Mój wydawca twierdzi inaczej, czeka nas chyba poważna rozmowa <wydawcę mam na myśli> :))) Niebezbpiecznie zadzierać z kryminalistami...Małgorzata pisze:sprzedaż kryminałów jest wielokrotnie wyższa niż sprzedaż fantastyki.
QFANT - kwartalnik fantastyczno-kryminalny
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
W związku z drugim numerem Qfanta miała miejsce niemiła sytuacja, a mianowicie - plagiat. Tekst popularnonaukowy "Słowo o teorii względności Einsteina" Łukasza Glinki jest tym, choć w innych słowach.
Obecnie pan Glinka utrzymuje, że była to prowokacja (wcześniej się nie przyznawał) mająca na celu sprawdzenie poziomu kwartalinka i jego redaktora naczelnego.
W trzecim numerze Qfanta pojawi się stosowne wyjaśnienie*.
*Ale wyjaśnić wcześniej nie zaszkodzi.
Obecnie pan Glinka utrzymuje, że była to prowokacja (wcześniej się nie przyznawał) mająca na celu sprawdzenie poziomu kwartalinka i jego redaktora naczelnego.
W trzecim numerze Qfanta pojawi się stosowne wyjaśnienie*.
*Ale wyjaśnić wcześniej nie zaszkodzi.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3516
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
- Tomasz Orlicz
- Mamun
- Posty: 166
- Rejestracja: pn, 03 lip 2006 16:33
Barierą jest anglijskij jazyk - żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie, należałoby zatrudnić tłumacza fizyka.Karola pisze:A wszystkie aby jego?Soi pisze:ten pan ma dr. przed nazwiskiem i dwadzieścia cztery prace badawcze opublikowane.
Już czuję zapach świeżo wydrukowanego papieru. Niczym przedsmak lektury...
- Tomasz Orlicz
- Mamun
- Posty: 166
- Rejestracja: pn, 03 lip 2006 16:33
Niestety nie. Pan doktor(?) Glinka stwierdził post factum, że pełnymi garściami korzystał z rzekomo wolnej licencji Wikipedii. Co oczywiście nie oznacza, że nie mógł korzystać z takiego źródła. Jednak nie w sensie dosłownym - nie pozostawiając sobie tym sposobem ni kawałka pola do popisu jako naukowiec, nie wysilając się na choćby zdanie od siebie na dany temat.Albiorix pisze:Skoro to Wikipedia a on jest fizykiem to może nie ściągał z Wiki tylko sam ją współ-pisał i artykuł podobnie napisał z rozpędu?
Już czuję zapach świeżo wydrukowanego papieru. Niczym przedsmak lektury...
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3516
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
Tak po mojemu, to ałtor zawsze oświadcza, że jest wlascicielem tekstu. Jeśli kto łamie prawa, to właśnie on. Tak sądząc po tym oświadczeniu. W tym wypadku mamy złamanie praw autorskich osobistych. Licencja GPL co prawda dopuszcza modyfikacje,ale także nakłada obowiązek poinformowania o ich zakresie i zamieszczenia wersji źródłowej oraz oczywiście wskazania jej autora. Dlatego swoje fotografie zamieszczam na GPL-u a nie CC.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Ja tam nie rozumiem żadnej ze stron.
Autor tekstu urządza prowokację mającą na celu sprawdzić kompetencje naukowe redaktora naczelnego pisma kryminalno-fantastycznego, które na dodatek nie jest (i nie będzie jak sądzę) pismem papierowym i jako takie niewiele (jeśli nie rzec - nic) ma wspólnego z nauką sensu stricte.
Redaktor naczelny zaś napina się, że strach. Najbardziej uderzył mnie ton w jaki zwraca się do autora tekstu oraz do redakcji - "zwolnimy Cię" (niby jak? Nie płacicie za teksty. Nie zatrudniacie nikogo), "stawiam wniosek" (tak się u Was rozmawia w redakcji? Dziwne...). Na dodatek faktycznie wyszła na jaw jego niekompetencja, niejako przypadkiem. Sprawdza się teksty przed ich opublikowaniem, a nie po.
Zresztą, chłopaki rozmawiając o nauce i plagiacie cytują sobie wikipedię. No comments. Albo i creative comments.
Autor tekstu urządza prowokację mającą na celu sprawdzić kompetencje naukowe redaktora naczelnego pisma kryminalno-fantastycznego, które na dodatek nie jest (i nie będzie jak sądzę) pismem papierowym i jako takie niewiele (jeśli nie rzec - nic) ma wspólnego z nauką sensu stricte.
Redaktor naczelny zaś napina się, że strach. Najbardziej uderzył mnie ton w jaki zwraca się do autora tekstu oraz do redakcji - "zwolnimy Cię" (niby jak? Nie płacicie za teksty. Nie zatrudniacie nikogo), "stawiam wniosek" (tak się u Was rozmawia w redakcji? Dziwne...). Na dodatek faktycznie wyszła na jaw jego niekompetencja, niejako przypadkiem. Sprawdza się teksty przed ich opublikowaniem, a nie po.
Zresztą, chłopaki rozmawiając o nauce i plagiacie cytują sobie wikipedię. No comments. Albo i creative comments.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe