Brakuje tu Lema
Moderator: RedAktorzy
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
BMW => jeśli o mnie chodzi, Astronauci i Obłok Magellana są świadectwem pewnej epoki, która odbiła się wszędzie, łącznie z literaturą. To, że na gwałt wszyscy się jej zapierają i udają, że jej nigdy nie było, to lekki absurd. Była. Z całą pewnością była, i pozostawiła po sobie określony sposób myślenia. Abstrahując od wartości literackiej, bez warstwy ideologicznej i towarzyszących im refleksji, z dzisiejszego punktu widzenia byłyby w pewnym sensie uboższe.
Podobnie zresztą jak rzeczy - niekoniecznie fantastyczne, powstałe w tym samym czasie po drugiej stronie wielkiej wody. Z których aż zionie panika, że już za chwileczkę, już za momencik, do ich kraju wtargną hordy czerwonych, którzy wymordują ich samych, zgwałcą ich cnotliwe kobiety, a dzieci upieką na bagnetach i zjedzą.
Podobnie zresztą jak rzeczy - niekoniecznie fantastyczne, powstałe w tym samym czasie po drugiej stronie wielkiej wody. Z których aż zionie panika, że już za chwileczkę, już za momencik, do ich kraju wtargną hordy czerwonych, którzy wymordują ich samych, zgwałcą ich cnotliwe kobiety, a dzieci upieką na bagnetach i zjedzą.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
A ja z kolei, Kaju, nieco wynudziłem sie przy "Edenie". Początek powieści zapowiadał sie całkiem przyzwoicie, ale później, zwłaszcza część dotycząca obcej struktury społecznej, była nieco przegadana. Oczywiście "Eden" nie jest książką złą, ale IMO jak na pierwszy kontakt z Mistrzem trochę zbyt ciężką.
Ale to pokazuje, jak różne istnieją gusta. I dobrze.
Ale to pokazuje, jak różne istnieją gusta. I dobrze.
- eses
- Psztymulec
- Posty: 984
- Rejestracja: sob, 01 paź 2005 19:59
Mnie Fiasko wqrzyło podwójnym zamordowaniem Pilota Pirxa... Widać, że to późny tekst Lema. Jeszcze bardziej pesymistyczny niż zwykle i z dużą dawką filozofii. Pamiętam, że byłem nastawiony na coś zupełnie innego (Pirx!!!) i z początku byłem rozczarowany... Teraz - jakby trochę mi przeszło...
BB + PnL = 66,6%...
I więcej w formie książki nie będzie
I więcej w formie książki nie będzie
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Oddział Warszawski Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zaprasza na spotkanie z literaturą fantastyczną
z cyklu LEMoniada
Stanisław Lem - nauczyciel i przeciwnik? Ateista? Prorok? Mizogin?
w którym swój udział zapowiedzieli:
Dominika Materska
Wojciech Orliński
Marek Oramus
Maciej Parowski
Andrzej Zimniak
Sesji towarzyszyć będzie wystawa obrazów Doroty Brodowskiej
inspirowanych trylogią Douglasa Adamsa „Autostopem przez Galaktykę”
Serdecznie zapraszamy do Domu Literatury 19 czerwca 2007 r. o godz. 17.00 przy Krakowskim Przedmieściu 87/89
z cyklu LEMoniada
Stanisław Lem - nauczyciel i przeciwnik? Ateista? Prorok? Mizogin?
w którym swój udział zapowiedzieli:
Dominika Materska
Wojciech Orliński
Marek Oramus
Maciej Parowski
Andrzej Zimniak
Sesji towarzyszyć będzie wystawa obrazów Doroty Brodowskiej
inspirowanych trylogią Douglasa Adamsa „Autostopem przez Galaktykę”
Serdecznie zapraszamy do Domu Literatury 19 czerwca 2007 r. o godz. 17.00 przy Krakowskim Przedmieściu 87/89
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Śmiem twierdzić, że radzieckie Solaris było bliższe duchowi literackiego oryginału niż hamerykańskie Solaris z Clooneyem wachlującym rzęsami.
A tak już zupełnie na marginesie to uważam, że ta książka jest niefilmowalna.
