Zagubieni, zaginieni i zgubieni

czyli osobno o serialach TV, koniecznie rozdzielnie i przeciwpołożnie

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Niczego oczywiście nie zrozumiałem, nie mam pojęcia, skąd pojawił się motyw mistycyzmu (którego nic właściwie w poprzednich sezonach nie zapowiadało), i w ogóle jestem ciemny lud, który kupuje wszystko, co mu scenarzyści (którzy wybrnęli z "precla", jaki sobie sami założyli, tak samo jak ów polski zapaśnik) wciskają.
Uwielbiam też "otwarte" zakończenia, które dowodzą nieudolności twórców scenariusza. Ale to tylko moja, bardzo prywatna opinia.
Jak powiedział Woland: "Każdemu będzie dane to, w co wierzył"...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Motyw mistycyzmu pojawił się już w pilocie - był nim Czarny Dym. Potem przewijał się przez wszystkie sezony w postaci szeptów-duchów, aby nabrać mocy w momencie przesunięcia przez Bena Koła Czasu. Chcesz licytować się więcej? Uważam, że powyżej pępka mi w akurat w tym temacie nie podskoczysz i możesz sobie sarkazm darować, bo Cię nie uratuje.

I dalej nie rozumiem - co niby za precel? Wyjaśnij, a nie rzucasz modne wśród dzieci neostrady obecnych na forach Lost hasełka bez pokrycia.

Aha - zakończenie jest oczywiście zamknięte - zamyka w sposób całościowy historię (nie da rady zrobić ciągu dalszego, opowieść jest zamknięta, następna podróż Zagubionych, jak powiedział Christian, to już zupełnie inny temat).
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

To w koncu ten serial mial sens czy nie?
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Rheged pisze: Uważam, że powyżej pępka mi w akurat w tym temacie nie podskoczysz i możesz sobie sarkazm darować, bo Cię nie uratuje.

I dalej nie rozumiem - co niby za precel? .
Dlaczego sądzisz, że moją ambicją życiową jest podskoczenie wyżej twojego pępka?

A precel, to precel. Gadanie z niewidomym o kolorach jest zajęciem jałowym, prawda?
Dla mnie EOT.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

ElGeneral pisze:Dlaczego sądzisz, że moją ambicją życiową jest podskoczenie wyżej twojego pępka?
Nawet jeśli, to lepiej byłoby, gdybyś swoją ambicję poświęcił na oglądanie ze zrozumieniem, niż podskakiwanie powyżej mojego pępka.
A precel, to precel
Retorycznie jesteś kiepski.
Gadanie z niewidomym o kolorach jest zajęciem jałowym, prawda?
Fajnie jest dyskutować nie podając argumentów w obawie, że ktoś może je w łatwy sposób zbić?
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Cze każdy, kto ośmieli się wyrazić opinię inną od twojej od razu musi stać się twoim osobistym wrogiem? Ja cię zapewniam, że nie staniesz się najgorszym z moich nocnych koszmarów. Odpuść sobie, bo naprawdę nie ma o co kruszyć kopii.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Mnie po prostu denerwuje to, że wpisujesz się, Generale, w aktualną modę psioczenia na ów serial bez podania argumentów. Na którekolwiek forum bym nie zajrzał, wszyscy mówią, że chała, że bagno, że są rozczarowani. Nikt nie podaje powodów takiego stanu rzeczy. Zdziwiony jestem również, jak wielu ludzi oglądało Lostów nieuważnie, bez zastanowienia. To przecież trwało sześć lat, był czas, żeby sobie wszystkie wątki poukładać. I był czas, żeby postarać się zrozumieć intencję twórców. Mogę zrozumieć, że się komuś zakończenie nie spodobało, ale niech to wykaże, niech da innym zrozumieć swój punkt widzenia. Inaczej to tylko puste gadanie bez sensu. Ja jestem w stanie wyjaśnić większość wątków (oczywiście niektóre pozostają dla mnie tajemnicą - kwestia Aarona, kwestia ojcostwa Jacka, kwestia egipskich symboli na wyspie <choć tutaj twórcy dali sporo wskazówek, żeby sobie to poukładać>, kwestia tego, jak kandydaci zrozumieli, co jest potrzebne do ostatecznego rozwiązania) i nie wiem, czemu inni nie potrafią tego zrobić.

