Służba nie drużba - prace

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Poc Vocem »

Młodzik pisze: Niezadowolenie może sugerować, że chodzi o to drugie, a przez to pierwszym akapitem wprowadzasz czytelnika w błąd.
Chodziło o to pierwsze. Obawiam się zatem, że jest ze mną jeszcze gorzej, bo nie umiem klarownie przedstawić własnych myśli. To znaczy, w pierwotnej wersji, która nieznacznie przekraczała wymóg ilości znaków było to bardziej logicznie napisane. Potem wyciąłem "zbędne" fragmenty, które jak się okazało do końca zbędne nie były.
Młodzik pisze:Trochę dziwnie wygląda też, że Arsil tak otwarcie się buntuje, a bóg nawet nie jest oburzony.
Obawiam się, że nie rozumiem zarzutu. Skoro tekst ten jest jedynie początkiem, nie można żądać wyjaśnienia niuansów relacji między bohaterami. To dziwne traktowanie demona przez boga miało zaintrygować czytelnika.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Małgorzata »

No, dobra, do dzieła.
Jaynova: Widmo
Ika już oceniła i podzielam w pełni jej zdanie, więc niewiele więcej mogę dodać. Co poszło nie tak, Autorze? Wydaje mi się, że chciałeś w tych 600 znakach zmieścić tzn. przedstawienie - tła i bohatera. Więc napakowałeś informacji, które wydają się istotne, ale które bez akcji nic nie znaczą. A miałeś stworzyć ZAWIĄZANIE FABULARNE, nie przedstawienie. :P
Wielu prezentujących swoje prace na ZWF Autorów in spe robi coś podobnego. Np. opisuje długo i szczegółowo postać - że wysoka, ciemnowłosa, o bystrym spojrzeniu, ubrana w czerń, z mieczem na plecach, etc. Potem okazuje się to bez znaczenia, bo ani wygląd nie odgrywa roli w fabule, ani ów miecz na plecach, ani nawet czarna szata do niczego się nie przydaje.
Tu jest podobnie, niestety... I dalsza opowieść, sądząc po tytule, też byłaby tego typu. Dzielny pułkownik o pseudonimie "Widmo" przeżywałby kolejne przygody (mniej lub bardziej spójne, a założę się, że mniej niż bardziej) i ratowałby prezydenta, USA i resztę świata, niekoniecznie w tej kolejności, po czym rozpływałby się we mgle lub znikał przed wschodem słońca. A czytelnik nie miałby nawet frajdy, że sam połączy tytuł z treścią, bo nawet to mu podpowiedział usłużny narrator. Do tego na samym początku... Fuj!

Madzia : Po tym jak spadły bomby
Moim zdaniem to nie jest, proszę Autorki, zawiązanie fabularne. To jest quasi-miniatura, zarys ogólny całej historii, streszczenie w 600 znakach. Co dalej, Autorko miałabyś napisać? Rozwinęłabyś tylko to, co streściłaś we wstępie, dodałabyś pominięte szczegóły (kim są Oni, kiedy spadły bomby i jakie, jak wygląda ten świat po bombach, etc.), ale niewiele więcej.
Elementów zaskoczenia czy czegoś podobnego już nie będzie - zwłaszcza w postaci, którą już praktycznie obnażyłaś z całej tajemnicy, teraz pozostało tylko rozwinąć jej głębokie rozdarcie między dawnym pacyfizmem i obecnie deklarowaną bezwzględnością. Czyli wyjdzie nudno, ale za to łzawo.
Znowu: za dużo informacji na początek, IMAO.
Na plusie - że pewnie znasz już całą opowieść. Problem w tym, że ja też...

Hundzia: Pieski żywot
O niedoróbach Ika napisała i nie ma co powtarzać. Są i nie da się ukryć. Narracja pierwszoosobowa miała usprawiedliwić zapewne językowe kombinacje, ale już po tak krótkim fragmencie widać, że stylizacja/slangizacja (?) wyszła tak trochę yy... dwubiegunowo. Z jednej strony rusycyzacja, z drugiej biblijny trop (imię moje Legion - niekoniecznie w naturalnych okolicznościach frazeologii), a wszystko w scenie zabicia psa przez hycla => z pisowni wynika, że w tym tekście słowo "hycel" będzie miało inne znaczenie niż przyjęte. OK. Użycie go w dialogu natomiast - niedobre posunięcie taktyczne => kto się zwraca do kumpla przez funkcję/zawód? Chyba, że miała to być ksywa. Wtedy błąd pisowni wali po oczach. Znaczy, schiza w odbiorze.
Źle się czyta, Hundziu, bo kreatywna interpunkcja przeszkadza w odbiorze. Bardzo mocno.
Na plus - tak, to jest zawiązanie fabularne, IMAO. Tylko koszmarnie niedorobione.

