Keiko pisze:Te pytania narzucają konieczność powrotu do celu stosowania klasyfikacji. Czy poza księgarnią i biblioteką jest sens klasyfikować teksty?
Chodzi o cel stosowania jakiejkolwiek klasyfikacji?
Cel poznawczy. Klasyfikując, wydzielając pewne obszary aktywności kultury, dowiadujemy się czegoś o niej samej.
Wyobraź sobie, że obserwujemy jakieś kosmiczne zwierzątka. Łażą, machają łapkami, piszczą. Żeby się o nich czegoś dowiedzieć, musimy zidentyfikować ich zachowanie. Dojdziemy do tego, że piszczą, ponieważ jest im dobrze, łażą, bo to ich sport narodowy, itd.
Tworzymy więc pewne zbiory zachowań. Na tej podstawie wyznaczamy rodzaje aktywności kosmitów, ale przecież również dowiadujemy się o rodzajach ich potrzeb, motywacji itd.
Myślę, że tym się zajmuje m.in. socjologia kultury.
Uważam, że takie klasyfikacje nie są sztuczne. Podam przykład, znów – muzyczny. Ktoś może powiedzieć, że muzyka jest jedna i nie ma sensu dzielić ją na rozrywkę, sztukę itd. Muzyka albo się podoba, albo nie. Jednak różne rodzaje muzyki odpowiadają na różne moje potrzeby, więc dla mnie to stwierdzenie jest sztuczne. DO CZEGO INNEGO służy mi muzyka rytmiczna, do czego innego muzyka liturgiczna, a do czego innego muzyka artystyczna, Choć, oczywiście, te zbiory mogą się nakładać.
Podobnie jest z literaturą. Nie ma jednej literatury, bo całkowicie inne potrzeby zaspokaja traktat filozoficzny, a inne – beletrystyka.
Teraz wskakujemy piętro wyżej, i wyznaczamy zbiór „literatura” i kilka innych zbiorów. I teraz – inne potrzeby zaspokaja zbiór „literatura”, a inne potrzeby – zbiory „nie-literatura”.
Wyznaczenie zbioru na wyższym piętrze służy mi do tego, że można wtedy wyznaczyć inne zbiory rozłączne (albo prawie rozłączne) wyższego rzędu, a tym samym nabrać jeszcze większej perspektywy w stosunku do swojej kultury i dowiedzieć się jeszcze więcej o sobie samym.
Keiko pisze:
Jednak przy tej okazji nasuwa mi się pytanie o jakiej kulturze mówimy? Ogólnoludzkiej? Europejskiej?
To już zależy od charakteru naszej klasyfikacji. Na pewno taka klasyfikacja ogólnoludzka da największą perspektywę. Bo spoglądamy na cały nasz gatunek, uniwersalnie. Na jakieś prawa rządzące nami.
Z drugiej strony do pewnych celów lepiej zawęzić kryteria.
Np. można oczywiście rozpatrywać pojęcie „sztuki” uniwersalnie, jako wytwór określonych potrzeb człowieka. Ale z drugiej strony, jeśli chcemy ująć to, co Europejczyk nazwał sztuką, to musimy przyjąć odpowiednie kryteria. Całkiem uprawnione, ponieważ badamy świat symboliczny człowieka, a w tym świecie to człowiek decyduje, co jest symbolem czego.
Podobnie z literaturą. Można spróbować ująć jakąś ogólnoludzką potrzebę wytwarzania danego typu przekazów/tekstów/tworów, a można zastanowić się, czym jest literatura dla tego człowieka, który jest świadom pojęcia „literatura”, ponieważ sam je stworzył.