Jonasza Duch Święty - szort ver 2.0
Moderator: RedAktorzy
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Tego nie powiedziałem.
Poza tym każdy tekst ma błędy, mniejsze lub większe. Nie ważne czy to tekst na warsztatach, czy wydany na papierze, czy nominowany do Bóg-wie-jakich nagród. Cała zabawa polega na tym, żeby miał tych błędów jak najmniej.
Inna sprawa, gdy komentator siada do tekstu z mocnym postanowieniem znalezienia dziury w całym i naszpikowania swojego posta tysiącami cytatów, które błędami mogą być, ale nie muszą; na przykład z powodów osobistych (autor tekstu napisał coś niepochlebnego o moim tekście, to odpłacę mu pięknym za nadobne, czy coś w ten deseń). Nie chcę w tym miejscu doczepiać tej łatki do kogokolwiek konkretnego.
Wyznaję zasadę, że komentarz do tekstu warsztatowego powinien pomóc jego autorowi (nawet jeżeli dochodzi do tego w dość brutalny sposób). A takie zadanie spełnia IMO wyważona i przemyślana krytyka.
Mighty Baz, wypunktowałeś kawałek mojej wypowiedzi dotyczący konkretnego problemu, zawartego w kilkuzdaniowym fragmencie Twojego tekstu. Dotyczącym odbioru dość indywidualnej rzeczy jaką jest odczuwanie pewnych bodźców i ich kolejność. Dla jednej osoby takie uszeregowanie, jakie zamieściłeś w tekście jest błędne, a dla innej - nie. To, że uważam, że nie jest to błędem nie rzutuje na opowiadanie jako całość.
Poza tym każdy tekst ma błędy, mniejsze lub większe. Nie ważne czy to tekst na warsztatach, czy wydany na papierze, czy nominowany do Bóg-wie-jakich nagród. Cała zabawa polega na tym, żeby miał tych błędów jak najmniej.
Inna sprawa, gdy komentator siada do tekstu z mocnym postanowieniem znalezienia dziury w całym i naszpikowania swojego posta tysiącami cytatów, które błędami mogą być, ale nie muszą; na przykład z powodów osobistych (autor tekstu napisał coś niepochlebnego o moim tekście, to odpłacę mu pięknym za nadobne, czy coś w ten deseń). Nie chcę w tym miejscu doczepiać tej łatki do kogokolwiek konkretnego.
Wyznaję zasadę, że komentarz do tekstu warsztatowego powinien pomóc jego autorowi (nawet jeżeli dochodzi do tego w dość brutalny sposób). A takie zadanie spełnia IMO wyważona i przemyślana krytyka.
Mighty Baz, wypunktowałeś kawałek mojej wypowiedzi dotyczący konkretnego problemu, zawartego w kilkuzdaniowym fragmencie Twojego tekstu. Dotyczącym odbioru dość indywidualnej rzeczy jaką jest odczuwanie pewnych bodźców i ich kolejność. Dla jednej osoby takie uszeregowanie, jakie zamieściłeś w tekście jest błędne, a dla innej - nie. To, że uważam, że nie jest to błędem nie rzutuje na opowiadanie jako całość.
Sasasasasa...
Wypraszam sobie.Bakalarz pisze:Inna sprawa, gdy komentator siada do tekstu z mocnym postanowieniem znalezienia dziury w całym
To też. Był jeden cytat.Bakalarz pisze:i naszpikowania swojego posta tysiącami cytatów, które błędami mogą być,
...Bakalarz pisze:na przykład z powodów osobistych (autor tekstu napisał coś niepochlebnego o moim tekście, to odpłacę mu pięknym za nadobne, czy coś w ten deseń).
No fajnie, że dodałeś.Bakalarz pisze:Nie chcę w tym miejscu doczepiać tej łatki do kogokolwiek konkretnego.
Mighty Baz czy to takie ważne, czy ten tekst jest dobry czy zły? Napisałeś, pochwaliłeś się, nie jest idealny i megapowalający, a ważne jest to, żeby każdy kolejny był lepszy od poprzedniego.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Po pierwsze zapis – powinie wyglądać tak:Jonasza Duch Święty
- Do pieca, szybko! – krzyknął Jonasz w stronę nadchodzącego ministranta.