BlackHeart: Kruki
Ach, Czerni w Sercu... O niedoróbach językowych była już mowa, ale czy ktoś już Cię kopnął w miętkie za to:
Popatrzyłem w tą ostatnią iskierkę życia
?
Dywersant.
Wiesz, kiedy to będzie zawiązanie fabularne? Kiedy wytniesz z niego ostatnie zdanie. :P
To zdanie przyda się do bardziej wyjaśniającego epizodu. Tutaj mocno zamyka całość - za mocno, IMAO. Zawiązanie ma z założenia otwierać fabułę, nie warto to oddzielać grubą krechą od ciągu dalszego. Śmierć też zostawiłabym na później, nie pchała jej na początek. Scena z krukami rozdziobującymi ścierwa poległych śród pola wystarczyłaby na otwarcie.
Tytuł, proszę Autora, założę się, że będzie do zmiany. :P

Przy okazji:
Neulargerze, wzrok Ci przeskoczył na spiętrzeniu dopełnień.
Niektórzy polegli pewnie zdążą dostrzec blask niebios i skierować ku nim swe dusze
Zdecydowanie ku temu blasku kierować winni swe dusze. Jeżeli miała być liczba mnoga, jak wskazuje zaimek, po cholerę ten "blask" jako dopełnienie bliższe?
Tyle na marginesie.

Narsil: Szansa
O niespójnościach napisała Ika. Widzę tu ten sam problem co u Madzi - streszczenie opowiadania na wstępie, więc potem już nic mnie nie zaskoczy. Czyli będzie nudno. A sądząc po treści i stylu, również patetycznie. Oj... No, dobra, to ostatnie jest kwestią "degustibusa", nie może być zarzutem (za wielkim).
Z dalszego ciągu dowiem się, jak tatuś może zwiać i czy mu się uda. Trochę za mało, żeby wciągało, skoro już ze wstępu wiem wszystko, co najważniejsze...
Za dużo informacji na otwarcie, IMAO.

Edit jeszcze jeden, bo Neularger zwrócił mi uwagę, że nieprawidłowo podaję liczbę znaków z ograniczenia. Poprawiłam. Dzięki, Neu! :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: hundzia »

Dziękuję Margoto, tyś moje guru :)
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Marcin Robert »

Kruger pisze:Marcin Robert - Muza

Historia jak historia, ale otwarcie kiepskie. Instynkt szortopisacza zaowocował zamkniętym tekstem, Marcinie Robercie :)
Co najwyżej scenki, Krugerze. :)

Akcja Andżeliki miała bowiem decydujący wpływ na życie polityczne miasta i zaważyła zarówno na dalszych jej losach, jak i karierze doktorka.

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Marcin Robert »

Koniec świata się zbliża, a tu jeszcze tyle tekstów do omówienia.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Małgorzata »

Ika się przymierza, a ja obiecałam, że na nią poczekam. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Ebola »

To może w tym czasie poszukaj awatarka w aktualnym klimacie? Bo mi oczekiwanie na choinkę psowasz. :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Małgorzata »

Proszsz...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Krips
Sepulka
Posty: 53
Rejestracja: sob, 04 mar 2006 14:09

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Krips »

Hu hu, jest tu kto? To istne warsztaty pełną gębą, nie dość że nasze dzieła rozjechane jak ruskim czołgiem, to w bonusie nauka cierpliwości, najważniejszej cechy u pisarzy przecież.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Małgorzata »

Umowa jest taka, że najpierw Ika - bo bardzo chciała być pierwsza - potem ja. Zatem czekam. Chwila nadejdzie.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Marcin Robert »

Zastanowił mnie problem, czy dwa ostatnie opowiadania zasłużyły na znalezienie się pod kreską. Przyjrzałem się więc najpierw "Duchowemu sekretarzowi" Krugera i sądzę, że ocena Wysokiej Komisji Warsztatowej jest jak najbardziej uzasadniona:

1. Regulaminowa długość tekstu przekroczona została o dwa znaki.

2a Tekst został wyraźnie zamknięty,
2b wrzucając zarazem czytelnika już od pierwszego zdania w środek akcji,
2c wobec czego nadaje się on na zakończenie, a nie początek.

