Za duzo ludzi w Polsce pisze fantastyke?
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
Problemem jest chyba mentalnosc milosnikow fantastyki. Jak wiadomo cechuje nas wybujala wyobraznia :) Pewnie z 99 % czytelnikow fantastyki samemu cos skrobie do szuflady. Wczesniej skutecznie stopowalo ich literackie zapedy waskie gardlo wydawnicze, teraz, gdy rynek czytelniczy sie kurczy, mamy wysyp nowych autorow. Duzo nazwisk, male naklady. Zjemy wlasny ogon.
po przeczytaniu spalić monitor
- Nath
- Fargi
- Posty: 332
- Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55
Jedno moje! ;)mr.maras pisze:Wracajac na nasze podworko. Czytaliscie listy opowiadan i powiesci kandydujacych do Nautilusa w ostatnich dwoch latach? Skad te wszystkie nowe nazwiska?
W zeszłym roku zadebiutowałem, po kilkuletnim okresie pisania do szuflady i "dla znajomych". Czy było łatwo? Raczej nie, a już na pewno nie szybko. Nie ma u nas na rynku zbyt wiele czasopism, które drukują debiutantów, więc nawet jak się już napisze coś, trzeba swoje odczekać.
Dla przykładu, drugie z moich opowiadań, które ukaże się drukiem (w sierpniu w SFFH), krążyło po różnych miejscach i szukało swojego miejsca chyba trzy lata. Także nie jest to raczej zajęcie dla niecierpliwych i fakt ten może być powodem wykruszania się ludzi radośnie tworzących coś w zaciszu swych domów.
Ja piszę, bo lubię. Mam pewne plany dalej idące, lecz niestety nie potrafię uczynić z pisania mojego sposobu na życie - kilka opowiadań w roku, to mój limit póki co. Pisanie traktuję jako hobby, a że mogę się swoją twórczością dzielić z innymi, to dla mnie dodatkowa satysfakcja. Być może kiedyś się coś zmieni, zacznę pisać więcej, a może po prostu uzbieram tyle przyzwoitych tekstów, żeby złożyć z nich zbiór i uda się wydać książkę?
Bardzo bym sobie tego życzył :)
Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.
- zorckie
- Sepulka
- Posty: 8
- Rejestracja: pt, 26 mar 2010 10:30
Nawet jeśli piszących (i wydających) jest dużo, to czy to źle? Nikt nie zje niczyjego ogona. Wg. mnie słabsi (mniej poczytni) po prostu się wykruszą. Zostanie kilka nazwisk (jak zawsze z odsiewu) i będą to ludzie albo z pisania żyjący, albo ciągnący to jako pasję przez lata. Tych będzie się czytało. Za chwilę przyjdzie kolejne pokolenie chętnych do pisania, pojawią się kolejne debiuty, znów będzie szansa na wyłonienie jakichś nazwisk. I super!
Zdaję sobie sprawę, że jeszcze 20 lat temu było to dużo trudniejsze. Ale chyba wciąż jeszcze nie dorównaliśmy zachodowi. Czy tam (proporcjonalnie) rynek nie jest bardziej "załadowany" piszącymi?
edit: literka
Zdaję sobie sprawę, że jeszcze 20 lat temu było to dużo trudniejsze. Ale chyba wciąż jeszcze nie dorównaliśmy zachodowi. Czy tam (proporcjonalnie) rynek nie jest bardziej "załadowany" piszącymi?
edit: literka
Black magic is no more evil than white magic... It's just more powerfull
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Kazdy moze publikowac w sieci. Rynek papierowy jest opcjonalny. Scena fantastyczna polegajaca na tym ze wszyscy pisza (oczywiscie wiekszosc raczej slabo, krzywa gaussa) i z tej masy wylania sie oddolnie najlepszych tez bylaby OK. Wtedy dziala to tak, ze kiedy piszesz dobrze to z polecenia i reklamy pantoflowej zyskujesz duzo czytelnikow. Potem przychodza do ciebie reklamodawcy mowiac 'Tylu ludzi cie czyta ze chetnie pokazemy reklame garnkow na twojej stronie z publikacjami'. Potem wydawcy mowiac 'jestes tak populatny ze ludzie mogliby wrecz zaplacic za twoje ksiazki'. Potem filmowcy z propozycja zakupu praw.
