niż ghul u bram.
Bo to miał być taki kontrast. Miało być opisanie uczuć Cyntii, nakreślenie postaci Pigmaliona, no i jeszcze opis. No, nie wyszło, już wiem... Jeszcze za cienka na takie rzeczy jestem, ale może kiedyś... ;)Hito pisze:Pigmalion nie jest specjalnie ważny w tej scenie, bo dla niego to nie jest tragedia, a wręcz przeciwnie – spełnione marzenie. Na pierwszy konkurs tekst powinien być napisany z jego punktu widzenia :) – a tutaj z Cyntii. Tymczasem ta proporcja wcale nie jest taka wyraźna.
A na edycję romantyczną pomysłu nie miałam, to nie napisałam (pomysł z Pigmalionem i Cyntią wpadł mi dopiero, jak przeczytałam, że ma być wersja tragiczna).
O drugim tekście to powiem tak - pewnego dnia, idąc do pracy wyobraziłam sobie, że siedzę na ławce, na Długiej w Gdańsku i jestem świadkiem opisanej sytuacji. No, mnie osobiście by to rozśmieszyło - a jakbym jeszcze była z koleżankami, to byśmy chyba nie wstały z podłogi. A inspiracją do wyobrażenia sobie tej sytuacji był jeden z odcinków Teleekspresu... Komizm nigdy moją dobrą stroną nie był, bo albo to co mnie śmieszyło nie śmieszy innych, albo się przy opisie wykładam. No, w tym wypadku zdecydowanie opis mi nie wyszedł. A to, że jednych taka sytuacja może też i zniesmaczyć to też wiedziałam przy pisaniu, ale postanowiłam zaryzykować :)Ika pisze:Drugi tekst jest fatalny. Zaczyna się dobrze, ale już po trzecim zdaniu się zorientowałam, że komizmu nie będzie. Wiem, miał być sytuacyjny. Ale nie wyszedł! Zabrakło poprowadzenia, zabrakło odpowiedniej stylistyki i klapa. Znam paru panów, którzy nawet nie uznaliby tego za zabawne, ale w stu procentach za obrzydliwe. A do tego, mnie osobiście, zatrąciło reklamą. Słabeńkie.
Ino jednego, Iko, nie kumam - jaka znowu reklama???
I jeszcze jedno pytanie - jeśli ci to nie sprawi kłopotu, to powiedz na co tak najbardziej powinnam uważać przy pisaniu? Jeśli to się da określić po dwóch tekstach...
A za uwagi dziękuję :)
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
chyba reklama eliksiru na zdobycie "każdej laski"Hitokiri pisze: Ino jednego, Iko, nie kumam - jaka znowu reklama???
przynajmniej ja tak zrozumiałam wypowiedz Iki
[już mnie tu nie ma, podglądam zza rogu]
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
E, zaraz dostawać. Ja te teksty czytam hurtem i widać mnie sie narzuciło.rubens pisze:Naprawdę, BARDZO śmieszne... ;) No, ghul mi nie wyszedł, kuźwa, ileż można razy baty dostawać za niego! :DIka pisze: Jest miłość jest i tragedia, bardziej zrozumiała niż ghul u bram.
Jeśli czujesz się dotknięty, bardzo przepraszam.
Hito, jest taka reklama, kurcze, tylko czego... chyba pasty do zębów, albo innej gumy? Karo będzie wiedziała, ona ma pamięć do tego.
I w trakcie tej reklamy lektor mówi: BielskoBIAŁY, wyrozuBIAŁY, zdęBIAŁY :)
A do każdego "przymiotnika" jest obrazeczek-scenka. Twoje opowiada pasuje jak ulał do tego z podpisem: zdęBIAŁY.
A na opisie się wyłożyłaś Hito, naprawdę, bo sama scena mogłaby być zabawna :). Znaczy ja sobie podstawiam paru takich, narcyzów, zarozumialców i wiesz, to jest śmieszne :) - szczególnie w niektórych przypadkach. Ale niestety poległaś.
A no i fantastyka=posiadanie siestry wiedźmy?
Im mniej zębów tym większa swoboda języka