A tak już zupełnie na marginesie to uważam, że ta książka jest niefilmowalna.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
hundzia
Ale wersja Soderberga, choć współczesna, także nie należy do rewelacyjnych. A tak w ogóle to ekranizacje prozy Mistrza są raczej mało udane. Słyszałem, że podobno przymierzali się do "Niezwyciężonego" lecz nie znam szczegółów.Znośnie to dobre słowo, bo lepiej, to niekoniecznie. Ale cóż, dawne to były lata, wtedy wszystko było nowatorskie i dobre
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Książki Lema dla tego są epokowe, że nie da się ich zgeneralizować. Mnie osobiście bardziej podobała się wersja Americanos, nie dla Clooneya, ani Natashy, lecz dla sposóbu w jaki S olaris została przedstawiona. I końcowa scena rodem z Michała Anioła. Cudność. A totalny brak żywej, dynamicznej akcji, który czterokrotnie uśpił już mojego męża, jest dla mnie absolutną zaletą filmu. Zmusza do myślenia razem z Kelvinem.
Nie chodziło mi o adaptację, czy bardzo jest podobna do książki, bo tym zajmują się scenarzyści, przy czym autorzy książek coraz częściej sami piszą scenariusze, tak jak chcą, żeby film został odebrany.
Miałam na myśli bardziej, że adaptacja Sodderbergha, lepiej do mnie trafiła. I z dziką ochotą rzuciłam sie potem do powtórnego zagłebiania się w matematyczne opisy solaris. Bo miałam pewien konkretny obraz przed oczami i wreszcie mogłam je zrozumieć. Bo ja takie matematyczne nemo jestem. A ruska wersja mnie znudziła. Fakt, dawno temu ją oglądałam, nie dotrwałam chyba do końca, ale ciągnęła się jak flaki z olejem.
Nie chodziło mi o adaptację, czy bardzo jest podobna do książki, bo tym zajmują się scenarzyści, przy czym autorzy książek coraz częściej sami piszą scenariusze, tak jak chcą, żeby film został odebrany.
Miałam na myśli bardziej, że adaptacja Sodderbergha, lepiej do mnie trafiła. I z dziką ochotą rzuciłam sie potem do powtórnego zagłebiania się w matematyczne opisy solaris. Bo miałam pewien konkretny obraz przed oczami i wreszcie mogłam je zrozumieć. Bo ja takie matematyczne nemo jestem. A ruska wersja mnie znudziła. Fakt, dawno temu ją oglądałam, nie dotrwałam chyba do końca, ale ciągnęła się jak flaki z olejem.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Nimfa: Może trochę, ale te fraktale i inne matematyczne porównania czasami doprawadzają mnie do szału, dlatego, wolę skupić się na klonach/ fantomach osób i wynikających z ich powstania relacji między "prawdziwymi" ludźmi i tymi, o których nie wiemy, czy są Prawdziwi. Dla mnie to było najważniejsze. To, co działo się bezpośrednio na stacji.
Ocean na swój sposób pojawił się, choć bardziej jako obrazy niż świadoma plazma. Nie oceniam całości, bo obie wersje miały w sobie Coś. Uznaję remake Soddenbergha za bardzej przystępny dla widza. zwłaszcza takiego, co nie zna ksiązki, jak mój mąż. Filmu nie dokończył, choć cztery razy próbował, ruska wersja odrzuciła go od kopa: O nie, drugiego Potiomkina oglądać nie będę!
Ale zaciekawiony Clooney'em książkę łyknął w niecały tydzień :) A potem poszli Astronauci, Eden, Niezwyciężony i Pirx. I gdyby nam nie brakło pozycji na półce (kolejna paczka do przywiezienia z Polski) pewnie przeczytałby wszystko. W zeszłym roku zmęczył Obłok Magellana i nie odzywał się na ten temat przez tydzień, nie wiem, czy zły był na mnie, że dałam mu do przeczytania, czy myslał nad tym co przeczytał, a ptem temat umarł śmiercią naturalną.
Ocean na swój sposób pojawił się, choć bardziej jako obrazy niż świadoma plazma. Nie oceniam całości, bo obie wersje miały w sobie Coś. Uznaję remake Soddenbergha za bardzej przystępny dla widza. zwłaszcza takiego, co nie zna ksiązki, jak mój mąż. Filmu nie dokończył, choć cztery razy próbował, ruska wersja odrzuciła go od kopa: O nie, drugiego Potiomkina oglądać nie będę!
Ale zaciekawiony Clooney'em książkę łyknął w niecały tydzień :) A potem poszli Astronauci, Eden, Niezwyciężony i Pirx. I gdyby nam nie brakło pozycji na półce (kolejna paczka do przywiezienia z Polski) pewnie przeczytałby wszystko. W zeszłym roku zmęczył Obłok Magellana i nie odzywał się na ten temat przez tydzień, nie wiem, czy zły był na mnie, że dałam mu do przeczytania, czy myslał nad tym co przeczytał, a ptem temat umarł śmiercią naturalną.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę