Ja też przed, przy i po rejestracji nie przeczytałam forumokiety... Ale ja się do tego nie przyznawałam, no bo wiadomo... Dopiero później przeczytałam.
Ale na innych forach nie czytałam regulaminów - przeglądałam, ale nie czytałam, bo w większości były one prawie takie same, więc udało mi się przystosować.
Ale ban? Za samo nieprzeczytanie forumokiety? Poza tym, że kopi się nie przywitał (a to grzech popełniany przez większość nowych), no i nie umie pisać ładnie, to chyba zbyt wielkiego wykroczenia jeszcze nie popełnił? Nie obraził nikogo, i tak dalej... Pisać się może jeszcze nauczy, a przywitać, to się przywitał. Bez przesady, tak od razu bananami rzucać?
sin / nie mam pojecia ile.
Moderator: RedAktorzy
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Mi to wygląda na zachowanie normalne. Na 90% forów w w zakładce "forumokieta" jest napisane dokładnie to samo, po prostu tekst z szablonu zawartego domyślnie w PHP BB albo innym sofcie. Bardzo luźno związany z realnym poziomem zachowań na forum. W tych 90% przypadków lepiej zrobimy czytając na wyrywki kilka wątków i patrząc jakie są przyjęte zwyczaje a nie czytając forumokietę. To że na FF ktoś napisał forumokietę to jest po prostu atak z zaskoczenia ;) edit: I widać to, bo praktycznie każdy nowy daje się na to złapać :)Kruger pisze:A to... to mi już w ogóle dech zaparło. Nie czytasz, Twoja rzecz. Ale tak wprost się do tego przyznawać? To dopiero świadczy o braku szacunku dla współforumowiczów. Sorry, jak dla mnie taki post kwalifikuje się w prostej drodze do usunięcia tekstu z warsztatów a i banem trochę śmierdzi.z zasady nie czytam forumokiet i wynalazków tego typu
Powyższego nie piszę by dokopać. Liczę na zastanowienie się nad tymi kwestiami.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Wiesz, patrząc na to od strony formalnej... Nie było przy rejestracji gdzieś takiej strony z tekstem w stylu: oświadczam, że zapoznałem się z Regulaminem/Forumokietą itp. itd.? Mnie się wydaje że była. Jeśli ktoś wprost, w żywe oczy się przyznaje, że nie czytał, to... fora ze dwora! :)
Dobra, żartuję. Kto czyta? Wiadomo. Wszędzie to samo, więc po co?A jednak, jak sama napisałaś, choć przejrzeć można. Dlatego w każdym razie nie napisałem, że się ban należy tylko że nim nieco śmierdzi.
EDIT. Sprawdziłem:
Dodam tyle, pospolitą głupotą jest przyznawać się na forum, że się postąpiło niezgodnie z zasadami bo się z zasady nie czytuje Regulaminów itp.
Dobra, żartuję. Kto czyta? Wiadomo. Wszędzie to samo, więc po co?A jednak, jak sama napisałaś, choć przejrzeć można. Dlatego w każdym razie nie napisałem, że się ban należy tylko że nim nieco śmierdzi.
EDIT. Sprawdziłem:
Pogrubienia moje.Rejestrując się na Forum Fahrenheita przyjmuję do wiadomości że:
- treść postów wyraża poglądy i opinie ich autorów,
- moderatorzy i administratorzy mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania wątków, których treść jest obraźliwa lub niezgodna z Regulaminem Forum,
- webmaster, administratorzy i moderatorzy nie ponoszą odpowiedzialności za skutki włamań hackerskich do zasobów Forum,
- skrypt Forum wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na komputerze użytkownika. Pliki te nie zawierają żadnych poufnych danych na temat użytkownika,
Rejestrując się na forum zgadzam się:
- przestrzegać regulaminu Forum,
- na rejestrowanie mojego IP, przechowywanie zawartości Forum w bazie danych,
- na poniesienie odpowiedzialności określonej w Regulaminie Forum za złamanie postanowień Regulaminu,
- na stosowanie zasady ciągłości i sensowności dyskusji. Z tego powodu po określonym przez administratorów czasie użytkownik nie może usuwać swoich postów, a żądania usunięcia tychże nie musza być uwzględnione.
Należy pamiętać, ze część informacji zawartych w bazie forum jest informacją publiczną, a forum może czytać każdy. W przypadku niepewności, czy jakaś informacja jest publiczna, czy nie, najlepiej zgłosić się do dowolnego administratora forum.
Przed zarejestrowaniem się na forum powinieneś się zapoznać z FAQ i Forumokietą.
