Beam me up, Cptn Picard :-)

czyli osobno o serialach TV, koniecznie rozdzielnie i przeciwpołożnie

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Q pisze:
Millenium Falcon pisze:A należało od forumokiety zacząć...

E: A także od zaznaczania w treści posta, że się go edytowało, zwłaszcza, jeśli ta edycja następuje już po tym, jak ktoś na ten post odpisał.
Gotowym przeprosić, ale mam obawy, żeś gotów te przeprosiny przyjąć w stylu godnym lorda Vadera (captain Needa i te rzeczy) ;).
Vadera owszem, ale Lady. Stanowczo upieram się przy Lady.
;P
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Jak Pani sobie życzy Księżniczko ;).
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Q pisze:powiem czego dla odminany w "Star Treku" nie lubię...
No i niestety, w moim odbiorze to przeważa ciągle, przy całym szacunku dla Twórców, docenieniu ich pracy (z rolą Sir Arthura włącznie) oraz pokłonach wobec przesłania.

Nazbyt nienaukowa umowność mimo wszystko bije po oczach. Może gdybym zetknął się pierwszy raz ze ST wówczas, gdy oglądałem Space 1999, serial równie umowny a dodatkowo głupawy, patrzyłbym dziś na to inaczej...?

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Powiem tak: "Star Trek" (z racji długich lat, którymi był produkowany, zmieniających się scenarzystów) jest pięknym dowodem Prawa Sturgeona, przy czym mi akurat (z racji młodzieńczej miłości do TNG), chciało się z g*** wygrzebywać pozostałych 10% i trafiały się tam diamenciki wielkiej urody.

A przesłanie to wypisz-wymaluj jak z felietonów Cebuli ;).

Ech jakbym chciał (skoro wytwórnia się uparła i nadal "Star Treki" powstają), by kto nakręcił "ST" o tyle lepszego od TNG, o ile TNG lepszy był od TOSu.

ps. Sir Arthur (Clarke) akurat do twórców "ST" nie należał, choć z Roddenberrym się przyjaźnił i serialowi laurkę wystawił.
Ostatnio zmieniony śr, 26 lis 2008 16:21 przez Q, łącznie zmieniany 1 raz.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Q pisze: ps. Sir Arthur (Clarke) akurat do twórców "ST" nie należał, choć z Roddenberrym się przyjaźnił i serialowi laurkę wystawił.
Nie należał, ale odegrał ponadto sporą rolę w zagrzewaniu Twórców do działania, co nie raz było z wdzięcznością wspominane.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Clarke nie żyje, kto ich teraz będzie pilnować?

Ech wziąłby ten Paramount jakiego solidnego autora choćby Sawyera czy Brina (bo to znani startrekofile), albo Baxtera (przysłowiowy szacun za to jak dostosował pomysły Wellsa do obecnego stanu nauki, za samą powieść mniej; niemniejsze uznanie za to jak poprowadził fabułe w cyklu o Xeelee, by wyjaśnić ksztalt przyszłości zbliżony do tego z "Kawalerii kosmosu" i odejście od niektórych postcyberpunkowych cudów), dał mu nadzór nad całością świata przedstawionego (żeby już tyle naukowych bzdur nie było, ani tzw. niespójności kanonu) i dawaj mogli by kolejne "Star Treki" kręcić.

A tu robią takie "Voyagery", "Enterprise'y" i jest coraz gorzej. Niby wyciągnęli wnioski, ekipę zmienili, ale coś w tego J.J'a nie wierzę, zwłaszcza, że "LOST" nigdy mnie nie zachwycił.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Wydaje mi się, że to najwłaściwsze miejsce na tę informację:
GW pisze:Prochy twórcy serialu "Star Trek" i jego żony "spoczną" w przyszłym roku kosmosie - poinformowała firma specjalizująca się w "lotach pogrzebowych", Celestis Inc.
Scenarzysta i producent filmowy, główny twórca kultowego serialu science-fiction Star Trek", Gene Roddenberry zmarł w 1991 roku. Na polecenie jego żony, Majel Barrett Roddenberry część prochów producenta już w 1997 roku wysłano w przestrzeń kosmiczną.

Pani Roddenberry zmarła 18 grudnia 2008 roku. Skremowane szczątki małżeństwa zostaną zapieczętowane w specjalnej, odpornej kapsule, która spełnia wymogi podróży kosmicznych. Wraz z prochami Roddenbergów poleci w niej cyfrowy zapis wyrazów uwielbienia miłośników "Star Trek".

Kapsuła zostanie wystrzelona przez rakietę nośną i będzie "płynąć coraz dalej w przestrzeń i nigdy nie wróci na ziemię" - powiedziała rzeczniczka Celestis Inc.
Źródło

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Feline pisze:
GW pisze:Prochy twórcy serialu "Star Trek" i jego żony "spoczną" w przyszłym roku kosmosie [/b


Mnie tym nie zaskoczysz. Na "mojej" stronie (cudzysłów, bo jestem tam tylko junior adminem), piszemy o tym już od jakiegos czasu, sam zsmieszczałem tekst:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=712

ps. tak z ciekawości: oglądałeś już trailer "Star Trek XI" Abramsa? Jak Twoim zdaniem rokuje?
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Q pisze: ps. tak z ciekawości: oglądałeś już trailer "Star Trek XI" Abramsa? Jak Twoim zdaniem rokuje?
Nie oglądałem, ale najpewniej jeszcze to zrobię. Jak wspominałem wcześniej, nie należę do fanów ST, jednak fenomen tego serialu budzi mój szacunek. I zaciekawienie. Dzięki za link :)

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Feline pisze:Jak wspominałem wcześniej, nie należę do fanów ST, jednak fenomen tego serialu budzi mój szacunek. I zaciekawienie. Dzięki za link :)
Że nie jesteś fanem, to może i lepiej, fan zbyt często kojarzy mi się z fanatykiem ;-).

Natomiast co do oglądania: proszę bardzo, oto kolejny link, z trailerem:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=673

Teraz będę mógł śmiało z Tobą podyskutować ;-).
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Q pisze:Natomiast co do oglądania: proszę bardzo, oto kolejny link, z trailerem:
Hm. To na pewno ST a nie Bond w kamuflażu? ;)

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Feline pisze:To na pewno ST a nie Bond w kamuflażu? ;)
No właśnie podobno "Star Trek", choć bardziej kojarzy mi się jakoś tak:
http://pl.youtube.com/watch?v=Qfv4hBXPzSM
;-)

Inna rzecz, że twórcy epigońskich filmowych "Star Treków", chyba nie mogą wyjść z długiego cienia, który rzucił (IMO niezbyt mądry, lecz ceniony przez Clarke'a) "Star Trek II: The Wrath of Khan" (powstały zresztą bez większego udziału Roddenberry'ego), i ile razy odczuwają potrzebę odniesienia kasowego sukcesu/przyciągnięcia szerszej publiczności siegają po komiksowo-bondowski schemat demonicznego superłotra (po Khanie byli kolejno: samozwańczy "Bóg", szalony doktor Soran, królowa Borg i Shinzon - zły klon kapitana Picarda), tym razem w tej roli wystąpi ogolony na łyso Romulanin (taki człekopodobny kosmita) Nero. Prywatnie mogę powiedzieć, że ten "superłotrowski" schemat nigdy mi do "Star Treka" nie pasował, za infantylny jest. Wolałem gdy wyzwaniem dla bohaterów było zagadnienie intelektualne lub dylemat etyczny (dlatego wolę "Star Trek: The Motion Picture", "Star Trek IV" czy nawet "Star Trek: Insurrection").

Natomiast ta nieszczęsna Corvetta, ma sugerować, że akcja filmu toczy się w zmienionej linii czasu (twórcy chcą bawić się temporalno-kwantowymi dylematami, chyba trochę podobnie do tego co robił Baxter w "Statkach czasu"), bo "oryginalny" James Tyberiusz nie umiał jeździć XX-wiecznym samochodem.

Ogólnie boję się tęgiej, a mimowolnej, autoparodii, ale z drugiej strony nie umiem przekreślić filmu na starcie, zwłaszcza, że Abrams twierdzi, iż "Star Trek XI" ma być adresowany do wszystkich, nie tylko do fanowskiego "betonu". (No i zatrudnił solidnego konsultanta naukowego, a dokładniej konsultantkę.)

Edit:
"bondobodobność" trailera bierze się chyba też stąd, że jeden ze scenarzystów pracował przy "Mission Imbecile III"...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Q pisze:Zaraz, zaraz. Dla mnie wypowiedź, że w "jedenastce" tylko wprowadzili postacie (co tłumaczy miałkość scenariusza, bo nie o fabułę chodziło, a o pokazanie staro-nowej ekipy), a prawdziwa zabawa dopiero się zacznie; że warstwy problemowej spodziewać się należy dopiero w następnym filmie, jest jednoznaczne.
Że niby coś wyciekło
Najbardziej ciekawi mnie punkt o nazwie "Khan". Zwłaszcza, że może w końcu zrobią to dobrze. Orci i Kurtzman wytrawnymi psychologami nie są, ale tak tragicznego scenariusza jak "Space Seed" raczej nie stworzą :D I darują nam "syndrom Jamesa T. Kirka".
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Lafcadio pisze:Najbardziej ciekawi mnie punkt o nazwie "Khan". Zwłaszcza, że może w końcu zrobią to dobrze. Orci i Kurtzman wytrawnymi psychologami nie są, ale tak tragicznego scenariusza jak "Space Seed" raczej nie stworzą :D I darują nam "syndrom Jamesa T. Kirka".
Czego Ty chcesz od "Space Seed"? Zagrane to było jak było, ale pomysł nie taki zły - paradoksy einsteinowskie + anabioza. Pani historyk zakochana w swoim obiekcie badawczym. Dla Lema temat byłby zbyt błahy, ale dla większości pisarzy, nawet renomowanych, w sam raz.

Tragicznie to było w "ST 2" - choć sam film niezgorszy - bo jaki właściwie, na zdrowy chłopski rozum, motyw miał Khan by mścić się na Jamesie Tyberiuszu? Taki sam jak Nero by się mścić na Spocku: czyli żaden.

Ale skoro mówimy o podobno-przeciekach... To niezbyt rozumiem zmiany w wyglądzie potworków. Rozumiem, że powinni wyglądać realistyczniej, ale po co idące tak daleko modyfikacje? (Pewnie potem znów będą tłumaczyć, że to różne rasy w ramach gatunku, wyniki nieudanych zabaw z genetyką czy cuś...)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Q pisze:
Lafcadio pisze:Najbardziej ciekawi mnie punkt o nazwie "Khan". Zwłaszcza, że może w końcu zrobią to dobrze. Orci i Kurtzman wytrawnymi psychologami nie są, ale tak tragicznego scenariusza jak "Space Seed" raczej nie stworzą :D I darują nam "syndrom Jamesa T. Kirka".
Czego Ty chcesz od "Space Seed"? Zagrane to było jak było, ale pomysł nie taki zły - paradoksy einsteinowskie + anabioza. Pani historyk zakochana w swoim obiekcie badawczym. Dla Lema temat byłby zbyt błahy, ale dla większości pisarzy, nawet renomowanych, w sam raz.
Pewnie chciałbym, aby Kirk zachował się jakby wiele psychologicznych tropów sugerowało, że się zachowa. Tymczasem postanawia wycofać wszelkie zarzuty i pozwolić mu zamieszkać na jakiejś planetce. Puścił wolno zagrożenie swojej załogi. I tak uknułem termin syndrom Jamesa T. Kirka (tymczasowy zanik instynktu samozachowawczego). Poważnie, gra aktorska Shatnera i wiele zwrotów sugerowało zupełnie inny efekt. I jakkolwiek człowiek potrafi być zaskakujący, tak tutaj zachowanie sugerowało, że ewidentnie Kirk jest idiotą, nierozsądnym, niepamiętliwym, niedbałym, działającym niezgodnie z ideą prawa, które każe za przewinienia.
A obaj wiemy, że James T. Kirk taki nie był ;)

A temat mi nie przeszkadzał ;)
Q pisze:Tragicznie to było w "ST 2" - choć sam film niezgorszy - bo jaki właściwie, na zdrowy chłopski rozum, motyw miał Khan by mścić się na Jamesie Tyberiuszu? Taki sam jak Nero by się mścić na Spocku: czyli żaden.
Nie wydaje mi się, by ci dwaj kierowali się rozsądkiem czy przemyślunkiem ;) Działali raczej emocjami, bez konieczności argumentowania, przecież wystarczy, że "ja wiem lepiej, przecież jestem nadczłowiekiem" czy coś podobnego ;) Afekt czy uprzedzenie są tak uniwersalne, że nie potrzebują argumentacji w swojej obronie. Przynajmniej u uprzedzonych.
Q pisze:Ale skoro mówimy o podobno-przeciekach... To niezbyt rozumiem zmiany w wyglądzie potworków. Rozumiem, że powinni wyglądać realistyczniej, ale po co idące tak daleko modyfikacje? (Pewnie potem znów będą tłumaczyć, że to różne rasy w ramach gatunku, wyniki nieudanych zabaw z genetyką czy cuś...)
Hmmm, potworek z najgorszej walki ever :> A to ciekawe :>
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

ODPOWIEDZ