Poezje wszelakie do innych wątków nie pasujące

objawy weny, mową wiązaną wyrażone

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Nieznany
Fargi
Posty: 376
Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Nieznany »

Dobry Czytelnik nie jest zły. :) Świetna myśl, Generale. Spróbujmy...

NO MORE ORZECHY!

Powiedz mi, Panie, za jakie grzechy,
Każesz mi ciągle chrupać orzechy?

Wielbię marchewkę, nie gardzę serem.
Ale orzeszki wciąż? Po cholerę!

Spotałam wczoraj Wałęsę Lecha
A ten kurdupel dał mi orzecha!

Dzisiaj znów - Bambo (czarny koleżka)
Przylazł i woła: Bebe, orzeszka?

Już na Warsztatach walę pod "krechę"
Wszystkich, co PW ślą mi z orzechem!

Mężowi memu przyszło do głowy
Kupić na jubel... tort orzechowy! :/

Mówię mu: "mężu, wydrę bebechy,
Jeśli w domostwie ujrzę orzechy!".

O, Nowość! Prezent? :) Po marchwi nać?
A pod tą nacią... orzeszku.... mać!!!




Poprawiłem jeszcze kilka błędów i wypatrzeń. ;)
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Wedle mnie, to jest zdecydowanie lepsze. I tak trzymać, U. N. K. Owen...


Czy to Ty napisałeś list do zaproszonych na weekend bohaterów powieści Agaty Christie o dziesięciu małych murzynkach?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Nieznany
Fargi
Posty: 376
Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Nieznany »

Nie, to nie ja. :)

Dzięki za pochlebną opinię.
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Nie moje wprawdzie, tylko Jurandota, ale warte przypomnienia...

Dedykuję wszystkim ambitnym i początkującym literatom...

Wyznania członka orkiestry symfonicznej grającego na trianglu.

Burza tonów powietrzem, jak to mówi się - targa,
Wyśpiewuje fortepian alegretta i larga ,
Ze strun skrzypiec sfruwają uskrzydlonych nut roje,
Wybuchają dźwiękami flety, trąbki, oboje,
A ja siedzę i czekam, a ja czekam i siedzę,
I wpatruję się bacznie, i uważam, i śledzę,
Chłonę gest dyrygenta, rzekłbyś stapiam się z nim,
I gdy wreszcie znak da mi, wtedy ja robię "Plim"

Potem piszą, że koncert to majstersztyk maestra,
Że dyrygent genialny, znakomita orkiestra,
Że te smyki tak grały, że ta blacha tak brzmiała,
Akustyka wręcz świetna, partytura wspaniała...
O mnie nic nie napiszą. Ani słowa pochwały.
Przez to prawdopodobnie, że instrument za mały.
I przekonaj tu kogo, i dyskutuj tu z kim
Że nie będzie koncertu, jak ja nie zrobię "Plim!"

Ja się także kształciłem, byłem w konserwatorium.
Grałem fugi, sonaty, nawet raz oratorium...
Też się zapowiadałem, śniła mi się kariera
Menuchina, Ojstracha, Rubinsteina, Richtera,
Żeby kwiaty, wywiady, żeby wywoływali,
Żeby piękne kobiety z wdziękiem mdlały na sali...
Bardzo prędko to wszystko się rozwiało jak dym.
Zamiast tego tu siedzę i na znak robię "Plim!"

Ona jedna wiedziała, że mi śpiewa wciąż w duszy!
Ona jedna... w muzyce zakochana po uszy.
Razem żyliśmy Bachem, Sibeliusem i Listem,
Oprócz tego zaś z sobą. Płeć plus dusza. Mój system.
Ale cóż! Choć kochała, przeminęło to z czasem.
Teraz jest już nie ze mną. Teraz jest z kontrabasem...
Chciałem walczyć, zatrzymać... Ale pytam się, czym?!
Jakie człowiek ma szanse, gdy na znak robi "Plim!"

Życie jest jak fortepian, choć błyszczące, lecz czarne
I nie warto się szarpać, bo to wszystko na marne.
Chciałem skończyć ze sobą, miałem dość tych dyrdymał,
Ale jeden przyjaciel mnie na szczęście powstrzymał.
"Człowiek - rzekł - prawie każdy ma buławę w tornistrze,
I w marzeniach jest wodzem, albo mistrzem nad mistrze,
Ale życie przeważnie tak obchodzi się z nim,
Że gdy zbiera się zagrzmieć, to wychodzi mu...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Ametisti

Post autor: Ametisti »

Skoro nie pododa sie Wam moja proza to moze poezja przypadnie do gustu...