Ale to tylko moje skromne zdanie. Ciekaw jestem, czy zgodzą się ze mną Ika i Małgorzata. :)

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Kruger »

Marcinie Robercie, myślę, że o podkreskowości zdecydowały dwa znaki ponad limit.
Wydaje mi się, że limit jako kryterium formalne jest w WT jedynym jasnym wyznacznikiem, co jest gut a co be. Pozostałe wymogi były zawsze bardziej w komentarzach poruszane, krytykowane itp.

Co do pozostałych uwag - nie uważam tekstu za zamknięty. Fabuła jest ledwie zarysowana, trudno mówić o jej skończeniu. Wrzucenie w środek akcji od pierwszego zdania jest zwykłym środkiem, który o niczym nie decyduje. Może się bardziej nadawać na zakończenie, ale nie musi, bo przecież wszystko zależy od tego, co będzie dalej.
Niewykluczone, że Ika, gdy się pojawi i poomawia, postawi przed nami kolejne zadanie w postaci napisania kontynuacji.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Marcin Robert »

Może i tak jest, Krugerze. Nie uważam się wcale za znawcę, który zjadł wszystkie rozumy. Opisałem tylko swoje wrażenia, a profesjonalny komentarz napisze Ika. A tak poza tym, to Twój pomysł bardzo mi się podoba. Jest jednym z najlepszych w tej edycji. :)

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Kruger »

Nie bądź taki skromny, Marcinie. Swoje wiesz.
Można podywagować o tym co to jest zamknięcie i czego. W warsztatach używamy tego określenia w konkretnym znaczeniu - zamkniętej fabuły całego opowiadania. Bo zamknięte mogą być i fragmenty fabuły (wątki) albo konkretne cząstki - akapity zamknięte w konkretnej myśli.
Ja to widzę tak - zakreśliłem postacie, źródło konfliktu i część tego konfliktu. I nic ponadto - a miałem zamiar ująć tu jeszcze zarys, zapowiedź planu sekretarza - jak się wyrwać z tej służby. Ale miejsca zabrakło.
Natomiast otwarcie akcją - jest, wydaje mi się, dość powszechnym trickiem w opowiadaniach. Dla mnie osobiście jest to sposób na króciaki, gdy się ma mało znaków do dyspozycji i przez to nie ma miejsca na rozwlekłe wstępy opowiadające o co chodzi. Ma to też swój urok, zamiast podać opis rzeczywistości we wstepie, jak to zrobił Jaynova w swoim tekście, podaję go po kawałku wraz z wydarzeniami (czyli fabułą). A to jest IMHO zdecydowanie lepsze.
Marcin Robert pisze:A tak poza tym, to Twój pomysł bardzo mi się podoba. Jest jednym z najlepszych w tej edycji. :)
A inspirację rozpoznałeś? Ektoplazmatyczny zły pan i zaplątany w znaczkach sługa... :)

Edit.

MaIre - Stary Mateusz

Ogólem mnie się podoba, ale pewne rzeczy zgrzytają.
Znów to samo. Otwieranie i zamykanie drzwi. Podawanie i odbieranie: okrycia, rękawiczek, parasoli. Witanie i żegnanie. Przynoszenie listów, wina, cygar. Przytakiwanie, potwierdzanie, zapewnianie, wynoszenie i przynoszenie. Odkąd pamiętam od świtu do świtu. Niezmiennie to samo.
A więc Mateusz narzeka. Narzeka na nieskonczoną powtarzalność zadań. Znowu to samoo, łueeeee.
Pociesza mnie tylko stałość zadań (...)
A zaraz potem się okazuje, że to co go gniecie równoczesnie go pociesza. To jest sprzeczność.
Świta. Będę mógł odpocząć w krypcie. Chyba, że dzieciaki wybiją szybę w bibliotece. Ee to je wystraszę.
Ostatnie zdania wprowadzają misz-masz informacyjny. Dużo ważkich informacji upchnięte w małą ilość znaków i, powiem szczerze, nie do końca rozumiem. Ale formalnie duży bład to nie jest, bo przecież sporo się może dopowiedziec w kolejnych zdaniach.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Re: Służba nie drużba - prace

Post autor: Ika »

BMWRozkaz wszystko torpeduje
Ja przepraszam, ale okazałam się nie dość bystra, żeby drugie zdanie zrozumieć od pierwszego kopa. Orgia skojarzeń mnie się rozszalała w głowinie, sugerowałabym jednak większą precyzję. Gdzieś tu jest zalążek pomysłu, ładne nawiązania do mitologii, ale jakoś tak no nie widzę jak miałoby się to rozwinąć. To jak tekst sam w sobie. Tak się nauczyliście chyba tych zamkniętych koniecznie form, że nijak niczego nie można zmieniać, bo coś „nie bangla”. I czy ja dobrze widzę, że w tym kawałku jest 8 akapitów??? I tytuł… trochę jakby od czapy, ale może się jeszcze dowiemy.

B.A.Urbański - Przyczyna zniszczenia
Hm… Narracja jako taka jest narzędziem. Powinna prowadzić czytelnika, pomóc mu wczuć się w klimat, oczarować, ośmielę się powiedzieć. Tymczasem ta daje kopa w niewymowne już od pierwszego zdania. W pośpiechu „wymieniłem” z pięć czynności w długim zdaniu?! Zresztą ten pośpiech zdaje się być jedynie autorką koncepcją, bo w tekście nie dzieje się nic, co by wymagało pośpiechu, albo zbroi, albo tarczy i miecza. Aczkolwiek przy mieczu można się upierać, ze na kapłana – będę jednak utrzymywać, że dekapitacja była z potrzeby chwili a nie planowana. Uleciałem? Znaczy uciekłem? Ulotniłem się? Dlaczego nie odleciałem, jak należy, tylko ulatywałem? Wzburzyłem się” pasuje tu jak kwiatek do kożucha, łagodnie mówiąc. Dziwaczne, pozornie archaiczne, aż zgrzyta między zębami.
„Na miejscu” sugeruje wyraźnie, ze bohater nasz znalazł się u celu. Znaczy poszedł sprawdzać moralność ojca, w zbroi, z tarczą i mieczem?! I nie wiem w czym ten kapłan mógł by przeszkadzać…
Podsumowując nic się w tym kawałku nie trzyma przysłowiowej kupy. Służba to chyba tej matki przy domowym ognisku, Hery znaczy. Ma on tylko jedną zaletę, jest bardziej początkiem, niezamkniętym fragmentem niż pozostałe. (Bo jeśli miał być to dowcip sam w sobie to…)


Młodzik - Jezioro Gwiazd
Nie przeczytałabym tego dalej. Ładny opis śmierci, aczkolwiek nie bardzo wiem, dlaczego Śmierć miałaby się napawać ogniami żywotów… zupełnie jak ja bym napisała: Napawam się widokiem: debiutanckie teksty wiszą wysoko nad mną. Podkreślam debiutanckie teksty – nie debiutanci :-P. Nie bardzo też jakoś przekonuje mnie ten zachwyt Drogą Mleczną. Ani nie wierzę, że trzeba wiosłować aż na środek jeziora celem wykonywania obowiązków służbowych. I nie ma żadnej zapowiedzi tego, co tam by się mogło dziać.
I jako stara schorowana kobieta sobie wypraszam takie traktowanie – zawsze jest sens składać wizytę!


Marcin Robert - Muza
Cudo. Ten tekst z pewnością zapamiętam, co więcej rzuciłabym się do czytania.
Normalnie nie chce mi się czepiać, może ta niewidoczna postać… ale co mi tam: świetne.


