Dokładnie :)flamenco108 pisze:Co do literatury - chyba zrozumiałem Twoje podejście. Tobie towar kojarzy się z commodity, co ma najwyżej quantity i quality. Można go zmagazynować, zainwestować w reklamę i sprzedać - nawet najgłupszy chłam. Podczas gdy ja zapewne używam słowa towar, by ogólnie określić przedmiot handlu.
Autor vs. Czytelnik
Moderator: RedAktorzy
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20026
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
iEbola pisze: Oczywiście można pisać kompletnie nie myśląc o czytelniku, ale już wysyłając tekst do wydawcy warto o tym pomyśleć. Już choćby dlatego, że każde wydawnictwo ma jakiś (excuse le mot) target. Ergo, jeśli już napiszesz musisz wiedzieć dla kogo to pisałeś.
Oczywiście, pisze się dla kogoś. Tak samo, jak mówi się do kogoś, bo dialog ze ścianą nie ma większego sensu (chyba że się jest Kordianem na Mont Blanc albo Hamletem). Targetem jednak nie mogą być wszyscy, ani nawet wszyscy ci, którzy skłonni są czasem zawiesić oko na jakimś tekście pisanym. I tu jest problem. Moim zdaniem, nasila się zjawisko polegające na faworyzowaniu pewnej kategorii czytelników, która niekoniecznie każdego autora musi interesować. Dlaczego np. ja, człowiek nałogowo buszujący po półkach z fantastyką, coraz mniej dla siebie tam znajduję? Czy jako target jestem mało ważny dla autorów, czy dla wydawców?flamenco108 pisze: czytelnik chce czytać, a autor - być czytanym. Jeżeli nie chce, to co z niego za autor? Tylko inni mogą dać informację, czy jego produkt ma jakąkolwiek wartość.
O krytyce wolę się nie wypowiadać. Krytycy coraz bardziej dzielą się na (krypto)marketingowców i (krypto)blogerów.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Nie, mało ważny, mało liczny. Wygrywa ekonomia. To jak z telenowelami, kicha za kichą, ale widownia ogromna.Alfi pisze:Czy jako target jestem mało ważny dla autorów, czy dla wydawców?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Alfi, niekoniecznie dla fantastyki jako takiej, Zmierzch to też fantastyka.
Niestety, im czytelnik wybredniejszy, tym ma wybór mniejszy. Jakoś mi brzęczy koło głowy myśl o milionie much.
flamenco, ale Kosiki to ciut insza sprawa. Im gros kasy zapewniają książki dla małolatów. Reszta to rzadko wydawane tytuły, których wydawanie sprawia wydawcom frajdę. Inna motywacja niż w przypadku pozostałych wydawnictw. Alfi po prostu chciałby, żeby dla niego było w fantastyce więcej niż mniej. Ubolewa, że jest mniej. I ja go czytelniczo rozumiem. :)
Jeden Kos(ik) nie czyni wiosny.
Niestety, im czytelnik wybredniejszy, tym ma wybór mniejszy. Jakoś mi brzęczy koło głowy myśl o milionie much.
flamenco, ale Kosiki to ciut insza sprawa. Im gros kasy zapewniają książki dla małolatów. Reszta to rzadko wydawane tytuły, których wydawanie sprawia wydawcom frajdę. Inna motywacja niż w przypadku pozostałych wydawnictw. Alfi po prostu chciałby, żeby dla niego było w fantastyce więcej niż mniej. Ubolewa, że jest mniej. I ja go czytelniczo rozumiem. :)
Jeden Kos(ik) nie czyni wiosny.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20026
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Można zjeść zęby na tym temacie, a prawda jest taka, że autor i tak napisze to, co potrafi i co go interesuje. Pisanie pod rynek czy też pod czytelnika to słaba motywacja, tekst musi osobiście kręcić, inaczej nie zostanie napisany. Proces twórczy nie jest czynnością mechaniczną, jest natomiast bardzo trudny i potrzeba przynęt, wewnętrzne są skuteczniejsze niż zewnętrzne.
Jeżeli tekst nie jest wyjątkowo eksperymentalny i przedstawia sobą jakąś wartość, po napisaniu szukamy dla niego odpowiedniej niszy, uwzględniając modyfikatory typu nośność naszego nazwiska i prawdopodobieństwo publikacji gdzieś tam. A dla dobrego tekstu rynek się znajdzie, czasem po prostu później niż prędzej.
Dopiero po napisaniu, imho, autor może zacząć myśleć o tekście jak o towarze.
Jeżeli tekst nie jest wyjątkowo eksperymentalny i przedstawia sobą jakąś wartość, po napisaniu szukamy dla niego odpowiedniej niszy, uwzględniając modyfikatory typu nośność naszego nazwiska i prawdopodobieństwo publikacji gdzieś tam. A dla dobrego tekstu rynek się znajdzie, czasem po prostu później niż prędzej.
Dopiero po napisaniu, imho, autor może zacząć myśleć o tekście jak o towarze.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Zgadza się :) Dobry autor może pisać na zadany temat przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Najlepsze teksty powstają, gdy temat autora kręci. Z drugiej strony nie ma co udawać, że marketing nie istnieje, że nie ma mniej czy bardziej zawistnej konkurencji, pewnych uwarunkowań itp. Być może kiedyś tymi sprawami będzie zajmował się agent pisarza. Ale jeszcze nie teraz ;)inatheblue pisze:A dla dobrego tekstu rynek się znajdzie, czasem po prostu później niż prędzej.
Dopiero po napisaniu, imho, autor może zacząć myśleć o tekście jak o towarze.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20026
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Doświadczenie mówi mi, że najlepiej o tym w ogóle nie myśleć. Nic się nie zmieni, a można się poważnie zdenerwować. U mnie zdolność pisania bezpośrednio zależy od dobrostanu psychicznego, więc o to dbam.Navajero pisze:Zgadza się :) Dobry autor może pisać na zadany temat przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Najlepsze teksty powstają, gdy temat autora kręci. Z drugiej strony nie ma co udawać, że marketing nie istnieje, że nie ma mniej czy bardziej zawistnej konkurencji, pewnych uwarunkowań itp.inatheblue pisze:A dla dobrego tekstu rynek się znajdzie, czasem po prostu później niż prędzej.
Dopiero po napisaniu, imho, autor może zacząć myśleć o tekście jak o towarze.
Blokadę przy zadanych tematach obchodzi się bardzo prosto, otóż wielu autorów produkuje znacznie więcej pomysłów, niż jest w stanie spisać na bieżąco. Bank pomysłów to całkiem niezłe wyjście, leżą, zależnie od jakości fermentują lub gniją. Potem tylko wyjmować, co podejdzie.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Trzeba tylko wietrzyć od czasy do czasu i uważać na mole.inatheblue pisze:Bank pomysłów to całkiem niezłe wyjście, leżą, zależnie od jakości fermentują lub gniją. Potem tylko wyjmować, co podejdzie.
NMSP
Rynek tak. Pytanie jak duży, a co za tym idzie czy znajdzie się wydawca.inatheblue pisze:A dla dobrego tekstu rynek się znajdzie
Dobre teksty też są odrzucane, często z powodów ekonomicznych.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!