Mam jednak uwagi, ktore rzucily mi sie na szybko:
Nie do konca jestem pewien, czy to, co piszesz to prawda. Tzn. jesli jako fotoedytory potraktujemy tylko GIMPy i inne PSy, to powyzsze bedzie nieprawda. Obecnie praktycznie wszystkie wiodace przegladarki graficzne pozwalaja na podstawowa obrobke zdjec. Od kadrowania, poprzez skalowanie, wyostrzanie, poprawe kontrastu i jasnosci... Wiele osob zaczyna wlasnie od obrobki zdjec w przegladarce i im to w zupelnosci wystarcza. Po prostu albo zdjecie wyjdzie, albo nie."Bez przeglądarki możemy sobie poradzić, fotoedytor jest niezbędny. Za jego pomocą wykonamy kolejne tu opisane elementarne operacje na naszych dziełach. Program ten trzeba dobrze opanować, używać i... potem nie przekonywać innych, że jest najlepszy na świecie."
Najczesciej na obrobke pozwala tez oprogramowanie dostarczane z aparatem.
To, co przewidziane jest na 100 tys. klapniec, to migawka. Pozostale podzespoly - roznie. Aparat rzadko kiedy psuje sie "caly". Moim zdaniem liczenie kosztow zdjecia w cyfrowce od ceny aparatu jest jednak naduzyciem.Powiedzmy, że kupujemy porządny korpus cyfrowy za ok. 3 tys. zł, to jest 300 tys. groszy. To oznacza, że przy założonej trwałości koszt pstryknięcia wynosi 3 grosze.
Nieco niefortunne sformulowanie, bo zabrzmialo to, jakby HDR i DRI byly zamiennymi nazwami tej samej techniki, a w rzeczywistosci to przeciez dwie rozne techniki obrobki zdjec.Wyjątek stanowi tu specjalna obróbka HDR (albo DRI, różne źródła stosują różną terminologię).
Oj, Baronie. W moim Pentaksie przecietny RAW ma jakies 9-15MB. Pierwszy lepszy plik jpg zapisany w najlepszej jakosci ma jakies 8MB.Jeśli chcemy zachować wysoką jakość obrazu, można zapisać zdjęcia np. jako BMP, nie musimy się zawsze katować formatami z pełną głębią zapisu.
Co prawda 8 a 15 to niemal dwukrotna roznica, ale podejrzewam, ze bitmapa bedzie jeszcze wiecej wazyc...