Jestem zachwycony formą, jakie przybrało zakończenie. Nie spełniło żadnego z moich oczekiwań, ale dało mi coś innego - moje oczekiwania co do końca były znacznie gorsze jakościowo, niż realizacja tegoż. Po prostu twórcy znacznie lepiej wyczuli całą historię. Poza tym urzeka mnie symbolika tego serialu w całości. Naprawdę epickie story. Dlatego pytam o Twoją interpretację, o ile ją masz. Ja swoją jestem w stanie podać.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Nie "psioczę ogólnie", bo nie wiem nawet, jakie są opinie internautów o tym serialu. Jestem po prostu rozczarowany zakończeniem, które przypomina mi robienie dzikich wygibasów, by jakoś wybrnąć z impasu, w jaki wpędzili się sami twórcy serialu (o czym zresztą mówił jeden ze scenarzystów - z trudem przekonali producentów, że rozwinięto zbyt wiele wątków, żeby je dalej ciągnąć logicznie i że serial trzeba zamknąć). Z ciekawszych, a kompletnie niewyjaśnionych i jakby zapomnianych (bo chyba niewygodnych) wątków można by wymienić sekwencję liczbową, która wzbogaciła Hurleya.

Serial był bardzo ciekawy, nie da się zaprzeczyć, że stał się zjawiskiem kultowym i oczywiście można uznać zakończenie za wspaniale logiczne. Ja tak nie uważam, i tyle.

I nie denerwuj się tak. Jest takie hiszpańskie powiedzenie, że nie da się przejść przez życie nie czyniąc sobie wrogów, ale mądry człowiek od głupca różni się tym, że sam sobie ich wybiera.

Nie chciałbym, żebyśmy zostali wrogami.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

SPOILER

[md5]Liczby też zostały wyjaśnione. Z początku była hipoteza jakoby były marginesem bezpieczeństwa - gdyby ostatni z Dharmy umarliby zanim ktokolwiek zjawiłby się na wyspie, nikt nie wiedziałby, co zrobić w wypadku incydentu. Liczby więc były instrukcją, aby każdy, kto zjawiłby się w pobliżu mógł ich użyć. Tutaj jednak od początku nie grało, bo ów margines dotyczyłby zaledwie 108 minut bezpieczeństwa. To za krótko biorąc pod uwagę, iż włazy do Łabędzia były zamknięte. Nikt z nowoprzybyłych nie zdołałby dotrzeć do bunkra, otworzyć grodzi i wpisać kodu. Liczby więc były pretekstem do czego innego...

Pamiętaj, że liczby "zwabiły" Hurleya na wyspę. One szukały jego, on szukał ich, co jest pokazane w jego retrospekcjach. Biorąc pod uwagę, iż był on kandydatem i wiedząc o tym, jak Jacob popychał ich życie w stronę wyspy, nie ma wątpliwości, iż były one wabikiem. Miały na celu uruchomienie łańcucha wydarzeń, w którym rozbija się Oceanic 815 i w którym na wyspę trafiają ci, z których ostatecznie wyłoni się ów jeden jedyny.

Myślę, że Jacob od początku wiedział, jak to wszystko się ułoży. Znał przebieg zdarzeń, a jednocześnie pragnął swojej śmierci (tak jak jego przybrana matka - dziękowała MiBowi, gdy ten ją uśmiercał - nie mogła dłużej bronić wyspy, nie chciała, Jacob też już miał dosyć). Sądzę też, że Jacob nie był zdolny do prawdziwej obrony wyspy - nie potrafił zabić Dymka, nie chciał, bo widział w nim dalej swojego brata. Ale wiedział, jak to uczynić. Popchnął więc zdarzenia tak, by wyszło na jego. Stąd liczby. Wiesz przecież, że symbolizowały one kandydatów. Zostały one w jakiś sposób Dharmie "podyktowane", co nie zostało pokazane (tak nie było pokazane, ale jest oczywiste, że drugim w stacji Łabędź był Dave Radzinsky - ten, który mocno przyczynił się do powstania pierwszego incydentu), dzięki czemu przyczyniły się potem do katastrofy samolotu. Kandydaci trafili do "domu".[/md5]

Nie zawsze wszystko musi zostać powiedziane wprost, aby było zrozumiałe. Scenarzyści Lost zostawiają dużo pola do domysłów, ale to tylko pozór, bo każdy domysł musi prowadzić do rozwiązania zagadki. Innego wyjścia nie ma. Szósty sezon został gruntownie przemyślany. Oczywiście przy pierwszym sezonie nie zdawali sobie sprawy, jak to się potoczy, ale już przy czwartym musieli wiedzieć. I jeśli nie odpowiedzieli na zagadki wprost, to dali mocne tropy, za którymi ma pójść widz.


wpis moderatora:
ZGC: Co ja pisałam milion albo i dwa miliony razy o spojlerach, HĘ? Forum ma różne style. Twoje szczęście, że Lości mnie przestali dawno kręcić, bo u mnie akurat jest szare i białe literki świetnie widać. Już lepiej zmniejszać, niż wybielać, a najlepiej to korzystać z cudownego kodu antyspoilerowego podanego w Forumokiecie.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Wiesz stary, przy odrobinie dobrej woli wszystko da się wyjaśnić. Jestem po prostu człowiekiem, który nie cierpi niedomówień. A jak już ktoś wda się w manipulacje z czasem, to zawsze się poparzy. Zobacz, jak się zamataczyli scenarzyści "Herosów"...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Nie sądzę, aby tamta interpretacja była naciągania. Wynika logicznie z ciągu wydarzeń. Może nie jest jedyną możliwą odpowiedzią, ale na pewno bardzo prawdopodobną. I do większości pytań można takich odpowiedzi udzielić. Oczywiście nie do wszystkich, ale do najważniejszych tak.

Nie oglądałem Herosów.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Rheged pisze: Nie oglądałem Herosów.
Człowieku! Jak ja ci zazdroszczę!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Pinki
Pćma
Posty: 210
Rejestracja: wt, 30 mar 2010 19:22

Post autor: Pinki »

A mi się finał spodobał. Nie oglądałam Lostów jak programu na Discovery, którego celem jest podanie naukowego wyjaśnienia danych procesów. Nie jestem więc rozczarowana brakiem wyjaśnienia podanego na tacy; lubię otwarte zakończenia, jakież to stwarza pole do popisu dla wyobraźni ;-)

Podoba mi się też to, że udało się Lostom nie przekroczyć granicy kiczu, do której łatwo było niebezpiecznie się zbliżyć. Fragmenty, w których [md5] bohaterowie w "normalnym" świecie podczas przypadkowych spotkań przypominali sobie wydarzenia z wyspy [/md5] były po prostu piękne.

Jedyny zgrzyt stanowił [md5] Christian Shepherd. Postać jak dla mnie kompletnie niewiarygodna i niespójna; ja rozumiem że dla Jacka kluczowa w procesie kształtowania osobowości, ale poza tym nie miał do odegrania żadnej istotnej roli (w świecie "wyspy"). Dlaczego to właśnie on okazał się końcowym przewodnikiem ku wieczności? Tylko dlatego, że miał symboliczne imię i nazwisko? Niefajnie. [/md5]

Oczywiście nie chcemy żeby Zagubieni stali się drugą "Modą na sukces", natomiast... smutno mi, że to już koniec. Zaczęłam oglądać ten serial pięć lat temu, i zawsze była świadomość, że są - lub wkrótce będą - nowe odcinki, kolejne zagadki, może coś się wyjaśni... Szkoda, że nie będzie więcej; przyzwyczaiłam się do bohaterów i z czystej sympatii dla nich spędziłabym chętnie z nimi jeszcze trochę czasu. A teraz serialową pustkę wypełnia mi Dexter ;-)
"To see them fumbling with our rich and delicate language is to experience all the horror of seeing a Sèvres vase in the hands of chimpanzee" - Evelyn Waugh

Awatar użytkownika
mr.maras
C3PO
Posty: 839
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34

Post autor: mr.maras »

Bez spoilerowania nie da sie zbyt wiele powiedziec o finale ale ja zapewniam, ze jestem zadowolony z zakonczenia. Smutek jaki mnie ogarnal wyniknal po czesci z fabuly, a po czesci z faktu, ze to juz koniec pieciu lat wspanialej przygody, pieciu lat zzywania sie z lostami. Serial stal bohaterami i jesli w ostatnich trzech sezonach (pamietam, ze mialo ich byc osiem ale spadly slupki ogladalnosci i zapowiedziano zakonczenie po szesciu) zabraklo klimatu z poczatkow serii (ale zaczely sie nieco inne klimaty), fabula odjechala, a wiele z zagadek pozostalo bez odpowiedzi, to mimo wszystko nie zaluje ani minuty spedzonej z Jackiem, Kate, Hugo, Sawyerem i reszta. Bo to moim zdaniem najlepsza serialowa ekipa wszechczasow. A na wszystkie pytania, ktore cisna sie na usta niezadowolonym z "wielkiego uniku" w finale odpowiadam prosto: kluczem jest tytul, bo scenarzysci postanowili zagubic bohaterow i w przestrzeni, i w czasie, i rzeczywistosciach, a na koniec przebili wszystko i zagubili ich nawet [spoiler!!!!!! -brak mi koloru zeby to ukryc]w zyciu po zyciu. To sie nazywa konsekwencja i dlatego wszelkie zarzuty, ze wlasnie konsekwencji autorom zabraklo sa bezpodstawne.

Ps. Teraz pozostaje czekac na kilkanascie minut epilogu w wydaniu dvd 6 sezonu tak jak niedawno czekalo sie na nowy sezon. Chlip.
po przeczytaniu spalić monitor

Awatar użytkownika
Narsil
Pćma
Posty: 286
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 23:01

Post autor: Narsil »

nie zaluje ani minuty spedzonej z Jackiem, Kate, Hugo, Sawyerem i reszta. Bo to moim zdaniem najlepsza serialowa ekipa wszechczasow
Nie oglądało się "Firefly", prawda? ;)
"Malarstwo kończy się wtedy, kiedy można zawiesić obraz do góry nogami bez szkody dla odbiorcy."

ODPOWIEDZ