Dodam tyle, pospolitą głupotą jest przyznawać się na forum, że się postąpiło niezgodnie z zasadami bo się z zasady nie czytuje Regulaminów itp.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Też zerkam na forumokietę i czytam jeśli zauważę jakieś odchyły od standardu. Podobnie z licencjami na oprogramowanie. Większość ludzi jednak tego nie robi, bo po prostu przyjęło się przymuszać ich do czytania i akceptowania zbyt długich regulaminów zbyt często. Ludzie więc nauczyli się kłamać w deklaracji "przeczytałem i akceptuję". To trochę źle, niemniej tak działa przystosowanie do środowiska.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Ja również.
I dziękuję bardzo, jakkolwiek pretensje robić wrażenie nieco wydumanych, jednak ostatecznie liczy się to co się nam razem uda ustalić. I stosować.
I dziękuję bardzo, jakkolwiek pretensje robić wrażenie nieco wydumanych, jednak ostatecznie liczy się to co się nam razem uda ustalić. I stosować.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- troll
- Strażniczka Onlajna
- Posty: 327
- Rejestracja: śr, 06 maja 2009 00:35
- Płeć: Kobieta
Albiorixie, powiedz mi proszę, kogo chcesz tak strasznie okłamać? Któryż to, ze złych demiurgów, zniewala cię do przeczytania owych przydługich regulaminów? I dlaczego sugerujesz, że wszyscy, a przynajmniej większość, to konformiści?Albiorix pisze:(...) Podobnie z licencjami na oprogramowanie. Większość ludzi jednak tego nie robi, bo po prostu przyjęło się przymuszać ich do czytania i akceptowania zbyt długich regulaminów zbyt często. Ludzie więc nauczyli się kłamać w deklaracji "przeczytałem i akceptuję". To trochę źle, niemniej tak działa przystosowanie do środowiska.
Zgadzam się z Krugerem, że
Uważam wręcz, iż niepoznawanie zasad, jest niemądre. Można się z nimi nie zgadzać, ale aby polemizować, trzeba mieć z czym. Oczywiście, że wszelkie regulaminy, umowy itp. są najczęściej nudne jak flaki z olejem i wiele osób je odpuszcza. Tyle tylko, że jeżeli nawet pomija się tego typu teksty, to należy przewidzieć konsekwencje, jakie niesie ze sobą, łamanie zawartych tam reguł. Często spotykam się z osobami, które przychodzą podpisać umowę, wiążącą ich na kilka lat. Delikwenci tacy pytają, gdzie wstawić parafkę i ani myślą zawracać sobie głowy treścią tego, do czego właśnie się zobowiązali. Po jakimś czasie przychodzą z płaczem, dlaczego naliczono im karne odsetki, prowizję itp. A sami są sobie winni. Pewnie, że regulamin forum, trochę się różni od formalnej umowy na piśmie, ale kiedy go nie znasz, nie wiesz jak się poruszać i za co grożą ci sankcje :) Napisano go w jakimś celu. Jasne, że można, tak jak zasugerował Albiorix, trochę porozglądać się(...)głupotą jest przyznawać się na forum, że się postąpiło niezgodnie z zasadami bo się z zasady nie czytuje Regulaminów itp.
tyle tylko, że nawet po przeczytaniu kilku postów na FF widać, że "nowych" odsyłają na "Łowisko", więc po co, to z założenia ignorować?"czytając na wyrywki kilka wątków i patrząc jakie są przyjęte zwyczaje"
Wracam, jednak do uwag merytorycznych na temat tekstu "sin", bo i mnie zaraz skasują za odbieganie od tematu. :)
Dodam swoje trzy grosze do tego, co już poruszył Kruger, mianowicie
Droga Autorko, tu nie chodzi o jakiekolwiek przekonania tylko poprawność ortograficzną. A tak nawiasem, to WIELKIE litery, a nie duże."(...)do dużych liter jakoś nie mogę się przekonać,(...)
Pomijanie ich, to błąd jak każdy inny, jeżeli mi nie wierzysz to odsyłam do SJP. Jako początkujący grafoman, o przeciętnym poziomie oczytania, zdaję sobie sprawę, że istnieje coś takiego jak zabawa tworzywem literackim. Zabieg pomijania wielkich liter, czy interpunkcji jest stosowany najczęściej w poezji. Może z tego wzięła się twoja niechęć. Nie będę dociekać. Taki zabieg musi być jednak, czymś umotywowany w tekście. Po co jest w twoim utworze, nie mam zielonego pojęcia. Mało tego, że nie obroniłaś zastosowania małych liter i braku interpunkcji, to jeszcze jesteś niekonsekwentna. Dlaczego np. "HAKUNA MATATA" (a lew zdechł:)) jest napisane w w/w sposób, a rzeczone "elemy" w ten? Zresztą tych kwiatków jest więcej po wielokropkach. Nie chcę uchodzić za jakąś szaloną purystkę językową, bo błędy zdarzają się każdemu.(Sama robię ich sporo) Bardziej denerwuje mnie twoja "maniera" pisarska. Stosujesz pewne rozwiązania (angielski tytuł, zabawa tworzywem, metafory), na które nie jesteś gotowa warsztatowo. Małgorzata fajnie ci to wypunktowała. Owszem z tekstem można zrobić wszystko, pod warunkiem, że wie się jak. Najpierw naucz się chodzić kopi., potem biegaj.
I nie ma co się obrażać.
Niby czego mamy ci pogratulować? Słabego tekstu, czy może tego, że po pierwszej porażce postanowiłaś się poddać? Zdystansuj się, Autorko, do własnego tekstu, odrzuć emocje i weź się do pracy. Według mnie naprawdę można się na tym forum czegoś nauczyć, bo profesjonalni redaktorzy, dają porady kandydatom na pisarzy, a to prawdziwa rzadkość. Przeważnie autor zostaje sam ze swoimi wątpliwościami i nie wie, co jest nie tak z jego „tfurczością”.tak czy siak miał to być początek tekstu ale po Waszych (pogratulujecie?) opiniach chyba sobie daruje.
I jeszcze słówko do Małgorzaty.
Mea culpa, Margo. I u mnie zawiodła okrutnie, spójność logiczna mojej wypowiedzi:), bo jak autor musi się tłumaczyć, "co miał na myśli" :), to jest z nim źle.Tak na marginesie, Troll, Orsonie: personifikacja jest metaforą. Znaczy, że słońce mogło sobie prażyć. Tyle że spójność wewnętrzna tej personifikacji zawiodła okrutnie* => przy pomocy prażenia raczej trudno cokolwiek powiedzieć.
Po pierwsze rzuciła mi się w oczy literówka, której kopi., nie poprawiła. A po drugie, chciałam zasugerować banalność metafory. Masz rację, że chcieć, a móc to dwie różne sprawy. Natomiast co do tego, że "personifikacja jest metaforą" Troll, nie ma najmniejszych wątpliwości. Troll ma niejasne wrażenie, że w tym wypadku, chodzi nawet o antropomorfizację. Niemniej jednak, nie doprecyzowałam swojej wypowiedzi i była ona niejasna. Proszę, mi nie odbierać kaftanika w zielone groszki. Jeszcze się przyda. ;))
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Troll w kwestii antropomorfizacji może mieć rację. :)))
Pogadam sobie trochę, bo dawno tyle nie gadałam, zatęskniłam...
Granica między uosobieniem i uczłowieczeniem jest dość płynna, oba zabiegi nachodzą na siebie tak mocno, że właściwie ciężko wykombinować, gdzie dokładnie są te różnice...
Rzecz jasna, antropomorfizacja przebiega w jedną stronę, jest wektorowa: zjawiskom, przedmiotom, zwierzętom, abstraktom, etc. przypisuje się cechy ludzkie.
Personifikacja robi to również. Ale również może przedstawić zjawisko, abstrakt, etc. jako postać ludzką, a postać ludzka może być przedstawieniem zjawiska lub abstraktu, czyli dwa kierunki"działania", można rzec.
Choć to słabe wyróżnienie, biorąc pod uwagę, że np. sposób, w jaki starożytni Grecy przedstawiali zjawiska różne, nazywamy właśnie antropomorfizacją... :)))
Troll, nie masz jednak racji w kwestii wielkich/dużych liter. Współcześni językoznawcy dopuszczają zarówno pisanie wielkimi literami, jak i dużymi literami. Niedopuszczalne jest natomiast pisanie z wielkich/dużych liter, bo to brzydki rusycyzm.
Co nie znaczy, że nie masz racji, Troll, w kwestii znacznie ogólniejszej i dużo ważniejszej niż Twoje czy moje poczucie lub gusta językowe. Wielkie litery mają zastosowanie i stanowią w piśmie istotny nośnik treści. Wzmiankowana różnica między Sin a sin choćby (abstrahując od szpanerskiego zastosowania obcego słowa w prezentowanym tekście), zależy od wielkich liter. Duża litera wskazuje na nazwę własną - imię, miasto, niezwykle ważną nazwę rodzajową (np. przedmiot czci), etc. Nazwa rodzajowa - sin - nie będzie wymagała wielkiej litery, tak samo, jak nie piszemy wielką literą gołębia, pokuty, domu, etc.
A zatem, nie jest to kwestia przekonań, lecz dwóch funkcji językowych: komunikatywnej i informacyjnej. I ta pierwsza - komunikatywna funkcja języka - jest najważniejsza, podstawowa. Do tego przede wszystkim służy język - i w piśmie, i w mowie. Do komunikacji. Lekce sobie ważąc zasady komunikacji, utrudnia się ją.
To między innymi dlatego prezentowany tekst nie spełnia podstawowej funkcji językowej. A tekst, w którym funkcja komunikacyjne dąży do zera (czego najprostszym symptomem jest pytanie od odbiorcy tego tekstu: ale o co chodzi?), to zwyczajnie i po prostu: bełkot.
Oczywiście, nie tylko formy zapisu (w tym poprawność zapisu, czyli ortografia, stosowanie znaków przestankowych, czyli interpunkcja, stosowanie podziałów graficznych, czyli konwencja zapisu) stanowią o zrozumiałości tekstu, czyli jego funkcji komunikatywnej. Stanowi o tym również o wiele bardziej skomplikowana organizacja treści: użycie słów (leksyka), uporządkowanie słów (składnia), uporządkowanie zdań (kompozycja, gdzie zaczyna się wszystko to, co stanowi strukturę utworu - fabuła, postaci, etc.). To wygląda prosto, jak się o tym mówi, ale proste nie jest ani trochę.
Łamanie i modyfikacja choćby jednego z tych elementów musi czemuś służyć. Choćby pomijanie wielkich liter jest stosowane nie tylko w poezji, ale i w prozie - i ma zawsze uzasadnienie. Co zabawniejsze - takie łamanie konwencji jest nośnikiem dodatkowych treści w utworach. Nie robi się tego lekką rączką. Nie robi się tego dla widzimisię. I nie robi się tego, bo nie można się przekonać do ortografii. To ostatnie, to czysta kazuistyka.
I dlatego moim aroganckim zdaniem nie ma prawa do łamania zasad ktoś, kto ma braki ortograficzne, interpunkcyjne, składniowe i leksykalne. A Autorka prezentowanego tekstu ma je wszystkie - i to widać. Jeżeli chce się łamać zasady (a Autor ma do tego niezbywalne prawo) - najpierw wypada je poznać, żeby wiedzieć, co się łamie. Albo co się stosuje w tekście. Jak choćby ową nieszczęsną "metaforę", która jest robakami, ale z całą pewnością nie jest metaforą.
Co mi przypomina, że myślenie i pisanie są mocno ze sobą powiązanie. Biorąc pod uwagę, że Autorka przyznała się, że z zasady nie czyta zasad => jakże łatwo z ortografii można przejść do elementarnych dobrych manier... I jak to się ładnie przekłada na język! :)))
Jak wspomniałaś, Troll, zabawa z tworzywem wymaga znajomości tego tworzywa. Inaczej jest to jak zabawa z bronią - choć może nie tak niebezpieczna w skutkach - wszak w tym dosłownym znaczeniu bełkot nie jest zabójczy.
Uff! Wypełniłam obowiązek - wykazałam się gadulstwem jak należy? :)))
Pogadam sobie trochę, bo dawno tyle nie gadałam, zatęskniłam...
Granica między uosobieniem i uczłowieczeniem jest dość płynna, oba zabiegi nachodzą na siebie tak mocno, że właściwie ciężko wykombinować, gdzie dokładnie są te różnice...
Rzecz jasna, antropomorfizacja przebiega w jedną stronę, jest wektorowa: zjawiskom, przedmiotom, zwierzętom, abstraktom, etc. przypisuje się cechy ludzkie.
Personifikacja robi to również. Ale również może przedstawić zjawisko, abstrakt, etc. jako postać ludzką, a postać ludzka może być przedstawieniem zjawiska lub abstraktu, czyli dwa kierunki"działania", można rzec.
Choć to słabe wyróżnienie, biorąc pod uwagę, że np. sposób, w jaki starożytni Grecy przedstawiali zjawiska różne, nazywamy właśnie antropomorfizacją... :)))
Troll, nie masz jednak racji w kwestii wielkich/dużych liter. Współcześni językoznawcy dopuszczają zarówno pisanie wielkimi literami, jak i dużymi literami. Niedopuszczalne jest natomiast pisanie z wielkich/dużych liter, bo to brzydki rusycyzm.
