Adnotacje i folie
Moderator: RedAktorzy
Adnotacje i folie
Czy jest jakiś rozumny powód dla którego książki nie są sprzedawane zapakowane w folię jak niektóre czasopisma?
Ewentualnie w widocznym miejscu, może na tylnej stronie okładki, można umieścić odpowiednią adnotację, nieco zmienioną wersję tego co Kazik Staszewski umieścił na jednej ze swoich płyt.
Ewentualnie w widocznym miejscu, może na tylnej stronie okładki, można umieścić odpowiednią adnotację, nieco zmienioną wersję tego co Kazik Staszewski umieścił na jednej ze swoich płyt.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A co Kazik Staszewski zamieścił na jednej ze swoich płyt?
I czemu foliować? Zafoliowanie to koszty, które pójdą w cenę książki, co jest niedobre, bo książki są za drogie, jak głoszą obiegowe opinie. Prawdopodobnie zafoliowanie uniemożliwiłoby dostęp do zawartości, a zatem do sprawdzenia "towaru", który się kupuje - co zapewne też nie jest najlepszym pomysłem, bo stawianie barier tam, gdzie przepływ i tak nie jest zbyt szybki (hamują go ceny postrzegane jako wysokie choćby), byłoby chyba działaniem wbrew interesom wydawcy - mogłoby zniechęcić czytelników...
Nie wiem, która opcja jest prawdziwa. Ale z tego, co pamiętam, foliowane są głównie czasopisma, do których dołącza się gifty. Żeby kioskarze nie kradli...
I czemu foliować? Zafoliowanie to koszty, które pójdą w cenę książki, co jest niedobre, bo książki są za drogie, jak głoszą obiegowe opinie. Prawdopodobnie zafoliowanie uniemożliwiłoby dostęp do zawartości, a zatem do sprawdzenia "towaru", który się kupuje - co zapewne też nie jest najlepszym pomysłem, bo stawianie barier tam, gdzie przepływ i tak nie jest zbyt szybki (hamują go ceny postrzegane jako wysokie choćby), byłoby chyba działaniem wbrew interesom wydawcy - mogłoby zniechęcić czytelników...
Nie wiem, która opcja jest prawdziwa. Ale z tego, co pamiętam, foliowane są głównie czasopisma, do których dołącza się gifty. Żeby kioskarze nie kradli...
So many wankers - so little time...
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Małgorzata pisze:A co Kazik Staszewski zamieścił na jednej ze swoich płyt?
Nie dramatyzujmy. Książki nie są piracone jak muzyka, nie ma co robić niepotrzebnej szopy. Osobiście książki zapakowanej w folię, której nie mogę w księgarni przekartkować i sczytać z niej próbnie trochę literek, po prostu bym nie kupił.Kazik pisze:Ta płyta to nie chleb, bez niej przeżyjesz. A jeśli kupiłeś ją od złodzieja to jesteś kutas i spierdalaj.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Mogłaby być znanego Ci autora albo ze znanej Ci serii i wtedy mógłbyś ją kupić na podstawie marki.
Ale książek się nie piraci raczej bo koszty domowego druku są podobne do kosztów książki, z introligatorem - większe, a domowo bindowana książka jest zwykle niewygodna w użyciu.
Ale książek się nie piraci raczej bo koszty domowego druku są podobne do kosztów książki, z introligatorem - większe, a domowo bindowana książka jest zwykle niewygodna w użyciu.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Racja. Są autorzy, których dzieła biorę bez zastanowienia. Poza tym zadarza mi się kupować książki na podstawie recenzji, bez zaglądania.Mogłaby być znanego Ci autora albo ze znanej Ci serii i wtedy mógłbyś ją kupić na podstawie marki.
Mimo to książka zapakowana w folię, wydaje mi się czymś nienaturalnym.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Myślę że ktoś przeprowadził odpowiednie badania i sprawdził czy pakowanie próżniowe lub dodatek konserwantów pomaga książce zachować świeżość. Można to zrobić porównując ile książek z lat 80tych, 50tych, z początku XX wieku i starszych zachowało świeżość i ma wciąż treść interesującą dla współczesnego czytelnika. Jak były konserwowane te którym się to udało? Może warto pakować je w puszki?
