Gata Gris pisze:Jedyna, z którą się nie zgadzam zdecydowanie - „Fryne hetera”. Autorowi recenzji nie podobają się zapewne i inne powieści Jabłońskiego, np. „Gwiazda Wenus Gwiazda Lucyfer”.
Autor recenzji nie wie, bo z cyklu o Witelonie zna jedynie krótki kawałek - owszem, nieźle napisany, ale z powodów zawodowych autor recenzji ma średniowiecznej Polski potąd (albo i wyżej), toteż nie sięgnął. Potem niestety zapoznał się z rozlicznymi panawitkowymi krótkimi formami. "Bracia Strach", błech.
Gata Gris pisze:Konstrukcja fabuły jest analogiczna – cały czas głos ma główny bohater, postać historyczna, o której realnie mało wiadomo, a wymyślone (choć nie kolidujące ze znanymi faktami) przygody są wprost unurzane w historycznym sosie. Fryne opowiada, Witelo pisze, ale oboje dokładnie relacjonują dzieje swojego życia.
NMSP - w wytłuszczonych mijasz się z prawdą, jeśli chodzi o "Fryne" :D No i jeszcze wyjaśniłabyś, jaki to ma związek z konstrukcją fabuły?
Gata Gris pisze:Czy Jabłoński pomylił powieść z pracą dyplomową? - nie sądzę.
Następne żarty spróbuję zaznaczać neonkiem. Na przykład: [neonek]"Czy WJ pomylił siebie z Kawafisem?"[/neonek]
Gata Gris pisze:Jeśli czytelnika wciągnęły historyczne realia, to chętnie pogłębi wiedzę, czerpiąc już nie z tomu fantastycznego.
Jeśli go nie ciągnie do historii, raczej w ogóle "Fryne" do łapy nie weźmie. Za subtelna ta goła baba na okładce. Naprawdę nie wiem, kogo WJ wyobrażał sobie jako czytelnika idealnego.
Gata Gris pisze:Reszta to to „fantastyka historyczna”, która mnie w obu przypadkach wciągnęła porządnie i mam nadzieję na kontynuację losów Fryne w późniejszych epokach.
Nawet jeśli wciąż jeszcze będzie to tak koszmarne drewno, jak choćby w poniższym fragmencie?...
Fryne hetera pisze:- Zabić cię, suko? - zapytał nieco retorycznie. - O nie, to by było zbyt proste... Gówniana przyjemność. Będziesz żyła, ale na pewno wkrótce zapragniesz śmierci.
Uniósł szablę w drżących dłoniach, widocznie wielce podniecony tym, co zamierzał uczynić, lub oręż okazał się zbyt ciężki dla niewprawnych rąk. Oparł szpic ostrza na mojej lewej piersi. Serce zaczęło bić bardzo mocno i na chwilę zabrakło mi tchu... Odrzuciłam głowę i bezsensownie szarpnęłam się do tyłu. Był to daremny gest, gdyż zbiry trzymały mocno, a na dodatek gwałtowny ruch sprawił, że czubek szabli rozciął z lekka skórę i poczułam spływającą po piersi i brzuchu cienką, ciepłą stróżkę.
Tak, specjalnie wybrałem kawałek z ortem.
Ale w te klocki mogę też "polecić" "Panią na Czachticach" Jożo Niznanskiego - czeski szlagier z międzywojnia o Erzsebet Bathory. Nie czytałem, tylko patrzyłem, jak żona płacze :D
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)