Ika pisze:Przypomnę CI, ze Twoje poglądy opinie i oceny spotykają się ze sporym sprzeciwem interlokutorów, nie jesteś więc próbką reprezentatywną :)
A ja zgadzam się z Xiri - przeczytalam JEDNĄ (pierwszą) powieść pani Rowling i powiedziałam sobie: nigdy wiecej!
Beznadziejna, płaska fabuła, miałkość nad miałkości.
To, że dzieci czytają, nie jest dla mnie wyznacznikiem. Po prostu kampania reklamowa została zrobiona po mistrzowsku i genialnie. Specom od marketingu dałabym medale i ordery. To wyczekiwanie pod księgarniami o pólnocy, te pełne łez opowieści, jak to pani Rowling bidulka pisala na skrawkach serwetek papierowych, bo na zeszyt jej nie wystarczalo, to rozdmuchanie sloganu: "i ty możesz zostać mugolem!" - GE-NIAL-NE!!!
Uważam, że książka jest po prostu mierna, ale swój cel osiągnęła, przy okazji osiągając też te niezamierzone - dzieciaki chociaż HP czytają...
Nie przeczę, że kolejne książki mogły zostać lepiej napisane - lepszy redaktor się pani Rowling trafił, bardziej się ona sama przyłożyła, zniknęła już gdzieś szorstkość debiutanta. Ale po tej pierwszej powieści wrażenia miałam jakie miałam.
Podobną metodologię przyjęły pokemony i też się udalo. Tylko że na coś innego były nastawione, ale przypomnijcie sobie ten szał na punkcie pikaczu - koszulki, piłeczki, żetony w chipsach, karty do gry, pokeballe, maskotki, nadruki na papierze toaletowym niemalże...
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.