Fakt, powinnam była napisać: "lokalne wyspiarskie tygryski" - choć z całego kontekstu mojej wypowiedzi można wywnioskować, że mówię o własnych doświadczeniach z walijskiego miasteczka, w którym przyszło mi utknąć.Adon pisze:Mieszkam parę lat na Wyspach, zdarzało mi się sporo podróżować i mam z obserwacji zgoła przeciwne wnioski. Dużo więcej Brytyjczyków czyta, niż Polaków. Czytają wszędzie: w metrze, w pociągu, samolocie, na ulicy, w pubie, wszędzie. Wszyscy moi przyjaciele czytają wręcz nałogowo. Reklamy książek w metrze, czy na ulicy to norma. Niejednokrotnie mnie to wprawiało w zadumę nad czytelnictwem w Polsce.
Edit: niemniej, wyszła mi przez przypadek krzywdząca generalizacja, mój błąd, mój błąd, mój błąd.
Edit numero duo: dodane cytowanie z tytułu rozpoczęcia nowej strony.