ACTA do archiwów

tu zgadzamy się lub nie z Autorami.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

ACTA do archiwów

Post autor: Cordeliane »

Muszę przyznać, że część tekstu Barona wzbudziła mój wewnętrzny sprzeciw. A to ta część, traktująca o markach.
Po pierwsze, nie jest IMO prawdą, iż
Cena nie ma nic wspólnego z jakością, z ilością materiałów, które zużyto, tylko z posiadaniem państwowego zezwolenia na legalność, czy raczej "legalność oryginalności" towaru.
Ani to, że
cenę winduje państwowe zezwolenie. Przez nie firma kasuje dochody znacznie przekraczające to, co mogłaby zarobić, gdyby sprzedawała na zupełnie wolnym rynku.
Ani to w końcu, że
Koncern chce od nas kasy za to, że jest tym koncernem, a nie innym.
Marka to nie jest coś, co istnieje zewnętrznie, jakaś etykietka, którą - jeśli państwo zezwoli - przykleja się na swoje wyroby i od razu można je sprzedawać dwa razy drożej. Markę - wizerunek - się buduje, pracą, kosztami, nakładami, zatrudniając dobrych projektantów, wynalazców, naukowców, prowadząc badania rynku, używając dobrych materiałów, tworząc sprawny system obsługi klienta (np. realizacja gwarancji), prowadząc akcje reklamowe. Jeśli to wszystko wypali, jest popyt na produkt, to i cenę można podnieść - w granicach rozsądku. Takie prawo rynku. Marka to sposób na odróżnienie siebie od konkurencji, sposób, by klienci mogli zidentyfikować w sklepie wyroby danej firmy, i wiedzieć, czego się po nich mogą spodziewać. Podobnie, jak imię i nazwisko autora też jest marką. I też państwowo zarejestrowaną, w Urzędzie Stanu Cywilnego. I też z samej rejestracji nic nie wynika, prawda? To, że Stephen King za swoje książki (nawet słabsze) zarabia mnóstwo kasy, nie wynika z faktu, że nazywa się King, tylko z tego, co zdziałał pod swoim nazwiskiem.
Zatem - wydanie przez Kowalskiego nawet niezłego horroru pod nazwiskiem Stephen King, czy wypuszczenie przez garażową firmę wazeliny w słoiczkach jako kremu na noc Ireny Eris, nie jest "be" ani "nieładne", jak mówi Autor. To jest, niestety, zwykłe złodziejstwo, próba podpięcia się psim swędem pod czyjąś pracę, czyjeś zainwestowane w działania marketingowe pieniądze, czyjś sukces. I podwójne działanie na szkodę tego kogoś: mniejsza o to, że przez odebranie potencjalnego zysku (klient poszedł po krem Eris, a kupuje wazelinę), ale przez psucie wizerunku i marki, bo klient - być może nie zgadłszy, że ma do czynienia z podróbką - może stać się źródłem niezasłużonych negatywnych opinii. A jeśli ten horror, wazelina, czy w końcu portki rzeczywiście są dobrej jakości, to obroniłyby się same, pod własną etykietką. Tylko wyrobienie własnej etykietki niesie za sobą odpowiedzialność i koszty, prawda? Więc lepiej kraść. Ale jednak złodziejstwo powinno być ścigane państwowo, ACTA czy nie ACTA.

A, no i główna analogia tej części tekstu - między "masełkiem" a podrobionymi portkami z fałszywą etykietką znanej firmy - jest, moim zdaniem, chybiona. "Masło" nie jest marką. Jak sam Autor napisał, wystarczy uważniej czytać etykiety, by odróżnić jedno od drugiego. "Masełka" wychodzą pod własnymi nazwami, sprytnie obchodząc przepisy i bazując na dobrej wierze klientów. Bo jeśli na opakowaniu jest napisane "śmietankowe", to cóż by innego mogło być, jak nie masło?... i w skład się już nie zagląda. Ale, niestety, wszystko odbywa się zgodnie z prawem, i to nie są podróbki. Podobnie jak - prawnie - podróbką nie jest "kiełbasa" o zawartości mięsa 23%. To jest temat-rzeka, ale z ACTA już nie ma nic wspólnego.
Gdyby ktoś wziął margarynę, i zapakował ją w folię z nazwą "Kerrygold", "Lurpak", czy innego znanego producenta dobrej jakości masła, to o, wtedy dopiero byłaby podróbka, i to można by porównać z portkami. Ale wtedy na pewno byłaby to duża afera...

