Wikipedia
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Wikipedia
Dziś jest Dzień Wikipedii. Mija już siedem lat od powstania tej najlepszej encyklopedii w całym internecie i poza nim. Z tej okazji zakładam wątek, w którym będziemy sobie mogli o niej podyskutować. A teraz zapraszam wszystkich do wchodzenia i edytowania. Pochwalę się, że sam będę miał dzisiaj tysiąc edycji (wiem, wiem - późno, ale lepiej późno niż wcale). :)))
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
Z Wikipedią źle, ale bez Wikipedii jeszcze gorzej;-D
Mimo, ze daleka jest od doskonałości (jak niemal każde dzieło rąk ludzkich), życzę jej Sto Lat i aby rozrastała się, dojrzewała, chudła z błędów, tyła w tematy i dalej informowała o rzeczach ważnych i tych mniej ważnych, a zwłaszcza o takich, które przydatne są tłumaczom;-D
Mimo, ze daleka jest od doskonałości (jak niemal każde dzieło rąk ludzkich), życzę jej Sto Lat i aby rozrastała się, dojrzewała, chudła z błędów, tyła w tematy i dalej informowała o rzeczach ważnych i tych mniej ważnych, a zwłaszcza o takich, które przydatne są tłumaczom;-D
Meduz Kamiennooki
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- Lepiej się spytaj, co to daje?
- A co zabiera?
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
- Nakago
- Fargi
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 09 sty 2008 22:06
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Point of View, czyli punkt widzenia.
A jednym z głównych zasad Wikipedii jest NPOV - czyli neutralny punkt widzenia.
(A to, czy można powiedzieć że coś jest zdecydowanie punktem widzenia, jako subiektywnym to już twoja działka :P)
A jednym z głównych zasad Wikipedii jest NPOV - czyli neutralny punkt widzenia.
(A to, czy można powiedzieć że coś jest zdecydowanie punktem widzenia, jako subiektywnym to już twoja działka :P)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
To taki żargon wikipedystów.
Najpierw trzeba by rozważyć podawanie drzewa genealogicznego. Jeśli ktoś jest spokrewniony blisko z jakąś znaną postacią to taką informację teraz się podaje, ale od razu walić herbami? Pewnie wymysł jakiegoś, podnieconego swoim pochodzeniem, snoba.
Najpierw trzeba by rozważyć podawanie drzewa genealogicznego. Jeśli ktoś jest spokrewniony blisko z jakąś znaną postacią to taką informację teraz się podaje, ale od razu walić herbami? Pewnie wymysł jakiegoś, podnieconego swoim pochodzeniem, snoba.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
W żargonie graczy komputerowych (fpp) pov to ustawienia systemowe widoku danego gracza, np. pov na 90 st., 120 st., itd. Czyli że ktoś widzi mapę gry na tyle stopni (120 bodajże to jest max, ale ja się na tym za dobrze nie znam). Z kolej zdanie typu "oglądałem demo z pova Krzyśka", oznacza, że ktoś oglądał nagrane demko z widoku danej osoby.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
To dziecinada. Zapewniam, że 99% ludzi chlubiących się swoim szlacheckim pochodzeniem bredzi. Bo trudno znaleźć akta danej rodziny starsze niż sto lat, trzysta to rekord, raczej niedostępny dla "ludzi z ulicy" ( bo instytucja która je posiada chce gwarancji, że obcując z dokumentami nie uszkodzimy ich, więc mimo teoretycznej dostępności takowych, w realu rzucą na nie okiem jedynie historycy/ archiwiści). Tak więc bazują oni na "ustaleniach" firm zajmujących się genealogią. Te zaś, za odpowiednią opłatą każdemu znajdą szlacheckich przodków :P Swego czasu moja siostra ( archeolog z zawodu) sprawdziła księgi parafialne mojej rodziny ze strony ojca ( górale z okolic Limanowej) za okres ostatnich 300 lat. Okazało się, że wszyscy przodkowie w tym okresie byli chłopami, aczkolwiek natrafiła na wzmiankę o jakimś szlachcicu. Potwierdzenie bądź zaprzeczenie, wymagałoby specjalnego zezwolenia i przebadania akt w archiwum kościelnym w Krakowie. Mam różne takie ekmm... listy polecające i mogłem zaspokoić ciekawość siostry, ale mi się nie chciało :D Moja żona za to pochodzi ze szlacheckiego zaścianka ( szlachta generalnie chodaczkowa, ale jeden z antenatów był znakomitością w II RP) i mimo, iż popełniła mezalians - małżeństwo z chłopem z dziada pradziada - jakoś to nie wpływa na nasze układy :)SzaryKocur pisze:Jeśli ktoś jest spokrewniony blisko z jakąś znaną postacią to taką informację teraz się podaje, ale od razu walić herbami? Pewnie wymysł jakiegoś, podnieconego swoim pochodzeniem, snoba.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Miałem na myśli znalezienie dokumentów potwierdzających ten fakt, a nie statystyki. Bo faktycznie w Polsce było sporo szlachty - więcej niż na Zachodzie. Tyle, że niemal od początku trwał proceder fałszowania szlachectwa - kłania się Liber Chamorum i np. ktoś, kto ma papiery, że sto lat temu jego rodzina była uważana za szlachecką, niekoniecznie musi być bona fide szlachcicem. Bo 300 lat temu jego szlachectwo mogło zostać sfałszowane. Ale to tylko na marginesie sprawy, nie mam zamiaru kruszyć kopii, obchodzi mnie to tyle co zeszłoroczny śnieg.Albiorix pisze:W Polsce łatwo doszukać się szlacheckich przodków bo zwyczajnie było dużo ubogiej szlachty.
Ontopicznie - Wiki to Zuo. Szczególnie jeśli chodzi o hasła historyczne. Tworzenie encyklopedii, wiarygodnej encyklopedii na zasadzie "pisać każdy może", jest absurdem.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Moim zdaniem, jeśli podaje się, że dany osobnik jest mężem swojej żony albo dziesiąta wodą po kisielu koleżanki Britney Spears to czemu nie podawać herbów? Że niepoprawne politycznie, czy co? Przecież herby to i tak już dzis bardziej ciekawostka niż snobizm skoro o wiele bardziej się liczy że się dotknęlo celebryta albo że ciotka wujka męza siostry drugiego szwagra chodzila do klasy z wujkiem szwagra ciotki Brada Pitta (względnie Joli Rutowicz - każdy ma taki snobizm na jaki go stać).
Moim zdaniem to miłe i ja bym się tego nie wstydziła ani nie potępiała. A w każdym razie wolę jesli podają herb niż koligacje z osobami, których jedyną zasługą jest pokazanie się w mediach albo jakiś skandal.
Owszem, ma rację Navajero, ze często prawo do herbu bywa wątpliwe, ale równie wątpliwa bywa owa koligacja z VIPem. Poza tym w przypadku herbu jet przynajmniej jakaś nadzieja, że chociaż wśród przodkow zdarzył się ktoś kto czegoś dokonał. W przypadku koligacji z VIPem nawet takiej nadziei nie ma :(
Przypomina mi się stary żydowski dowcip:
Czterech Żydów spotyka się na giełdzie w Kijowie. Po przywitaniu rozpoczynają się przechwalać:
- Ja wczoraj rozmawiałem z policmajstrem.
- Policmajster... policmajster! Też mi dygnitarz! - lekceważąco krzywi się drugi - Ja gościłem naczelnika powiatu.
- Co tam naczelnik powiatu! - mówi trzeci - Ja byłem w gabinecie rzeczywistego radcy stanu.
- To wszystko nic! - powiada czwarty - Ja dzisiaj rano rozmawiałem z samym gubernatorem, grafem Ignatiewem.
Trzej pozostali słuchacze nie mogą wyjść z podziwu:
- Aj, aj, aj! Z samym grafem Ignatiewem! I co on ci powiedział?
- A co miał powiedzieć? "Paszoł won!"
Moim zdaniem to miłe i ja bym się tego nie wstydziła ani nie potępiała. A w każdym razie wolę jesli podają herb niż koligacje z osobami, których jedyną zasługą jest pokazanie się w mediach albo jakiś skandal.
Owszem, ma rację Navajero, ze często prawo do herbu bywa wątpliwe, ale równie wątpliwa bywa owa koligacja z VIPem. Poza tym w przypadku herbu jet przynajmniej jakaś nadzieja, że chociaż wśród przodkow zdarzył się ktoś kto czegoś dokonał. W przypadku koligacji z VIPem nawet takiej nadziei nie ma :(
Przypomina mi się stary żydowski dowcip:
Czterech Żydów spotyka się na giełdzie w Kijowie. Po przywitaniu rozpoczynają się przechwalać:
- Ja wczoraj rozmawiałem z policmajstrem.
- Policmajster... policmajster! Też mi dygnitarz! - lekceważąco krzywi się drugi - Ja gościłem naczelnika powiatu.
- Co tam naczelnik powiatu! - mówi trzeci - Ja byłem w gabinecie rzeczywistego radcy stanu.
- To wszystko nic! - powiada czwarty - Ja dzisiaj rano rozmawiałem z samym gubernatorem, grafem Ignatiewem.
Trzej pozostali słuchacze nie mogą wyjść z podziwu:
- Aj, aj, aj! Z samym grafem Ignatiewem! I co on ci powiedział?
- A co miał powiedzieć? "Paszoł won!"
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis