F 70

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Yuki
Furia Bez Pardonu
Posty: 2182
Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17

F 70

Post autor: Yuki »

Jeszcze nikt nie przeczytał? ;-)
There's some questions got answers and some haven't

Awatar użytkownika
in_ka
Fargi
Posty: 444
Rejestracja: ndz, 25 mar 2007 22:26

Post autor: in_ka »

"Zbuduję barykadę. Solidną. Jakby się kto chciał przyłączyć..."
Ja chętnie przyłączę :)
Ale to Ty masz narzędzia. Korzystaj :)))

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Lecz niech czyta, kto umie (...) - niech powraca do Słowa.
Znaczy, każdy ma narzędzia. Ika ma tylko trochę większe... yyy... ostrze.
Czy to zabrzmiało freudowsko? :P

Tak czy inaczej - trzeba stawić czynny opór tendencji do upraszczania komunikacji. Ludzie, którzy grzeszą przeciw językowi myślą, mową i na piśmie, zapłacą za to kastracją komunikacji, strywializowanej i pozbawionej kunsztu. Ale ostatni bastion funkcji rudymentarnej języka nie podda się tak łatwo - nawet gdy w 451 stopniach Fahrenheita spłoną wszystkie słowniki ortograficzne, a ich popioły zrosi krew zamordowanej frazeologii i torturowanej syntaksy.
Zbudujemy barykadę z długich zdań i uszczelnimy ją logiką. W nadziei, że trend do komplikacji powróci. Albowiem im nas więcej, tym większe szanse. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

baron pisze:Jak zwykle nie zgadzam się z Rafałem Ziemkiewiczem, to w tej sprawie muszę mu przyznać rację: wpływu tiwi na przykład na poglądy widzów, w tym mierzalne w wyborach poglądy polityczne. Pranie mózgów, jakiemu są poddawani przeciwnicy PIS-u, nie daje żadnych rezultatów. Twardy elektorat okazuje się być twardym. Nie reaguje na różne zdarzenia, które powinny zburzyć wiarę w wybranych polityków, nie reaguje na to, jak się je przedstawia, wyśmiewanie, załamywanie rąk niczego nie zmienia. Tiwi może sobie gadać, ile chce, ludziska głosują, jak im się podoba.
Tu proszę o doprecyzowanie, bo niejasna jest dla mnie teza: to w końcu TV pierze mózgi, czy tylko pianę bije? Bo zdania te wyglądają, jak ucięte w środku, a teza by brzmiała: TV pierze mózgi przeciwników PISu, a twardy elektorat PISu wpływom telewizji nie ulega. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Aczkolwiek polityka nie jest nauką ścisłą, więc wiele czynności robi się tu pozornie bez sensu, na przykład przekonywanie przekonanych - od kiedy to na wiece wyborcze danego polityka przychodzi ktoś inny, niż jego zwolennicy? Akurat tu Twoja argumentacja stała się bardzo nieścisła: twardy elektorat, to twardy elektorat, na tym właśnie polega, że wpływom nie ulega (zabrzmiało jak refren jakiegoś partyjnego hymnu ;-)). Porównaj to z twardym elektoratem byłego PZPR: liczbowo też wciąż to samo, kilka milionów (nie pamiętam ile, ktoś kiedyś policzył). Rzeczywistość i telewizja winna im poglądy naprostować, a tu zonk, dopóki było na kogo, to głosowali na swoich. Bo np. w twardym elektoracie jest zawsze grupa ludzi, która głosuje nie z powodów ideowych, tylko partykularnych - wbrew legendom jedyna szlachetna motywacja, podstawa demokracji.
Umysł zniewolony
Miałeś na myśli "Zniewolony umysł"?
baron pisze:Mamy nie Wielkiego Brata, ale faktyczną informacyjną wolność, tyle, że jeszcze nie bardzo wiemy, co z nią zrobić.
Ale przypomnij sobie, jak wyglądał Internet, kiedy jeszcze to były białe literki na czarnym ekranie. Kiedy dla zabawy zakładano listy dyskusyjne o narkotykach, budowaniu bomb - i pies z kulawą nogą się tym nie interesował. Dziś, owszem, przy skali zjawiska zagrożenie jest minimalne, ale co jakiś czas, np. na polityczne zamówienie, jadą po iluś tam nieszczęśnikach, których strony łatwiej się wyszukiwały...
baron pisze:Obawiam się, że sumaryczny obszar ciemnoty się powiększa.
Zawsze uważnie staram się czytać Twoje felietony i odgadywać skróty myślowe: w tym wypadku chciałeś zapewne powiedzieć, że razem z poszerzaniem się obszaru "co wiemy", proporcjonalnie rośnie obszar "czego nie wiemy". Ale może też znaczyć, że kto kiedyś mógł być przeciętny, dziś jest ciemniakiem, bo nie radzi sobie z komórką, kartą bankomatową, elektronicznym biletem miesięcznym... Bo co do obcinania fizyki w szkole - większość i tak zapomina jak najszybciej te okropne równania i dziwne prawa opisujące w tak skomplikowany sposób rzeczy oczywiste... Jak różnica, że chłopek-roztropek nie rozumie działania telewizora, kiedy dalej tak samo nie rozumie działania krowy? Po prostu, do jego rzeczywistości przybył telewizor. A ten działa jak krowa: ogonek do gniazdka, pilocikiem na "M jak Miłość" i super jest. A krowa siedzi w kojcu i przeżuwa, rano będzie z tego mleko.
baron pisze:Diabli wiedzą, dlaczego uczeni, którzy właściwie przypadkiem wyperswadowali ludzkości Świętego Mikołaja, z takim uporem trzymają się teorii Wielkiego Brata.
Bo wyperswadowali Świętego Mikołaja. Ktoś kiedyś powiedział, że ludzkość straciła dziewictwo ;-). Z pewnością dotyczy to tzw. obszaru chrześcijaństwa.

Oto odwieczny konflikt: czy maluczcy powinni uczyć się czytać i pisać? Bo po jakiego grzyba? Czy nie wystarczy im odcisk palca? To przenośnia, oczywiście, ale czy nie sensowniej było by w szkole elementarnej uczyć dzieci, co robić, jak usłyszą ambulans, jak wypełnić podanie, jak latać samolotem (ja nie mam pojęcia np. nigdy nie lądowałem) itp.

Baron wydaje się zwolennikiem upowszechniania wiedzy. Ale jest też druga grupa, która mówi, że wiedza to odpowiedzialność (wiedza=władza=odpowiedzialność), czyli nie dla każdego. Szczególnie, że sama, jako taka, nie uszlachetnia. Więc problem z zanotowanym już w hieroglifach egipskich upadkiem współczesnych obyczajów nie ma związku z technologią?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

flamenco108: nie będę ukrywał, muszę się dobrze w łepetynę podrapać i pomyśleć, bo zadajesz trudne pytania. Co do wpływu tiwi na ludzi: obserwuję to, oile mnie pamięć nie myli, powiedział RAZ. Tiwi na ludzi działa w bardzo ograniczonym stopniu. Zapewne to jest tak, że w ogóle, niezaleznie od kanały jakim idzie przekaz, o ile informacja nie jest zgodna z tym co odbiorca wiedział do tej pory, nie jest odbierana. Wiedza odbiorcy może się zmienić najwyżej o kilka procent (symbolicznie) i jak obiór informacji wymaga większej zmiany nie jest ona do zrozumienia. Nie chodzi o przekonania, raczej o zdolność do przetwarzania. Mam wrażenie, że tak jest.
Oczywiście ten "Zniewolony Umysł". Zafiksowało mi się "umysł zniewolony". Jest przyczyna, ale moja culpa.

Co do obszaru ciemnoty, to obawiam się, że to jest tak, że rośnie liczba mitów, jak działa np technika, która nas otacza. Jak kiedyś pisałem np efekt cieplarniany jest tłumaczony "na bociana". W tym wypadku problem chyba polega na tym, że nikt nie wie, jak to powinno działać (ja nie znam poprawnego wytłumaczenia, które uwzględnia faktyczne zjawiska fizyczne). Na bocka tłumaczy się nam ekonomię, działanie internetu itd.

Co do Świętego Mikołaja to raczej go nie ma:-) Chodzi mi o to, że proporcje są moim zdaniem podobne. Możliwości "zwykłego człowieka" dramatycznie rosną. Co widać, jak się zdaje na przykładzie ostatnich wydarzeń w Egipcie. Podobno teoria "alter-netu" zadziała w praktyce. Tymczasem mamy wojnę o tę ponoć zagrożoną wolność wypowiedzi.

Wiedza po mojemu jest jakimś zabezpieczeniem, jest pożyteczna. Głupota jest niebezpieczna. Znam wypadek, że dwóch fajansów postanowiło się wysikać z wiaduktu na sieć trakcyjną kolei. Od tamtej pory założono tam wysokie, sikoodporne bariery.

Eidit: Jeśli chodzi o "umysł zniewolony" czy "Zniewolony umysł" to bardziej odwołuję się do funkcjonującej interpretacji, czy refleksji po tekście.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

baron13 pisze:Zapewne to jest tak, że w ogóle, niezaleznie od kanały jakim idzie przekaz, o ile informacja nie jest zgodna z tym co odbiorca wiedział do tej pory, nie jest odbierana.
Innymi słowy: nie może mi się podobać film, którego jeszcze nie widziałem ;-). Ale poważnie - nie da się inaczej. Musi działać jakiś osobisty system falsyfikowania informacji z drugiej ręki - jedynym naturalnym jest osobiste doświadczenie. Jednak rośnie grupa ludzi, którzy całe życie spędzili w środku miasta i mają to za cały świat - ciepła woda w kranie, środek transportu zbiorowego co pięć minut, absolutny brak głodu itp. - ci prawdopodobnie zasilają szeregi ludzi-chorągiewek, bo brak doświadczeń oznacza brak możliwości porównania informacji z jakimś własnym schematem. A może ważne jest, co w życiu kto przeżyje, np. jak to kiedyś prawili nasi pradziadowie, że nie jest mężczyzną, kto nie odpękał swojego w armii?

Ta uwaga jest dość osobista - jeszcze parę (no, -naście) lat temu wierzyłem we wszystko, co mi mówiono (oczywiście, z jakąś poprawką), bo uważając siebie za mało doświadczonego brałem cudze informacje za dobrą monetę. Teraz - przeciwnie. Wciąż pamiętam, jak obrywałem za naiwność. "Kanał informacyjny" musi mnie długo przekonywać spójnością, stałością przekazu, ale też - nie ma co ukrywać - zgodnością z moim doświadczeniem, żebym chciał tracić czas na słuchanie go. Aktualnie jestem dość sceptyczny wobec wiary, że można się uczyć na cudzych błędach. W każdym razie nie na początku drogi.
baron13 pisze:Co do obszaru ciemnoty, to obawiam się, że to jest tak, że rośnie liczba mitów, jak działa np technika, która nas otacza. Jak kiedyś pisałem np efekt cieplarniany jest tłumaczony "na bociana". W tym wypadku problem chyba polega na tym, że nikt nie wie, jak to powinno działać (ja nie znam poprawnego wytłumaczenia, które uwzględnia faktyczne zjawiska fizyczne). Na bocka tłumaczy się nam ekonomię, działanie internetu itd.
Z jednej strony nie potrafię z tym dyskutować, z drugiej intuicyjnie wyczuwam tutaj dziurę. Ale może ona jest w moim rozumowaniu? Chodzi mi o to, że ludzie nie stali się ani mądrzejsi, ani głupsi przez powszechne nauczanie i telewizję, i inne nowoczesne zjawiska, w tym technikę. Te parametry są stałe. Zmienia się rzeczywistość wokół nas, więc pojawiają się nowe mity, podczas gdy ten o Św.Mikołaju staje się już tylko handlową zagrywką. Myślenie magiczne być może jest jedyną zdrową metodą przetrwania w świecie, niekoniecznie nowoczesnym? Mitem polerujemy kanty rzeczywistości i staje się ona do zniesienia. Jak byś się czuł, gdybyś stukając w komp cały czas myślał o tych bitach, które latają w środku po kablach?
baron13 pisze:Podobno teoria "alter-netu" zadziała w praktyce. Tymczasem mamy wojnę o tę ponoć zagrożoną wolność wypowiedzi.
Masz na myśli sieci ukryte, P2P? Nie znam tej teorii.
baron13 pisze:Wiedza po mojemu jest jakimś zabezpieczeniem, jest pożyteczna. Głupota jest niebezpieczna. Znam wypadek, że dwóch fajansów postanowiło się wysikać z wiaduktu na sieć trakcyjną kolei. Od tamtej pory założono tam wysokie, sikoodporne bariery.
Ależ to jest wykorzystanie wiedzy pewnej wyjątkowej jednostki dla ochrony tej większości, która i tak nie rozumie, czemu została ochroniona. To nie jest upowszechnienie wiedzy, tylko miłość rodzicielska.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Może na razie odpowiem na najprostszą kwestię, co z tym alternetem. Jakiś czas temu na portalach linuksowych czytałem o projektach budowy alternetu. Teoria była taka, że w rękach prywatnych jest dostateczna ilość środków, by budować niezależną sieć. Przy czym mówimy tu o kanałach o ile dobrze zrozumiałem sprzętowych. Nie bardzo sobie to wyobrażałem , co to za sprzęt. Część urządzeń to np radiowe karty sieciowe, których zasięg jednak to kilkadziesiąt metrów. No więc podobno uruchomiono połączenia modemowe. Dla niewielkich prędkości to są zwykłe linie telefoniczne, może użyć krótkofalówki coś mniej więcej tak wytwornego. Czy to prawda, czy dziennikarskie zmyślania, nie wiem.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

yhm.... ja też do tej barykady... którędy to?

Akurat się zapoznałem z "451 stopni Fahrenhaita" Bradburego i ten wstępniak na duszy mi zagrał.
Ika, karabinów mam kilka i pistoletów, stanę. To co, że na kulki.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

ODPOWIEDZ