MaIre - Stary Mateusz
Nie wiem czy to zapowiada ciekawe rozwinięcie. I coś się chyba pokałapućkało z naszą miłą, swojską odmianą „bez” przypadki. I powtórzenia się zakradli, niedobrze, bo w tej zabawnej wyliczance na początku. I tak się zabieg literacki potknął.
„Pociesza mnie tylko stałość zadań i wyróżnianiem się wśród innych.”
A tego zdania nie załapałam. Jak by nie patrzeć, „elementa” do siebie nie pasują. Znaczy
ogólnie takie sobie. Do tego nadmiar wampiryzmu szkodzi na oryginalność. Aczkolwiek przyznaję, że ostatnie zdanie mnie urzekło :-)


Poc Vocem - Nieznane
Ja też poczułam się nieswojo przeczytawszy: „I rzadko miał czas, żeby spędzić w nim trochę czasu”. Dalej nie lepiej. Demon jeden wie o co chodzi. Stwórca świata/ów z taką lakonicznością stwierdza pojawienie się czegoś strasznego, że ubawił mnie do łez. Słabe. Dialog beznadziejnie drętwy i mało sensowny: nie póńdem. A póńdziesz.
I dlaczego demon używa słów: cholerny i psiakrew?!
Jakieś takieś do niczegoś.

Krips - Zapamiętale
O rany… o co chodzi z tymi środkami wyrazu? Dlaczego ktoś w ogóle produkuje takie rzeczy jak bezkształtna czerń podkuchennej? Nie chcę nawet mówić, z czym mi się to kojarzy. Ta fraza po prostu wali po oczach i wygładza korę mózgową – zabrakło mi słów na komentarz…
Wrócę zatem do zdania pierwszego, które nijak się ma do drugiego. Takoż trzeciego i czwartego. Przy piątym dochodzimy do wniosku, że różdżka miała katar. Poważnie… po kiego demona to zdanie? Jakie ma znaczenie to pociąganie nosem? O co tu w ogóle chodzi? Takoż nie wiadomo. Cienie drgają, powietrze świszczy sens wyszedł na chwilę i przepadł bez wieści. I poprawną kolokacją jest: nie rzucała cienia, to tak już całkiem przy okazji.

Talto - Człowiek stróż
Zaczyna się ciekawie, szkoda, że poziom trzymają ze cztery pierwsze zdania. Elipsa w zdaniu: A i tak spada taki człowiekowi na głowę z płaczem, co on ma teraz robić, to już nie elipsa a zwyczajna dziura w tekście. Rozumiem, że autor chciał zasugerować, jakoby anioł rozrabiał, więc powinien być przygotowany na to, co go czeka. Tak przeczytałam to zdanie, tylko że dalej wszystko idzie jakby w innym kierunku. Wiadomo, że upadli skrzydlaci są nieprzystosowani, nie spodziewają się upadku i tego co ich po nim czeka, specjalne służby pomagają im się przystosować. If that is so, to po co zacytowany komentarz? To w końcu powinni wiedzieć, czy nie powinni?
I chyba poprawna fraza na końcu to: bez względu na ponoszone przeze mnie konsekwencje?

bejcej - Cmentarny przekręt
Komuś się obsunęła odmiana. Czasami zastanawia mnie dobór słów: sielankowo pusty cmentarz? Znaczy, że to dobrze, że był pusty? To nie jest dokładnie to słowo, jakiego należałoby tu użyć. Tym bardziej, że cmentarz po nocy jakoś mało ma wspólnego z sielanką. I ile osób zatłoczyło ten cmentarz? Tyle ile wlazło do jednego kawarana?
O co chodzi nie sposób stwierdzić. Wiemy, że Zdzichu jest nadmiernie wyluzowany i cierpi na zanik dobrych manier, a Adam potrafi współczuć…
I co to znaczy otłuczony?

Aktegev – (bez tytułu)
Temat potraktowany słabieńko – zbrojni na służbie i tyle. Najciekawsza w całym tekście kobyła. Reszta nie robi dobrego wrażenia.

lortin - Strach i pan
Istnieje coś takiego jak nadmiar. Poważnie. Nie chodzi o to, by do tekstu wstawić wszystkie nietypowe, dziwaczne, pokraczne, słowa, które się w życiu zasłyszało i o koniecznie z nietypową składnią. Potem się czytelnik zastanawia, dlaczego to niby łuczywo miałoby się wykazywać miłosierdziem? I komu ta dłoń rozwierała palce? Bardzo mi się podobał ten fragment: dłoń rozwierała palce, serce wzywało, rozum polecał, a stos czekał. Czad!
Tak to właśnie wychodzi jak się nie panuje nad środkami artystycznego wyrazu i się taka antropomorfizacja całkiem wyrwała spod kontroli. Warsztat niedobry, fu!
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

ODPOWIEDZ