Robert M. Wegner - trut-tu-tu-tuuu!
Moderator: RedAktorzy
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Robert M. Wegner - trut-tu-tu-tuuu!
Autor książki "Opowieści z meekhańskiego pogranicza Północ Południe".
Moim zdaniem jak najbardziej zasługuje, aby mu wydzielić wątek. Z tego miejsca chciałbym wyrazić moje uznanie, choć najtreściwiej sformułował to nosiwoda, za co:
Umiejętność pisania scen patetycznych w taki sposób, że nikt się nie śmieje.
Mimo starań (to ja).
Czyli za staroświecką umiejętność staroświeckiego wyrażania emocji, za wciąganie czytelnika tak głęboko w wizję, że wierzy on nawet w te dramatyczne wybory i wyborcze dramaty.
Dodam jeszcze, że podczas lektury pojawiło się skojarzenie z "Północną granicą" Kresa, acz nienachalnie. Gdyby jednak zestawić ich obu, czyli Wegnera i Kresa, jako autorów literatury popularnej, dziś prymat przyznam Wegnerowi (a minęło już ponad 48 godzin od zakończenia lektury "Opowieści..."). Dlaczego? Bo choć ich opowieści wydają się podobne, to Kresowe kończą się tak, jak chciał tego Kres, a Wegnerowe tak, jak ja tego chciałem.
Moim zdaniem jak najbardziej zasługuje, aby mu wydzielić wątek. Z tego miejsca chciałbym wyrazić moje uznanie, choć najtreściwiej sformułował to nosiwoda, za co:
Umiejętność pisania scen patetycznych w taki sposób, że nikt się nie śmieje.
Mimo starań (to ja).
Czyli za staroświecką umiejętność staroświeckiego wyrażania emocji, za wciąganie czytelnika tak głęboko w wizję, że wierzy on nawet w te dramatyczne wybory i wyborcze dramaty.
Dodam jeszcze, że podczas lektury pojawiło się skojarzenie z "Północną granicą" Kresa, acz nienachalnie. Gdyby jednak zestawić ich obu, czyli Wegnera i Kresa, jako autorów literatury popularnej, dziś prymat przyznam Wegnerowi (a minęło już ponad 48 godzin od zakończenia lektury "Opowieści..."). Dlaczego? Bo choć ich opowieści wydają się podobne, to Kresowe kończą się tak, jak chciał tego Kres, a Wegnerowe tak, jak ja tego chciałem.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Tu masz moją recenzję.
Kwestia podobieństwa do dzieł Kresowych wychodzi chyba za każdym razem. Będzie się to za autorem ciągnęło jak jakieś przekleństwo przez jakiś czas.
Ale poza tym, to w swojej opinii masz moje całkowite poparcie ;)
Miło się z autorem tez rozmawiało na Polconie. mam zamiar jego twórczość (wszak spreparowana tak, by trafiać łatwo do gupich trepowskich łbów) śledzić uważnie.
Kwestia podobieństwa do dzieł Kresowych wychodzi chyba za każdym razem. Będzie się to za autorem ciągnęło jak jakieś przekleństwo przez jakiś czas.
Ale poza tym, to w swojej opinii masz moje całkowite poparcie ;)
Miło się z autorem tez rozmawiało na Polconie. mam zamiar jego twórczość (wszak spreparowana tak, by trafiać łatwo do gupich trepowskich łbów) śledzić uważnie.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Re: Robert M. Wegner - trut-tu-tu-tuuu!
Podpiszę się. "Opowieści..." mnie ruszyły. Wykreowany świat bardzo mi przypadł do gustu, ale główną zaletą książki, są właśnie emocje - silne, niekiedy właśnie patetyczne, traktowane ze stuprocentową powagą... no i właśnie, łatwo byłoby popaść w przesadny patos, w śmieszność, a autor nie popada. "Gdybym miała brata" i "Szkarłat na płaszczu" naprawdę mocno zapadły mi w pamięć.flamenco108 pisze:Umiejętność pisania scen patetycznych w taki sposób, że nikt się nie śmieje.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3265
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Przyznam: nie czytałem. Choć po tym biblionetkowym streszczeniu doszukałbym się jeszcze niejakiego podobieństwa do "Malazu".kiwaczek pisze:Kwestia podobieństwa do dzieł Kresowych wychodzi chyba za każdym razem.
ps. zachęciliście mnie, przeczytam.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Czy to Malazu ma coś wspólnego z Malecośtamcośtamską księga umarłych (czy jak się tam to nazywało)?
Jeśli tak, to zaprzeczam. Nie ma książka Wegnera nic z tym wspólnego. Bo "Opowieści..." da się bez bólu, a i z przyjemnością, czytać.