Swoją drogą widuję w Empiku książki w folii ale jest to rzadkość.
Edit: a kiedyś robiło się dodatkowe nakładane okładki. To było dobre bo zasadnicza okładka książki nie niszczyła się od spoconych łap czytelnika (czytuję regularnie w ciasnych i dusznych autobusach gdzie mimo najszczerszych chęci nie mam zawsze suchych rączek). To jest lepsze niż folia.
Swoją drogą widuję w Empiku książki w folii ale jest to rzadkość.
Edit: a kiedyś robiło się dodatkowe nakładane okładki. To było dobre bo zasadnicza okładka książki nie niszczyła się od spoconych łap czytelnika (czytuję regularnie w ciasnych i dusznych autobusach gdzie mimo najszczerszych chęci nie mam zawsze suchych rączek). To jest lepsze niż folia.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Od tego są obwoluty. Tzn. niekoniecznie, bo można stosować je odwrotnie - zdejmujesz obwolutę, szlajasz się po autobusach z książką, a jak skończysz czytać, nakładasz śliczną, czystą obwolutę i książka na półce wygląda miodziowo. Ja tak robię. Zwłaszcza że z obwoluty ksiązka się lubi wysmyknąć i jest problem.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Odysie, coś mi dzisiaj wpadasz w oko. ;)
Czasopisma są foliowane, wtedy kiedy są tam gratisy, np. filmy, superhiperzajebiaszcza torba na plażę itp. a nie dlatego, żeby nikt łapami nie dotykał czy nie wyczytał za darmo treści.
Coś ten temat mocno wydumany. :/
Czasopisma są foliowane, wtedy kiedy są tam gratisy, np. filmy, superhiperzajebiaszcza torba na plażę itp. a nie dlatego, żeby nikt łapami nie dotykał czy nie wyczytał za darmo treści.
Coś ten temat mocno wydumany. :/
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Nieraz widziałem książki - chociaż przykładów w tej chwili nie jestem w stanie podać - w których były rozmaite błędy: niezadrukowane strony, czy też wydrukowane do góry nogami, ślady fatalnej korekty itp. Książek z błędami, choćby firmowane były przez najlepszych autorów, nie mam zamiaru kupować, a ponadto sądzę, że przed zakupem mam prawo sprawdzić jakość towaru. Foliowanie to uniemożliwia.
- eses
- Psztymulec
- Posty: 984
- Rejestracja: sob, 01 paź 2005 19:59
Uwaga, wypowiada się człowiek z czteroletnim doświadczeniem pracy w księgarni, choć nawet to nie daje mi prawa do uogólnień ;)
Zdziwilibyście się, ile książek foliują we własnym zakresie pracownicy księgarni, ewentualnie na polecenie kierownictwa, po to, żeby się po prostu nie niszczyły. Jeśli jakiś ładny album, stojący na honorowym miejscu sklepu, przeglądnie - choćby z ciekawości - około 40 osób i za każdym razem będzie to ten sam egzemplarz, to zgadnijcie, w jakim ta książka będzie stanie? Ktoś niechcący zagnie róg, ktoś będzie miał spocone palce, ktoś tak szybko przewróci stronę, że rozedrze kartkę i w tym momencie album za - załóżmy - 80 zł nie pójdzie za 80 zł, bo jest uszkodzony.
Najczęściej foliowałem właśnie albo albumy, albo książki w obwolucie, bo zdarzało się, że klient wyciągając zwyczajną nawet książkę z półki chwytał nie za książkę, tylko za fragment obwoluty na górze grzbietu, a potem się dziwił, że mu się ten kolorowy papierek tak paskudnie podarł...
Czasami książki przychodzą też zafoliowane z hurtowni, z jeszcze bardziej prozaicznego powodu - żeby się biedactwa nie kurzyły, bo leżeć gdzieś muszą, a hurtownia to nie piękny sklepik z czyściutkimi regałami i klimatyzacją, tylko barak, gdzie książki leżą w stertach na stołach, albo w nierozpakowanych pudłach...
Pewnie, że klient ma prawo do obejrzenia książki przed jej kupieniem. Najbardziej tylko szlag mnie trafiał, jeśli przychodził klient, ściągał pracowicie założoną przeze mnie folię, wyoglądał uważnie egzemplarz, po czym z radosnym uśmiechem podchodził do kasy i pytał: macie może Państwo drugi, tylko zafoliowany? Bo ja chcę nieużywany...
