Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Moderator: RedAktorzy
- Marchew
- Kurdel
- Posty: 782
- Rejestracja: pn, 17 lip 2006 09:40
- Płeć: Mężczyzna
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
B.A. Urbański - masz dobre i zdrowe podejście, ale tu jest problem jak z polityką. Nie po to przez lata udzielasz się na forach internetowych łapiąc sobie 'street repa', pracujesz żeby ludzie szeptali sobie Twoją ksywkę na spotkaniach fanowskich żeby się okazało, że jest to sztucznie nadmuchane, bo nikogo spoza środowiska nie obchodzi.
Więc trzeba środowisku też nadmuchać sztuczną wartość.
Nie wiem do końca jak to jest w tym wypadku, a większość rzeczy zapewne mi ucieka, bywam na kilku forach, bo lubię o książkach pogadać. Ale byłem już w życiu w kilku takich "sztucznych" społecznościach i mechanizm poznałem całkiem dobrze.
Więc trzeba środowisku też nadmuchać sztuczną wartość.
Nie wiem do końca jak to jest w tym wypadku, a większość rzeczy zapewne mi ucieka, bywam na kilku forach, bo lubię o książkach pogadać. Ale byłem już w życiu w kilku takich "sztucznych" społecznościach i mechanizm poznałem całkiem dobrze.
Try not! Do or do not. There is no try.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Bo ja wiem, czy chodzi o sztuczną wartość... raczej o tożsamość grupową.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- B.A.Urbański
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: ndz, 06 maja 2012 10:52
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Dzięki Marchew! Po prostu miałem wrażenie, że ja czegoś w tej całej sytuacji nie dostrzegam i dlatego nie potrafię zrozumieć, co było w tamtych nominacjach takiego nagannego. Teraz już wiem, czego nie dostrzegałem. Albo może nie chciałem dostrzegać, bo mam wrażenie, że na dłuższą metę to może wręcz szkodzić fandomowi. Ale obym się mylił...
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Ale czy ktoś ze środowiska fantastów przejmuje się tym, że nie jest znany w środowisku, powiedzmy, hodowców rasowych gołębi?Marchew pisze:...żeby się okazało, że jest to sztucznie nadmuchane, bo nikogo spoza środowiska nie obchodzi.
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Autor jakiejkolwiek książki powinien się przejmować. Książki interesującej jedynie garstkę kumpli nikt mu nie wydrukuje, bo jaką jasną?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Gołębi jak gołębi, ale gdy czytam/słyszę o wychodzeniu z fantastycznego getta, uznawaniu fantastyki za równie wartościową jak mainstream, jako też zapewnianie, że popkultura (fantastyczna) jest równie wartościowa jak literatura głównonurtowa, to mam jakieś takie dziwne podejrzenie, że piszący/wypowiadający te słowa bardzo by chcieli zaistnieć właśnie poza środowiskiem.Achika pisze:Ale czy ktoś ze środowiska fantastów przejmuje się tym, że nie jest znany w środowisku, powiedzmy, hodowców rasowych gołębi?Marchew pisze:...żeby się okazało, że jest to sztucznie nadmuchane, bo nikogo spoza środowiska nie obchodzi.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Nie ma czegoś takiego jak mainstream. Getto jest niejedno. Getta w literaturze tworzone są albo dla podkreślenia własnej (często problematycznej) wyjątkowości, albo z powodu pewnego kalectwa, jakim jest niezdolność do wyjścia poza jakiś schemat.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
@nimfa - niekoniecznie. Mogą też chcieć zdjąć odium z fantastyki jako literatury niższych lotów, o fifoludkach i czarodziejkach w obcisłych zbrojach płytowych (hm, w pierwszej wersji napisałem "pytowych" i teraz nie wiem, czy to pomyłka znacząca w sensie freudowskim...), czyli mogą chcieć po prostu zniknięcia pobłażliwych uśmieszków u ludzi, którzy może nie czytają nic, ale i tak fantastykę uznają za godną pogardy.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Część twórców fantastyki i spory tłumek fanów ciężko i wytrwale na to odium pracuje. Czy to nie z tego środowiska słychać czasem gromkie pohukiwania pełne pogardy dla choćby dla klasyki - w tym nawet klasyki sf czy grozy?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Alfi, z klawiatury mi to zdjąłeś.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Co więcej - w tym właśnie środowisku słychać nieraz głosy, z który wynika, że dbałość o język, styl i sens to fanaberia głównonurtowców...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- B.A.Urbański
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: ndz, 06 maja 2012 10:52
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Nimfo, ale czy to źle? Nie wiem ilu jest w tej chwili aktywnych członków fandomu, ale podejrzewam, że gdyby nie czytelnicy spoza tego środowiska, to autorzy nie utrzymaliby się ze swoich książek.nimfa bagienna pisze:Gołębi jak gołębi, ale gdy czytam/słyszę o wychodzeniu z fantastycznego getta, uznawaniu fantastyki za równie wartościową jak mainstream, jako też zapewnianie, że popkultura (fantastyczna) jest równie wartościowa jak literatura głównonurtowa, to mam jakieś takie dziwne podejrzenie, że piszący/wypowiadający te słowa bardzo by chcieli zaistnieć właśnie poza środowiskiem.
Co więcej, każdy z nas był kiedyś poza tym środowiskiem. Ja na ten przykład nie wiem, czy właściwie już jestem członkiem fandomu czy jeszcze nie, bo nie wiem, jak definiować przynależność. Ale mam nadzieję, że jak się w najbliższym czasie pojawię na konwencie, to już będę mógł tak o sobie powiedzieć. A do tego czasu zostanę chyba zwykłym fanem fantastyki.
Myślę, że każdy z członków miał ten moment, że pod wpływem czegoś lub kogoś bardziej się tym zainteresował. Myślę, że w dużej mierze, dzięki temu, że fantastyka próbuje wyjść do czytelników "spoza". Przecież dlatego są papierowe czasopisma fantastyczne (teraz jedno), bo gdyby miały być tylko dla fandomu, to pewnie zostałyby na poziomie zinów.
Ja uważam, że trzeba zmieniać mentalność innych ludzi i pokazywać im, że fantastyka to nie jakieś głupiutkie historyki o smokach i demonach, ale całkowicie inny sposób na pokazanie różnych ciekawych rzeczy.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
A czy ja piszę, że to źle?
Tylko że ja mam małą, wredną duszyczkę. I kiedy czytam np. o tym, że autor z fandomu ex cathedra uznaje popkulturę za równą literaturze wysokiej, to ta duszyczka złośliwie mi chichocze. No co ja ci na to poradzę?
Picasso swojego czasu zmierzył się z krytykami, którzy uznali jego dzieła za bohomazy uwłaczające dobremu gustowi. Co zrobił? Nie twierdził, że są równie wartościowe jak obrazy Rembrandta (przykładowo). On po prostu namalował obraz zgodny z kanonami sztuki, a krytycy musieli przełknąć gorzką pigułkę i uznać go nie za pacykarza, a artystę z własną wizją świata.
Z dziką rozkoszą przeczytam powieść psychologiczną/obyczajową/historyczną/kryminalną/kombinację powyższego każdego twórcy fantastyki. A z jeszcze dzikszą zobaczę, jak człowiek, który na co dzień fantastyki nie tyka, przeczyta dzieło fantastyczne i wypowie się o nim pozytywnie.
Moja mama, która fantastykę uważa za szajs szajsów, przeczytała kiedyś Trzy wiedźmy Pratchetta, bo nie wiedziała, że to fantastyka. I podobało jej się ogromnie. A na moją nieśmiałą sugestię, że może nie cała fantastyka to plewy, wytrzeszczyła oczy i stwierdziła: To była fantastyka? Nie, to była powieść przygodowa inspirowana dziełami Szekspira.
Mojem skromnem zdaniem na tym polega wychodzenie z getta i popularyzacja fantastyki, a nie na dowodzeniu, że moja racja jest mojsza, a fantastyka jest dobra, bo ja tak chcę.
Tylko że ja mam małą, wredną duszyczkę. I kiedy czytam np. o tym, że autor z fandomu ex cathedra uznaje popkulturę za równą literaturze wysokiej, to ta duszyczka złośliwie mi chichocze. No co ja ci na to poradzę?
Picasso swojego czasu zmierzył się z krytykami, którzy uznali jego dzieła za bohomazy uwłaczające dobremu gustowi. Co zrobił? Nie twierdził, że są równie wartościowe jak obrazy Rembrandta (przykładowo). On po prostu namalował obraz zgodny z kanonami sztuki, a krytycy musieli przełknąć gorzką pigułkę i uznać go nie za pacykarza, a artystę z własną wizją świata.
Z dziką rozkoszą przeczytam powieść psychologiczną/obyczajową/historyczną/kryminalną/kombinację powyższego każdego twórcy fantastyki. A z jeszcze dzikszą zobaczę, jak człowiek, który na co dzień fantastyki nie tyka, przeczyta dzieło fantastyczne i wypowie się o nim pozytywnie.
Moja mama, która fantastykę uważa za szajs szajsów, przeczytała kiedyś Trzy wiedźmy Pratchetta, bo nie wiedziała, że to fantastyka. I podobało jej się ogromnie. A na moją nieśmiałą sugestię, że może nie cała fantastyka to plewy, wytrzeszczyła oczy i stwierdziła: To była fantastyka? Nie, to była powieść przygodowa inspirowana dziełami Szekspira.
Mojem skromnem zdaniem na tym polega wychodzenie z getta i popularyzacja fantastyki, a nie na dowodzeniu, że moja racja jest mojsza, a fantastyka jest dobra, bo ja tak chcę.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- B.A.Urbański
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: ndz, 06 maja 2012 10:52
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
No to widzę Nimfo, że całkowicie się z Tobą zgadzam :)
Tylko muszę dodać jedno: dla mnie określenie literatura głównonurtowa nie jest tożsame z literaturą wysoką. W głównym nurcie też jest mnóstwo szajsu i nie można tego mylić. Wg mnie literatura wysoka to pojęcie odnoszące się do jakości, a głównonurtowa to raczej do zbioru gatunków.
Tylko muszę dodać jedno: dla mnie określenie literatura głównonurtowa nie jest tożsame z literaturą wysoką. W głównym nurcie też jest mnóstwo szajsu i nie można tego mylić. Wg mnie literatura wysoka to pojęcie odnoszące się do jakości, a głównonurtowa to raczej do zbioru gatunków.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Tymczasem się dzieje... i dziać nie przestaje
Podaj mi dłoń, bracie.B.A.Urbański pisze: dla mnie określenie literatura głównonurtowa nie jest tożsame z literaturą wysoką. W głównym nurcie też jest mnóstwo szajsu i nie można tego mylić. Wg mnie literatura wysoka to pojęcie odnoszące się do jakości, a głównonurtowa to raczej do zbioru gatunków.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.