Hundzia niech się chwali, a ja wrócę do tekstów, bo zostały jeszcze trzy pod kreską. :)))
Kostek666: Koncert eksperymentalny
Najpierw językowo, bo już na początku rzuciło mi się w oczy:
Albert stanął na scenie, wyciągnął z futerału saksofon, wziął go do ręki (...)
Nie chodzi o to, że coś jest nie tak składniowo. Ale znaczeniowo się obsunęło, albowiem skoro Albert wziął saksofon do ręki dopiero po tym, jak go wyciągnął z futerału, to rodzi się nieuchronnie pytanie, w jaki sposób Albert wyjął ten instrument... :P
Nadprodukcja czynności to zło.
Ciągle słyszał ten głos. Trudno było zrozumieć jego dziwną mowę, jeszcze trudniej przetłumaczyć wszystko publice, ale nauczył się. Teraz pozwalał by właśnie On prowadził jego palce, poruszał ustami i wypełniał siłą płuca.
W powyższym fragmencie podmiot stał się problematyczny mocno. A we wcześniejszym akapicie - gdyby ktoś chciał się odwołać - ostatnie podmioty konkretne, zgodne z podkreślonymi w cytowanym fragmencie orzeczeniami, to
saks i
dźwięk, jeżeli mnie pamięć nie myli. Znaczy, mącipole potężne się zrobiło przez brak konkretyzacji podmiotu.
Na dodatek pojawił się On, traktowany wielką literą, czyli patetycznie. Nie chcę być złośliwa, ale ten głos powinien być zapewne Głosem. Ale ze zdań wynika, że głos jest osobny i rozdzielny w stosunku do Niego. A On jest duchem lub może Duchem. Ot, zagadka jeszcze dodatkowa: czy wielka litera jest w tym podmiocie, czy jej nie ma?
Rozmyło się, IMAO. Przekaz przeszedł na ciemną stronę języka.
No, ale nieważne. Jakoś przeczytałam i nawet chyba udało mi się zrozumieć, co czytam (nie wiem, czy to powód do zadowolenia, że rozumiem pomimo błędów => przyzwyczajam się do nich chyba, a to niedobrze...).
W każdym razie wrażenia na mnie nie zrobiło wcale to, co przeczytałam. Pewnie dlatego, że zakończenie nijak mi nie wynika z początku, fabularnie brak zawiązania, które uzasadniłoby końcówkę. Znaczy: wchodzi facet na scenę, gra ładnie, publiczności się podoba to, co gra, po czym wzmiankowany facet oznajmia, że jest androidem, a jego grą kierował program. Yyyy... No, i co z tego, Autorze?
Owszem, zauważyłam grę duch/Duch i Ghost 2.0, żeby nie było. Ot, tak - mimochodem, bo utonął w pomylonych podmiotach.
Mam wrażenie, że nie jest jasne, o kim opowiadasz, Autorze, ponieważ to Ci się zmienia. Najpierw jest ważny Albert i to, co gra. Potem duch/Duch, w tzn. międzyczasie miga kwestia reakcji publiki, by na koniec ta właśnie reakcja zamknęła tekst. To o kim właściwie opowiadałeś, Autorze?
I o czym? O koncercie, który był "mechaniczny", o programie, który naśladuje ludzką kreatywność, o muzyku, który był androidem, choć wydawał się człowiekiem, o publice, która dała się nabrać? O czymś innym jeszcze? Na każdy z powyższych wątków znalazłabym sygnał w tekście, ale żaden nie jest konkretnie poprowadzony. Ergo: nie mam pojęcia, o co chodziło. Z tytułu wynika, że koncert był "eksperymentalny". Zdaje mi się, że zapomniałeś, Autorze, powiedzieć czytelnikom, na czym polegał eksperyment...
I dlatego zero wrażeń z lektury. Tekst, IMAO. Koncepcja nie zmieściła się w ograniczeniu znaków.
edit: Pomyliłam zaimki (zaimki to zło!) i zapomniałam wspomnieć o tytule. Za dużo gadam...