To było na Mazurach. A w Rosji generalnie surową rybę lubią jeść jak chipsy do piwa. Np. świetna jest ryba małosolna, rzeczywiście świetnie pasuje. Surowej, nie patroszonej rybiej drobnicy jako chipsów nie próbowałem i zapewne takiej tam nie ma. Dalej w Syberię upodobania do surowej oraz innej ryby upowszechniają się. Stąd przysmak globtrottera: suszony omul ze stacji Sliudzianka nad Bajkałem. Dukaj wspomniał w "Lodzie" o innej mitycznej syberyjskiej potrawie: struganina. Próbowałem, nic nadzwyczajnego, wyraźnie potrawa wzięła się z potrzeby chwili. Po prostu wióry ze zmrożonej ryby. Ale do piwa pasuje.fealoce pisze:Czy to było przypadkiem w Rosji? Bo ja kiedyś czytałam, że w Rosji do piwa podaje się właśnie takie malutkie rybki w całości, nie patroszone ;)
O zachowaniu się ludzi i zwierząt
Moderator: RedAktorzy
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Wobła - malutka, suszona w całości. Dobra do piwa :)fealoce pisze:Bo ja kiedyś czytałam, że w Rosji do piwa podaje się właśnie takie malutkie rybki w całości, nie patroszone ;)
Tylko nie pisz "podaje się", bo można odnieść wrażenie, że w lokalach podają... Lata temu osobiście kupowałam na straganie. W gazetę zawiniętą.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wybacz, ale zadałeś pytanie na poziomie 5. latka. "Tato, dlaczego nie mogę strzelić z kałasznikowa do mojego kotka, skoro on mnie podrapał?"nosiwoda pisze:No, ale skoro zwierzątka mogą, a ludzie nie mogą, to niby dlaczego?
To się nazywa druga strona medalu. Powiedziałabym, że góra trapezu, kiedy podstawa ma znacznie większą powierzchnię.Och, i to jest coś złego, zgaduję? I autodestruktywność człowieka objawia się w poprawianiu długości życia, obniżaniu statystyk zgonów noworodków i takich tam drobiazgów? Świetna autodestrukcja.
Ale potem niechybnie nastąpi spadek. To co opisujesz, ma miejsce od mniej więcej połowy XIX w., kiedy nastąpił przemysłowy boom. I ten sam rozwój przemysłu doprowadzi do olbrzymiego spadku liczby ludności. Do tego dodać trzeba jeszcze czynniki naturalne. "Wymieranie" w przypadku Hss miało już miejsce kilka razy.Przyjmując na chwilę prawdziwość tego założenia: no i co z tego? Nadal jest nas coraz więcej, czyli żadna autodestrukcja.
No... Tu mamy takie darwinowskie gdybania.Ewolucja nie faworyzuje.
Sady są akurat pozytywnym ekosystemem - tak jak sztuczne zbiorowiska roślinne (mieszane gatunki) - o ile nie są uprawiane intensywnie, kontroluje się migrację gatunków i nie zakładane masowo (dewastacja gleby, wyniszczanie rodzimej flory). Dlaczego? Ponieważ zbiorowiska, gdzie dominuje jeden gatunek (mam teraz na myśli ekosystemy czysto przyrodnicze), nie są trwałe.Wysokie walory odżywcze to rozumiem ta wkładka mięsna w postaci robaczka. Ale dalej rosłyby w sadach?
Jak wyhodujesz drzewa owocowe strefy umiarkowanej na sawannie, to daj znać.Czy może latałabyś od drzewka do drzewka, co 20 km, na sawannie?
Nie, sam pomyśl raz jeszcze. A jeśli nic z tego nie wyjdzie, to poczytaj sobie o pestycydach i fungicydach. W krajach rozwiniętych i rozwijających się nie ma zdrowej żywności, wszystko to chemia.Czyli ziarno zboża wyhodowanego przez człowieka ma mniej wartości odżywczych niż ziarno traw, z których dane zboże zostało wyhodowane? Serio? No, to pomyśl jeszcze raz.