Disclaimer: nie mam nic wspólnego z żadnym koncernem ;)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: ACTA do archiwów

Post autor: ElGeneral »

Rozmawiałem kiedyś z człowiekiem (idę o zakład, Cordelio, że też go znasz), który zanim zaczął wydawać książki, miał w gdzieś na Mazurach zakładzik, gdzie szyto dżinsy z materiału dostarczanego mu z Ukrainy. Potem doszywał do nich skóropodobne metki firmy "Levis" dostarczane mu przez innego "producenta" z Ukrainy. I odsyłał je gdzieś do jakiejś sieci handlowej w Niemczech.
Jak to się ma do opisywanej przed Cordi ciężkiej pracy, którą firma Lewi Strauus & Co. zaczęła w 1853 roku budować swoją reputację? Nie wiem, ale po wysłuchaniu tej opowieści przestałem wierzyć "markowym" firmom.
A jak wypłynęła afera z produktami "Nike" wytwarzanymi przez dzieci w Indiach, to już wszystko przestało mnie dziwić.
Teraz nie wierzę nawet już puncom jakie średniowieczni płatnerze wybijali na tworzonych przez siebie klingach? Można przecież taką puncę podrobić, prawda?
I dlatego nadal uważam, że w sprawie o ACTA tak naprawdę wcale nie chodzi o ochronę jakichkolwiek praw autorskich czy firmowych, tylko o danie do ręki rządom i ich mocodawcom (którymi dawno już przestali być wyborcy) narzędzia, za pomocą którego będą mogli kontrolować Sieć (a właściwie nawet nie o to, tylko o stworzenie pozorów i podstaw prawnych do takiej kontroli, która już pewnie istnieje).
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Re: ACTA do archiwów

Post autor: JanTanar »

Dziwnie się poczułem. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem ACTA (jak i znacznej części pomysłów na patenty w informatyce czy patentowaniu "gatunków" i naturalnie występujących zjawisk lub substancji) i uważam projekt za perfidną próbę narzucenia państwom zasad ograniczających rozwój, wykonaną przez mniej lub bardziej określone kręgi aspołecznych lobbystów wysługujące się mniej określonym kręgom naciągaczy.
Jednak po przeczytaniu tekstu, jak by nie było przeciwko ACTA, jedynie czasami jestem w stanie się z nim zgodzić. Teraz już wiem skąd się brał tak szeroki sprzeciw :)
Zgadzam się, że 70 letni (a słyszałem, że chcą jeszcze przedłużyć) okres majątkowych praw autorskich ograbia społeczeństwo nie dając nic kulturze i twórcom. Zgadzam, że obecnie banki i wiele wielkich koncernów głównie zarabia prawdziwe pieniądze na obracaniu na rynku fikcją, lub obietnicami uczestnictwa z zyskach z niej (czyli, żyją na koszt społeczeństwa).
Natomiast wrzucenie do tego samego worka również twórców (kultura, nauka, przemysł) nie za bardzo już mi się podoba. Nie ten wymiar, oni jednak dają coś, co wzbogaca cywilizację. Czerpią (zawsze), przetwarzają i dodają. Ponieważ niczego nie tworzą poza kulturą i cywilizacją, przy swoim dziele mają więcej obowiązków niż praw, i zwykle są tego świadomi. Osoby spekulujące na ich twórczości chyba zwykle już nie. Tak IMHO.

Muszę przyznać, ciekawie się czytało (jak by nie patrzeć, czytanie eseju, z którym się całkowicie zgadzam to raczej strata czasu).

Podobnie jak Cordeliane uważam, że marka to coś więcej niż napis na produkcie. Podróbki to zwykłe, piętrowe oszustwo i tyle. Również, a może zwłaszcza dla klienta, przyjdzie z taką do producenta z reklamacją i figa. Natomiast to, że firmy zawyżają ceny to inna odmiana złodziejstwa (legalna :) ), ale to już specyfika obecnego modelu biznesu.
Osobna sprawa to jednak oficjalne przyznanie jakiemuś podmiotowi trwających dekady czy stulecia wyłącznych praw do informacji, projektu, koloru, dźwięku itp. Wydaje mi się, że rozwój gospodarczy, sprawiedliwość, dobro społeczne i zwykła przyzwoitość wymaga opowiadania się tutaj w przypadkach wątpliwych, po stronie społeczeństwa a nie konkretnych firm ich zysków.
Próba wrobienia Państwa w napędzanie zysków najbogatszym firmom (i różnym szemranym prawnikom) kosztem reszty gospodarki - to (co najmniej) draństwo.

I nie, ACTA nie czytałem, może przeczytam następcę, ale słuchając komentarzy nie budziła sprzeciwu walka z podróbkami, tylko to kawałki przemycane przy okazji, dotyczące kontroli informacji.

Edit: dodana myśl

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: ACTA do archiwów

Post autor: Kruger »

W zakresie zasrzeżeń wobec myśli felietonu, moi przedpiścy je dokładnie wylistowali i omówili.
Został jeden problem.
Baronie, parę razy w tekście przewija się taka kwestia - że markowe, brandowane produkty nie wytrzymują, a raczej nie powinny wytrzymywać konkurencji z analogicznymi produkcjami, które charakteryzują się lepszymi materiałami, wykonaniem, trwałością czy funkcjonalnością.
Być może tak jest, ale nie traktowałbym tego jako reguły, wręcz przeciwnie. Zastrzegam, nie znam świata wielkiej mody, wydaje mi się, że tam mogą zachodzić takie zjawiska, bo w tym świecie właśnie najważniejsza jest marka, nazwisko projektanta. W efekcie to, z czego i jak uszyto te ciuchy, ma znaczenie trzeciorzędne, zresztą nosi się je parę razy, jeden sezon i tyle. Potem jest nowa moda.
Natomiast znam multum dziedzin, w których jest zupełnie inaczej!
Firma jakaś w zakresie swej działalności zaczyna się wybijać spośród innych. Pomijam reklamę, bo ludzie oczywiście na nią lecą, ale jak się natną, to mają ją w głębokim poważaniu już. I taka firma wybija się czym? Jakością, funkcjonalnością, trwałością. Zdobywa markę i ma wyższe ceny.
Niektóre z takich firm się gubią, zniżają poziom i jadą już na marce, ale większość chyba podtrzymuje to, co ich charakteryzuje. Bo marka działa dla firmy ale też firma musi działać dla marki, nieustannie.

Ciekawe są rozważania o obracaniu wartością pustoty.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Re: ACTA do archiwów

Post autor: ElGeneral »

Ciekawe, drogi Krugerze, skąd czerpiesz pewność, że kupując na przykład Reeboki nabywasz oryginalny, firmowy produkt.
Cytat z Wikipedii o firmie Reebok:
Firmie zarzucany jest wyzysk i nieprawidłowości w zakładach dostawczych.
W 2002 roku grupa 350 pracownic protestowała przeciwko tajlandzkiej firmie Bed and Bath Prestige Company produkującej dla takich koncernów jak Nike, Reebok, Adidas, Levi Strauss & Co. Firma ta zalegała z wypłatami i odszkodowaniami dla pracownic w wysokości ok. 400 tys. euro. Kobiety skarżyły się, że wymuszane na nich były nadgodziny, musiały pracować niezależnie od choroby czy ciąży. Na skutek protestów konsumenckich tajlandzkie ministerstwo pracy przyznało pracownicom częściowe odszkodowania.

Znając spryt i pomysłowość skośnookich idę o zakład, że B&BPC produkowała drugie tyle butów, portek i czego tam jeszcze, tylko że opylała je taniej i na lewo europejskim sieciom handlowym, które brały wszystko jak leci udając, iż czynią to w dobrej wierze.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: ACTA do archiwów

Post autor: Kruger »

Reeboki podciągam jednak pod modę. A przecież marki, to nie tylko moda!
Weźmy działkę prężną, ale znaną jedynie zapaleńcom - airsoft. Jest szereg firm, produkujących od lat i jeszcze więcej firm (Chiny, Europa, USA), które kopiują po chamksu rozwiązania wymyślone przez tamtych i produkują z tańszych materiałów. A czasem z takich samych nawet. Mimo to, repliki, nawet jeśli się zdają być dobrze skopiowane na pierwszy rzut oka, w serwisie prezentują się już zupełnie inaczej - żeby np. wstawić do nich standardowe części zamienne trzeba się namęczyć. W markowych replikach - bez problemu.
A inne branże? Np. sprzęt turystyczny. Alpinus nie bez powodu jest droższy.
Albo sprzęt energetyczny (tu moja branża). Z tanimi zawsze jest jakiś problem, potrzebne są różne cuda, żeby je w ogóle zastosować.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

ODPOWIEDZ