Gwiazda walcząca

czyli osobno o serialach TV, koniecznie rozdzielnie i przeciwpołożnie

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

Chyba zaskoczą. :)
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Z całym szcunkiem dla samego serialu (bo nadal i lubię, i jeszcze chjwilami cenię) mi to zgadywanie "Kto jest Cylonem?" przypomina klasyczniejsze łamigłówki typu "Kto jest synem Alexis, o którym nie wiedziała?" ;D

Od SF oczekuję - jak mawiał Lem - "gier wyższego rzędu".






(Ale serial nadal śledzę.)

Edit:
a'propos "gier wyższego rzędu"... Tak się zastanawiam, czy aby nie okaże się z czasem, że np. z Ziemi (co ją widzieliśmy zniszczoną) ocalały wieki temu właśnie maszyny, a ludzie zostali przez te maszyny wyhodowani od nowa, i skrycie pod kontrolą (i w nieświadomości) trzymani, tylko o tym nie wiedzą myśląc, że to oni Cylonów (stosunkowo niedawno) stworzyli. Taki twist przychodzi mi na myśl, o o twist bardziej ostateczny trudno... W każdym razie, ja bym na miejscu Moore'a chyba tak to rozegrał...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

ŁAŁ
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
An-Nah
Mamun
Posty: 135
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05

Post autor: An-Nah »

Q, wiesz, że też mi to przez myśl przeszło, ale jak próbuję policzyć podane dotąd daty, to mi się nie zgadza...

A w kwestii gier niższego i wyższego rzędu, to obawiam się, że takich nie rozróżniam :P Każda dobrze podana i przyprawiona zagadka czy fabularny przekręt będą smaczne :P

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

An-Nah pisze:A w kwestii gier niższego i wyższego rzędu, to obawiam się, że takich nie rozróżniam :P
To się nie przyznawaj :P (NMSP)

A gry wyższego rzędu to wszystko co wykracza poza mydlane i sensacyjne schematy (kto z kim i dlaczego wzg. kto kogo czym i w co). To filozofia, socjologia, w hard SF takze zbeletryzowane hipotezy naukowe...

Założenia fabularne aktualnej wersji "BattleStarGalactica" pozwalają na rozegranie całkiem sporej ilości tych gier, ale twórcy wybierają prostszą (by nie rzec - bardziej prostacką) drogę, a szkoda.

Choć i tak oglądam, bo ta "Gwiazda walcząca" jest i tak najlepszymkawałkiem szklanoekranowej SF od lat.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Olaf
Wujcio Cleritus
Posty: 744
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:44

Post autor: Olaf »

W najnowszym odcinku sypnięto garść informacji o samej Ziemi i historii trzynastej kolonii. I o dziwo, Q, jest to dość ściśle powiązane z tym kto jest ostatnim Cylonem! Toż to szok - prostackie pytanie powiązano z tak ważkim problemem! Tak, że możesz sobie odpuścić kontynuację BSG, bo tam wszystko jest jak u Carringtonów - historia biegnie normalnie - jeden wątek splata się z drugim, rozwiązanie jednej łamigłówki nasuwa kolejną - no i język jest dość "przezroczysty" (że użyję tego niezwykle popularnego ostatnio określenia) - zero smakowitych kąsków dla ambiciorów. :P To nie jest serial dla Ciebie (patrząc na pierwszy odcinek drugiej połowy czwartego sezonu), dla prawdziwych fantastów oczekujących "gier wyższego rzędu", tylko dla zwykłych wyjadaczy, szarej masy miłośników fantastyki lubiących w tym gatunku jeno rozrywkę. :) Po odkryciu zniszczonej ziemi i zawodzie jaki ten fakt przyniósł, ktoś tam pali swoje ideały, ktoś upija się do nieprzytomności, ktoś strzela sobie w łeb - zwykłe ludzkie odruchy, bez żadnej głębszej metafizyki i socjologicznych analiz. I to mi się w BSG podoba - w prosty sposób ukazane życie prostych ludzi wrzuconych w kocioł niezwykłych wydarzeń. I masz rację, Q, to jest bliskie operze mydlanej na tyle, na ile życie jest jej bliskie. Ty, jak widzę, jesteś prawdziwym fantastą - rzeczy trywialne, przyziemne i fabularnie proste Cię nie interesują - Ty sięgasz gwiazd, ważkich problemów i wielkich pytań. Jednocześnie dajesz sygnał całej reszcie, że kto zadaje sobie to proste pytanie "kim jest ostatni Cylon?", jest zwykłym miłośnikiem prekolumbijskich telenowel i seryjnych tasiemców, produkcji jadących po najniższych ludzkich instynktach. A może Ty po prostu chciałeś błysnąć swoją wysoce skomplikowaną osobowością i bogatym wnętrzem, pokazać jaki to z ciebie ponadprzeciętny gościu? Bo nie rozumiem po co to Twoje porównanie BSG do wyraźnie nielubianych przez Ciebie telenowel, przy jednoczesnym stwierdzeniu, że i tak to będziesz oglądał, bo to dobry serial jest. I podsumowując: dla Ciebie mogę być prostakiem, bo lubię BSG takie jakie jest. :)
Twardy, kruchy i pozbawiony życia. (by Dabliu)

Dziękuję wszystkim za pomoc mojemu menelowi! I proszę o kolejne datki:p

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Nie tak, nie tak mój szlachetny ;-).

Ani ja Ci prymitywizm zarzucam (na prymitywa masz stanowczo zbyt rozbudowane słownictwo chociażby), ani nie jest tak, że fabularnego "mięsa" "BSG" nie doceniam. Mało tego, powiem wprost - jest to pierwszy serial SF broniący się na płaszczyźnie postaci i ich interakcji - w tych ludzi i ich dramaty można uwierzyć (pod tym względem i przygody kapitana Picarda et. cons. i - nawet - "Gwiezdna eskadra" zostają daleko w tyle). Nie twierdzę też, że zgadywanie kto jest trzynastym Cylonem samo w sobie jest złe (ależ niech będzie i czternasty, piętnasty i szesnasty Cylon). Zaś klimat... o klimacie mógłbym długo i prawie na klęczkach. Nie spotkałem tak klimatycznej kosmicznej SF od czasów "Terminusa" i "Ananke".

Problem w czym innym - kiedy serial jest tak dobry, chciałoby się (przynajmniej ja bym chciał) by był jeszcze lepszy. Zwłaszcza, że naprawdę widać w nim potencjał na coś Naprawdę Wielkiego.

Chciałbym abyśmy się zrozumieli. Doceniam "BattleStar Galacticę" taką, jaką jest. I w aktualnym kształcie mogę ją śmiało postawić w jednym rzędzie z najlepszymi z nakręconych dotąd serialami SF. Ba, mogę ją też postawić w jednym rzędzie np. z epopeją fantasy G.R.R. Martina czy "Imperium kontratakuje". To już dużo, przyznaję. Jednak twierdzę, że jest w tym serialu potencjał na coś (jeszcze) więcej. Potencjał na arcydzieło zdatne stanąc w jednym rzędzie z takimi "Odyseją kosmiczną", "Blade Runnerem", "Lewą ręką ciemności" czy "Fiaskiem". Potencjał - obawiam się - marnotrawiony, przez skupienie wyłącznie na indywidualnych losach postaci. (Chciałbym, po prostu, by nad tą świetna warstwą psychologiczną, i dramatyczna fabułą, nadbudowana była równie świetna warstwa "problemowa" nad którą można by dumać i 10 lat po zakończeniu emisji.)

Widzisz, dla miernoty bywam wyrozumiały, ba staram się w utworach drugo- i trzeciorzędnych litościwie wyszukać pozytywy (może po to, by samego siebie rozgrzeszyć z poświęconego im czasu?), ale wobec rzeczy ponadprzeciętnych nie stosuję taryfy ulgowej (no dobra wobec "Star Treka" muszę stosować, bo bym osiwiał), ponieważ chciałbym by były tak dobre, jak to tylko możliwe. Mistrzowi dłużej będę pamietał wpadkę w "Niezwyciężonym", niż autorom stodwudziestej space opery czterdzieste trzecie rozminięcie się z logiką.

I dlatego widząc jak dobra jest "Gwiazda walcząca", zżymam się, że nie jest doskonała (bo IMO nie jest). A oglądam i tak, bo jest dobra po prostu.

E: poprawki
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
An-Nah
Mamun
Posty: 135
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05

Post autor: An-Nah »

A ja właśnie cenię w tym serialu to "kto, z kim i dlaczego" - bo to zwyczajna ludzka osobowość, psychologiczne bebechy i cudowne ukazanie tego, jak życie osobiste postaci, jej porażki, sukcesy, nawet romanse, wpływają na jej decyzje.
Prócz tego chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt - na wątki religijne, dzięki którym zaczęłam ten serial oglądać. Nie wiem, Q, jak się zapatrujesz na tak, za przeproszeniem, z dupy wziętą, dyscyplinę, jaką jest religioznawstwo, ale zaręczam ci, że ja, jako skromna owej dyscypliny nowicjuszka, mam niesamowitą satysfakcję obserwowania tego wszystkiego - konflikt politeizmu i monoteizmu, nowe ruchy religijne, religijni przywódcy, wizje przeżyte tak spontanicznie, jak i pod wpływem specjalnych technik i praktyk, funkcja społeczna religii i całe reszta.
Nie wiem, dla mnie tak przekonująca płaszczyzna psychologiczna wymieszana z wątkami religijnymi i genialnym klimatem to dokładnie to czego potrzebuję. Na płaszczyźnie serialu sf BSG jest, jak dla mnie, arcydziełem - nie oszukujmy się, Q, gdyby serial szedł w "twardsze" analizy naukowe, byłby jako serial nienośny, stałby się dziełem skrajnie niszowym (bo niestety nakręcenie niszowego filmu jest zdaje się opłacalniejsze, niż ciągnięcie niszowego serialu przez bite cztery sezony).

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

An-Nah pisze:A ja właśnie cenię w tym serialu to "kto, z kim i dlaczego" - bo to zwyczajna ludzka osobowość, psychologiczne bebechy i cudowne ukazanie tego, jak życie osobiste postaci, jej porażki, sukcesy, nawet romanse, wpływają na jej decyzje.
Tylko, że jeśli tak rozpatrywać, to po co sztafaż SF. Zeskrobać Brzytwą Lema i tyle.
An-Nah pisze:Prócz tego chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt - na wątki religijne, dzięki którym zaczęłam ten serial oglądać. Nie wiem, Q, jak się zapatrujesz na tak, za przeproszeniem, z dupy wziętą, dyscyplinę, jaką jest religioznawstwo, ale zaręczam ci, że ja, jako skromna owej dyscypliny nowicjuszka, mam niesamowitą satysfakcję obserwowania tego wszystkiego - konflikt politeizmu i monoteizmu, nowe ruchy religijne, religijni przywódcy, wizje przeżyte tak spontanicznie, jak i pod wpływem specjalnych technik i praktyk, funkcja społeczna religii i całe reszta.
Zabrakło mi jednego - wyjaśnienia jakie obiektywe okoliczności wywołały narodziny tej czy owej religii, ale:
1. ja jestem stary fantastycznonaukowy pozytywista ;-),
2. może to zachowali na finał.
An-Nah pisze:Na płaszczyźnie serialu sf BSG jest, jak dla mnie, arcydziełem - nie oszukujmy się, Q, gdyby serial szedł w "twardsze" analizy naukowe, byłby jako serial nienośny, stałby się dziełem skrajnie niszowym (bo niestety nakręcenie niszowego filmu jest zdaje się opłacalniejsze, niż ciągnięcie niszowego serialu przez bite cztery sezony).
Zaraz. "BattleStar Galactica" jest od początku niszową produkcją SciFi Channell, i chyba tej niszowości zawdzięcza swą (wysoką i tak) jakość.

Zresztą: w SF najlepszy jest (nie oszukujmy się) Lem, uważany - bogowie Kobolu wiedzą czemu - za najbardziej niszowego, "trudnego" i "hermetycznego". Natomiast najmniej niszowym serialem wogóle (bo po co ograniczać się do SF, to już ograniczenie targetu) jest "Moda na sukces" (którą nawet małpy człekokształtne oglądają z niejakim zrozumieniem ponoć), i jakoś nie wiem, czy chciałbym by Moore postanowił ścigać się z fenomenem jej masowości. Natomiast, by ścigał się z Lemem, a to jest moje marzenie.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
An-Nah
Mamun
Posty: 135
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05

Post autor: An-Nah »

Hmmm, nie wiem, może ja jestem kiepskim oskrobywaczem, ale nijak nie umiem oskrobać paru postaci z tego sztafażu - bo i jak niby oskrobać kogoś z dylematu "czy moja osobowość to prawda, czy program" albo "czy naprawdę zginęłam i czy mam przynieść tę zagładę"...

No tak, ale na jakieś ciekawe teorie dotyczące powstania religii bym się nie obraziła, byleby to nie był oklepany euhemeryzm...

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

An-Nah pisze:Hmmm, nie wiem, może ja jestem kiepskim oskrobywaczem, ale nijak nie umiem oskrobać paru postaci z tego sztafażu - bo i jak niby oskrobać kogoś z dylematu "czy moja osobowość to prawda, czy program" albo "czy naprawdę zginęłam i czy mam przynieść tę zagładę"...
Tyle, że to już było. To pytanie filozofowie zadawali sobie od wieków, choć może nie w fantastycznonaukoej formie, a i w SF stawiał je (wielokroć) Dick (w "Możemy cię zbudować" czy "Impostorze" choćby), Snerg (w "Robocie"), Lem (w "Masce") to co najlepsze w nowej "BSG" jest w sumie kompilacją znanych już wątków...

(Inna rzecz, że kino SF było zawsze w tyle za literaturą, a seriale za kinem...)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
An-Nah
Mamun
Posty: 135
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05

Post autor: An-Nah »

Niemniej jednak IMHO pytanie o granicę miedzy człowiekiem a maszyną się nie zdezaktualizowało. Choć fakt faktem, można tu było bardziej zabrnąć w nurty transhumanistyczne albo chociaż w kognitywizm.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Q pisze:Tyle, że to już było. To pytanie filozofowie zadawali sobie od wieków, choć może nie w fantastycznonaukoej formie, a i w SF stawiał je (wielokroć) Dick (w "Możemy cię zbudować" czy "Impostorze" choćby), Snerg (w "Robocie"), Lem (w "Masce") to co najlepsze w nowej "BSG" jest w sumie kompilacją znanych już wątków...
Czego Ty oczekujesz od serialu, i to jeszcze serialu który ma się sprzedawać?
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

An-Nah pisze:Choć fakt faktem, można tu było bardziej zabrnąć w nurty transhumanistyczne albo chociaż w kognitywizm.
No widzisz. Sama zaczynasz teraz o "grach wyższego rzędu" mówić ;-)
Albiorix pisze:Czego Ty oczekujesz od serialu, i to jeszcze serialu który ma się sprzedawać?
Żeby mi się podobał, po prostu.

Mam dość "ustawiania ludzi normalnego wzrostu wśród garbatych i wmawiania sobie, że to olbrzymy".

(A sprzedawalnością nie ma się co zasłaniać. Wiesz czemu "Star Trek" pod niektórymi względami tak kiepski? Bo: a to wytwórnia na cos sie nie zgodziła, a to coś wymusiła, a to na cos kasy nie dała, a to producenci - po śmierci Roddenberry'ego - pod publiczkę zagrali. Lem pod publiczkę nie grywał, a jakoś do dziś jest wznawiany. Dick nawet gdy grywał umiał swoje idee przemycić. A autorzy Złotego Wieku? Niby czystą komercję pisali, a nad zawartymi w niej mądrościami do dziś debatujemy. Czyli można, trzeba tylko chcieć.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
An-Nah
Mamun
Posty: 135
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 19:05

Post autor: An-Nah »

Q pisze:
An-Nah pisze:Choć fakt faktem, można tu było bardziej zabrnąć w nurty transhumanistyczne albo chociaż w kognitywizm.
No widzisz. Sama zaczynasz teraz o "grach wyższego rzędu" mówić ;-)
Bo jestem, jak to określa mój nieoceniony wykładowca (który mnie notabene na BSG namówił), humanistą uwiedzionym przez syreni śpiew nauk ścisłych.
Aczkolwiek przypuszczam, że gdyby te psychologiczne bebechy przeanalizować, wyszłyby z nich idee co najmniej kognitywistyczne (z Cylonów przynajmniej - ich odrodzenia, system projekcji...) - wszystko to kwestia odpowiedniej interpretacji.

ODPOWIEDZ