To, że napisałam, ze powinno być 1 mld nie oznacza przecież, że jestem za masową zagładą! Podałam statystycznie (rozkład masy organizmów w przyrodzie ma postać piramidalną. Logiczne więc jest, że im mniejszy organizm, tym większa będzie ilość osobników w przyrodzie. Najmniej jest więc dużych zwierząt, jak słonie czy walenie. Nie powiem teraz czyje to były prace, bo nie pamiętam i za bardzo nie chce mi się szukać).Napisałaś to właśnie. Napisałaś "tak trzeźwo myślących kosmitów, jak bohaterka". Przeczytaj raz jeszcze to, co napisałaś. Ci "trzeźwo myślący kosmici", których spotkała bohaterka konkretnego filmu, a którym Ty pomogłabyś w dopełnieniu celu, chcieli wybić 6 mld ludzi. Potem zresztą piszesz, że ludzi powinno być najwyżej 1 mld. (...) Z żadnej góry. Napisałaś, że poparłabyś kosmitów, którzy planowali wybicie ludzkości. Nie wypieraj się tego, co piszesz, jakkolwiek głupie by to było.
Pokażę Ci, jak sprawa wygląda. Załóżmy, że napiszę na forum, że mam srebrny, szybki, osobowy samochód. Ty napiszesz w kolejnym poście, że mam mercedesa. Ja się tego wyprę i napiszę, że nic nie pisałam o mercedesach, a mam volvo. Ty z kolei oskarżysz mnie o łgarstwo, zaczniesz mieszać i udowadniać, że nie miałam na myśli nic innego jak mercedesa, będziesz przekonywać mnie, siebie i całe forum, że gadam głupoty, przechodząc na volvo. I tak się właśnie z Tobą rozmawia. Nie wiem, z czego to wynika. Przypuszczam, że z niezrozumienia moich postów, albo ze zwykłej złośliwości.
Jakim przypadkiem? Mianownikiem czy celownikiem? Procesy ewolucyjne zachodzą losowo - tak powinieneś napisać. Zresztą nie widzę zbieżności między przypadkowością a faworyzacją. Wręcz przeciwnie. Jedno i drugie jak najbardziej do siebie pasuje.W dodatku ewolucja jest przypadkiem, ale faworyzuje człowieka :D
- Harkonnen2
- Pćma
- Posty: 291
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 10:19
Po co daleko szukać, to nadchodzi, wszyscy już wiedzą, że w 2010 wchodzi w życie Codex Alimentarius, które spowoduje niemal natychmiastową śmierć 2-3 mld ludzi (w zależności od źródeł, pomijam, że nie będzie wolno uprawiać sobie marcheweczki w ogródku), poza tym dwa lata później nastąpi koniec kalendarza majów (koniec świata). ;)Xiri pisze: Ale potem niechybnie nastąpi spadek. To co opisujesz, ma miejsce od mniej więcej połowy XIX w., kiedy nastąpił przemysłowy boom. I ten sam rozwój przemysłu doprowadzi do olbrzymiego spadku liczby ludności. Do tego dodać trzeba jeszcze czynniki naturalne. "Wymieranie" w przypadku Hss miało już miejsce kilka razy.
Aah! I see you have the machine that goes 'ping'. This is my favourite. You see, we lease this back from the company we sold it to, and that way, it comes under the monthly current budget and not the capital account.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Bo resztę kodeksów spalili Hiszpanie, to i światowy film się urywa :) (koniec świata, czyli pewnej epoki, następuje, kiedy majowski kod liczbowy wynosi 9, natomiast na 2012 kod wynosi 5, co jest przecież połową tego cyklu).Harkonnen2 pisze: poza tym dwa lata później nastąpi koniec kalendarza majów (koniec świata). ;)
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Wybacz, ale starałem się dostosować do poziomu Twojej wypowiedzi.Xiri pisze:Wybacz, ale zadałeś pytanie na poziomie 5. latka.
Odpowiedzi nadal nie uzyskałem, ale się nie dziwię.
Tak? Dół trapezu wygląda tak, że jest nas coraz więcej, i jesteśmy coraz zdrowsi, i jesteśmy coraz mniej głodni, czyli żadna "autodestrukcja".Xiri pisze:To się nazywa druga strona medalu. Powiedziałabym, że góra trapezu, kiedy podstawa ma znacznie większą powierzchnię.Och, i to jest coś złego, zgaduję? I autodestruktywność człowieka objawia się w poprawianiu długości życia, obniżaniu statystyk zgonów noworodków i takich tam drobiazgów? Świetna autodestrukcja.
Jak wygląda ten dół trapezu wg Ciebie, bo nadal nie wiem?
A Ty wiesz to... skąd? Konkretnie, proszę. Z "Proroctwa Oriona"? To jest poważne pytanie.Xiri pisze:Ale potem niechybnie nastąpi spadek. To co opisujesz, ma miejsce od mniej więcej połowy XIX w., kiedy nastąpił przemysłowy boom. I ten sam rozwój przemysłu doprowadzi do olbrzymiego spadku liczby ludności.Przyjmując na chwilę prawdziwość tego założenia: no i co z tego? Nadal jest nas coraz więcej, czyli żadna autodestrukcja.
Serio? Wliczasz w to Indian, czy może wąskie gardło afrykańskie i mitochondrialną Ewę? Jeśli nawet, to mieszanie naturalnych ograniczeń ilości (kiedy ludzki gatunek latał goły po sawannie) z obecnymi warunkami (kiedy człowiek utrzymuje przy życiu całe rzesze osobników, którzy dawniej padliby) jest absolutnie niecelowe.Xiri pisze:Do tego dodać trzeba jeszcze czynniki naturalne. "Wymieranie" w przypadku Hss miało już miejsce kilka razy.
Gdybasz Ty, i to niekonsekwentnie, pisząc o faworyzowaniu, a zaraz potem o przypadku. Darwinizm i ewolucja zostały potwierdzone naukowo. To, że Ty tych dowodów jako "wolnomyślicicelka" nie uznajesz, nie obala ich prawdziwości.Xiri pisze:No... Tu mamy takie darwinowskie gdybania.Ewolucja nie faworyzuje.
W sadach nie dominuje jeden gatunek? Coraz zdziwniej i zdziwniej.Xiri pisze:Sady są akurat pozytywnym ekosystemem - tak jak sztuczne zbiorowiska roślinne (mieszane gatunki) - o ile nie są uprawiane intensywnie, kontroluje się migrację gatunków i nie zakładane masowo (dewastacja gleby, wyniszczanie rodzimej flory). Dlaczego? Ponieważ zbiorowiska, gdzie dominuje jeden gatunek (mam teraz na myśli ekosystemy czysto przyrodnicze), nie są trwałe.Wysokie walory odżywcze to rozumiem ta wkładka mięsna w postaci robaczka. Ale dalej rosłyby w sadach?
Sady są sztuczne i rolnicze. A jednak pozytywne. A wcześniej
To w końcu jak to jest?Xiri pisze:o owoce zdrowe, nie skażone przemysłowo i rolniczo
Daj znać, jak będziesz potrafiła odpowiedzieć na pytanie.Xiri pisze:Jak wyhodujesz drzewa owocowe strefy umiarkowanej na sawannie, to daj znać.Czy może latałabyś od drzewka do drzewka, co 20 km, na sawannie?
Bzdura. Głupoty.Xiri pisze:Nie, sam pomyśl raz jeszcze. A jeśli nic z tego nie wyjdzie, to poczytaj sobie o pestycydach i fungicydach. W krajach rozwiniętych i rozwijających się nie ma zdrowej żywności, wszystko to chemia.Czyli ziarno zboża wyhodowanego przez człowieka ma mniej wartości odżywczych niż ziarno traw, z których dane zboże zostało wyhodowane? Serio? No, to pomyśl jeszcze raz.
Nie wiem, po co ja staram się przebić z jakimkolwiek zdroworozsądkowym podejściem, skoro napotykam na mur ideolo, ale spróbuję znowu:
1) po pierwsze wszystko to jest chemia. "Zdrowe" psianki to też "chemia", bo wszystko się składa z tych samych pierwiastków.
2) bierzesz trawę (taką, z której po setkach lat uprawiania i selekcji człowiek prehistoryczny wytworzył zboże) i starasz się uzyskać składniki odżywcze. Potem to samo robisz z tym zbożem właśnie. Trawa przede wszystkim ma ziarna mniejsze i ma ich mniej. Zboże ma większe i więcej. Ponadto drogą selekcji człowiek SZTUCZNIE uzyskał ziarna o wyższej składowej przyswajalnych białek, w trawie w naturze jest ich mniej - bo nie potrzeba więcej. Zatem porównując jedną roślinę "oryginalną" i jedną "przetworzoną" dostajesz w przypadku przetworzonej kilka razy więcej energii potencjalnej w postaci składników odżywczych
Dodając do tego to, że zboża rosną tam, gdzie się je wysieje, a trawy tam, gdzie padnie losowo ziarno, mamy wielokrotnie więcej pokarmu, bardziej sycącego i odżywczego, bardziej dostępnego ze zboża niż z trawuni.
Pestycydy i fungicydy trzymają "wkładki mięsne" i zarodniki grzybów z dala od owoców. które to owoce są większe i smaczniejsze, i bardziej odżywcze z przyczyn wymienionych wyżej. Skutki UBOCZNE pestycydów i fungicydów są szkodliwe, a nie ich GŁÓWNE, błogosławione i dobroczynne działanie. Dlatego lepiej wprowadzać odmiany genomodyfikowane, z genami odporności na choróbska, grzyby i np. wydzielające czynnik odstraszający owady. Wtedy trzeba zużywać mniej pestycydów i fungicydów, a zanieczyszczenie środowiska jest MNIEJSZE.
O, ja ślepy! (TO jest złośliwość)Xiri pisze:Pokażę Ci, jak sprawa wygląda.
Ale co Ty teraz pierniczysz? Powtórzę: napisałaś: "tak trzeźwo myślących kosmitów, jak bohaterka". Ci "trzeźwo myślący kosmici", których spotkała bohaterka, a którym Ty pomogłabyś w dopełnieniu celu, chcieli wybić 6 mld ludzi.Xiri pisze:Załóżmy, że napiszę na forum, że [ciach]
Jaki mercedes? Jakie volvo? Gdzie Rzym, a gdzie Krym? I znowu powtórzenie (jak grochem o ścianę, normalnie. Harko, masz trochę groszku?):
Nie wypieraj się tego, co piszesz, jakkolwiek głupie by to było.
A ja wiem. Z tego, że Ty nie rozumiesz moich. Z tego, że piszesz ideologiczne głupotki i nie możesz zrozumieć normalnego, zdroworozsądkowego podejścia, które to ideolo obala. Przyjmujesz z sufitu wzięte założenia, a kiedy się je prostuje, to piszesz o trapezach i mercedesach. Rzutujesz na mnie swoje własne taktyki i oceny (ja napisałem o "zdrowych jabłkach z drzew", a Ty na to "Nie chodziło mi o wielkie, nadmuchane, czerwone owoce, jakie opisujesz"). Jeśli ktokolwiek stosuje tu taktykę srebrne auto -> mercedes, to tylko Ty.Xiri pisze:I tak się właśnie z Tobą rozmawia. Nie wiem, z czego to wynika. Przypuszczam, że z niezrozumienia moich postów, albo ze zwykłej złośliwości.
I tak się z Tobą rozmawia. I to nie jest złośliwość, to stwierdzenie faktu.
Rany boskie... Czy Ty tak naprawdę? Przecież ja tym zdaniem żartobliwie (prześmiewczo, jeśli wolisz) podsumowałem TWOJE "tezy". TWOJĄ "logykę". Nie moją, dodam dla pełnej jasności.Xiri pisze:Jakim przypadkiem? Mianownikiem czy celownikiem? Procesy ewolucyjne zachodzą losowo - tak powinieneś napisać.W dodatku ewolucja jest przypadkiem, ale faworyzuje człowieka :D
Ja też nie widzę.Xiri pisze:Zresztą nie widzę zbieżności między przypadkowością a faworyzacją.
A Ty powinnaś napisać "rozbieżności".
[quote="Xiri"Wręcz przeciwnie. Jedno i drugie jak najbardziej do siebie pasuje.[/quote]Ach, to ja przepraszam. Jeśli przypadkowość ("uważam, że ewolucja jest bałaganem, a wszystko dzieje się przypadkiem") i celowość ("Problem polega na tym, że ewolucja (...) wyfaworyzowała człowieka, nawet za bardzo") to jedno i to samo, to faktycznie, z taką logyką nie pogadasz.
Wyjaśnienie: wszystkie wypowiedzi Xiri zostały zacytowane dosłownie z jej postów. Tam, gdzie jest inaczej, zostało to zaznaczone. Piszę to dla pewności, żebym nie musiał zaraz prostować zarzutów "ja tego nie napisałam" czy "pisząc X, miałam na myśli Y".
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Harkonnen2
- Pćma
- Posty: 291
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 10:19
znaczy co? 2+0+1+2=5? no to koniec świata w takim układzie nastąpi w 2016 (2+0+1+6=9). Swoją drogą, nie wiedziałem że majowie stosowali kalendarz gregoriański :DXiri pisze:(koniec świata, czyli pewnej epoki, następuje, kiedy majowski kod liczbowy wynosi 9, natomiast na 2012 kod wynosi 5, co jest przecież połową tego cyklu).
Aah! I see you have the machine that goes 'ping'. This is my favourite. You see, we lease this back from the company we sold it to, and that way, it comes under the monthly current budget and not the capital account.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Japończycy jedzą takie na słodko :) Całkiem niezłe, chrupiące. Kupuje się to w celofanowych albo metalizowanych od środka torebkach, jak u nas chipsy czy orzeszki i tak tez traktuje.inatheblue pisze:To musiało być rzeczywiście lata temu, bo ostatnio tata przywiózł solone suszone rybki sprzedawane w torebce, jak chipsy. Ale to z Kijowa. Chociaż sądzę, że do samej Rosji kapitalizm też dotarł.
Swoją drogą straszne paskudztwo.
A na Sycylii podaje się "polpa di neonato" i jest to rodzaj pulpecików z zupełnie drobnej rybiej drobnicy nie większej od czubka paznokcia. Smakuje jak rybny kotlet, nic nadzwyczajnego.
Podaje się tez młode kalmary, każdy nie większy od małego palca. Wyglądały nieźle, w smaku też byłyby nienajgorsze, gdyby nie świadomośc, że nie były patroszone. Poza tym okazało się, ze nie lubię jak się jedzenie z talerza na mnie gapi. Nie wiedziałam, póki nie spróbowałam. Ale zjadłam do konca, bo szkoda by się zmarnowało, w końcu nie po to straciły zycie, by je potem wyrzucić. Zresztą - jak mówiłam - w smaku były niezłe (oczy trochę zbyt łykowate) tylko, cholera, psychika przeszkadza.
Tak wiec poprzestałam na jednej próbie i na kolejne posiłki wybierałam już mniej oczaste smakołyki.
E/wywalenie słówka, które sobie robiło nieuzasadniony PR
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Także małe kreweteczki i krabiki tak się tam traktuje.Teano pisze:Japończycy jedzą takie na słodko :) Całkiem niezłe, chrupiące. Kupuje się to w celofanowych albo metalizowanych od środka torebkach, jak u nas chipsy czy orzeszki i tak tez traktuje.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A ja przeciwnie - nachylam się dyskretnie i szepczę jej do uszka: "Dziękuję ci bracie/siostro, że oddałaś życie, bym mógł nasycić me łakomstwo i puste żołądki gromady moich dzieci. Oby twój mlecz miał lepszą przyszłość." I już nie mam wyrzutów zumnienia i mogę konsumować w spokoju.Keiko pisze:sorki za OT - kiedy podają mi w restauracji cała rybę, to zwykle zasłaniam jej oczka liściem sałaty :DTeano pisze:Poza tym okazało się, ze nie lubię jak się jedzenie z talerza na mnie gapi. Nie wiedziałam, póki nie spróbowałam.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Kurde, ale nazwa jak z Cthulhu. Muszę gdzieś wykorzystać w erpegu...Teano pisze: A na Sycylii podaje się "polpa di neonato" i jest to rodzaj pulpecików z zupełnie drobnej rybiej drobnicy nie większej od czubka paznokcia.
Nie mają problemów z ilością dużych ryb, jak wyżerają małe? Chyba, że hodują...
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna