Fahrenheit XLVIII - Literatura

Moderator: RedAktorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous »

agrafek pisze:
Przeczytałem "Nowy mur Marsa" i aż się zarejestrowałem,
by dać wyraz irytacji.
No to popisz wiecej w ogole :))
Ja tam w tym Marsie wiecej bledow widze (chyba mnie za powielenie
tekstu z listserwera nie powiesza, cos tam akurat mala aktywnosc).

Czy przy takiej swobodzie technologicznej (nano,
sprzęg z żywym mózgiem) opłaca się puszczać jakieś duże robale.
"Pokój na Ziemi" mi się Lema skojarzył (takie nano tych robali nie
załawi szybko ?) i "Druga planeta słońca Ogg" - te samoreplikujące
się mnemothy a w zasadzie jednostki centralne z aktywnym superpancerzem
(bo taki chyba konieczny będzie). Troche za sf jak na opiswany świat.
Automat sam się naprawia a jakiejś małej jądrówki / czegośtam nie ma tylko
paszczę ? I dlaczego nie atakuje gniazda ?

Obawy co do klonowania - też troche nierealne
przeciez. Tu nano sobie zaszczepiają (okropnie niebezpieczne i małe
zyski) a klonować się boja - dziwne. Ogólnie akcja wydaje mi się
nieco nierealna. Jakieś takie wrażenie "nierówności rzeczywistości"
mam, ni to przyszłość super ni to powiedzmy końcówka lat 50 ubiegłego
wieku (ale to brzmi :)) na Ziemi. I co z resztą ? Cały czas wojują
czy jak ?

W końcu kilkuset gości a się cackają, jeżeli taka grupa może robić
wynalazki to inni w Układzie Słonecznym też (po cos chcieli ich
atakować klasycznie bez broni jądrowej) więc nie rozumiem po co ci
akurat strzelają do siebie - to innych grup w US zróżnicowanych
nie będzie ? Mają sieć, informacje o budowe tego nano sa
tak skutecznie cenzurowane (zarażenie też było siecią) ?
Można wszczepaić nano do mózgu a automatyka statku
tak jak obecnie - zadnego praktycznie rozwoju. AI niemożliwa czy jak ?

Nie jestem też pewny co do tej orbity (ile to się tam zmieniła
prędkość ? " wytrącaliśmy Phobosa z jego orbity. Nawet po wysłaniu
tysięcy zasobników efekt był minimalny. Prędkość Phobosa ulegała
zmianie o jedną dziesiątą milimetra na sekundę, jednak nie było
możliwości, aby to ukryć." - chyba kilometramiało być).

Mniej niż 200 s na jakies zaawansowane chece z mózgiem ? Nie mówiąc
już o hamowaniu - 5000 g to jednak jest problem jakby nie patrzyć.
Ja rozumiem ze nano zostanie w całości ale co z danymi itp. w czym
to jest gromadzone ? W końcu mózg to nie przelewki (a i do ucyfrowienia
za bardzo się nie nadaje). A transmisja takich informacji przez
mniej niż 200 s z wnętrza mózgu, przecież po 5000 g nic nie zostanie
z tego gościa, jaka moc do tego potrzebna ? A później co - do
kompa/mainframe czy klon-pustak plus nano, żelazny człowieczek
czy jak ? Ścierką też toto pozbierają ? Wg mnie jakiś bajki z tym
ocaleniem i niepotrzebnie dodany wątek. Mogli hamować standardowo.

Czym różni się statek międzygwiezdny od innych (bo ucieczka ma być
warunkowana sposobem pościgu - to jak rozumiem te normalne reszty
też sa do dalekich w miare podóży zdolne bo inaczej by nie ścigały
w ogóle). To tylko takie nano w czymś tam może lecieć (krytyczna
jest chyba długość lotu) czy jak ? I kto będzie ścigał taki statek
i po co (samemu nie można lecieć zamiast się bawić w wojaczkę i
kogoś tam gonić) ? A co z atakiem nano mózgowym na statki pościgowe,
nie boją się że ich jakiś satelita zakazi ? A Ziemia ?

Ciekawy jest natomiast sam mur - w końcu normalne postawienie sprawy
a nie jakieś chece ala Zubrin i terraformacje (no sorry ale na
Ziemi trzeba by chyba z 4-5 km, Mars ma o wiele mniejsze przyciąganie),
to sie kupy trzyma. Te całe nano i informacje może też tylko to
jakoś z resztą mi zgrzyta.
agrafek pisze: Okropnie jednostronna historia o dobrych
istotach, które kombinują jak by tu przechytrzyć złych militarystów
doprowadziła mnie do ataku zgrzytania zębami. Ostatni raz z rónym
zaangażowaniem kibicowałem "złym" wiele lat temu, kiedy urwałem
się ze szkoły, żeby obejrzeć w kinie "Otchłań" Camerona.
"Odchlan" byla fajna, co chcesz ?
Zwlaszcza ten komandos z choroba glebokosci i
jakich cos takiego moze narobic szkod.
Wyobraz sobie tez ze na moim wideofilmie skrocili wlasnie te kluczowe
sceny, wrecz skandal ("Mlot" Lema w Wydawnictwie Literackim -
drugi tekst tego opowiadania jaki mam tez kluczowo pociety, chyba
sie wkurze i wysle jakis ostry list do wydawnictwa, jak nie odpisza
to pozniej papierowy, lata 50 im sie marza czy jak) na ale to temat
na inny watek.

roger

Post autor: roger »

agrafek pisze:Cebula podobał mi się (proszę nie odczytywać tego dosłownie, rzecz jasna chodzi o tekst:)) - bohaterowie do polubienia, świat jakiś taki nieobcy sympatycznie, rzecz przygodowa, którą czyta się przyjemnie. To z krzywymi zwierciadłami, rzeczywiście, głównie się bzykają i w zasadzie o wiele więcej nie chodzi. No, ale może to mój nadwiślański konserwatyzm daje znać o sobie, podczas gdy bracia Czesi zawsze słynęli ze swej swobody obyczajowej...
...eeee...Slowacy :)

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

js pisze:
agrafek pisze:
Przeczytałem "Nowy mur Marsa" i aż się zarejestrowałem,
by dać wyraz irytacji.

Nie jestem też pewny co do tej orbity (ile to się tam zmieniła
prędkość ? " wytrącaliśmy Phobosa z jego orbity. Nawet po wysłaniu
tysięcy zasobników efekt był minimalny. Prędkość Phobosa ulegała
zmianie o jedną dziesiątą milimetra na sekundę, jednak nie było
możliwości, aby to ukryć." - chyba kilometramiało być).
.
Bardzo łatwo wyliczyć zmianę prędkości na podstawie prawa zachowania pędu. Najłatwiej jest mi się powołać na... samego siebie, wybaczcie autoreklamę:
http://www.fahrenheit.eisp.pl/archiwum/f22/15.html

Anonymous

Post autor: Anonymous »

baron13 pisze: Bardzo łatwo wyliczyć zmianę prędkości na podstawie prawa zachowania pędu. Najłatwiej jest mi się powołać na... samego siebie, wybaczcie autoreklamę:
http://www.fahrenheit.eisp.pl/archiwum/f22/15.html
Jednsotki SI by się przydały tak nawiasem w tym artykule :))
Moje wątpliwości nie dotyczą tu takich elementarnych obliczeń tylko:

a) mozliwości potencjalnych zmian orbity wokółplateranej księżyca
w wyniku takiego oddziaływania, przecież to jest układ co najmniej
2 ciał sprzężonych i stabilizowanych trwale polem grawitacyjnym a
nie samotna planetoida gdzieś w przestrzeni któro odchylamy w
najłatwiejszej do zmiany plaszczyźnie (celem uniknięcia kolizji)
zaniedbując w zasadzie równania ruchu orbitalnego i wpływ grawitacji.
Obliczenia w podanym artykule nie zawierają równań ruchu tylko
szacunek możliwego największego działania zderzeniem na ciało o
znanej masie (poprawny) co ma się chyba troche nijak do analizowanej
tutaj sytuacji.

b) znajomości prędkości orbity z taką dokładnością i samego
sformuowania użytego w powieści - zmieniła się prędkość średnia
czy jaka ? Jak rozumiem to już chyba nie elipsa opisuje tor tylko
coś z szeregów funkcyjnych czy jak to się liczy, ja nie wiem w tej
chwili, w każdym razie nie wydaje mi się żeby klasyczne orbity
eliptyczne pozwalały na taką dokładność pomiaru i określenia
oczywiście w ujęciu praktycznym zagadnienia to znaczy do przewidywania
toru/parametrów z taką dokładnością.

Jak starczy mi czasu to wróce do tego ciekawego tematu w grudniowe
wolne zaopatrzywszy się wpierwej w podręczniki/artyluły i stosowne
OS oprogramowanie jeżeli się da (może na sci.kosmos mi coś polecą)
bo astronomie dość dawno zdawałem.

A jak już SF - jest film (tytuł chyba "Przeklęta skała") cos ala
Alien dotyczący takich klimatów z planetoidami. Jakiejś tam
cywilizacji naprzykrza się potworek (trudnozabijalny rzecz jasna,
niewidzialny podobnie jak Predator, na dokładke padlinożerny co
jest nowością, lubi sobie mięsko na skruszenie zostawać :)) więc
pakują go w platynowy sześcian i wywalają poza płaszczyzne swojego
układu. Po milionach lat sześcianik obrasta w planetoidę (realne)
która zaczyna zagrażać Ziemi wchoząc na kurs kolizyjny. Startują
więc dzielni chłopcy coś ala krzyżówka bractwa z Nostromo i
Armageddona którzy mają za zadanie odchylić tor planetoidy. Do
rzeczy zabrali się nawet sensownie bo wiercą takimi fajnymi kombajnami
górniczymi (tylko z jakimś gościem przy świdrze co to nim kieruje
tego nie pojołem po co ona tam za mięśniaka robił, chyba lepiej w
scenariuszu wyglądało bo ktoś łaził poza kombajnem i potworka nęcił
a może naprawde się tak wierci chociaż nie sądze) sztolnie przechodzące
przez środek planetoidy po to by później wywołać reakcję jądrową
w reaktorze kombajnu (nie wybuch tylko silne ogrzanie) i odchylić
tor planetoidy odmianą silników z dyszami z tych sztolni. Też są
fajne scenki, tam nie ma (podobnie jak na Nostromo) broni itp. więc
całość jest oglądalna (pomijając fatalne efekty specjalne zdjęć w
przestrzeni, mi to specjalnie nie przeszkadza). Nawet mi się
filmik spodobał.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Tak po kolei. Co do jednostek to system SI od czasu do czasu fatalnie nadaje się do ilustrowania różnych rzeczy. Celowo zaniechałem SI.

A co z tym "stabilizowaniem polem grawitacyjnym"? Zwłaszcza trwale? Mamy po prostu układ dwu ciał z równaniem ruchu dwu ciał którego rozwiązaniem zawsze są krzywe stozkowe. Do momentu do którego energia układu będzie <0 dostaniemy jakąś elipsę. Stabilizacja dotyczy trzeciego ciała przy dwu wielkich: efekt Trojańczycy zasuwający po orbicie Jowisza. Otóż właśnie fatalny "gładki" potencjał typu 1/x jest źródłem problemów min ze stabilnością układu słonecznego. Nikt nie ma pojęcia dlaczego działa prawo Titusa-Bodego. Czy czasem nie chodzi o "stabilizację" objawiającą się podczas obliczeń numerycznych z przybliżeniem Eulera? :-) Sam to widziałem, i przyznam, nie bardzo rozumiem, ale to zupełnie inna parafia.

Teraz kwestia oszacowania. Phobos jest jednym z najmniejszych księżyców w układzie słonecznym. Średnica 22 km. Masa rzędu 10 do16 kg.Pomijalna w stosunku do masy Marsa. Muszę powiedzieć, że jeśli miałbym wybrać jakiś obiekt, którego orbita ulega zmianie, to jest jeden najlepszych wyborów. No więc przy masie 10 do 16 kg też bym napisał, że chodzi o zmiany rzędu mm/sek.

Jeśli już chodzi o zarzuty do tekstu, moi zdaniem Reynolds jest jednym ze staranniejszych autorów, jeśli chodzi o stronę rzeczową. Nie należy się czepiać tych 5000 g ponieważ gość wybrał liczbę z pełną świadomością, że to daleko poza mozliwościami jakichkolwiek organizmów, a nawet maszyn. Liczba jest z założenia NIEPRAWDOPODOBNA.Taka miała być i jest. Co do tych nanoszczegółów, to nie pasuje mi jedno: te wirusy komputerowo-biologiczne. A czy oni w tej przyszłości muszą używać windowsa? Ale to oczywiście żart. Poważniejsze były by zarzuty fabularne. W pewnym momencie diabli biorą akcję, zaczyna się wykład. No ale sam też nie potrafię i nie będę się wymądrzał.

Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

Post autor: Yuki »

"Syn Czarowoźnicy" => czytało mi się chyba najlepiej ze wszystkich utworów.

Fanfik "Trick or track..." => również sympatyczny, choc rozczarowało mnie zakończenie... zbyt banalne i ugrzecznione. Acha, nie będąc zagorzałą przeciwniczką miłośników zwolenników Pottera uważam, że fanfiki również są dla ludzi. Skoro istnieje rzesza wielbicieli twórczości pani Rowling, nie widzę niczego złego w fakcie, że opowiadania "bazujące" na stworzonym przez nią świecie pojawiają się również w Fahrenheicie. I na zdrowie i darz bór, a niech sobie są ;-). W końcu miejsca starczy dla wszystkich.

"Urok burmistrza" => ojej, kilka dni to czytałam i przeczytac nie mogłam, takie to długaśne ;-). Sympatyczne postacie i dowcipny jezyk to niewątpliwe atuty tego opowiadania. Lubię TO poczucie humoru.

___________________________________________________________
A na temat 5000 g się nie wypowiem, bom humanistka, ot co! ;-D Z tych zatwardziałych, co to widząc tęczę w życiu nie wpadli by na pomysł, że jest to "zjawisko optyczne w atmosferze ziemskiej powstające wskutek załamania, rozszczepienia i całkowitego odbicia światła słonecznego na kroplach deszczu, mżawki lub mgły" ;-DD. Mówiąc inaczej, całkowity fizyczny ignorant. Niemniej podziwiam światłe ścisłe umysły, które dyskutują w tymże wątku :-).
There's some questions got answers and some haven't

Anonymous

Post autor: Anonymous »

baron13 pisze:Tak po kolei. Co do jednostek to system SI od czasu do czasu fatalnie nadaje się do ilustrowania różnych rzeczy. Celowo zaniechałem SI.
A co z tym "stabilizowaniem polem grawitacyjnym"? Zwłaszcza trwale?
Mamy po prostu układ dwu ciał z równaniem ruchu dwu ciał którego
No dokładnie.
baron13 pisze:
To ile wg Ciebie zmieni się ta orbita - może tak ?
I ile potrzeba minimalnie wg Ciebie żeby z całą pewnością powiedzieć
że się zmieniła na inną bo to też ważne ? Nie rozumiem też jak
moża miezyć prędkść orbitalną z dokładnościa do setnych milimetra
(minimum to jest 0.1 mm), jakie są w ogóle fluktuacje tego ? Orita
nie jest przecież też chyba dokładnie kołowa a nawet jak jest to musi
być jakaś zmiana promienia możliwa do zaobserwwania i wydania
werdyktu o zmianie ?
baron13 pisze: Jeśli już chodzi o zarzuty do tekstu, moi zdaniem Reynolds jest
jednym ze staranniejszych autorów, jeśli chodzi o stronę rzeczową.
Nie należy się czepiać tych 5000 g ponieważ gość wybrał liczbę z
pełną świadomością, że to daleko poza mozliwościami jakichkolwiek
organizmów, a nawet maszyn. Liczba jest z założenia NIEPRAWDOPODOBNA.Taka
Ok. To jak ich później odtworzą ? Rozumie że się choduje się
powiedzmy klona z pustym mózgiem, (jak z DNA przy takim dupięciu
- oceleje ? no powiedzmy że tak), póżniej ten mózg nasycasz tym
nano które wytwarza strukture połączń neuronów jak jest inna na
taką jaka była w momencie kopiowania i dane się przepisują na swoje
miejsca. Zakładając nawet żę mózg to wyłącznie struktura plus dane
(oczywiście bajki z duszą to pomijam ale może trzeba więcej tego,
rdzeń, no coś tam jeszcze itp) to jak to zapamiętasz wcześniej ?
Najpierw musisz mieć kopie sieci neuronowej (połączenia plus dane),
to jest przy tych środkach chyba możliwe (ale mam wątpliwości co
do tych 200 s). Czyli zapamiętujesz i to przy takim limicie czasu
chyba tylko w objętości samego mózgu (nie da się wytransmitować na
zwnątrz do jakiejś pamięci bo za mało jest czasu). To sie nie
rozchlapie :)) No powiedzmy że pianka też jakaś specjal więc nie
musisz indeksować nano różnych gości (chociaż to i tak chyba
konieczne będzie bo by były jaja jakby się np. pokaleczyli nawzajem,
to chyba działa jako analogie systemu immunologicznego i detekcji
swój / obcy). I to nano każdego jakoś później w miare w całości
połapiesz z tej pianki, pzeciez gosciu zamieni się w kałuże co ma
80 kg czy ile tam ważył (dochodzi problem indeksacji i reedundancji
informacji). Jak dla mnie mocno naciągane. To znaczy mi chodzi o
to że jak już mogą takie chece robić to cała reszta tej techniki
jakaś taka ala średniowiecze jest, tu kopie własnych mózgów (wiec
i warianty tego, połączenia, inteligentne zwierzaki, kopie gości,
sztczne mózgi skopiowne z żywych jako wzorca, efektywniejsze
połączenia i kilka mózgów razem itp.) można robić a strzelają się
jak dzieci ? Brat nie ma oka ? A jak ktoś walnoł wąską wązką dane
gdzieś w świat o tej technice ? Nie wierze w upilnowanie transmisji
jak statki latają na księżyc i jeszcze remonty i naprawy i konstrukcje
tam robią ;)). Zresztą jak kierunkową transmisje impulsową upilnować
- nie da się (to nie kabel z etherntem co się przetnie wcześniej
przecież). A Układ Słoneczny to nie RP przed 56 czy nawet Chiny
teraz.

I ciekawe co z tym Międzygwiezdnym stateim później się stanie :))

niepco

Post autor: niepco »

Mam wrazenie że krytycy WIELKIEGO MURU MARSA nie czytali powieści Reynoldsa - to opowiadanie pochodzi z lutego 2000 roku i nie stanowi części jakiejs większej całości. No chyba że za taką uznamy cykl powieści: Przestrzeń objawienia, Migotliwa wstęga, Arka odkupienia i Absolution Gap. Dalszym ciągiem wydarzeń z Muru jest Arka odkupienia, którą MAG wyda po wakacjach 2006. Nie znam się zbyt dobrze na astronomii, ale wydaje mi się że Reynolds jako zawodowy astronom pracujący niegdyś w ESA dba odpowiednio o naukową stronę opowiadań.

Samo opowiadanie bardzo mi się podobało - skraca męki oczekiwania na Arkę odkupienia - natomiast tłumacz nie ustrzegł się kilku błędów:-)
W powieściach występują Hybrydowcy a u niego jakiś dziwny twór: Wspólnotycy. Rozumiem nawiązanie do heretyków, ale bardziej trafne byłoby chyba: Wspólnotowcy (w oryginale: conjoiners). Ale w sumie nie ma się czego czepiać:-) Obecność tego opowiadania w Fahrenheicie bardzo mnie ucieszyła. Chyba je sobie wydrukuję ...

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

W kwestii tłumaczenia to częściowo moja kulpa, ponieważ tłumacz chciał ujednolicić nazewnictwo, a mnie się nie udało wyłapać podobieństw.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

mr.maras pisze: Kto dobiera teksty!!!!! Fanclub Portiera?!!!!!
Ja, a co? Nie podoba się? :P

Do fanklubu HP to może nie należę, ale też nie przyszłoby mi do głowy walić w coś miotłą (lub bardziej morderczym narzędziem jak np. szufelka) tylko dlatego, że ma jakiś związek z twórczością Ms.Rowling.
Z założenia Fahrenheit jest magazynem literackim, więc w miarę swoich skromnych możliwości staram się zaprezentować tyle z tej literatury wokół nas ile się da :).
Odrzucenie tekstu tylko dlatego, że jest to fanfik przypomina mi nieco wylewanie dziecka z kąpielą. Skoro tekst jest dobrze napisany (a ten niewatpliwie jest :)) i spełnia wszelkie kryteria tzw. publikowalności, nie widzę powodu, żeby go skreślać tylko dlatego, że jest to fanfik. Tak samo jak oceniać jedynie przez pryzmat świata, z którego był się wziął. Trochę ten argument do mnie nie przemawia - tak jak bym odrzucała wszystkie teksty autorów, których nazwiska zaczynają sie na "A", bo wiecie, Panie, jakoś tej litery nijak nie lubię :))))
Jeżeli tekst sam w sobie jest dobry dlaczego nie poddać go ocenie szerszej publiczności?
Co do fanfików konkretnie z tego świata, to cóż, Mr.Marasie: INNYCH NIE DOSTAJEMY :P
Najwyraźniej Pani Rowling udało się wygenerować najprężniejszy ruch w tym względzie :P:P:P
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