- Żar boży zaraz zgaśnie i zamkną nam kotłownię! – udawał przerażenie.
- Do pieca, szybko! – krzyknął Jonasz w stronę nadchodzącego ministranta. - Żar boży zaraz zgaśnie i zamkną nam kotłownię! – udawał przerażenie.
Po drugie, po kiego grzyba udawał to przerażenie?
przezroczystymi kulkami; wsuwał każdą kulkę; Kulki, zwane pokutnikami
Kulki, kulki wokół mnie. To nie jeden zresztą zakulkowany fragment tekstu.
Napisałeś, że chłopak sunął, tylko po to, żeby w następnym zdaniu poinformować, że się zatrzymał. Niepotrzebnie. Dałoby się to połączyć i napisać tak, by było mniej czynności, mniej kulek, mniej palenisk i mniej niezgrabnych wyrażeń imiesłowowych. Tym bardziej, że czynności nie mają tu większego znaczenia.Chłopak nie zwracał uwagi na krzyki Jonasza. Sunął wolnym krokiem do paleniska, pchając przed sobą wózek z przezroczystymi kulkami – datkami od wiernych. Zatrzymał się przed kotłem. Ostrożnie wsuwał każdą kulkę do otworów wystających rur, otaczających zbiornik paleniska.
Chłopak nie zwracał uwagi na krzyki Jonasza, zatrzymał swój wózek przy kotle i z namaszczeniem sięgnął po pierwszy pokutnik. Chwilę później przezroczysta kula wypełniona (?) potoczyła się w głąb jednej z rur otaczających zbiornik paleniska.
Te same informacje, a zajmują mniej powtórzeń i mniej miejsce. Oczywiście to jeno propozycja i przykład dla zilustrowania, że w przedstawionym tekście połowa słów jest zupełnie zbędna.
A jakie ma znaczenie, z czego był wykonany? To jest tekst z gatunku „technicznych”?Kulki, zwane pokutnikami, wpadały do środka i rozjarzały się jasnym światłem.
Kocioł, wykonany z różnych metali i kryształów,
Przypominam, że w kulach były datki wiernych. A zatem to, że wylazł z nich Duch wymaga doprecyzowania, ot chociażby takiego, że to nie tyle datki (kojarzące się z finansami), a ofiary z modlitwy.powoli wypełniał się Duchem Świętym. który wypełzał z wrzuconych kul,
A był spięty? Przecież przerażenie tylko udawał?- No to mamy spokój do końca mszy. – Jonasz odprężył się.
Kto zebrał? Nic na ten temat dotąd nie było.Duchowy ogień buchał jak należy. Ojciec Proboszcz będzie zadowolony, zdążyli zebrać ofiary przed końcem kazania.
Czyli dopiero po mszy będą zebrane „datki”? Cos tu jest pomieszane, tudziez napisane niechlujnie.Przed kościołem, w olbrzymich koszach leżały puste pokutniki. Po nabożeństwie, parafianie wezmą je i jak zwykle napełnią Duchem Świętym, by za tydzień złożyć następną ofiarę.
No dobrze, a JAKI to ma sens i znaczenie dla rozwoju fabuły? Chętnie wysłucham opinii autora, bo sama raczej nie odgadnę.Piękne, misternie ozdobione urządzenie do zbierania Ducha Świętego - zwane oficjalnie Machiną - stało w kościele od wieków. Zostało skonstruowane przez Mystersów, tajemniczych braci zakonnych. Mnisi nosili zazwyczaj zwiewne, białe habity ze złotym szkaplerzem, przepasanym lśniącym pasem. Zakonnicy osiedlali się przeważnie w miejscach bardzo oddalonych od ludzkich siedzib. Ponoć na co dzień obcowali z Bogiem, doznając ciągłych objawień łaski Pańskiej.
To tak na początek, bo nie będę całości rozbierać – zarzut główny: przegadanie.
Pytanie główne: o czym jest ten tekst? Też bym się chętnie dowiedziała, co autor chciał przekazać i co, do wszystkich diabłów, tenże autor rozumie przez: tekst zamknięty.
Zabawny komentarz…Yoel pisze: "Jonasz ocknął się. Szorstki, zalatujacy stęchlizną materiał zakrywał twarz. Otworzył oczy, zewsząd otaczała go ciemność. Uniósł się gwałtownie i natychmiast opadł z powrotem na twarde posłanie. Poczuł boleśnie wrzynające się w ciało żelazne łańcuchy."
Chodzi mi o jego reakcje. Chłopak wie, że szorstki materiał okrywa mu twarz, mimo, że dopiero co się rozbudza i nie otworzył jeszcze oczu. Otwiera je dopiero później. A jeszcze później podnosi się i opada na posłanie, a dopiero potem boli go wrzynanie się w ciało łańcuchów. W sumie to na dobrą sprawę można by się też przyczepić o to, że wie, że są to łańcuchy i z czego są zrobione, mimo materiału na twarzy.
Jak ludzie siadają/unoszą się gwałtownie to to, co mają na twarzy się im zesuwa :). O ile nie jest przymocowane. Wrzynające się w ciało łańcuchy są też prawdopodobnie powodem, dla którego opadł na posłanie. Oczywiście fragment skonstruowany jest koślawo, bo autor pisze koślawym językiem i sekwencja wydarzeń kuleje, ale zarzut, że Jonasz wie z czego są łańcuchy to jednak trochę kpina. A może sobie przypomniał? Jak już poczuł :).
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
MightyBaz, mam wrażenie, że mażesz się jak dziecko! No wiesz co? Co to znaczy, że nie będziesz pisał? Wstydź się. Przecież nie od razu Rzym zbudowano! Nie ważne jest teraz czy piszesz dobrze, ale żebyś pisał coraz lepiej, stopniowo i małymi kroczkami. Wszystko (no, prawie) można sobie z czasem wypracować, ale trzeba cierpliwości, a ty zaledwie po kilku tekstach załamujesz się, obrażasz, unosisz honorem czy co tam jeszcze. I to dlaczego? Bo komuś się twój tekst nie podobał. Spójrz z drugiej strony, byli ludzie, którym przypadłeś do gustu, bronili cię i zachęcali do dalszego tworzenia. A zresztą co się produkuję... O jednego konkurenta mniej ;P A tak na serio to głupio mówisz i tyle.
A teraz, jako że zachowałam się trochę niegrzecznie to chciałabym sprostować i przeprosić. Tutaj, a nie na pw, ponieważ mój nieładny post również wisi tutaj, nie został wysłany drogą prywatną, co powinnam była uczynić.
Prostuję, że w sumie to wiem, że Bakalarz nie chciał mnie konkretnie urazić, i że niepotrzebnie się trochę uniosłam i uraziłam. A przepraszam za to uniesienie, nieładny post, zaczynanie od początku bez takiej potrzeby i brak sprostowania publicznego, mimo publicznego uniesienia.
Obszerne wyjaśnienie rozwiązało dla mnie wszystkie nieścisłości, przyznaję, że spór prowadził do niczego i był zupełnie niepotrzebny.
A teraz, jako że zachowałam się trochę niegrzecznie to chciałabym sprostować i przeprosić. Tutaj, a nie na pw, ponieważ mój nieładny post również wisi tutaj, nie został wysłany drogą prywatną, co powinnam była uczynić.
Prostuję, że w sumie to wiem, że Bakalarz nie chciał mnie konkretnie urazić, i że niepotrzebnie się trochę uniosłam i uraziłam. A przepraszam za to uniesienie, nieładny post, zaczynanie od początku bez takiej potrzeby i brak sprostowania publicznego, mimo publicznego uniesienia.
Obszerne wyjaśnienie rozwiązało dla mnie wszystkie nieścisłości, przyznaję, że spór prowadził do niczego i był zupełnie niepotrzebny.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Znam to uczucie Mighty Baz i to nie tylko na niwie fahrenheitowo-pisarskiej. By więc ci poprawić nieco humor dodam od siebie do mym poprzedników - nikt z nas, zaczynających naukę tutaj (czy gdzie indziej) nie ma wyrobionego i idealnego warsztatu, super zdolności krytycznej samoooceny ani odpowiedniej samodyscypliny.
