Służba nie drużba - prace
Moderator: RedAktorzy
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Re: Służba nie drużba - prace
Neu: nie chce mi się. Odnoszę wrażenie, że czepiasz się dla samego czepiania.
Ukraińcy, Litwini, Bialorusini, Łotysze, Gruzini (część) płynnie mówią po rosyjsku, tylko z róznymi akcentami. Naprawdę, trudno oddać je w słowie pisanym.
Jeśli uważacie, że użycie makaronizmów jest błędne, to niech tak będzie. Usuńmy z języka przy okazji używanie czatów, szift, lajków, kafejek internetowych, szitów, superwizorów i inszych takich.
Ukraińcy, Litwini, Bialorusini, Łotysze, Gruzini (część) płynnie mówią po rosyjsku, tylko z róznymi akcentami. Naprawdę, trudno oddać je w słowie pisanym.
Jeśli uważacie, że użycie makaronizmów jest błędne, to niech tak będzie. Usuńmy z języka przy okazji używanie czatów, szift, lajków, kafejek internetowych, szitów, superwizorów i inszych takich.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- BlackHeart
- Pćma
- Posty: 221
- Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48
Re: Służba nie drużba - prace
No, to teraz już naprawdę nie rozumiem. Trudno napisać (Twoim zdaniem) i źle się czyta (moim zdaniem), to po co w ogóle iść tą drogą?Ukraińcy, Litwini, Bialorusini, Łotysze, Gruzini (część) płynnie mówią po rosyjsku, tylko z róznymi akcentami. Naprawdę, trudno oddać je w słowie pisanym.
"Kafejka internetowa" i "czat" nie mają polskiej alternatywy. Same w sobie są spolszczeniem. "Szift" jako nazwa klawisza na klawiaturze funkcjonuje i też jest to spolszczenie, a nie makaronizm. Makaronizmem staje się dopiero, gdy używamy go w znaczeniu "zmiana". "Lajk", "szit", "superwizor" to makaronizmy, zbędne i pretensjonalne, moim zdaniem. Nie płakałbym za nimi. Że funcjonują w języku potocznym? Do pisania literatury używa się jednak języka literackiego, z nie potocznego.Usuńmy z języka przy okazji używanie czatów, szift, lajków, kafejek internetowych, szitów, superwizorów i inszych takich.
I jeszcze jedno, tak gwoli odpowiedzi - twierdzisz, hundziu, że nie użyłaś jakichś wymyślnych słów, ale takich powszechnie znanych. I w tym tkwi sedno problemu. Komu powszechnie znanych? Ja się obracałem swego czasu wśród anglistów i co? Wiele z angielszczyzny było dla nas "powszechnie znane". Czy to znaczy, że mogłem walić, jak leci po angielsku, pisząc dla polskiego odbiorcy? Przeginam z tym przykładem, żeby wyraźnie zaznaczyć, o co mi chodzi. Autorowi (w tym także i mnie) się często wydaje, że dla czytelnika coś będzie jasne, a często takie nie jest. Dlatego też, ja osobiście, jeśli mi się coś "wydaje", to na wszelki wypadek idę inną drogą. Zawsze jest inna droga, inny sposób. Moim zdaniem, warto wybrać ten najbezpieczniejszy.
A tekst składa się właśnie z tych pojedynczych zdań, które się tu tak często rozdrapuje. :) No, ale dobra. Odnośnie wymogów - limitu znaków nie naruszyłaś. Tekst jest też, moim zdaniem, zawiązaniem fabuły. A służba? No, ten wymóg chyba też spełniony, bo jak rozumiem zadaniem Dima było właśnie odstrzeliwanie psów.Ale to takie rozdrabnianie szczegółów, rozdrapywanie zdań, ja to byłabym bardziej zainteresowana czy generalnie spelniłam wymogi warsztatowe, czy temat się broni w ramach ograniczeń
No, ale nie chodzi chyba tylko o to, żeby się w ramach zmieścić, co?
Dobra, następny tekścior.
============================
Narsil - Szansa
Kropka po "nie" i "Ona" dużą literą. (dzięki Ci, neu, że mnie puknąłeś w łeb ;) )Mogłaby wykazać się instynktem samozachowawczym, ale nie, ona woli szarżować
Skoro jest, jak rozumiem, niezniszczalna, a narrator o tym wie, to po co tutaj wstawka o tym instynkcie samozachowawczym? Nie szkoda znaków na tą zbędną zupełnie informację?Mogłaby wykazać się instynktem samozachowawczym, ale nie, ona woli szarżować wprost na wrogie szeregi. Bo i czemu nie, skoro ma amulet z zaklętą w środku duszą.
Skoro nie chce pamiętać, to chyba jednak ten ojciec wcale nie jest takie "ukochany".nie pamięta, że chroni ją dusza ukochanego ojca. Nie chce pamiętać o mnie,
Nie od razu wiadomo, o co chodzi. Można odnieść wrażenie, że ten szepczący wojownik walczy obok duszy ojca, w naszyjniku Sary. Niepotrzebnie zagmatwane.szepce wojownik walczący obok. A raczej nie on, a dusza w jego naszyjniku.
Tyle na poziomie pojedynczych zdań. I powiem Ci, autorze, że nie jest źle. Wymogi warsztatowe, moim zdaniem, spełnione. Język w miarę przejrzysty. Pomysł można mieć lepszy lub gorszy, to już kwestia gustu, ale dusza uciekająca z magicznego przedmiotu wydaje mi się wątkiem mało wyeksploatowanym, czyli jest też oryginalnie.
- Aktegev
- Sepulka
- Posty: 3
- Rejestracja: sob, 10 lis 2012 16:22
- Płeć: Kobieta
Re: Służba nie drużba - prace
Nieśmiało wtrącę swoje trzy grosze odnośnie tekstu Hundzi.
Przyznam, że również miałam problemy przy pierwszym czytaniu ze załapaniem „o co chodzi” na początku. Uaz, zapisany tak a nie inaczej, wzięłam za imię i dopiero fragment zdania: „uwzględniłem poprawkę na ruch pojazdu” sprawił, że cofnęłam się do początku, odczytując go już poprawnie. Oczywiście, to może być wina niechlujstwa czytelniczego, jednak, prócz nazwy, nie widzę w pierwszym zdaniu podpowiedzi, co właściwie powinnam sobie wyobrazić. Uaz nadaje tempo, a komu, czemu, gdzie? – tego nie wiem i jeśli mylnie skojarzę nazwę samochodu, może wyjść, że zobaczę konia na wyścigach. ;P I nie, nie chodzi o podmianę samej nazwy, lecz zbudowanie zdania, które popchnie czytelnika na właściwy tor – mogę nie wiedzieć dokładnie, co to uaz, ale będę wiedzieć, że mam do czynienia z pojazdem.
Makaronizmy nie przeszkadzają, o ile z kontekstu mogę domyślić się ich sensu (lepiej jeszcze, żeby ich występowanie było uzasadnione fabułą, przyjętą konwencją itp.). Nie znam rosyjskiego i moje domysły, co do znaczenia słów kursywą wyglądają następująco:
„Na wszaki słuczaj.” - Na wszelki wypadek.
„Taka blacka praca i życie zarazem.” - Taka pieska praca i życie zarazem.
Z komentarzy wnioskuję, że znaczenie jest jednak inne. ;)
Moja opinia jest opinią czytelnika i jeśli gdzieś się mylę, proszę mnie poprawić.
------
Przyznam, że również miałam problemy przy pierwszym czytaniu ze załapaniem „o co chodzi” na początku. Uaz, zapisany tak a nie inaczej, wzięłam za imię i dopiero fragment zdania: „uwzględniłem poprawkę na ruch pojazdu” sprawił, że cofnęłam się do początku, odczytując go już poprawnie. Oczywiście, to może być wina niechlujstwa czytelniczego, jednak, prócz nazwy, nie widzę w pierwszym zdaniu podpowiedzi, co właściwie powinnam sobie wyobrazić. Uaz nadaje tempo, a komu, czemu, gdzie? – tego nie wiem i jeśli mylnie skojarzę nazwę samochodu, może wyjść, że zobaczę konia na wyścigach. ;P I nie, nie chodzi o podmianę samej nazwy, lecz zbudowanie zdania, które popchnie czytelnika na właściwy tor – mogę nie wiedzieć dokładnie, co to uaz, ale będę wiedzieć, że mam do czynienia z pojazdem.
Tutaj wątpliwość, co do słowa „drałujący”. Jak rozumiem, konwój poruszał się dość wolno, jeśli idący szybko pies, był na równi z konwojem?Drałujący na równi z konwojem pies miał parszywy wyraz pyska.
Dlaczego stwierdził? Samo „wiesz, hycel” jest raczej początkiem wypowiedzi, zagadnięciem, stwierdzenie następuje dalej.- Wiesz hycel – stwierdził – mógłbyś pracować jako sprzątacz.
Bez przecinka przed imieniem odnoszę wrażenie, że Dima jest nazwą własną pracy.- Taka praca Dima – odparłem
Makaronizmy nie przeszkadzają, o ile z kontekstu mogę domyślić się ich sensu (lepiej jeszcze, żeby ich występowanie było uzasadnione fabułą, przyjętą konwencją itp.). Nie znam rosyjskiego i moje domysły, co do znaczenia słów kursywą wyglądają następująco:
„Na wszaki słuczaj.” - Na wszelki wypadek.
„Taka blacka praca i życie zarazem.” - Taka pieska praca i życie zarazem.
Z komentarzy wnioskuję, że znaczenie jest jednak inne. ;)
Moja opinia jest opinią czytelnika i jeśli gdzieś się mylę, proszę mnie poprawić.
------
Zaintrygowała mnie ta uwaga i chętnie poznałabym uzasadnienie dla takiej poprawki.Kropka po "nie" i "Ona" dużą literą.Mogłaby wykazać się instynktem samozachowawczym, ale nie, ona woli szarżować
- Narsil
- Pćma
- Posty: 286
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 23:01
Re: Służba nie drużba - prace
Że tak nieśmiało spytam - dlaczego? Bo o ile do pozostałych zastrzeżeń nic nie mam, to przyznam, że tego nie rozumiem.Kropka po "nie" i "Ona" dużą literą. (dzięki Ci, neu, że mnie puknąłeś w łeb ;) )
"Malarstwo kończy się wtedy, kiedy można zawiesić obraz do góry nogami bez szkody dla odbiorcy."