js pisze:
To ile wg Ciebie zmieni się ta orbita - może tak ?
I ile potrzeba minimalnie wg Ciebie żeby z całą pewnością powiedzieć
że się zmieniła na inną bo to też ważne ? Nie rozumiem też jak
moża miezyć prędkść orbitalną z dokładnościa do setnych milimetra
(minimum to jest 0.1 mm), jakie są w ogóle fluktuacje tego ? Orita
nie jest przecież też chyba dokładnie kołowa a nawet jak jest to musi
być jakaś zmiana promienia możliwa do zaobserwwania i wydania
werdyktu o zmianie ?
Parametry orbity podaje się za pomocą conajmniej dwu parametrów elipsy, największego i najmniejszego oddalenia. Natomiast mierzy się za pomocą pomiaru czasu i kąta. Ponieważ można mierzyć bardzo długie odcinki czasu i porównywać je z wielkrotnością obiegu planety (tak na prawdę położeniem kątowym) a czas możemy mierzyć z łatwością do 10 cyfr znaczących to już dziś możliwa jest ocena wpływu ruchów pływowych na Phobosa.
js pisze:
Ok. To jak ich później odtworzą ? Rozumie że się choduje się
powiedzmy klona z pustym mózgiem, (jak z DNA przy takim dupięciu
- oceleje ? ..........
No to jest już dumanie nad światem przedstawionym. Pewne rzeczy w głowie nie mieściły się nam jeszcze 20 lat temu. Na przykład Internet, przeływ informacji z szybkością 1 MB/sek co dziś nie jest wogóle dziwne. Nie pamietam kto prorokował ok 1948 roku że w przyszłości komputery będą ważyć mniej niż 1,5 tony. Postęp technologiczny zazwyczaj nie mieści się w pale. To raz. Dwa to literatura, fantazja, nie rzeczywistość i fantazja odjechana cholernie od naszej rzeczywistości. Dziś kompletnie nierealna jest terraformizacja Marsa, nanoboty i takie inne.

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

niepco pisze:Samo opowiadanie bardzo mi się podobało - skraca męki oczekiwania na Arkę odkupienia - natomiast tłumacz nie ustrzegł się kilku błędów:-)
W powieściach występują Hybrydowcy a u niego jakiś dziwny twór: Wspólnotycy.
Wspolnotyci, ktorzy zaiste wzieli sie stad, ze nie mialem jak porownac. Co zreszta nie mialo zadnego zwiazku z heretykami, po prostu brzmialo dla mnie i 'technicznie' i oddawalo jakos kolektywny charakter Conjoinerow.

Natomiast chetnie uslyszalbym pare slow na temat pozostalych bledow.

I co do poruszanego wczesniej zagadnienia ula/mrowiska - tak jest w tekscie. Ujednolicanie byloby niepotrzeba ingerencja, tym bardziej, ze i tak nie ustrzeglibysmy sie dziwnych 'niekonsekwencji'. Zauwazcie, ze Conjoinerzy/Hybrydowcy przez Koalicje sa nazywani z kolei 'pajakami', co nie ma dla mnie szczegolnie wielkiego sensu, ale Autor tak chcial... :)
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
mr.maras
C3PO
Posty: 839
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34

Post autor: mr.maras »

Ika pisze:
mr.maras pisze: Kto dobiera teksty!!!!! Fanclub Portiera?!!!!!
Ja, a co? Nie podoba się? :P

Do fanklubu HP to może nie należę, ale też nie przyszłoby mi do głowy walić w coś miotłą (lub bardziej morderczym narzędziem jak np. szufelka) tylko dlatego, że ma jakiś związek z twórczością Ms.Rowling.
Z założenia Fahrenheit jest magazynem literackim, więc w miarę swoich skromnych możliwości staram się zaprezentować tyle z tej literatury wokół nas ile się da :).
Lekko odrzuca mnie od fanfików (to imo proteza literacka), zwłaszcza gdy ich autor naprawdę potrafi pisać. Ale w tym przypadku chodziło mi także o częstotliwość ukazywania się fanfików HP w F. Był w poprzednim numerze, nie można było nieco odczekać? Albo nie wiem, wydać np. potterowski numer z okazji premiery kolejnej części z fanfikami? A tak robi się w F jakiś kącik potterowski... Ja dziękuję.
po przeczytaniu spalić monitor

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Marudzisz :))))
W nastepnym numerze nie będzie, tym razem były dwa pod rząd, bo nam troszku obsuwa z terminem "wydania" wyszła. A tekst Torojki był tak mile okolicznościowy.
A teraz nie grymasić, nie marudzić, cieszyć się, że wciąż publikujemy mimo wszelkich przeszkód oporów i innych paskudnych psikusów losu, czytać teksty i komentować wzorem innych WYJĄTKOWO GRZECZNYCH UŻYTKOWNIKÓW.
Teksty komentować te zamieszczone w F-cie, a przypominam, że Ms.Rowling u nas sie nie pojawia :P
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
agrafek
Mamun
Posty: 107
Rejestracja: czw, 17 lis 2005 15:23

Post autor: agrafek »

niepco pisze:Mam wrazenie że krytycy WIELKIEGO MURU MARSA nie czytali powieści Reynoldsa - to opowiadanie pochodzi z lutego 2000 roku i nie stanowi części jakiejs większej całości. No chyba że za taką uznamy cykl powieści: Przestrzeń objawienia, Migotliwa wstęga, Arka odkupienia i Absolution Gap. Dalszym ciągiem wydarzeń z Muru jest Arka odkupienia, którą MAG wyda po wakacjach 2006. Nie znam się zbyt dobrze na astronomii, ale wydaje mi się że Reynolds jako zawodowy astronom pracujący niegdyś w ESA dba odpowiednio o naukową stronę opowiadań.
...
To właśnie ja, ten, co nie czytał większej całości. Z tego też powodu, kiedy zorientowałem się, że istnieje jakaś większa całość, zamilkłem. Bo - niestety - zbyt słabo znam się na fizyce, by ugryźć temat od tej strony.
Skoro jednak opowiadanie to nie stanowi części większej całości, to zaczynam się czuć upoważniony do dalszej irytacji;).
1. Voi - jeżeli ta postać nie występuje w powieściach, to jej byt jest raczej trudno usprawiedliwialny. Wydaje się, że istnieje jedynie po to, żeby bohater miał z kim pogadać o niegodziwości militarystów. Kiedy pojawiają się inni rozmówcy, Voi usłużnie ginie i już nie trzeba się zastanawiać co z nią począć w zakończeniu. Nie przepadam za takimi prostymi rozwiązaniami.
2. Bitwa, a właściwie cała wojna. Obserwujemy atak militarystów na bazę miłujących pokój. Miłujący pokój biją się jak szatany, odpierają ataki przeważających sił wroga. Przy okazji okazuje się, że są od wroga sprytniejsi, co i rusz wyprowadzają go w pole i nawet technologią jakby go przewyższali. Stąd moje pytanie: "jak oni u licha przegrali wojnę?" Może jest o tym w powieściach i ktoś mnie oświeci?
3. Phobos. Robale, pacyfiści i dziwaczna niewiedza militarystów. Rozumiem, że wysłali raz ekspedycję, ona dostała baty i już więcej nic, choćby jakiegoś satelity zwiadowczego, czegokolwiek? Cywilizacja debili?
Całe opowiadanie wydaje mi się być oparte na konstrukcji: mam świetny pomysł, więc gorąco wierzcie w najbardziej nieprawdopodobne wydarzenia, przymykajcie oczy na wszelkie nieścisłości, bo inaczej musiałbym się bardziej przyłożyć do roboty. A po co ma być prawdopodobnie, jeśli może być fajnie?
Ot, z grubsza moje wątpliwości.
Za nazwanie Słowaka Czechem kajam się.

ODPOWIEDZ