Zdziwilibyście się, ile książek foliują we własnym zakresie pracownicy księgarni, ewentualnie na polecenie kierownictwa, po to, żeby się po prostu nie niszczyły. Jeśli jakiś ładny album, stojący na honorowym miejscu sklepu, przeglądnie - choćby z ciekawości - około 40 osób i za każdym razem będzie to ten sam egzemplarz, to zgadnijcie, w jakim ta książka będzie stanie? Ktoś niechcący zagnie róg, ktoś będzie miał spocone palce, ktoś tak szybko przewróci stronę, że rozedrze kartkę i w tym momencie album za - załóżmy - 80 zł nie pójdzie za 80 zł, bo jest uszkodzony.
Najczęściej foliowałem właśnie albo albumy, albo książki w obwolucie, bo zdarzało się, że klient wyciągając zwyczajną nawet książkę z półki chwytał nie za książkę, tylko za fragment obwoluty na górze grzbietu, a potem się dziwił, że mu się ten kolorowy papierek tak paskudnie podarł...
Czasami książki przychodzą też zafoliowane z hurtowni, z jeszcze bardziej prozaicznego powodu - żeby się biedactwa nie kurzyły, bo leżeć gdzieś muszą, a hurtownia to nie piękny sklepik z czyściutkimi regałami i klimatyzacją, tylko barak, gdzie książki leżą w stertach na stołach, albo w nierozpakowanych pudłach...
Pewnie, że klient ma prawo do obejrzenia książki przed jej kupieniem. Najbardziej tylko szlag mnie trafiał, jeśli przychodził klient, ściągał pracowicie założoną przeze mnie folię, wyoglądał uważnie egzemplarz, po czym z radosnym uśmiechem podchodził do kasy i pytał: macie może Państwo drugi, tylko zafoliowany? Bo ja chcę nieużywany...
BB + PnL = 66,6%...
I więcej w formie książki nie będzie
I więcej w formie książki nie będzie
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Aczkolwiek bynajmniej nie zawsze, jak mawiał dr Julian P. Widziałem zafoliowane, a bez gratisów, bonusów i inszych takich.Ebola pisze:Odysie, coś mi dzisiaj wpadasz w oko. ;)
Czasopisma są foliowane, wtedy kiedy są tam gratisy
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Jeśli dobrze pamiętam to kiedyś widziałam zafoliowaną książkę Piekary "Przenajświętszą Rzeczpospolitą". Taka kontrowersyjna książka - tak słyszałam - więc, chciałam sprawdzić co jest w środku. I lipa, nie dało się ;/
No, ale wracając do tematu, mnie osobiście zafoliowane książki zniechęcają. Ja lubię sobie przeczytać kilka stron, obejrzeć obrazki (np. w książkach FS :)) i ogólnie zobaczyć co jest w środku. Jak już mam wydać te trzy dychy na książkę, zamiast na flachę czy grama, to wolę być pewna zakupu :P Bo u mnie rzadko zdarza się brać coś w ciemno, bardzo rzadko.
W Kerfurze było to samo - wpada gość, rozwala pudełko, żeby zobaczyć co jest w środku, a potem bierze nowe. Ludzie w sklepach (jakichkolwiek) są po prostu okropni ;/ Ale klient nasz pan, tiaaa...eses pisze:Najbardziej tylko szlag mnie trafiał, jeśli przychodził klient, ściągał pracowicie założoną przeze mnie folię, wyoglądał uważnie egzemplarz, po czym z radosnym uśmiechem podchodził do kasy i pytał: macie może Państwo drugi, tylko zafoliowany? Bo ja chcę nieużywany...
No, ale wracając do tematu, mnie osobiście zafoliowane książki zniechęcają. Ja lubię sobie przeczytać kilka stron, obejrzeć obrazki (np. w książkach FS :)) i ogólnie zobaczyć co jest w środku. Jak już mam wydać te trzy dychy na książkę, zamiast na flachę czy grama, to wolę być pewna zakupu :P Bo u mnie rzadko zdarza się brać coś w ciemno, bardzo rzadko.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!