„Finlandia”

W tę jedną, niezwykłą noc,
Gdy kryształowe jezioro
Traci swój blask
I skute lodem zamiera
W bezszelestnej ciszy,
Powstaje elf niebieskooki,
By swoim szeptem
Objąć, niczym ramionami
Ten błogi świat,
Który zamarł,
Uspany tchnieniem
Mego ducha.
Wzbije się
Na przezroczystych skrzydłach,
Otoczonych
Poranną rosą i mgiełką.
Będzie czekał,
Aż zza widnokręgu
Wstaną pierwsze
Promyki słońca
I dotkną go
Ciepłymi palcami.
Aż skruszą lud na jeziorze.
Pękną kry na kawałki.
Ich trzask zbudzi skrzaty,
A one tak delikatnie i czule
Rozciągną sieć
Na polnej łące,
Utkaną przez
Cieniutkie nóżki pająków.
Zatopię się w słońcu.
Wejdę do jeziora.
Ja – złotowłosa nimfa,
Ukocham je sercem.
Zrobię falę kryształową,
A z ust wypuszczę
Pył świetlisty,
Który wzbije się
W przestworza
I okryje całą moją
Finlandię.

Anamaria
Pćma
Posty: 269
Rejestracja: czw, 24 sty 2008 20:09

Post autor: Anamaria »

Aż skruszą lud na jeziorze.

ja tylko chcę wiedzieć, czy lud, czy lód.


edit: Zastanowiłam się i doszłam do wniosku, że powinnam zmienić treść posta.
The goose drank wine
The monkey chewed tobacco on the streetcar line
The line broke, the monkey got choked
And they all went to heaven in a little rowboat

Ametisti

Post autor: Ametisti »

O kurde! Wielkie sorry! :D tak, oczywiście ma byc lód :D Az nie wiem czemu to "u" sie tam wzięło.... :/

WaszaStokrotka

Oda do ryżej dupy

Post autor: WaszaStokrotka »

O! Dupo!
Ileż Cię trzeba cenić nikt nawet nie piśnie
Aż obwiśniesz...
Jędrna i ryża, krągła i chyża - nikt nie docenia
Aż do sflaczenia...
Dumna podporo hoża i chętna
Aż nie wymiękłaś...
Na nic się zdadzą dziś gorzkie żale, dupy to nie ujędrni
Wcale...
Sczeznąć i spicznieć nam marnie przyjdzie
Suchym pośladkiem dyndając smętnie
W bieliźnie...

Awatar użytkownika
Urlean
Fargi
Posty: 325
Rejestracja: śr, 09 kwie 2008 18:15

Post autor: Urlean »

Czytałem już wprawdzie kiedyś jedną "Odę do Dupy", ale ta też jest niezła :)
Cóż, jak to mówią: Świat się kręci wokół dupy...
There is always another secret.

Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

Oto wiersz dość leciwy, upubliczniony jakiś czas temu na "FantazyZone", zatem już, że się tak wyrażę, rozdziewiczony. Jeśli szacowne grono FF zechce ocenić, będę rad.


Ostatnia Wola

Coś ci powiem, mości kacie,
Nim mi głowę mieczem utniesz,
Nim zakrzykniesz: "Pora na cię!",
Żem przystojny jest okrutnie.

Wolą Stwórcy ludzka rasa
Różnorodna jest, i basta!
Jest brzydali cała masa,
Pośród nich zaś cud wyrasta.

Jam tym cudem, jam, nikt inny!
Moja skromność nie ma granic.
Wszak nie jestem temu winny
Że sam Stwórca miał ich za nic.

Wejrzyj w serce - masz je przecie.
I u kata ono bije.
Każda bestia na tym świecie
Ma w litości to, co żyje.

Czy nie szkoda ci, łaskawco,
Ty, co miecz twój kark mi pieści,
Wielkiej straty zostać sprawcą,
Która dotknie ród niewieści?

Czy w umyśle twoim kacim
Nie zabłyśnie iskra trwożna,
Myśl jak wiele można stracić,
I że przecież tak nie można?

Ach, już milczę, nie mam woli,
By się kajać tak bez końca.
Tylko serce w piersi boli,
Że nie ujrzę więcej słońca.

Taki to już los zwodniczy,
Że zabawką w boskim planie
Jest człeczyna, więcej niczym,
I nic nie da narzekanie.

Czyń powinność swą paskudną.
Nie rób chryi, tnij, nie zwlekaj.
Zakończ mą nadzieję złudną,
Skoro Boh już na mnie czeka.

***

Aby jednak wilk był syty
I owieczka w miarę cała,
Stwórca w łaski płaszcz spowity
Zrezygnuje z mego ciała.

Niech się duszą zadowoli,
Ta mu starczy w zupełności.
Resztę w mej ostatniej woli
Zapisuję potomności.

Wszelka cząstka, choćby mała,
Chociaż by się dla każdego
Nieistotną wydawała,
Właściciela znajdzie swego.

Korpus, głowa, palce, łokcie,
Nerki, serce, blade lica,
Zęby, oczy, nos, paznokcie,
Mózg, wątroba, dwunastnica...

Wszystko, wszystko, bez wyjątku.
Tłustym tuszem podpisane,
Spakowane dla porządku,
Krasną wstążką przewiązane.

Niech kolejka się sformuje,
Choćby wiorsty ćwierć mieć miała,
I niech każdy wylosuje,
Kawałeczek mego ciała.

Temu głowa, temu łokieć,
Nerka, serce, lico blade,
Ząb, nos, oko i paznokieć,
Pępek, mostek i pośladek.

***

Bohu - dusza, ludziom - ciało,
Które wszakże nie jest trwałe.
Dobrze, aby coś zostało,
By przez wieki głosić chwałę.

Jest na zachód od miasteczka
Łączka mała, na niej wzgórek,
Przy nim gaik, wąska rzeczka,
Mostek, krzaczek oraz murek.

Gdyby kiedyś kurhan zgrabny
Upamiętniać miał me życie
Fragment ziemi ów powabny
By pasował należycie.

Śliczna łączka, strome wzgórze,
Gaik, mostek, krzaczek, rzeka,
Mur wysoki. Tuż przy murze
Miejsce na mogiłę czeka.

Grób sławiący moje życie
Niechże tutaj rychło stanie.
Płyta z brązu, zaś na płycie
Będzie widnieć takie zdanie:

"Tu spoczywa cząstka ciała
Bóstwa seksu, cara chuci.
Wielką misję wypełniała,
Nim katowski miecz ją skrócił".

***

Puenta wchodzi na grunt grząski –
Skoro męża niemoc dusi,
Jego święte obowiązki
Pocieszyciel przejąć musi.

Ów zaś niech się pilnie stara,
By nie skalać nie to łoże,
Bo gdy niemoc tyka cara –
Święty Boże nie pomoże.

To już wszystko, srogi panie,
Na tym kończę duszy łkanie.
Co się stać ma, niech się stanie.
Składam głowę. Tnij, Iwanie!

Pan Ameba

Post autor: Pan Ameba »

Trochę rymów wrzucę, powstawały w niesprecyzowanej czasoprzestrzeni.

Śmierć starca

Odtrącony? Czy wygnany?
Człowiek… nigdy nie kochany
Słowa łączy w samotności
Słowa… trwalsze niźli kości.

Porzucony, odtrącony…
Jego los już przesądzony
Chociaż tłumy dookoła…
Chociaż wciąż o pomoc woła…
Chociaż starzec ledwo dyszy,
Nikt wołania nie usłyszy…

Bez pogrzebu, bez mogiły
Śmierci jego los zawiły…
Kości w lesie już bieleją
Niewzruszone mchu zielenią.
Kości całe nie ruszone
Nigdy bronią nie tracone
Krwi nie widać, wsiąkła w ziemię
Z niej powstały leśnie cienie…

Czy z tęsknoty? Czy też z żalu?
Umarł sam, umarł pomału…

Do królewny



Ile jeszcze mogę czekać?
Ile możesz tak uciekać?
Bardzo tęskno mi za tobą,
Za twym ciałem, twą osobą
Za zapachem twego ciała
wiekiem każda chwila mała.

Cóż poradzę, żem jest biedny,
syn klasztorny, wnuk kościelny,
tyś królewna pierwsza klasa
Krew błękitna... lepsza rasa.

Kocham cię, wiesz dobrze o tym,
Czemu sprawiasz mi kłopoty?
Wyjaw sekret ja chcę wiedzieć.
Czemu nie chcesz odpowiedzieć?
Czy naiwność? Czy przekleństwo?
Winne tutaj twe szaleństwo!


Długo mnie lekceważyłaś,
Dla mnie piwa naważyłaś…
Na twój rozkaz w lochu siedzę,
W Nasza miłość już nie wierzę,
Lecz dlaczego ukarano
mnie brutalnie, wcześnie rano?
Ja pod kluczem z twojej woli,
mnie narzekać nie przystoi.

Czas przemija w samotności,
żebra moje, rybie ości,
klęskę głodu tu przeżywam,
dają jeść, lecz nie używam
dają pić lecz ja nie pragnę
Pora skończyć losy marne...

Pan Ameba

Post autor: Pan Ameba »

A teraz pora na poetyckie sprawozdanie z ostatniej nieszczęśliwej miłości. Mam nadzieję że się spodoba.

"Pamiętam"

Jak pewnej nocy
We dwoje w ciemności
Ze sobą sam-na-sam
Z daleko od gości
Rozmowę wiedliśmy
O wszystkim i o niczym
Pod cienkiej marynarki
Nieszczelnym przykryciem
I miło się gadało
Mógłbym tak do rana
Gdyby nie ten mróz
(pogoda zafajdana).

Co było potem
Milczeniem pominę
Myślami ciągle wracam
W tę jedyną chwilę
Dwa krótkie słowa,
Co z mych ust nie padły
Przeklinać nieśmiałość?
Złe myśli je zjadły?
A może noc za krótka
A może brak odwagi?
Czy może tak ma być,
Może mój los taki?


I żyję w niepewności
Nie znając jej zdania
lecz boje się prawdy,
Nie zadam jej pytania…

Choć widzę twą twarz,
Co noc w każdym śnie,
I i usta czerwone,
Które śmieją się
I oczu cudny błękit,
Jak niebo nad głową
I włosy puszyste
I cerę kremową….

Gdy budzę się rano
Mam żal do świata
Że świt przyszedł nagle
Burząc sny wariata…

I cóż mam teraz czynić?
Płakać, czy się śmiać?
I szukać Cię w tęsknocie,
Czy może w głowę dać?

Że życie ma sens,
Wiem od niedawna
Lecz tylko przy tobie
Bo tego jesteś warta.


"Miłości nie dałaś"

Miłości nie dałaś,
Lecz przyjaźń i owszem.
Dotknęłaś mnie swą dłonią,
A nie zimnym ostrzem.
Swą ciepłą dłonią
mnie otuliłaś
„Zmień to w swym życiu”
Czule mówiłaś.
Przyjaźń mi dałaś
Zamiast odtrącenia
Dzięki temu żyję
Już nie ma śmierci cienia.
Kazałaś bym obiecał
Że żyć będę
Słowo wyszeptane
W sercu trzymać będę.
Teraz piszę tym,
Co było niedawno
I co w mym sercu
niepokój cały zjadło.
Wyznałem swe uczucia
Ze wstydem i lękiem
Na wydeptanej trawie
W tle z punkowym dźwiękiem.
Dałaś mi swe ciepło,
Tak z ducha jak i z ciała
Widać tak być miało
Tak wyższa siła chciała.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

„Wiersz o tym, że trzeba się trochę znać na retoryce i trzeba widzieć cały kontekst”


Tępy palancie w „de” kopany,

Synu najgorszej kurtyzany,

Paskudna mordo, zły pomiocie

Sklejony z genów po idiocie,

Żmijo obmierzła, wredna, śliska,

Gnijąca warstwo torfowiska,

Skutku uboczny chorób licznych,

(W tym - przede wszystkim wenerycznych),

Świeża padlino, brudna ściero,

Trądzie, tyfusie i cholero,

Ścierwo, klejnocie ciemnogrodu,

Żywe ucieleśnienie smrodu,

Jamo, do której plują ptaki,

Ryju podobny do kloaki,

Nędzna przybłędo spod Sodomy,

Świńskie koryto pełne pomyj,

Potwór! Wywłoka! Kreatura!

Krzyżówko skunksa, pchły i szczura,

Poczwaro ty ropnistooka,

Ozdobo szamba i rynsztoka,

Klonie sparszywiałego chwostu,

Odmiano ścieku i kompostu,

Szmato, na której psy siadają,

Bękarcie zła! Nie uwłaczając.”


autorem wiersza jest Artur Andrus

Awatar użytkownika
Agi
Fargi
Posty: 429
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 22:28

Post autor: Agi »

Tekst świetnie brzmi w interpretacji Autora, no i oddaje istotę rzeczy.
"Wiarą można manipulować. Tylko wiedza jest niebezpieczna." - Frank Herbert

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Artur Andrus, niech mnie ściśnie,
wielkim poetą jest oczywiście.
Niech mnie brona poharata,
jak on pięknie bluzgi splata.
Ostatnio zmieniony pt, 17 paź 2008 22:02 przez Ebola, łącznie zmieniany 1 raz.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

ODPOWIEDZ