Jeśli tak, to zaprzeczam. Nie ma książka Wegnera nic z tym wspólnego. Bo "Opowieści..." da się bez bólu, a i z przyjemnością, czytać.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3265
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Znaczy się, nie ma nawiązań ani cech wspólnych?kiwaczek pisze:Czy to Malazu ma coś wspólnego z Malecośtamcośtamską księga umarłych (czy jak się tam to nazywało)?
Jeśli tak, to zaprzeczam. Nie ma książka Wegnera nic z tym wspólnego. Bo "Opowieści..." da się bez bólu, a i z przyjemnością, czytać.
Bo tytuł nasunął mi tak jednoznaczne skojarzenia, że ominęłam ten kawałek półki w księgarni szerokim łukiem.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Próbowałem kiedyś przeczytać pierwszy tom tego tam Melazjańskiego tasiemca. I rzuciłem toto w diabły po 100 stronach zaledwie. Jedyne co z tego pamiętam to ból przedzierania się przez tysiące postaci wprowadzonych na kilku pierwszych stronach, imiona niemożliwe do zapamiętania i wymówienia oraz fabułę od razu krojoną na skalę ogólnoświatową i niesamowicie tragiczną.
U Wegnera tego nie ma. Postaci jest tyle ile trzeba, akcja zgrabnie toczy się przed siebie, a całość wciąga i zasysa zamiast odrzucać.
Ale to rzecz jasna kwestia gustu. Podobno ten cały malezjański cykl ma wielu wielbicieli. Na przykład w postaci naszego fanatycznego forumowego trekowca. ;)
Edit: I z tego co zauważyłem, żadnych nawiązań i cech wspólnych (w rozumieniu świata, postaci, odniesień) te dwie rzeczy ze sobą nie mają.
U Wegnera tego nie ma. Postaci jest tyle ile trzeba, akcja zgrabnie toczy się przed siebie, a całość wciąga i zasysa zamiast odrzucać.
Ale to rzecz jasna kwestia gustu. Podobno ten cały malezjański cykl ma wielu wielbicieli. Na przykład w postaci naszego fanatycznego forumowego trekowca. ;)
Edit: I z tego co zauważyłem, żadnych nawiązań i cech wspólnych (w rozumieniu świata, postaci, odniesień) te dwie rzeczy ze sobą nie mają.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
To czemu tytuł taki, jakby to miała być kontynuacja :D?
Ja melazjańskiego tasiemca przeczytałam tom pierwszy, zachęcona przez jego wielbicieli (jest ich sporo, choć chyba nie na forumie). Bohaterów i ich imiona bym przebolała - kompletnie skopanej fabuły już nie :P
Skoro książki nie mają ze sobą nic wspólnego, to powrócę w wiadome rejony półek w księgarni :)
Ja melazjańskiego tasiemca przeczytałam tom pierwszy, zachęcona przez jego wielbicieli (jest ich sporo, choć chyba nie na forumie). Bohaterów i ich imiona bym przebolała - kompletnie skopanej fabuły już nie :P
Skoro książki nie mają ze sobą nic wspólnego, to powrócę w wiadome rejony półek w księgarni :)
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Ależ ja nie twierdzę, że tytuł dokładnie przeczytałam :D
Pierwszy "rzut oka" przyprawił mnie o tak niekorzystne wrażenie, że uciekłam :P
Bardziej ogólnie i nieco retorycznie chodziło mi, że czasem warto bliżej przyjrzeć się swoim słowotworczym pomysłom, aby nie nasuwać niepotrzebnych (a nawet szkodliwych) skojarzeń.
Pierwszy "rzut oka" przyprawił mnie o tak niekorzystne wrażenie, że uciekłam :P
Bardziej ogólnie i nieco retorycznie chodziło mi, że czasem warto bliżej przyjrzeć się swoim słowotworczym pomysłom, aby nie nasuwać niepotrzebnych (a nawet szkodliwych) skojarzeń.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3265
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Bo mie sie na przykład ten cały rozmach światostwórczy w tym podobał. Lubię historie z szerokim oddechem. (W SF przestrzennym, tu był raczej czasowy.)kiwaczek pisze:Podobno ten cały malezjański cykl ma wielu wielbicieli.
U Wegnera też jest taki rozmach?
Taki ze mnie fanatyk jak z koziej rzyci wiadomy instrument muzyczny ;). Lubię raptem 2 seriale i ze 3 filmy, ale jak się zostało "zawodowym trekerem" to wstyd się do tego przyznawać.kiwaczek pisze:Na przykład w postaci naszego fanatycznego forumowego trekowca. ;)
Do tego, że zaśmiewałem się czytając lemowe "paszkwile" na "Star Treka" tym bardziej.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
A może jeszcze Melanezja?...kiwaczek pisze:Gdzie Meekhen, a gdzie Melazja (Melazjanina, Melazjandia?)?
Malaz. Malazjańska Księga Poległych. Należę do grona osób, które nie przebrnęły przez pierwszy tom, ale nie mogę już patrzeć jak postponujecie nazwy własne ;)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54