A narybek publikuje sobie i tez jest troche czytany, wszyscy sa szczesliwi, slonce swieci, kaczki spiewaja itd.
A narybek publikuje sobie i tez jest troche czytany, wszyscy sa szczesliwi, slonce swieci, kaczki spiewaja itd.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Przykładów jest sporo, a Dukaj jest chyba tym najlepszym. Można ich szukać na własnym podwórku: są to autorzy z Fahrenheita, którzy mają już opowiadania w antologiach.shimazu pisze:Przykłady? Przychodzi mi do głowy tylko Dukaj i Rogoża, ale nie orientuję się zbyt dobrze w polskiej fantastyce.Xiri pisze:Nie uważam, że 10 lat to krótko. Przykładem jest masa debiutantów, którzy nie ukończyli 20. roku życia.
wyraz
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ale co w tym złego? Był konkurs, parę opowiadań wygrało, zostało wydanych. Od tego jest Fahrenheit, by ułatwiać debiuty, prawda? :P
I chyba już z tej misji F-ta coś wynika, co może uspokoi trochę Ciebie, Mr.Marasie. Bo jeżeli debiut trzeba ułatwiać, to znaczy, że niekoniecznie jest taki łatwy. :)))
Przyznam, że wyrosłam w czasach, gdy książek mi brakowało. Gdy na rynku było dziesięć tytułów z fantastyki rocznie na krzyż i gdy na każdy tytuł trzeba było polować. Nakłady były zapewne wówczas wysokie, poziom tekstów zwyczajnie się nie liczył (wygłodzenie targetu było tak duże, że nie miała znaczenia jakość), a ja nie miałam co czytać.
Teraz jest tyle tytułów, że z całą pewnością nie przeczytam nawet procenta, a na dodatek większości czytać mi się nie chce. Ale w zasadzie bardziej mi to odpowiada - mam z czego wybierać i na co narzekać.
Resztę niech załatwi konkurencja wewnętrzna na rynku. Zwykle załatwia wcześniej czy później. :)))
I chyba już z tej misji F-ta coś wynika, co może uspokoi trochę Ciebie, Mr.Marasie. Bo jeżeli debiut trzeba ułatwiać, to znaczy, że niekoniecznie jest taki łatwy. :)))
Przyznam, że wyrosłam w czasach, gdy książek mi brakowało. Gdy na rynku było dziesięć tytułów z fantastyki rocznie na krzyż i gdy na każdy tytuł trzeba było polować. Nakłady były zapewne wówczas wysokie, poziom tekstów zwyczajnie się nie liczył (wygłodzenie targetu było tak duże, że nie miała znaczenia jakość), a ja nie miałam co czytać.
Teraz jest tyle tytułów, że z całą pewnością nie przeczytam nawet procenta, a na dodatek większości czytać mi się nie chce. Ale w zasadzie bardziej mi to odpowiada - mam z czego wybierać i na co narzekać.
Resztę niech załatwi konkurencja wewnętrzna na rynku. Zwykle załatwia wcześniej czy później. :)))
So many wankers - so little time...
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
Oczywiscie. Powinienem sie cieszyc. Ale...
Zakladajac temat (wlasnie na tym forum gdzie kazdy nosi w plecaku bulawe) liczylem na to, ze uda mi sie sprowokowac ciekawsza dykusje. A tymczasem nikt specjalnie nie protestuje przeciw tak postawionemu pytaniu. A nieliczne odpowiedzi sa nieco rozmyte.
Zakladajac temat (wlasnie na tym forum gdzie kazdy nosi w plecaku bulawe) liczylem na to, ze uda mi sie sprowokowac ciekawsza dykusje. A tymczasem nikt specjalnie nie protestuje przeciw tak postawionemu pytaniu. A nieliczne odpowiedzi sa nieco rozmyte.
po przeczytaniu spalić monitor
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Znaczy pytanie było celnie postawione. Oczywiście, jeżeli noszę buławę w plecaku, to każda potencjalna konkurencja będzie dla mnie zbyt wielka. Ale jest to problem mniej więcej tej samej natury, co horrendalne straty pisarzy z powodu istnienia obyczaju pożyczania książek.mr.maras pisze:Oczywiscie. Powinienem sie cieszyc. Ale...
Zakladajac temat (wlasnie na tym forum gdzie kazdy nosi w plecaku bulawe) liczylem na to, ze uda mi sie sprowokowac ciekawsza dykusje. A tymczasem nikt specjalnie nie protestuje przeciw tak postawionemu pytaniu. A nieliczne odpowiedzi sa nieco rozmyte.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
Prawdopodobnie masz racje flamenco. Prawdopodobne jest rowniez to, ze (nawiazujac do posta Malgorzaty) moj niepokoj wynika z faktu, iz nie jestem w stanie ogarnac tej radosnej tworczosci z braku czasu, kasy i zagranicznej konkurencji. I moze z nieuswiadomionego sentymentu do dawnych czasow (kolejny przyklad na moje zdziadzienie).flamenco108 pisze:Znaczy pytanie było celnie postawione. Oczywiście, jeżeli noszę buławę w plecaku, to każda potencjalna konkurencja będzie dla mnie zbyt wielka. Ale jest to problem mniej więcej tej samej natury, co horrendalne straty pisarzy z powodu istnienia obyczaju pożyczania książek.mr.maras pisze:Oczywiscie. Powinienem sie cieszyc. Ale...
Zakladajac temat (wlasnie na tym forum gdzie kazdy nosi w plecaku bulawe) liczylem na to, ze uda mi sie sprowokowac ciekawsza dykusje. A tymczasem nikt specjalnie nie protestuje przeciw tak postawionemu pytaniu. A nieliczne odpowiedzi sa nieco rozmyte.
po przeczytaniu spalić monitor
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Chyba nikt nie jest w stanie ogarnąć tej radosnej twórczości, musiałby cięgiem czytać polską fantastykę ;) Jakieś dwanaście godzin na dobę :P A przecież istnieją i inne gatunki, pracować trzeba... Co do samej kwestii, to czasem jakiś autor strzeli drugiemu w plecy dając powód do podejrzenia, że podziela Twoje zdanie, a nawet chciałby aktywnie włączyć się w akcję przetrzebienia szeregów pretendentów do Zajdla czy innego Nautilusa. IMO wcale nie uważam, że zadebiutować jest łatwo - choć na pewno łatwiej niż dawniej. Niemal na każdym forum literackim czy literackopodobnym ludziska skarżą się, że czegoś im tam nie przyjęto, redaktor Iksiński jest głupi i nie czuje bluesa, a Igrek obniża poziom polskiej fantastyki drukując byle badziew zamiast sięgnąć po znakomite teksty wylewającego swoje żale pisarza in spe. Co do mnogości autorów to uważam, że ta kwestia zostanie wyregulowana przez rynek. Z dziesięciu debiutantów po paru latach zostanie ze dwóch, może trzech. Takie życie.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
A jesli ten proces przebiega w postepie geometrycznym? Zostanie trzech z obecnej setki, a jednoczesnie druknie cos kolejna setka? I kolejna? Taki F to istna wylegarnia debiutantow. I jeszcze ci nowi autorzy z SuperNowej ;) Wala po oczach powiesciami, nie bawia sie w krotsze formy.Navajero pisze:Co do mnogości autorów to uważam, że ta kwestia zostanie wyregulowana przez rynek. Z dziesięciu debiutantów po paru latach zostanie ze dwóch, może trzech. Takie życie.
po przeczytaniu spalić monitor