Dryf bajkowy bardzo zdrowy
Moderator: RedAktorzy
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Baśnie braci Grimm wydają lepiej — w wersji soft and easy, żeby dzieci koszmarów nie miały :-/
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ja mam z obrazkami i wszystkimi makabreskami, bez cenzury, znaczy. Ale widzieliśmy tę okrojoną wersję. Progenitura był rozczarowany - wycięli czarownicę, którą wrzucono do beczki ze smołą, wytarzano w pierzu, a potem chyba ścięto, nie jestem pewna. W każdym razie, jatki nie było. Dziecko nie było zadowolone...
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Z tymi baśniami to w ogóle jest dziwnie. Kiedy czytałam pierwszy raz, byłam dzieckiem. Lektura "Baśni" Grimmów wciągnęła mnie jak bagno. Absolutnie nie przerażało mnie to, co czytam, nawet nie zauważyłam, że tam jakieś jatki były...
Dopiero po wielu latach, czytałam je po raz drugi - kiedy już byłam dorosła. I miałam wrażenie, że to zupełnie inna książka! Normalnie, dopiero wtedy dowiedziałam się, jaką makabrę czytałam w dzieciństwie. :)))
Dopiero po wielu latach, czytałam je po raz drugi - kiedy już byłam dorosła. I miałam wrażenie, że to zupełnie inna książka! Normalnie, dopiero wtedy dowiedziałam się, jaką makabrę czytałam w dzieciństwie. :)))
So many wankers - so little time...
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Ja też czytając bajki jako duży dorosły człek zauważyłam, że są dość brutalne. Chociaż mnie najbardziej spruły beret bajki Andersena, którego uważam za mistrza brutalności dogłębnej, wstrząsającej jestestwem. Do dzisiaj nienawidzę bajki o tej lasce, co miała czerwone buciki i tańczyła. Kurde, Jako dzieciakowi nie przeszkadzało mi to AŻ tak. Palenie czarownic w piecach i odrąbywanie sobie pięty, żeby zmieścić w pantofelku przechodziło gładko.
Ciekawe, czy to znaczy, że gdy się dorośli pochylają nad brutalnością dziecięcych bajek, to tak naprawdę zapominają, jak sami odbierali różne bajki w dzieciństwie?
Ciekawe, czy to znaczy, że gdy się dorośli pochylają nad brutalnością dziecięcych bajek, to tak naprawdę zapominają, jak sami odbierali różne bajki w dzieciństwie?
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo to taka moda jest teraz. A może trend. Od dawna już jest.
Temat brutalności młodzieży wyskoczył i stał się popularny. Psychologowie i reszta zrobili z tego całą analizę i wyszło im, że to wina telewizji oraz gier, etc. Brutalność w dzieciństwie = brutalność w dorosłym życiu (utrwalone wzorce).
Tyle, że strasznie to spłaszczono, jak mi się zdaje. Bo przecież baśnie są brutalne po coś. One mają pokazać, że zło nie popłaca, że kończy paskudnie i boleśnie. To dlatego zła czarownica kończy w beczce ze smołą, a zła siostra, co ucięła sobie palec lub piętę, by zmieścić stopę w pantofelku, nic nie zyskuje.
Ta brutalność wyznaczała granicę wartości, granicę dobra i zła.
U Grimmów.
U Andersena, to zupełnie inna jakość. Nigdy nie mogłam mu darować, że ubił małą syrenkę. Ale "Nowe szaty cesarza" napisało życie już niejeden raz... :)))
Temat brutalności młodzieży wyskoczył i stał się popularny. Psychologowie i reszta zrobili z tego całą analizę i wyszło im, że to wina telewizji oraz gier, etc. Brutalność w dzieciństwie = brutalność w dorosłym życiu (utrwalone wzorce).
Tyle, że strasznie to spłaszczono, jak mi się zdaje. Bo przecież baśnie są brutalne po coś. One mają pokazać, że zło nie popłaca, że kończy paskudnie i boleśnie. To dlatego zła czarownica kończy w beczce ze smołą, a zła siostra, co ucięła sobie palec lub piętę, by zmieścić stopę w pantofelku, nic nie zyskuje.
Ta brutalność wyznaczała granicę wartości, granicę dobra i zła.
U Grimmów.
U Andersena, to zupełnie inna jakość. Nigdy nie mogłam mu darować, że ubił małą syrenkę. Ale "Nowe szaty cesarza" napisało życie już niejeden raz... :)))
So many wankers - so little time...
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Nie tylko. Także realia się zmieniły. Kiedyś, gdy upadła kromka chleba, to podnosiło się ją i całowało, teraz - ... Dlatego np. mnie najbardziej dotknęła baśń Andersena właśnie o dziewczynce, co chleb podeptała. Ona została w tym tekście tak zmasakrowana za - obecnie i u nas - bardzo drobny uczynek, że do dziś mnie odrzuca. Nawet nie mam zamiaru sięgać po tę baśń, żeby sobie przypomnieć szczegóły. Trauma.Bebe pisze:Ciekawe, czy to znaczy, że gdy się dorośli pochylają nad brutalnością dziecięcych bajek, to tak naprawdę zapominają, jak sami odbierali różne bajki w dzieciństwie?
Ale, ale. Chyba pora odciąć dryf baśniowy :P
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Szczerze pisząc, jako dzieciak byłam tak sterroryzowana tymi bucikami, tańcami, okruchami w oku i strasznymi nieszczęściami bohaterów bajek Andersena, że dzisiaj się głęboko zastanawiam, czy chciałabym pokazać te bajki mojemu własnemu dziecku (dajmy na to).nosiwoda pisze:Dlatego np. mnie najbardziej dotknęła baśń Andersena właśnie o dziewczynce, co chleb podeptała. Ona została w tym tekście tak zmasakrowana za - obecnie i u nas - bardzo drobny uczynek, że do dziś mnie odrzuca.
Ale z treści chrześcijańsko-moralizatorskiej niewiele do mnie docierało w dzieciństwie, bardziej było to "nie rozumiem, czemu ich spotyka takie nieszczęście".
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11