BlackHeart znasz takie powiedzenie: „co wolno wojewodzie to nie Tobie smrodzie”? Jak nie znasz, to radze Ci się zastanowić nad niesioną przezeń informacją.
Tak się ładnie napuszyłeś, tak się zacząłeś pastwić nad tekstami. Ironicznie. Złośliwie. Niam, niam. Aż ześ dowalił, że „słuszność” to czasownik :), tudzież „czyn”.
Albo:
(...) Choć logika podpowiadała mu, iż nigdy to nie nastąpi, ponad wszystko pragnął odpowiedzi. (...) - Tą logikę, autorze, to chyba na bazarze kupiłeś, bo kulawa jakaś taka. Już mówię, do czego piję. Ta logika jest nielogiczna. Przełóżmy cytowany fragment na polski: Logika podpowiadała bohaterowi, że jego pragnienie odpowiedzi nigdy nie nastąpi, choć po przecinku następuje. A nie o to chodziło, prawda, autorze? Nie panikujmy. Jedno słowo wszystko naprawi: Choć logika podpowiadała mu, iż nigdy to nie nastąpi, ponad wszystko pragnął otrzymać odpowiedź. Dobrze? Ładnie? Logicznie?
Niedobrze. Trzeba się wysilić, żeby ten pseudo-zabawny komentarz przyswoić.
Coraz lepiej się bawisz komentując, coraz mniej przejrzyste są Twoje komentarze.
terebka pisze:
Dlaczego w ogóle komentuję, mimo że: nie będąc wprawnym komentatorem nie mam takiego obowiązku/z uwagi na szkodliwość niemerytorycznych uwag nie powinienem? Jestem egoistą. Nie chodzi mi o to by nauczać innych. W tym doskonale spełnia się Małgorzata, za co Jej chwała. Chodzi mi o to, aby samemu zrozumieć gdzie jeszcze popełniam błędy. I jeśli drogą do zrozumienia będzie wynajdywanie ich u innych, to ani myślę zaprzestania niecnego procederu komentowania.
Pozwól, ze zwrócę Ci na coś uwagę. Sama idea warsztatów została ukuta celem pomocy, można doszukiwać się jakichś skłonności altruistycznych zarówno u pomysłodawcy, jak i u ludzi, którzy ten pomysł realizują do dzisiaj. I wiesz co, terebko? Mogą oni mieć niewiele zrozumienia dla Twojego egoizmu.
Popatrzcie, dobrzy ludzie, ile tu widzicie komentarzy fachowców?
Skoro
Buka postanowiła się uczyć pisania, to może kilka wskazówek ode mnie.
Przede wszystkim zwróć uwagę na punkt ciężkości narracji – tutaj skaczesz z brata na brata :). Nie udało Ci stworzyć bohatera, którego oczyma mógłby spojrzeć czytelnik. Zaczynasz od wrażeń Olafa, kończysz wrażeniami Augusta – niedobrze, bo tekst jest stanowczo za krótki na takie zabiegi. Jednocześnie trudno nam ocenić, które informacje w tekście są istotne, i jaka powinna być ich interpretacja. Struktura drabble’a jest zwarta, zupełnie jak struktura dowcipu, tak samo powinna posiadać i mocną pointę. To kolejny błąd Twojego tekstu – wynikający poniekąd z pierwszego – kompletnie rozbełtałaś zakończenie.
Jeśli zrobić z Twojego tekstu coś, w czym się specjalizują gimnazjaliści: plan wydarzeń (albo, coś w podobie, nie jestem specjalistą, bo nie chodziłam do gimnazjum :)), to widać jak strasznie nie panujesz nad fabułą, mimo ograniczenia „przestrzennego”. Masz mało miejsca, a popełniłaś kupę błędów.
Spójrz:
1. Olaf z bliżej niewiadomego powodu jest zdenerwowany. Możesz argumentować, że Olaf denerwuje się bratem (choć jak znam Olafa, to prędzej brat denerwuje jego :)), ale w pierwszym zdaniu nie ma nic, co by usprawiedliwiało to zdenerwowanie. W drugim też nie, ani w trzecim.
2. Olaf klnie – tu dopiero moglibyśmy przyjąć, ze dzieje się coś niedobrego, ale!, wiemy, że Olaf przyszedł już zdenerwowany, czort właściwie wie, co go wkurza. Dalej też nie jest lepiej.
3. „Historia się powtarzała.” - ot i zagwozdka: jaka historia? Kolejne zdanie informuje nas, że Augusto kiedyś był uprzejmy zamknąć się w mieszkaniu. Ale teraz się nie zamknął, bo przecież wiemy już, że drzwi były otwarte. Cóż się więc powtórzyło? Dążenia Augusta do poznania prawdziwej wiedzy? Niewiadomo.
4. Wcześniejsze dążenia Augusta. – ten kawałeczek jest istotny z dwóch względów. Po pierwsze został napisany tak, że diabli chyba jedynie wiedzą, jak to zinterpretować. Co takiego Augusto porabiał w tym mieszkaniu? Lubię wiedzieć, lubię się uczyć – zawsze lubiłam. Niejednokrotnie zamykałam się w pokoju/mieszkaniu z jakimś stosem książek :), celem zgłębienia jakiegoś tematu. Jak myślisz, Buko, jak zinterpretuję poczynania Augusta? I nie mów mi, że oddanie najcenniejszego ma tu znaczenie – mogę założyć, że nie założę rodziny, poświęcę najcenniejsze, za to wreszcie zrozumiem fizykę kwantową :).
Oczywiście, z uwagi na niewielką objętość tekstu, interpretacje takie jak powyższa łatwo jest skorygować – niemal natychmiast dowiadujemy się, co tam Augusto wyrabiał. Nie zmienia to jednak faktu, że nabałaganiłaś w tak krótkiej fabułce. Niedobrze. Twoim zadaniem jest zdobyć władzę nad czytelnikiem i poprowadzić go tak jak Ci się chce :).
Wróćmy do tekstu – do fragmentu z przeszłością Augusta – ponieważ należy założyć, że narracja tutaj prowadzona jest z punktu widzenia Olafa, to wiedza ostateczna to nic więcej jak tylko pieprzenie szaleńca. Gdybyś bohaterem uczyniła drugiego brata, moglibyśmy przyjąć opcję „niezrozumiany geniusz/mag”. Niestety, to jak ułożyłaś tekst, narzuca pewne interpretacje.
5. Olaf widzi upadek umysłowy brata./ August przeprowadza rytuał. Jak sama widzisz nie jestem w stanie jednoznacznie zinterpretować kolejnego fragmentu. Wszystko zależy od tego, który brat będzie dla nas „nadrzędnym”.
I błagam, powiedz mi, jaki przekaz zawiera zdanie: „Ostatnia była krótsza.”? Nie mogę odgadnąć, co z tego wynika. No nijak.
6. Pointa. Czy może raczej jej brak… Nie wiem czy to był tekst o gościu, który poświęcił wszystko (rodzina, praca, dobre żarcie a nawet wygodny materac!), dla wiedzy i koniec końców dostała się ona przypadkowemu frajerowi? Łaska Losu na pstrym koniu bowiem hasa. Czy może był to tekst o gościu, który pilnował brata-niedorozwoja (we własnym mniemaniu) i któren to brat w bolesny sposób okazał się być geniuszem? A może w ogóle o czymś innym?
Byłam chyba drobiazgowa do upierdliwości :), ale niestety musiałam zatrzeć taki np. komentarz Albiego, bo pracować musisz.
Tobie, Buko, brakuje tej dyscypliny pisania, umiejętności czynienia tekstów zwartymi i konkretnymi. Słowami rzucasz w sposób przypadkowy i chaotyczny, choć ani przez chwile nie wątpię, że nie popełniasz błędów interpunkcyjnych – tę dziedzinę znasz lepiej ode mnie. Cóż z tego jednak, skoro lektura Twojego tekstu budzi irytację, bo przyswoiło się coś, co jak zużyta guma do żucia, ma żaden kształt i formę.
Nad tym popracuj, nad wyrazistością nad jasnością przekazu.
Żebym już nigdy, czytając taki np. fragment:
Olaf wszedł prosto w wyrysowany na podłodze krąg. Krawędzie buchnęły zielonym płomieniem i uwięziły przerażonego mężczyznę.
August zaczął się miotać, krzyczeć, walczyć o władzę nad ciałem. Nadaremnie.
nie musiała zastanawiać się nad czyim ciałem chciał odzyskać władzę August (tak wiem, samowolne ramię dało mi odpowiedź, ale po przeczytaniu przytoczonego zdania nie byłam w stanie jednoznacznie określić).
I jeszcze jedno, bo nie pamiętam, czy ktoś o tym wspomniał, nie „w akompaniamencie” tylko „przy akompaniamencie”.