Co nie znaczy, że nie masz racji, Troll, w kwestii znacznie ogólniejszej i dużo ważniejszej niż Twoje czy moje poczucie lub gusta językowe. Wielkie litery mają zastosowanie i stanowią w piśmie istotny nośnik treści. Wzmiankowana różnica między Sin a sin choćby (abstrahując od szpanerskiego zastosowania obcego słowa w prezentowanym tekście), zależy od wielkich liter. Duża litera wskazuje na nazwę własną - imię, miasto, niezwykle ważną nazwę rodzajową (np. przedmiot czci), etc. Nazwa rodzajowa - sin - nie będzie wymagała wielkiej litery, tak samo, jak nie piszemy wielką literą gołębia, pokuty, domu, etc.
A zatem, nie jest to kwestia przekonań, lecz dwóch funkcji językowych: komunikatywnej i informacyjnej. I ta pierwsza - komunikatywna funkcja języka - jest najważniejsza, podstawowa. Do tego przede wszystkim służy język - i w piśmie, i w mowie. Do komunikacji. Lekce sobie ważąc zasady komunikacji, utrudnia się ją.
To między innymi dlatego prezentowany tekst nie spełnia podstawowej funkcji językowej. A tekst, w którym funkcja komunikacyjne dąży do zera (czego najprostszym symptomem jest pytanie od odbiorcy tego tekstu: ale o co chodzi?), to zwyczajnie i po prostu: bełkot.
Oczywiście, nie tylko formy zapisu (w tym poprawność zapisu, czyli ortografia, stosowanie znaków przestankowych, czyli interpunkcja, stosowanie podziałów graficznych, czyli konwencja zapisu) stanowią o zrozumiałości tekstu, czyli jego funkcji komunikatywnej. Stanowi o tym również o wiele bardziej skomplikowana organizacja treści: użycie słów (leksyka), uporządkowanie słów (składnia), uporządkowanie zdań (kompozycja, gdzie zaczyna się wszystko to, co stanowi strukturę utworu - fabuła, postaci, etc.). To wygląda prosto, jak się o tym mówi, ale proste nie jest ani trochę.
Łamanie i modyfikacja choćby jednego z tych elementów musi czemuś służyć. Choćby pomijanie wielkich liter jest stosowane nie tylko w poezji, ale i w prozie - i ma zawsze uzasadnienie. Co zabawniejsze - takie łamanie konwencji jest nośnikiem dodatkowych treści w utworach. Nie robi się tego lekką rączką. Nie robi się tego dla widzimisię. I nie robi się tego, bo nie można się przekonać do ortografii. To ostatnie, to czysta kazuistyka.
I dlatego moim aroganckim zdaniem nie ma prawa do łamania zasad ktoś, kto ma braki ortograficzne, interpunkcyjne, składniowe i leksykalne. A Autorka prezentowanego tekstu ma je wszystkie - i to widać. Jeżeli chce się łamać zasady (a Autor ma do tego niezbywalne prawo) - najpierw wypada je poznać, żeby wiedzieć, co się łamie. Albo co się stosuje w tekście. Jak choćby ową nieszczęsną "metaforę", która jest robakami, ale z całą pewnością nie jest metaforą.
Co mi przypomina, że myślenie i pisanie są mocno ze sobą powiązanie. Biorąc pod uwagę, że Autorka przyznała się, że z zasady nie czyta zasad => jakże łatwo z ortografii można przejść do elementarnych dobrych manier... I jak to się ładnie przekłada na język! :)))
Jak wspomniałaś, Troll, zabawa z tworzywem wymaga znajomości tego tworzywa. Inaczej jest to jak zabawa z bronią - choć może nie tak niebezpieczna w skutkach - wszak w tym dosłownym znaczeniu bełkot nie jest zabójczy.
Uff! Wypełniłam obowiązek - wykazałam się gadulstwem jak należy? :)))
So many wankers - so little time...
- troll
- Strażniczka Onlajna
- Posty: 327
- Rejestracja: śr, 06 maja 2009 00:35
- Płeć: Kobieta
Troll przyjął do wiadomości i uderza się w pierś. Wiedza jego stara, jak zużyty trampek. Nic nie tłumaczy Trolla, że rozszerza w eter nieaktualne reguły. :( Niegrzeczny Troll, idzie teraz napisać sto razy, duże, czerwone litery w kajeciku pokuty. ;)))Troll, nie masz jednak racji w kwestii wielkich/dużych liter. Współcześni językoznawcy dopuszczają zarówno pisanie wielkimi literami, jak i dużymi literami. Niedopuszczalne jest natomiast pisanie z wielkich/dużych liter, bo to brzydki rusycyzm.
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25