- B.A.Urbański
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: ndz, 06 maja 2012 10:52
Re: Służba nie drużba - prace
Wg mnie najlepszy wyjściem jest w tym wypadku myślnik.
"Mogłaby wykazać się instynktem samozachowawczym, ale nie - ona woli szarżować"
"Mogłaby wykazać się instynktem samozachowawczym, ale nie - ona woli szarżować"
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
- BlackHeart
- Pćma
- Posty: 221
- Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48
Re: Służba nie drużba - prace
@Aktegev i Narsil
Oryginał jest poprawny, ale uważam, że bardziej pasowałaby kropka, albo myślnik, jak zasugerował BA. Oddało by lepiej to dłuższą pauzę, która zapewne pojawiłaby się po "nie", gdyby tekst był mówiony. Znaki interpunkcyjne między innymi zastępują w tekście intonację, rytm i tempo wypowiedzi. W ostatecznym rozrachunku, jest duża dowolność, więc mój komentarz nie był wytknięciem błędu, ale sugestią. Źle zaznaczoną i zupełnie zbędną. Za co Cię, Narsilu, przepraszam. Niepotrzebnie wprowadziłem zamieszanie.
Oryginał jest poprawny, ale uważam, że bardziej pasowałaby kropka, albo myślnik, jak zasugerował BA. Oddało by lepiej to dłuższą pauzę, która zapewne pojawiłaby się po "nie", gdyby tekst był mówiony. Znaki interpunkcyjne między innymi zastępują w tekście intonację, rytm i tempo wypowiedzi. W ostatecznym rozrachunku, jest duża dowolność, więc mój komentarz nie był wytknięciem błędu, ale sugestią. Źle zaznaczoną i zupełnie zbędną. Za co Cię, Narsilu, przepraszam. Niepotrzebnie wprowadziłem zamieszanie.
- Krips
- Sepulka
- Posty: 53
- Rejestracja: sob, 04 mar 2006 14:09
Re: Służba nie drużba - prace
Jaynova - Widmo
Wiele już na temat tego tekstu napisano, ale ja nie będę się bawił w rozkład na czynniki pierwsze. Od tych warsztatów oczekiwałem dwóch rodzajów tekstów:
- zgrabnej miniaturki
lub/i
- ciekawego zalążka
Twój tekst nie spełnia żadnego z wymogów. Ponadto sztywny oficjalny ton, który nieco wpasowuje się w literaturę faktu (zapachniało Wołoszańskim) nie klaruje się niestety w ciekawym suspensie.
Madzia - Po tym jak spadły bomby
Takie to... miałkie. Otarty schemat, plus błędy warsztatu typu: straciła wszystko, ale decyduje się żyć. Gdzie choćby mrugnięcie do czytelnika? Gdzie ta iskierka nadziei? Gdzie choćby błahy powód do życia? No i... straciła wszystkich, ale mówi że jak jej każą to i przyjaciela zabije? Więc jednak nie wszystkich straciła? A może ma na myśli tych przyjaciół, których dopiero zdobędzie? Ale to przeczy jej rysowi, który wyziera z tego drabble'a.
Teraz jawi się jako bezwzględna agentka co pruje do ludzi ze swojego ciężkiego Lahti, niczym do
świń. Gdzie tu miejsce na szukanie przyjaciół?
hundzia - Pieski żywot
Już zbyt wiele powiedziano na temat tego dzieua. Ja też taki jeden, co nie zrozumiał, a gdy już poczytał i mógł zrozumieć, to tekst nie chwycił zupełnie niczym. Ciężka rosyjska proza, pełna znoju syberyjskiego przetrwania czaruje szorstkim klimatem. I tym na zewnątrz, jak i tym w sercach. Ale ona wymaga wielu słów, wielu powierzchownie pustych gestów. Może zabrakło Ci miejsca? Ale to nie usprawiedliwienie na wpadki:
BlackHeart - Kruki
Żadne zdanie mi tu nie brzmi. Wydaje się to takie na odwal i niechlujne. Brak płynnej narracji, melodyka poszła na kukułki. Ptak poeta raczej śmieszy, a już na pewno wybija z nastroju uczty na pobojowisku.
Narsil - Szansa
Sam pomysł ciekawy, ale styl nie wciąga. Ot, przeczytałem i siedzę i kminię o co chodzi. Po chwili olśnienie! Ale... Aaa, nic ciekawego. Tatuś się poświęcił, ale niewdzięczna córcia zamieniła się na mózgi z jakąś durna dupą i ma głęboko cierpienie tatusia. Tatuś kwili, aż w końcu kumpel z amuletu obok podsuwa pomysł na ucieczkę. Wszystko fajnie, ale czegoś brakuje. Przeczytałem, i nie interesuje mnie ciąg dalszy. Acz, może musi ten tekst trafić na swojego czytelnika.