Natomiast ważne jest, że chcesz coś osiągnąć i się rozwinąć i że [wazelina mode on] masz fajne pomysły na opowiadania, może jednym się to podoba a innym nie, ale tym się nie przejmuj, wszystkich gustów nie zadowolisz. Mnie się akuat podoba i ogólny zamysł opowiadania jak i kolejne elementy realizujące ten zamysł [wazelina mode off] zaś niedostatki warsztatowe czy też kwestie pewnej logiki fabuły to sprawy do naprawienia i wyplenienie.
Twardym trzeba być nie miętkim! A ja w Ciebie wierzę!
:)
EDIT - literówka.
Natomiast ważne jest, że chcesz coś osiągnąć i się rozwinąć i że [wazelina mode on] masz fajne pomysły na opowiadania, może jednym się to podoba a innym nie, ale tym się nie przejmuj, wszystkich gustów nie zadowolisz. Mnie się akuat podoba i ogólny zamysł opowiadania jak i kolejne elementy realizujące ten zamysł [wazelina mode off] zaś niedostatki warsztatowe czy też kwestie pewnej logiki fabuły to sprawy do naprawienia i wyplenienie.
Twardym trzeba być nie miętkim! A ja w Ciebie wierzę!
:)
EDIT - literówka.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Czegoś tu nie rozumiem.
To są jakby nie patrzeć warsztaty, tu się nie zamieszcza tekstów po to, żeby otrzymać solidną porcję achów i ochów od czytelników, prędzej porcję solidnych batów od redaktorów. Skąd wiec ten foszek wieczorny?
Do tego, żeby zostać pisarzem trzeba nie tylko pomysłu i warsztatu, ale też i wytrwałości. Możecie winić własne lenistwo, swoje szkoły, beznadziejny program nauczania, nie dorobione polonistki – nie mam pojęcia, co w przypadku którego zawiniło. Efekt jest jednak taki, że większość tu obecnych (na warsztatach) musi się wysilić, by przelewanie myśli na papier odbywało się jak trzeba. A to wymaga wytrwałości i pracy.
Jeśli komuś się chce jedynie zaszczytów i pochwał, to może faktycznie lepiej, żeby zrezygnował, niż wprawiał komentatorów w zakłopotanie i skłaniał do przeprosin tych, którzy może szorstko się odezwali, jednak chcieli pomóc, nie szkodzić.
Drogi Bazie, nie piszesz na tyle dobrze, by pomysły Twoje budziły zachwyt i tylko zachwyt. To fakt. Aby się doczekać tych zachwytów musiałbyś solidnie popracować – brak warsztatu nie przekreśla Cię bowiem ostatecznie. Jeśli jednak nie masz zacięcia by nad swoim warsztatem pracować, to faktycznie lepiej, żebyś nie pisał i nie wprowadzał niepotrzebnego zamieszania fochami.
To są jakby nie patrzeć warsztaty, tu się nie zamieszcza tekstów po to, żeby otrzymać solidną porcję achów i ochów od czytelników, prędzej porcję solidnych batów od redaktorów. Skąd wiec ten foszek wieczorny?
Do tego, żeby zostać pisarzem trzeba nie tylko pomysłu i warsztatu, ale też i wytrwałości. Możecie winić własne lenistwo, swoje szkoły, beznadziejny program nauczania, nie dorobione polonistki – nie mam pojęcia, co w przypadku którego zawiniło. Efekt jest jednak taki, że większość tu obecnych (na warsztatach) musi się wysilić, by przelewanie myśli na papier odbywało się jak trzeba. A to wymaga wytrwałości i pracy.
Jeśli komuś się chce jedynie zaszczytów i pochwał, to może faktycznie lepiej, żeby zrezygnował, niż wprawiał komentatorów w zakłopotanie i skłaniał do przeprosin tych, którzy może szorstko się odezwali, jednak chcieli pomóc, nie szkodzić.
Drogi Bazie, nie piszesz na tyle dobrze, by pomysły Twoje budziły zachwyt i tylko zachwyt. To fakt. Aby się doczekać tych zachwytów musiałbyś solidnie popracować – brak warsztatu nie przekreśla Cię bowiem ostatecznie. Jeśli jednak nie masz zacięcia by nad swoim warsztatem pracować, to faktycznie lepiej, żebyś nie pisał i nie wprowadzał niepotrzebnego zamieszania fochami.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka