Zawieje i zamiecie - Rafał W. Orkan

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Czyli jak: po połowie? Trzydzieści pięć książek i trzydzieści pięć Dabliu'ątek.
TNMSP

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Wreszcie zgrałem moment gdy mam trochę kasy i moment, gdy w księgarni są dostępne obie pozycje.

No, no, Dabliu.
Ja wiem, pochwał już pewnie dostałeś tyle, że co tam jeszcze jedna. Ale się należy. Naprawdę kawał ciekawej prozy. Pomysłowo, językowo, kompozycyjnie, fabularnie.
Kurde, jeszcze Mesjasza czytam a już na "Oblężone miasto" czekam!
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Dzięki, Kruger. Już myślałem, że oprócz recenzentów nikt tego Mesjasza nie czyta :)

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Przyznam ci się, że trochę sklapłem na Mesjaszu. W okolicach gdy Ch. wyjaśnia Jednorożcowi historię Stalowych Ogrodów. To na pewno degustibus, ale to trochę w moich oczach obniżyło lot fabuły. Wszystko stało się jasne i wiadome. Jakoś ten klimat pomieszania techniki i magii bardziej do mnie przemawiał, gdy prawda kryła się za zasłoną, gdy wszystko było tajemnicze i niewytłumaczalne. Niby fajnie gdy wiadomo o co chodzi, ale jakoś tajemnica bardziej pasuje do klimatu. Natomiast to co się stało z Domeną Dzbana - odpał!
Ale... domyślam się i bardzo liczę na to, że w końcówce Mesjasza (bo jeszcze mi trochę zostało do przeczytania) oraz w Oblężonym Mieście okaże się, że jest kolejne dno. Znaczy się - że jeszcze mnie zaskoczysz.

Edit - literówki.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Nie wiem, czy akurat w Mesjaszu, ale w Oblężonym, jak je wreszcie skończę...
Bądź dobrej myśli ;)

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Obiecywał przecie na DFach, że nas zaskoczy. Znaczy, żeby nie było, żeśmy zapomnieli.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Zaskoczy i nie skończy?... :->
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Dabliu pisze:Nie wiem, czy akurat w Mesjaszu, ale w Oblężonym, jak je wreszcie skończę...
Bądź dobrej myśli ;)
No, tak jak piszesz. Mesjasz konsekwentnie się zakończył. Znaczy - jak pisałem wcześniej - czekam na raport z oblężenia teraz.
Ino się nie opaźniaj, bo apetyty rozbudzony i brak nasycenia może się źle dla mnie skończyć. I będziesz mnie miał na sumieniu :)
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Harna pisze:Zaskoczy i nie skończy?... :->
Nie, powiedział, że nic nie jest takie jakim się wydaje. Kurka! a może Dabliu pisze zamaskowanym heksametrem? Albo ukrył w Dzikim przepisy babuni? A może tych dwóch książek wcale nie było? Niech mnie utopią w Mrocznicy! Dobrze, ze pieniądze za redakcje już dawno wydałam.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Ebola pisze: powiedział, że nic nie jest takie jakim się wydaje.
Jakie tam nic. Tylko sowy. Kto nie wierzy, niech zapyta agenta Coopera.
NMSP
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

A w nowym SF z literkami jest Orkanie opowiadanie. O, że tak sobie doniosę.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

I to powiadanie z legendarnej, niespełnionej antologii Mistrzowie i Adepci. Znaczy z definicji mistrzowskie.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Skoro tak, to z definicji raczej adopto... adapto... adepto... wane ;)

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Osobliwe bain-marie


Słońce pęczniało na niebie, niczym dorodne żółtko jaja sadzonego na bezchmurnej patelni; zapowiadało się smakowicie, lecz zniechęcało nieznośnym konwencjonalizmem. Głód roztrąbił się w żołądku Aszlaga burczeniem zdolnym kruszyć mury twierdz, co z miejsca przyprawiło go o zły humor. Patrząc w okno, mag toczył wewnętrzną batalię – po jednej ze stron walczyły dzikie hordy soków żołądkowych, po drugiej zaś, strojna w labry i proporce, dystyngowana potrzeba sublimacji.

Innymi słowy, łaknienie strawy i żądza smaku trawiły go od środka, podczas gdy kucharka właśnie rozpoczęła urlop i mag nie znalazł dla niej zastępstwa.

Aszlag wygramolił się więc z pościeli. Założywszy rozszerzające rzeczywistość okulary, udał się do garderoby, po drodze zapoznając się z danymi na temat temperatury, wilgotności powietrza czy czasu potrzebnego na odbycie porannych ablucji, zakładających pominięcie pewnych części ciała, niezbyt istotnych z punktu widzenia osoby biegłej w czynieniu wyższej sztuki magicznej. Już obmyty udał się do centrum Erelem, gdzie w tajemnicy przed resztą Rady Dziewięciorga Światłych odwiedził NaRaNCHaJa – samoświadomego, ultrainteligentnego golema.

- Zdołasz, NaRaNCHaJu – zagaił Aszlag po zwykłej wymianie uprzejmości – uraczyć mnie potrawą, jakiej jeszcze nikt przede mną nie kosztował, a która miałaby w sobie lekkość puchu, słodycz najdelikatniejszego nektaru, ledwie wyczuwalną nutkę goryczy i napełniłaby mi żołądek na cały dzień?

- Czy to oficjalne życzenie Rady Dziewięciorga Światłych? – odparł olbrzymi golem.

- Ależ... tak – skłamał Aszlag z zakłopotaną miną.

- Dobrze więc.

NaRaNCHaJ popadł w zadumę na całe osiem sekund, co wprawiło maga w osłupienie, zwykle bowiem golem rozwiązywał znacznie szybciej nawet problemy o iście globalnym zasięgu.

- Teraz udzielę ci odpowiedzi – oznajmił. – Wy, magowie, stworzyliście golemy bezrozumne, ożywione światłem nefesz, by kilkaset lat później nasączyć je światłością ruach, a wreszcie neszama, dzięki której uzyskały one prawdziwy intelekt i samoświadomość. Z pomocą tychże golemów powstały kolejne, superinteligentne, dotknięte promieniami chaja, aż w końcu, po latach doświadczeń, udało wam się dodać światłość jechida, i otom powstał ja, NaRaNCHaJ, mądrzejszy niż jakakolwiek istota z tego świata. Dzięki mnie ludzki styl życia uległ radykalnej zmianie, a wasze bogactwa, czcigodni magowie, urosły niepomiernie. Jednakże nawet ja nie umiałbym stworzyć opisanej przez ciebie potrawy.

- Trudno – skrzywił się Aszlag. – W takim razie...

- Oto, com obmyślił – przerwał mu golem. – Opracuję i stworzę podstawy do masowej produkcji samoreplikujących golemów, które przeorzą cały świat w poszukiwaniu wystarczającej ilości odpowiedniej gliny. Powstanie hipergolem, którego ciało otoczy cały glob, intelekt zaś, oraz produkcyjne moce, pozwolą mu wytworzyć istotę bezcielesną, superdżinna, o inteligencji oraz mocy jeszcze wielokrotnie pomnożonej.

- Tak, ale... – próbował oponować mag, lecz golem nie dał mu dojść do słowa.

- Ów superdżinn, uwolniony od prozaicznych, cielesnych ograniczeń, dysponujący magicznym potencjałem, o jakim dotąd nawet nie śniono, stworzy jeszcze lepszą wersję siebie, potężnego Serafina, który pobierając całą wewnętrzną energię naszego świata, i doprowadzając tym do jego ostatecznej implozji, zdoła opracować i zasilić czar, dzięki któremu powstanie potrawa, jakiej jeszcze nikt wcześniej nie kosztował, a która miałaby w sobie lekkość puchu, słodycz najdelikatniejszego nektaru, ledwie wyczuwalną nutkę goryczy i napełniłaby ludzki żołądek na cały dzień. Czy to cię satysfakcjonuje, Aszlagu?

- Hm... muszę przyznać, że... nie, niezupełnie. Właściwie... wcale.

- Szkoda – odparł NaRaNCHaJ.

- Może więc zamiast tego...

- Mnie natomiast podoba się ten pomysł jak żaden z dotąd opracowanych.

- Słucham?! – pisnął mag, a pusty żołądek skurczył mu się do rozmiarów śliwki.

- To dobry pomysł, z perspektywami na przyszłość.

- Jakimi perspektywami? – oburzył się Aszlag. – Przecież twój plan zakłada całkowitą i nieodwracalną zagładę ludzkości! W tym Rady Dziewięciorga Światłych, ma się rozumieć.

- Nie inaczej – odparł ze spokojem golem. – Pragnę jednak zauważyć, czcigodny magu, że zastąpi was istota nieporównanie mądrzejsza, potężniejsza, ogółem lepsza. No i bardziej uzdolniona kulinarnie.

- Ale, ale... – Aszlag czuł, jakby ktoś nagle i bez ostrzeżenia postawił mu na grzbiecie największą i najcięższą górę. – Ale tak nie można! – Zakwilił bezsilnie.

- Ależ można, czcigodny magu. Dokładnie to obliczyłem i margines błędu okazał się zbyt mały, by w ogóle zwracać na niego uwagę. Cały opisany przeze mnie proces jest nie tylko możliwy, ale wręcz pewny. Można by nawet rzec, iż jest on konieczny dla ogólnie pojętego dobra wszechświata.

- Przecież... nie! Ja tylko... ja tylko... chciałem...

- Plan mój zacznę wprowadzać w życie tuż po naszej rozmowie – oświadczył NaRaNCHaJ. – Od momentu wydania pierwszej dyspozycji do chwili użycia docelowego czaru powinno minąć, o ile moje obliczenia nie opierają się na zbyt wypaczonych danych, około ośmiu do dziesięciu lat. Czcigodny magu, czy zanim zechcesz opuścić Erelem, pragniesz mnie jeszcze o coś poprosić?

Aszlag ukrył twarz w dłoniach. „Co ja najlepszego zrobiłem?” – powtarzał sobie w myślach. – „Pozostali magowie zabiją mnie, jak się dowiedzą, że ludzkość stoi na krawędzi zagłady.”

- NaRaNCHaJu... – powiedział po dłuższej chwili, zupełnie zrezygnowany.

- Tak, czcigodny magu?

- A czy w zaistniałych okolicznościach, mógłbyś wyczarować dla mnie całkiem zwyczajne, idealnie przeciętne i niczym niewyróżniające się... sadzone jajo? – Pusty żołądek zdawał mu się już kurczyć do rozmiarów ziarna grochu.

Gigantyczny golem podparł swą glinianą brodę na imponującej pięści i odchrząknął.

- Cóż, czcigodny magu – odparł – taka idealna przeciętność może nastręczać pewnych problemów...

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Tak mi się przypomniało: ptaszki ćwierkają (o tej porze roku, to raczej kraczą), że niedługo (być może w najbliższym numerze?) w "Czasie Fantastyki" ukaże się artykuł na temat mojej skromnej twórczości. Nie wiem, może strasznie ją tam zjadą... Niemniej, fakt jest faktem - napisali o mua i będzie można sobie przeczytać :)

ODPOWIEDZ