BMW – Rozkaz wszystko torpeduje
Nie rozumiem tej antycznej naleciałości. Komory kriogeniczne wymagają wyższego rozwoju technologicznego aniżeli nasz obecny, zakładam więc bieg akcji w przyszłości. Ale w takim przypadku nasz bohater odwoływałby się do naszej kultury, czyli choćby Jezusa, Buddy, czy Mahometa. A tu kwiatki z Hadesem itd. Więc koryguję, może to alternatywna przyszłość, gdzie wierzenia głównie opierają się o mitologię grecką. A może nasz bohater jest zwyczajnie fanem mitologii greckiej, a może jakimś profesorem? Szkoda, że nie ma tu żadnych poszlak od ałtora. A takie domysły, to tylko na manowce prowadzą. Styl mizerny, obserwacje i odczucia bohatera prostacko wyłożone. Brak w tym haczyka na czytelnika.
B.A.Urbański - Przyczyna zniszczenia
Rozumiem, że wzburzenie miało podkreślić, że ptaszek oczekiwał że tatuś będzie w domu. Ale skąd przypuszczenie, że jak go nie ma, to od razu na dupy poleciał?
Mimo wszystko tekst mi się spodobał. Prosty, sympatyczny obrazek z boskiego Olimpu, plus młodzieńcza nadpobudliwość, trochę bezkarnej boskiej rozpierduchy. Dużo zrobiłeś ostatnim zdaniem.
Młodzik - Jezioro Gwiazd
Nie rozumiem tego. Nie podejmuję się więc oceny.
Marcin Robert - Muza
Bardzo fajne, przyjemne. Jest zamysł, jest zawiązanie akcji. Budzisz zaciekawienie. Tylko ten lekarz na radnego to cienka loszka. Trzeba było coś bardziej wymownego, choćby nie wiem, dziewczynka z dobrego domu postanawia zostać kurwą. To byś tak ładnie obuchem walnął.
Zanim doszedłem do odpowiedniego fragmentu, byłem przekonany, że będzie o jakimś młokosie, co chce zostać pisarzem. Ale chyba dobrze, że tego nie wykorzystałeś. To byłoby zbyt oczywiste.
Przeczytałem już wszystko, i ten tekst mi się najbardziej podoba. Jakby było głosowanie to bym oddał na Ciebie głos.
MaIre - Stary Mateusz
Poc Vocem - Nieznane
Tak jak w przypadku Młodzika, nie rozumiem. Strasznie namieszane.
Talto - Człowiek stróż
Zaciekawiło, całkiem niezły pomysł. Było dobrze, aż:
bejcej - Cmentarny przekręt
Ładnie napisane, ładna melodyka zdań, tekst nie skrzypi. Ale po przeczytaniu, jak nie wiedziałem, tak nadal nic nie wiem. Nie zawiązałeś akcji, jakieś tam tajemnice się tlą, ale jest ich tak wiele, że tracę zainteresowanie. Słowem, stawiasz multum znaków zapytania, ale nie dajesz żadnych poszlak. I szukaj sobie czytelniku, kim są, gdzie są, co robią, co ma do tego księżyc, tajemniczy L.,
No i te fałszywe tropy, sielankowy cmentarz sugeruje humoreskę, ewentualnie jakieś błahe zadanie, a nasi bohaterzy zdają się naprawdę przejęci, więc jak?
Aktegev – (bez tytułu)
Ładne to, podobało mi. Szkoda jednak że chodzisz wytartymi ścieżkami. Tak początek, pierwsze zdanie, jak żywo wyjęte z klasycznej fantasy, tak też zadufani, mocarni bohaterowie i wynosiły gapiu (co się zaraz zmieni w uległość, gdy gapiu dowie się KIM naprawdę nasi bohaterowie są). To wszystko już było. mimo wszystko, ładnie napisane. I wciąż ciekawi, choć tak wytarte.
Irytuje mnie tylko to końskie łajno, wyobrażam sobie, że ludzie w czasach przemierzania traktów wierzchem, raczej nie mieli problemu ze smrodem gówna. Jak i z jakimkolwiek smrodem.
Wiele już na temat tego tekstu napisano, ale ja nie będę się bawił w rozkład na czynniki pierwsze. Od tych warsztatów oczekiwałem dwóch rodzajów tekstów:
- zgrabnej miniaturki
lub/i
- ciekawego zalążka
Twój tekst nie spełnia żadnego z wymogów. Ponadto sztywny oficjalny ton, który nieco wpasowuje się w literaturę faktu (zapachniało Wołoszańskim) nie klaruje się niestety w ciekawym suspensie.
Madzia - Po tym jak spadły bomby
Takie to... miałkie. Otarty schemat, plus błędy warsztatu typu: straciła wszystko, ale decyduje się żyć. Gdzie choćby mrugnięcie do czytelnika? Gdzie ta iskierka nadziei? Gdzie choćby błahy powód do życia? No i... straciła wszystkich, ale mówi że jak jej każą to i przyjaciela zabije? Więc jednak nie wszystkich straciła? A może ma na myśli tych przyjaciół, których dopiero zdobędzie? Ale to przeczy jej rysowi, który wyziera z tego drabble'a.
Teraz jawi się jako bezwzględna agentka co pruje do ludzi ze swojego ciężkiego Lahti, niczym do
świń. Gdzie tu miejsce na szukanie przyjaciół?
hundzia - Pieski żywot
Już zbyt wiele powiedziano na temat tego dzieua. Ja też taki jeden, co nie zrozumiał, a gdy już poczytał i mógł zrozumieć, to tekst nie chwycił zupełnie niczym. Ciężka rosyjska proza, pełna znoju syberyjskiego przetrwania czaruje szorstkim klimatem. I tym na zewnątrz, jak i tym w sercach. Ale ona wymaga wielu słów, wielu powierzchownie pustych gestów. Może zabrakło Ci miejsca? Ale to nie usprawiedliwienie na wpadki:
Hycel to chyba chwyta, a nie wybija. Ale dopuszczam, że się nie znam. A jak to miało być humorystyczne ze strony kierowcy, to trzeba to jakoś zaznaczyć.- Wiesz hycel
Źle się to czyta. Już znacznie lepiej "pojazdu i ruch, nim"uwzględniłem poprawkę na ruch pojazdu, wiatr nim ściągnąłem spust.
OkWprowadziłem nowy nabój do komory. Na wszaki słuczaj.
Nabity wsuwa za oparcie fotela? Bardzo rozsądnie.wsuwając sztucer za oparcie fotela
BlackHeart - Kruki
Żadne zdanie mi tu nie brzmi. Wydaje się to takie na odwal i niechlujne. Brak płynnej narracji, melodyka poszła na kukułki. Ptak poeta raczej śmieszy, a już na pewno wybija z nastroju uczty na pobojowisku.
To jest szybka, energiczna akcja. Zanurzanie ją spowalnia, bo z natury jest spokojnym stopniowym procesem.Zanurzyłem dziób w oku żołnierza.
Normalka - znów wybijasz z rytmu. Nasz kruk poeta, o którym domyślamy się że jest hersztem bandy, i ma nić porozumienia ze śmiercią, od teraz jest skejtem poetą. Joł!Niektórzy polegli pewnie zdążą dostrzec blask niebios i skierować ku nim swe dusze. Zawsze paru uciekało. Normalka.
Narsil - Szansa
Sam pomysł ciekawy, ale styl nie wciąga. Ot, przeczytałem i siedzę i kminię o co chodzi. Po chwili olśnienie! Ale... Aaa, nic ciekawego. Tatuś się poświęcił, ale niewdzięczna córcia zamieniła się na mózgi z jakąś durna dupą i ma głęboko cierpienie tatusia. Tatuś kwili, aż w końcu kumpel z amuletu obok podsuwa pomysł na ucieczkę. Wszystko fajnie, ale czegoś brakuje. Przeczytałem, i nie interesuje mnie ciąg dalszy. Acz, może musi ten tekst trafić na swojego czytelnika.
BMW – Rozkaz wszystko torpeduje
Nie rozumiem tej antycznej naleciałości. Komory kriogeniczne wymagają wyższego rozwoju technologicznego aniżeli nasz obecny, zakładam więc bieg akcji w przyszłości. Ale w takim przypadku nasz bohater odwoływałby się do naszej kultury, czyli choćby Jezusa, Buddy, czy Mahometa. A tu kwiatki z Hadesem itd. Więc koryguję, może to alternatywna przyszłość, gdzie wierzenia głównie opierają się o mitologię grecką. A może nasz bohater jest zwyczajnie fanem mitologii greckiej, a może jakimś profesorem? Szkoda, że nie ma tu żadnych poszlak od ałtora. A takie domysły, to tylko na manowce prowadzą. Styl mizerny, obserwacje i odczucia bohatera prostacko wyłożone. Brak w tym haczyka na czytelnika.
B.A.Urbański - Przyczyna zniszczenia
Jeśli dobrze zrozumiałem, to nasz bohater powinien się raczej ucieszyć, czy tez poczuć ulgę, że tatusia nie ma, to można narozrabiać. A to wzburzenie mi nie pasuje. Inną sprawą jest ciekawa konotacja, leci sobie ptaszek i się w locie wzburza (wiem że tlyko w duchu). Takie to groteskowe, mimo wszystko. A nie taki chyba był zamiar, ałtorze?że ojca znów tam nie ma. Wzburzyłem się i zapikowałem w stronę jego świątyni.
Rozumiem, że wzburzenie miało podkreślić, że ptaszek oczekiwał że tatuś będzie w domu. Ale skąd przypuszczenie, że jak go nie ma, to od razu na dupy poleciał?
Mimo wszystko tekst mi się spodobał. Prosty, sympatyczny obrazek z boskiego Olimpu, plus młodzieńcza nadpobudliwość, trochę bezkarnej boskiej rozpierduchy. Dużo zrobiłeś ostatnim zdaniem.
Młodzik - Jezioro Gwiazd
Nie rozumiem tego. Nie podejmuję się więc oceny.
Marcin Robert - Muza
Bardzo fajne, przyjemne. Jest zamysł, jest zawiązanie akcji. Budzisz zaciekawienie. Tylko ten lekarz na radnego to cienka loszka. Trzeba było coś bardziej wymownego, choćby nie wiem, dziewczynka z dobrego domu postanawia zostać kurwą. To byś tak ładnie obuchem walnął.
Zanim doszedłem do odpowiedniego fragmentu, byłem przekonany, że będzie o jakimś młokosie, co chce zostać pisarzem. Ale chyba dobrze, że tego nie wykorzystałeś. To byłoby zbyt oczywiste.
Przeczytałem już wszystko, i ten tekst mi się najbardziej podoba. Jakby było głosowanie to bym oddał na Ciebie głos.
MaIre - Stary Mateusz
Przeczytałem i nic nie poczułem. Sługus wampirów. Spoko, ale jakoś to intryguje. Jest, bo jest.Pociesza mnie tylko stałość zadań i wyróżnianiem się wśród innych.
Poc Vocem - Nieznane
Tak jak w przypadku Młodzika, nie rozumiem. Strasznie namieszane.
Talto - Człowiek stróż
Zaciekawiło, całkiem niezły pomysł. Było dobrze, aż:
Nie rozumiem tego. Pierwsze zdanie rozumiem, zwykłe życie, monotonia, ale potem ta pepowina? Nie ogarniam zamysłu ałtora.Co z tego, że powinienem zdawać maturę, robić prawo jazdy, brać ślub. Przecinać pępowinę! Szlag! O tym pomyślę później!
Jeśli dobrze rozumiem, to "na moje" jest tu zbędne. Ale chciałeś zawrzeć informację, że Bóg robi co chce, ale to nasz bohater musi po nim sprzątać, czyt. zbierać konsekwencje czynów Boga. Ale zdanie jest błędne, szczególnie przykro, że to ostatnie zdanie, i pozostawia niesmak.Bóg się wkurza o różnych porach, bez względu na moje konsekwencje!
bejcej - Cmentarny przekręt
Ładnie napisane, ładna melodyka zdań, tekst nie skrzypi. Ale po przeczytaniu, jak nie wiedziałem, tak nadal nic nie wiem. Nie zawiązałeś akcji, jakieś tam tajemnice się tlą, ale jest ich tak wiele, że tracę zainteresowanie. Słowem, stawiasz multum znaków zapytania, ale nie dajesz żadnych poszlak. I szukaj sobie czytelniku, kim są, gdzie są, co robią, co ma do tego księżyc, tajemniczy L.,
No i te fałszywe tropy, sielankowy cmentarz sugeruje humoreskę, ewentualnie jakieś błahe zadanie, a nasi bohaterzy zdają się naprawdę przejęci, więc jak?
Aktegev – (bez tytułu)
Ładne to, podobało mi. Szkoda jednak że chodzisz wytartymi ścieżkami. Tak początek, pierwsze zdanie, jak żywo wyjęte z klasycznej fantasy, tak też zadufani, mocarni bohaterowie i wynosiły gapiu (co się zaraz zmieni w uległość, gdy gapiu dowie się KIM naprawdę nasi bohaterowie są). To wszystko już było. mimo wszystko, ładnie napisane. I wciąż ciekawi, choć tak wytarte.
Irytuje mnie tylko to końskie łajno, wyobrażam sobie, że ludzie w czasach przemierzania traktów wierzchem, raczej nie mieli problemu ze smrodem gówna. Jak i z jakimkolwiek smrodem.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Re: Służba nie drużba - prace
O.oKrips pisze:Młodzik - Jezioro Gwiazd
Nie rozumiem tego. Nie podejmuję się więc oceny.
No czegoś takiego to ja się nie spodziewałem. Poczekam na opinię innych, bo jak dla mnie to aż nazbyt łopatologicznie to było.
- Krips
- Sepulka
- Posty: 53
- Rejestracja: sob, 04 mar 2006 14:09
Re: Służba nie drużba - prace
Wytłumaczę się, gdy ocenisz mój i innych teksty.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Służba nie drużba - prace
Zwrócę uwagę, że ocena tekstu nie może być uzależniona od tego jak ktoś inny ocenia teksty Komentującego. Oceniajcie bez takich warunków.
Grzecznie proszę.
Grzecznie proszę.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Krips
- Sepulka
- Posty: 53
- Rejestracja: sob, 04 mar 2006 14:09
Re: Służba nie drużba - prace
Nie to miałem na myśli neu.
Zirytowała mnie dyskusja na całą stronę na temat jednego tekstu, podczas gdy reszta jest nieskomentowana nawet jednym zdaniem.
Irytuje mnie również szybka odpowiedź na mój komentarz przez Młodzika (znaczy często tu zagląda), a brak jego komentarzy na temat prac.
Zirytowała mnie dyskusja na całą stronę na temat jednego tekstu, podczas gdy reszta jest nieskomentowana nawet jednym zdaniem.
Irytuje mnie również szybka odpowiedź na mój komentarz przez Młodzika (znaczy często tu zagląda), a brak jego komentarzy na temat prac.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Re: Służba nie drużba - prace
To ja dalej, jeśli się powtarzam - przepraszam, ale nie chciałam czytac cudzych komentarzy, żeby się nie rozpraszać:
Hundzia – w sumie nie wiem, ni pies ni wydra.
Fraza „wyrobiony Uaz” wydaje mi się mocno nietypową kolokacją. Słyszałam, żeby samochody były zniszczone, sfatygowane, zdezelowane nawet zmęczone, ale wyrobione?
Dlaczego „drałujący”? to kolokwializm i tutaj jakoś nic go nie usprawiedliwia, znaczy nie żeby źle, ale znowu wydał mi się jakoś tak nie na miejscu.
Zdanie: Ślinił się – jest paskudne. Zaimek zwrotny na końcu zawsze tak jakoś dziwnie wisi i trąci rusycyzmem. Poza tym, co z tego, że się ślinił? Znaczy głodny był? Wściekły? Wydaje mi się, że jakaś sugestia choćby powinna tu się znaleźć.
„Pies nakrył się łapami, bezgłośnie pokulał do rowu. Wprowadziłem nowy nabój do komory. Na wszaki słuczaj.
- Jeden mniej, został tylko legion.”
Nabój jeden mniej? Wiem, że chodzi o psy, ale układ tekstu wskazuje, że wręcz przeciwnie.
Dlaczego pies pokulał się bezgłośnie? Jak można w ogóle natężenie dźwięku sprawdzić w takich okolicznościach? Do tego „pokulał?” w sensie „okulał”? Kulał się jak kulka? A takie słowo „potoczył”, nie jest jakoś bardziej czytelne i bardziej na miejscu?
Skąd koncepcja „odkiwnięcia” bojam się pytać, aczkolwiek podejrzewam, że narodziło się z ograniczenia. W każdym razie też sobie pozwolę na neologizm: przeohydne.
Pseudożarcik na zakończenie fragmentu do mnie nie trafił, w żaden sposób i jako uzasadnienie służby jest dość chudawy.
BlackHeart
Powtórzę, że zaimek zwrotny wiszący na końcu zdania robi dość przygnębiające wrażenie, choć tu jeszcze się jakoś broni sugerowałabym unikanie takich zdań w miarę możliwości. Zapikowałem, zanurzyłem – szkoda, że zabrakło tu lądowania. To oczywistość, ale przydałoby się, bo przeskok z jednej czynności do drugiej jest wyczuwalny. To znaczy czytelnik, w trakcie lektury zauważa.
„Niektórzy polegli pewnie zdążą dostrzec blask niebios i skierować ku nim swe dusze.” – stanowczo ku niemu. Brzydki potykacz.
Jak „normalka” to na co komu wyrozumiałość? Wyrozumiałym jest się wobec błędów wypaczeń i niedociągnięć, a nie wobec normalności. Tak mi się wydaje.
„tlącą się we wciąż błyszczącym od łez oku” – duże piwo każdemu, kto to szybko i wyraźnie przeczyta. Wiem, sztuka czytania na głos to przeżytek, ale mnie się nawet oczy plączą.
Za to plus za pomysł i ładnie przemyconą sugestię służby. Chciałabym poczytać.
Narsil
Dla mnie to nie jest początek. Trzy pierwsze zdania (a z uwagi na ograniczenia to spory kawałek tekstu) nijak mi na początek nie pasują. No nie i już. Tu już opowieść się toczy i trudno uwierzyć, ze dzieje się tak w wyniku zabiegu literackiego, skoro dalej następują wyjaśnienia.
„Bo i czemu nie, skoro ma amulet z zaklętą w środku duszą. Moją duszą. Od lat biorę jej rany na siebie, nie zważając na ból... ona jednak nie pamięta, że chroni ją dusza ukochanego ojca.”
A w wyjaśnieniach pojawia się „moja dusza”, która nie pamięta. Tożsamość podmiotu wzięła w łeb. Zapewne w czasie bitwy. Ale jeśli przymknę kaprawe oko na błąd to i tak logika kuleje – ukochany ojciec, o którym się nie pamięta? Którego skazuje się na ból? Brednie.
Zasadniczo ten tekst mnie nie ujął, nie ma w nim nic ciekawego. I nie chodzi o błędy techniczne, te się przytrafiają nawet najlepszym, chodzi o to, że 1/3 zdań to powtórzenia, że wyraźnie brak tu panowania nad piórem. Takie sobie.
Hundzia – w sumie nie wiem, ni pies ni wydra.
Fraza „wyrobiony Uaz” wydaje mi się mocno nietypową kolokacją. Słyszałam, żeby samochody były zniszczone, sfatygowane, zdezelowane nawet zmęczone, ale wyrobione?
Dlaczego „drałujący”? to kolokwializm i tutaj jakoś nic go nie usprawiedliwia, znaczy nie żeby źle, ale znowu wydał mi się jakoś tak nie na miejscu.
Zdanie: Ślinił się – jest paskudne. Zaimek zwrotny na końcu zawsze tak jakoś dziwnie wisi i trąci rusycyzmem. Poza tym, co z tego, że się ślinił? Znaczy głodny był? Wściekły? Wydaje mi się, że jakaś sugestia choćby powinna tu się znaleźć.
„Pies nakrył się łapami, bezgłośnie pokulał do rowu. Wprowadziłem nowy nabój do komory. Na wszaki słuczaj.
- Jeden mniej, został tylko legion.”
Nabój jeden mniej? Wiem, że chodzi o psy, ale układ tekstu wskazuje, że wręcz przeciwnie.
Dlaczego pies pokulał się bezgłośnie? Jak można w ogóle natężenie dźwięku sprawdzić w takich okolicznościach? Do tego „pokulał?” w sensie „okulał”? Kulał się jak kulka? A takie słowo „potoczył”, nie jest jakoś bardziej czytelne i bardziej na miejscu?
Skąd koncepcja „odkiwnięcia” bojam się pytać, aczkolwiek podejrzewam, że narodziło się z ograniczenia. W każdym razie też sobie pozwolę na neologizm: przeohydne.
Pseudożarcik na zakończenie fragmentu do mnie nie trafił, w żaden sposób i jako uzasadnienie służby jest dość chudawy.
BlackHeart
Powtórzę, że zaimek zwrotny wiszący na końcu zdania robi dość przygnębiające wrażenie, choć tu jeszcze się jakoś broni sugerowałabym unikanie takich zdań w miarę możliwości. Zapikowałem, zanurzyłem – szkoda, że zabrakło tu lądowania. To oczywistość, ale przydałoby się, bo przeskok z jednej czynności do drugiej jest wyczuwalny. To znaczy czytelnik, w trakcie lektury zauważa.
„Niektórzy polegli pewnie zdążą dostrzec blask niebios i skierować ku nim swe dusze.” – stanowczo ku niemu. Brzydki potykacz.
Jak „normalka” to na co komu wyrozumiałość? Wyrozumiałym jest się wobec błędów wypaczeń i niedociągnięć, a nie wobec normalności. Tak mi się wydaje.
„tlącą się we wciąż błyszczącym od łez oku” – duże piwo każdemu, kto to szybko i wyraźnie przeczyta. Wiem, sztuka czytania na głos to przeżytek, ale mnie się nawet oczy plączą.
Za to plus za pomysł i ładnie przemyconą sugestię służby. Chciałabym poczytać.
Narsil
Dla mnie to nie jest początek. Trzy pierwsze zdania (a z uwagi na ograniczenia to spory kawałek tekstu) nijak mi na początek nie pasują. No nie i już. Tu już opowieść się toczy i trudno uwierzyć, ze dzieje się tak w wyniku zabiegu literackiego, skoro dalej następują wyjaśnienia.
„Bo i czemu nie, skoro ma amulet z zaklętą w środku duszą. Moją duszą. Od lat biorę jej rany na siebie, nie zważając na ból... ona jednak nie pamięta, że chroni ją dusza ukochanego ojca.”
A w wyjaśnieniach pojawia się „moja dusza”, która nie pamięta. Tożsamość podmiotu wzięła w łeb. Zapewne w czasie bitwy. Ale jeśli przymknę kaprawe oko na błąd to i tak logika kuleje – ukochany ojciec, o którym się nie pamięta? Którego skazuje się na ból? Brednie.
Zasadniczo ten tekst mnie nie ujął, nie ma w nim nic ciekawego. I nie chodzi o błędy techniczne, te się przytrafiają nawet najlepszym, chodzi o to, że 1/3 zdań to powtórzenia, że wyraźnie brak tu panowania nad piórem. Takie sobie.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Narsil
- Pćma
- Posty: 286
- Rejestracja: sob, 13 paź 2007 23:01
Re: Służba nie drużba - prace
Ika pisze:Ale jeśli przymknę kaprawe oko na błąd to i tak logika kuleje – ukochany ojciec, o którym się nie pamięta? Którego skazuje się na ból? Brednie.
Aj waj... miałem na myśli rzecz jasna to, że kiedyś go kochała, a obecnie już o nim zapomniała. Durny błąd z mojej strony - a wystarczyło dodać jedno słowo. <rumieni się ze wstydu> No nic, początki są trudne, może następnym razem pójdzie lepiej.BlackHeart pisze:Skoro nie chce pamiętać, to chyba jednak ten ojciec wcale nie jest takie "ukochany".
"Malarstwo kończy się wtedy, kiedy można zawiesić obraz do góry nogami bez szkody dla odbiorcy."
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Służba nie drużba - prace
Krispie, zasadniczo nigdy jeszcze się nie zdarzyło na WT, aby każdy tekst otrzymał taką samą ilość komentarzy. Zdarzały się dyskusje ciągnące się przez wiele stron dotyczące jednego tekstu. Na ostatnich WT kilku użyszkodników spierało się o hienę z jednego z tekstów... :)Krips pisze:Nie to miałem na myśli neu.
Zirytowała mnie dyskusja na całą stronę na temat jednego tekstu, podczas gdy reszta jest nieskomentowana nawet jednym zdaniem.
Irytuje mnie również szybka odpowiedź na mój komentarz przez Młodzika (znaczy często tu zagląda), a brak jego komentarzy na temat prac.
Co do komentowania... Komentuje ten kto ma ochotę/czas/cokolwiek, nie można żądać, aby każdy czytacz tego wątku koniecznie napisał coś od siebie, choć oczywiście zachęcam do merytorycznych komentarzy.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Re: Służba nie drużba - prace
Dziękuję za opinie.
Naprawdę, nie spodziewałam się, że tak haniebnie spudłuję tym razem :/
No nic, ogon pod siebie i do roboty.
Naprawdę, nie spodziewałam się, że tak haniebnie spudłuję tym razem :/
No nic, ogon pod siebie i do roboty.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę