Opowiadanie
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Opowiadanie
Ach, korekta! Znaczy, wszystko jest w porządku, tylko korekty zabrakło?
To dlaczego ten tekst jest tak potwornie nudny? :X
To dlaczego ten tekst jest tak potwornie nudny? :X
So many wankers - so little time...
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Re: Opowiadanie
Drogi ałtorze, jak dla mnie możesz posiadać pięć tytułów naukowych, tatuaż na pośladku, kolekcję gumowych kaczuszek w kolorach tęczy, biedronki na smyczy i tresowane dzieci. Nie interesuje mnie to.pecado pisze:Pokusiłem się o odpowiedź. Z racji, że lubię filozoficzne dyskusje. Ba jestem absolwentem filozofii. (...) Przede wszystkim jestem związany naukowo z dwom Uniwersytetami i wiele pomysłów, które tutaj zawarłem wynikły z naszych rozważań nad budową Wszechświata. Jestem w trakcie psiania pracy doktorskiej zatem chyba jednego naukowca spotkałem.
Oceniam tekst przedstawiony, nie twoją osobę i naprawdę nie wymagam od ciebie erudycji ani filozoficznych dysput. Zwykły język potoczny starczy do komunikacji.
Przedstawiłam moje zarzuty wobec tekstu, pobieżnie i w dość łagodny sposób. Tak, jak prosiłeś:
Znalazłeś!pecado pisze:Czy istnieje jakiś dział na forum gdzie można wstawić własne dzieło do konstruktywnej i mocnej krytyki
Nie sposób odmówić tak miłej prośbie.pecado pisze:Zależy mi na zapoznaniu się z własnym poziomem literackim. Zatem liczę na pomoc.
Więc zakładam optymistycznie, że to, co nam przedstawiłeś jest przykładem tego pisania "gorzej". Czekam teraz na "lepiej".pecado pisze:Pisze dużo i różnie. Lepiej i gorzej. Z sciene fiction związany od kilkunastu lat.
Mówisz i masz. Uprzejmie złośliwie - raz - do odbioru.pecado pisze:Mam nadzieję, że podniosę swój warsztat twórczy dzięki złosliwej i uprzejmej pomocy forumowiczów.
To się zemściło, efekty widzimy, pytanie, czy TY coś z tym zrobisz, czy zatchniesz się w niedocenionym geniuszu, a my, biedne minogi będziemy się pławić we własnym bajorku. No nie da się, ciąg skojarzeniowy - absolwent filozofii, kontakty naukowe z czterema uczelniami, erudyta, filozof, aż sam prosi się o uznanie za młodszą wersję KTLa!pecado pisze:Do tej pory pisałem głownie naukowo. Magisterka, artykuły do gazet. Postanowiłem troszkę zluzować i dać sie ponieść wyobraźni
To się nazywa łapanka. Jest to forma zabawy dla rozbierającego tekst, odrobina radości z wyłapywania cudzych błędów. Coś, co mimo wszystko wskazuje na potknięcia, dając przy okazji trochę frajdy. Suche sprawdziany, dyktanda i wypunktowywanie błędów w opowiadaniach robią panie od polskiego. Na poziomie podstawówki wzwyż. Jeśli na tym ci zależy - zgłoś się w odpowiedniejsze miejsce. Tam jednak nie nauczą cię jak pisać, tylko jak poprawnie językowo, składniowo i gramatycznie składać zdania. Na publikację nie licz, konkurencja za duża. Chyba, ze sam zapłacisz, ale co ta za satysfakcja jak tobie nie płacą?pecado pisze:Niektóre wuagi są na siłe poczynione droga Hundziu.
Co to jest forma pisarska? Takie coś, gdzie odlewa się pisarzy?pecado pisze: Szkoda, że większość komentarzy za mało odnosi się do formy pisarskiej a za dużo do pomysłu na świat.
Zmartwię cię - trzeba ją sobie wypracować.
I nie, skoro nie potrafisz odróżnić zarzutów dotyczących konstrukcji utworu, płaszczyzny językowej, gramatycznej, stylistycznej od koncepcji świata przedstawionego, to naprawdę nie mamy za bardzo o czym rozmawiać.
Człowieku, obudź się! Ty w obecnej erze technologii, mając do dyspozycji inteligentne przeglądarki, pakiety office ze sprawdzaniem pisowni, wciąż wysyłasz tekst zawierający błędy ortograficzne!
W takim razie nie zrozumiałeś.pecado pisze:Potoczne myślenie. Broń psychotroniczna najpierw działa na umysł potem na strukturę materii. Może użyto czegoś takiego?Użyłas słowa z reguły czyli nie zawsze. Gdyby ta reguła rozpoczynała się wielkim kwantyfikatorem logicznym tak można by stwierdzić. Komentarz nic nie wnosi do poprawy tekstu.hundzia pisze:Tu bedzie komentarz z punktu widzenia czytelnika, znaczy mojego.
Śmiem zauważyć, że ten fragment nie niesie żadnej konkretnej informacji. Ból i po nim szarpnięcie, wyklucza skojarzenie z wypadkiem (samochodowym, lotniczym, wstaw co chcesz) bo z reguły najpierw występuje szarpnięcie (pasów, zderzenia, inne takie) a dopiero potem, w konsekwencji, ból. Tutaj zaburzona jest logiczna kolejność wydarzeń, co wprowadza czytelnika w konfuzję, jako, że to jest trudne do wyobrażenia, nie mając żadnych innych informacji, ani na temat miejsca pobytu, ani rodzaju bólu czy szarpnięcia. Cały pierwszy rozdział prezentuje strasznie ogólnikowe podejście, które w żaden sposób nie umiejscawia bohaterki. Wiadomo, że pierwsze zdania mają zachęcić do czytania reszty, tutaj wręcz przeciwnie - wprowadzają chaos.
Wprowadzasz pojęcia nieistniejące w tekście. Jeśli nie istnieją - nie ma ich. Jako autor nie możesz zakładać, że czytelnik myśli w ten sam sposób co ty.
Nie ma w tekście, koniec - nie masz podstaw by sadzisz inaczej. Gdyby bohaterka zasugerowała - "A może ja po prostu nie pamiętam? Może byłam obiektem testów broni psychotronicznej? Wszak wiadomo, że działa na umysł potem na strukturę materii! To jest to, pewnie tak było."
- nie byłoby sprawy. Może tak bylo. Ale NIGDZIE w tekście, całym, nie ma takiej sugestii! Więc się nie broni. Koniec.
Doprawdy, masz problem z czytaniem ze zrozumieniem! Komentarz wnosi - do podkreslonego fragmentu. Komentarz informuje, że zabijasz czytelnika niepotrzebną łopatologią.pecado pisze:pecado pisze:24 godziny później
Komputer osobisty zamocowany w kombinezonie kosmicznym obliczył, że od momentu przebudzenia minęły dwadzieścia cztery godziny.Komentarz nic nie wnosi do poprawy tekstu. Czytelnik może być zainteresowany informacją w jaki sposób naukowiec dokumentuje swoje spostrzeżenia. Równie dobrze ktoś mógłby powiedzieć – oczywiście, że spisuje pamiętnik! Ołówek i gumka!hundzia pisze:No doprawdy, wypadałoby założyć, że osobnik który czytuje prozę wykazuje choćby szczątkową inteligencję. Nie trzeba go łopatologicznie naparzać przez łeb!
Komentarz, a także wytłuszczony druk w cytacie informują cię ałtorze, że popełniłeś nadopisowość, czyli dwa razy przedstawiasz tę samą informację w odstępie kilku wyrazów, co jest równoznaczne z traktowaniem czytelnika jak ograniczonego umysłowo człowieka z zanikami pamięci.
Natomiast nie rozumiem twojej odpowiedzi - co ma do powtórzenia sposób w jaki pseudonaukowiec (nie mogę się przemóc, by Monikę nazywać naukowcem) prowadzi dzienniki?!
Ponownie - nie ma tego w tekście.pecado pisze:Nie posiadają żadnych baterii. Zastosowanie wolnej energii. Wynalazek Tesli. Powietrze jest na zewnątrz planety. Wynika to z działania systemu ratunkowego. Będzie dalej.
Uważaj ałtorze, przekraczasz cienką granicę chciejstwa. Wyobraźnia zadziała, ale trzeba ja ukierunkować. Mówiąc jajko ty masz pewien ciąg skojarzeniowy. Może widzisz je na twardo, może dynda na gałęzi edenowego drzewa. Nie będziesz wiedział jak ja je widzę, póki cię nie nakieruję.pecado pisze: Więcej wyobraźni!
Ty nie kierujesz. Ty w całym tekście rzucasz hasła i oczekujesz, ze wyobraźnia czytelnika jakimś cudem podąży w wybranym przez ciebie kierunku.
To nie dziw się, że tak nie jest.
To denerwująca maniera. Naprawdę sądzisz, że czytelnik zniechęcony taką nawałą niewiadomych będzie przedzierał się przez resztę by poznać odpowiedzi? Wiesz, że co najmniej połowa tych odpowiedzi jest tylko w twojej głowie, a nie w tekście?pecado pisze:Będzie wyjaśnione później.
Opisz. To może być ciekawe. Użyj tej wiedzy w tekście, a nie zakładaj, że każdy to wie.pecado pisze:Mało pisarzy wie o tym, ponieważ nie przeżyli czegoś takiego. To gra wyobraźni.
Bzdura. A po co niby używałam słowa "spoiler!"? Wbrew pozorom - zmusiłam się i przeczytałam.pecado pisze:Tekst komentowany na bieżąco bez uprzedniego zapoznania się z całością.
Chyba pomyliłeś miejsca. Praktyki w laboratorium i uniwersyteckich placówkach badawczych mam już za sobą. Od ponad dziesięciu lat.pecado pisze: Metodyka badania prac się kłania.
Ja tylko rozbieram twój tekst.
Jak już pisałam: myślenie najwyraźniej boli.pecado pisze:pecado pisze: 3 dni później
Nie wiem który jest dzień.hundzia pisze:Jak nie, jak tak?
Do pierwszego dnia dodaj trzy i wyjdzie ci dokładnie. Pff.pecado pisze: – Nie rozumiem. Szukam logicznego wyjaśnienia ale nie widzę. Jeśli zdanie jest źle skonstruowane proszę o korektę lub podpowiedź.
Łopatologicznie ci wyjaśnię: napisałeś tytuł rozdziału: trzy dni później. Pod spodem: nie wiem który jest dzień.
No, czy to jest logiczne? Wystarczy podsumować, nie? Prosta matematyka, nie tak odległa od fizyki, która ponoć jest ci znajoma.
Po prostu piszesz czasem takie bzdury, że aż zęby cierpną.
I ty to nazywasz kombinezonem kosmicznym?!pecado pisze:Skąd pomysł, że mała rękawice kosmiczne? (...)Nie ma nakrycia głowy.
Oczywiście, ale... TEGO W TEKŚCIE NIE BYŁO.pecado pisze:pecado pisze: Mogę oddychać. Bardzo dziwneChodzi o warunki atmosferyczne.hundzia pisze:Bo dotąd wstrzymywałam oddech. Przez trzy dni.
Prawdziwego heroizmu wymagasz, każąc mi robić te wielopiętrowe cytowania.
Wzorem twoich odpowiedzi: Było wyżej. Drukowanymi literami.pecado pisze:Do Ziemi nie dolecisz kapsułą. Tak ku jasności. Są kilkanaście lat świetlnych od Układu Słonecznego.
Czyli już Marsjanie nie mieliby do niego prawa?pecado pisze:To normalne. Twój wywód w stylu nie podoba mi się bo nie, jakoś mnie nie przekonuje. Układ Słoneczny to przestrzeń terytorialna Ziemian.hundzia pisze:Że co, przepraszam?
Przestrzeń kosmiczna. Ziemian. No, wiedziałam, że Ziemiaki mają instynkt terytorialny, ale nie myślałam, że aż tak rozwinie się w przyszłości.
Tu nie chodzi o sam terytorializm, a o sformułowanie: przestrzeń kosmiczna. Ziemianie zawładnęli całą przestrzenia kosmiczną? O Układzie Słonecznym nie ma tam ani słowa.
Śmiem zauważyć, że nie jest wyjaśnione.pecado pisze:hundzia pisze:Dało się zauważyć. I do dziś nie rozumiem, w jaki sposób bohaterka przeżyła. Trzy dni bez systemów podtrzymywania życia, w jednym kombinezonie, zapewne z jakimś urazem głowy, skoro dwukrotnie traci przytomność bez wyraźnego powodu. Cuda - niewidy.pecado pisze:Będzie wyjaśnione dalej. Ludzie nie musza tyle jeść co kiedyś. Poza tym ma kombinezon.
Śmiem zauważyć, że twoja uwaga o mniej-jedzeniu nijak nie odnosi się do tekstu a o nim mowimy a nie twoich poglądach na przyszłość. TEGO W TEKŚCIE NIE MA.
Śmiem zauważyć, że kombinezon kosmiczny bez rękawic i nakrycia głowy nie jest wart funta kłaków, więc nie wciskaj mi tu głupot. Uważam się mimo wszystko za osobę inteligentną.
Oczywiście zakładasz, że czytelnik na starcie jest zaznajomiony z fizyką wyższego rzędu? Może powinieneś dodać adnotację do tekstu: Nie czytać bez znajomości podręcznika z Hiperfizyki?pecado pisze:Pobiera cząstki z przestrzeni. Fizyka drugiej gęstości opisana w książce Hiperfizyka. Jest to możliwe.
Nie pamiętam. Ups, człowiek nie ma trzyniciowego DNA! Jak mogłam zapomnieć że MÓGŁBY mieć, a nie ma?! Jak mogę pamiętać o czymś, czego nie ma ani w TEKŚCIE a w ŻYCIU?pecado pisze:Pamiętajmy, że nowy człowiek może ma trzy nici DNA.
Widzisz tu gdzieś logikę? No gdzie?
A fe, pomyliłeś fora. To forum literackie, nie fizyczne. Nie wymagaj cudów. Ja nie wymagam od ciebie odróżniania bezgłowego, bezczłonkowego, oskórowanego zewłoku owczego od psiego na podstawie tylko różnic w budowie serca i żołądka. A mogłabym. Bo ja rozróżniam :Ppecado pisze: Proszę o zapoznanie się z teorią Hiperfizyki. Następnie proszę o komentarz.
Algorytmiczna zgodność z planetą? Pierwsze słyszę.pecado pisze: Każda planeta posiada kod informacyjny. Jeśli nie jesteś z nim zgodny nie możesz przebywać w jej obszarze.
Przedstaw mi proszę bliżej tę teorię. Chętnie poznam. Może sama kiedyś wykorzystam w opowiadaniach albo powieści.
I znowu nie czytasz ze zrozumieniem. Tu nie chodzi już o teorie, znane czy nie, sensowne czy nie. Tu chodzi o stylizację bohaterki. O jej sposób wysławiania, zachowania, który zmienił się bez powodu. Przedtem był prosty, wręcz idiotycznie prosty i nieskomplikowany, nagle stał się "ą", "ę", w dodatku niepotrzebnie i bezpodstawnie. Brak konsekwencji w stylizacji. A to już zarzut pisarski.pecado pisze:Po raz kolejny proszę zapoznać się z teorią zamieszczoną w Hiperfizyce. Jest to tam bardzo dobrze ujęte. Kolejny raz nie rpzekonuje mnie argument nie podoba mi się to.hundzia pisze:Reasumując fakultatywnie aczkolwiek absurdalnie, abstrahując od związków logicznych generalnie rzecz biorąc, patrząc przez pryzmat czasu i soczewkę wydarzeń, analizując teorię chaosu i dechotomie spisku uważam powyższe fragmenty za jakąś porażkę.
Bohaterka, cechująca się debilizmem, apatią i totalną niemożnością podjęcia najprostszej decyzji, nieumiejętnością łączenia faktów, nagle zaczyna wyrażać się w taki sposób? Na pewno przy lądowaniu nie walnęła się w głowę?
Zresztą, to co ona mówi/myśli nie ma najmniejszego sensu. Nawet nie brzmi fajnie.
No właśnie i syntetyzują witaminy z odchodów. I noszą w kosmosie niepełne kombinezony kosmiczne, nawet jeśli wyposażone w automaty Tesli. Brawa dla Tego, Co usiłuje Wprowadzić Zmiany W SCIENCE Fiction.pecado pisze:Z punktu widzenia nauki tak. Ale co tam wiedza Ziemianie, którzy do dzisiaj w najlepszych filmach sciene fiction używają silników spalinowych do latania w kosmos.
Zgadzam się, jednakowoż pewne prawa fizyczne i chemiczne są nie do przeskoczenia.pecado pisze: Życie może powstać w różnej formie. Może być nawet tam gdzie człowiek by nie przetrwał. Odwieczna Megalomania ludzi. Wszystko dopasowujemy do naszego widzenia.
Witki mi opadły. To ja ci tyle tłumaczę:pecado pisze:
- Dzieki, o gustach się nie dyskutuje. Jest to tekst pisany kilka lat temu.
A ty mi na to:hundzia pisze:Drażni mnie, ałtorze, w tekście kompletny brak poszanowania dla czytelnika. Dla jego inteligencji, a z drugiej strony nadmiernie liczysz na jego domyślność, rzucając ochłapy informacji: atak obcych, statek, projekt Eden.(...)To dziebko naciągane wszystko, zwłaszcza, że nagle zostaje skoncentrowane w czterech rozdzialikach, podczas gdy więcej zajęło samo dotarcie do Obcych(...)Wiesz, fantastyka ma to do siebie, że przełknie prawie wszystko. Możesz wmówić czytelnikowi największą bzdurę, jeśli dasz mu podstawy, by w nią uwierzył. U ciebie jest tylko chciejstwo, nie poparte niczym, w dodatku pisane na szybko, byleby powiedzieć, zdziwić. krótkie zdania, chaotyczne, rozumiem, że taka bohaterka, (...)Pokaż, nie opowiadaj.
I ta pretensjonalność - nazw, określeń (Terra Nova, Eden, Obcy, Starożytni). Zero własnej inwencji, to jak pisanie fanficka.(...)Ja sobie zdaję sprawę, że wymyślanie historii science fiction to nie najłatwiejsza sprawa, a zwłaszcza, że tysiące jeśli nie miliony opowieści sf już istnieją i ciężko wymyślić coś nowego. Jeszcze trudniej zrobić to w sposób oryginalny. Ale w każdej opowieści musi być jakiś odgórny zamysł, konsekwencja i nieprzypadkowość. Prawdopodobieństwo i zdrowy rozsądek. U ciebie, w tym tekście, zdarzenia wypływają zupełnie bez pojęcia, jedno zwykle nie wiąże się z drugim, czytelnik gubi się w wydarzeniach, doszukuje się podtekstów i sensu tam, gdzie ałtor zapomniał go umieścić.(...)Potrafię zrozumieć, że bohaterka jest anonimowa i nic nie zdradza o sobie, bo cierpi na zanik pamięci, ale to zabieg ryzykowny. Uważam, że czytelnik nie może przywiązać się do bohatera, nie może przejmować się jego losem, jeśli nie umie go sobie wyobrazić. Jeśli nic o nim nie wie. jest to tylko kukiełka na scenie, bez twarzy, bez wyrazu, a tu, właśnie bohaterka (Monika) ma ciągnąć całą akcję i fabułę. Jest niespójna, nielogiczna, bez żadnych cech.
Łamiesz mi serce :Ppecado pisze: Dzieki, o gustach się nie dyskutuje. Jest to tekst pisany kilka lat temu.
Ja z dobroci dla zwierząt rękę wyciągam...
Oj, ubawiłam się jak dawno nie miałam okazji.
Szkoda, że nie ma nawet odniesień w TEKŚCIE.pecado pisze: Naukowośc hiperfizyki ma bardzo solidne podstawy.
Zgadzam się w stupięćdziesięciu procentach!pecado pisze: Żałosne to jest współczesne sciene fiction. Szablonowość i zamknięty umysł. Rakiety i inne... ale to prywatny gust każdej osoby.
Zmieniaj, na zdrowie. Chętnie poczytam, uwielbiam sf. Zwłaszcza stare space opery! Bądź jak Lem, jak Asimov, jak Clarke! Ale na litość - rób to przynajmniej umiejętnie... Generalnie raczej nie rozmawiam na temat astrofizyki z kimś, kto nie odróżnia
od gromady kulistej :/pecado pisze: Gromada gwiazd kulistych w mgławicy Raka.
Rozumiem, że to do mnie? Pokaż paluszkiem, wyjaśnię o co mi chodziło, skoro pan nie rozumie.pecado pisze: Jednak, wiele uwag jest poczynionych złośliwie lub z braku wiedzy. Dlatego nie pozwolę sobie wejść na głowę.
Złe założenie. Niepozytywne. Błędne. A wystarczyło przejrzeć stare wątki, zdarzają się, rzadko, ale zdarzają perełki, które mogły zostać zadeptane przez wieprze.pecado pisze:Zdaje sobie też sprawę, że jako nowy nie mogę mieć racji. Tak to już jest na tych forach
Nie masz pojecia ilu użyszkodników Fahrenheita jest teraz publikowanymi autorami. Publikowanymi papierowo. Nie własnoręcznie. Za wynagrodzeniem nawet. A teraz odszczekaj.
Hej, mam wykupione wszystkie pakiety Discovery i nie narzekam. Ile inspiracji stamtąd czerpię to nie masz pojęcia :P Na pewne lepsze to od ogladania powtórek Klanu :Ppecado pisze: Na pewno cytowanie Wikipedii nie jest najlepszym pomysłem. Oglądanie Discovery Science również.
Ubodłeś mnie do żywego! Tyle czasu poświęciłam, na daremno, ty dostrzegłeś tylko te baterie. A spojność tekstu, logika, fabuła, wątki, bohaterka, stylizacja to już margines?pecado pisze: Lubię konkretne blędy a nie dywagacje filozoficzne czy kombinezon może miec baterie czy nie.
Gratulację ałtorze, zyczę świetlanej przyszłości z takim nastawieniem :D
EDYTA:
Terra Novej jak już coś Sprutygolfie.sprutygolf pisze:Niczego?Statek...
Nie przypomina nic z floty Terry Novy
Znaczy, Ałtoru, przyszło sobie u nas wyalpac błędy by wysłać do wydawcy? O, gratulację, bedzie miał wydawca ubaw po pachy patrząc na resztę aspektów tekstu :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Ponieważ zanosi się na przepychankę, to informuję szanownych dyskutantów, że każdy post słabo powiązany z tekstem leci w kosmos.
edit.
Autor napisał fanfick, a po prawdzie to fragment fanficka. Stąd rozważania na temat fabuły, prowadzenia postaci, spójność świata i wspomnianych postaci, zamknięcia wątków jak i całego utworu są w dużej mierze sensu pozbawione.
A te siatki, Rdzenie, cząstki drugiej gęstości pochodzą stąd:
Pierwszy rozdział hiperfizyki
edit.
Autor napisał fanfick, a po prawdzie to fragment fanficka. Stąd rozważania na temat fabuły, prowadzenia postaci, spójność świata i wspomnianych postaci, zamknięcia wątków jak i całego utworu są w dużej mierze sensu pozbawione.
A te siatki, Rdzenie, cząstki drugiej gęstości pochodzą stąd:
Pierwszy rozdział hiperfizyki
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
-
- Sepulka
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 07 kwie 2013 16:21
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Bez obaw. Ja się nie będę przepychał. Dyskusja na forum niczego dobrego już nie wniesie. Hundzia wie swoje i zauważyłem, że nigdy się nie myli. Mimo wszystko dziękuję za czas jaki poświęciła czytając to. Swoje uzyskałem. Dziękuje za pomoc.
Jak coś stworzę to rzucę na pożarcie.
Pozdrawiam.
Jak coś stworzę to rzucę na pożarcie.
Pozdrawiam.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Re: Opowiadanie
Proszę. To miłe, że ty tak twierdzisz :D Szkoda, że to Redaktorzy miewają odmienne zdanie, z którym się zwykle zgadzam :D
Znaczy, jednak wyhodowaliśmy nowego KTLa :D
Znaczy, jednak wyhodowaliśmy nowego KTLa :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Opowiadanie
Znaczy, że co? Argument: NIE MA W TEKŚCIE jest nieistotny? Czytelnik ma włączyć moduł telepatyczny?
Cholera, a ja nadal wierzę tym głównonurtowym specom od teorii literatury i analizy tekstu, że tekst to nie przekaz telepatyczny i czytelnik nie wie, co Autor chciał napisać, kiedy napisał, co napisał... :(((
Nie powinnam? :X
Cholera, a ja nadal wierzę tym głównonurtowym specom od teorii literatury i analizy tekstu, że tekst to nie przekaz telepatyczny i czytelnik nie wie, co Autor chciał napisać, kiedy napisał, co napisał... :(((
Nie powinnam? :X
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Ale dlaczego nie ma w tekście?
Jest, tylko nie w tym, a w Hiperfizyce. To co tu mamy to fanfick dzieła pseudo-naukowego.
Jest, tylko nie w tym, a w Hiperfizyce. To co tu mamy to fanfick dzieła pseudo-naukowego.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Opowiadanie
Jeżeli to jest fanfik, to każde dzieło literackie w języku polskim też jest fanfikiem. Fanfikiem Słownika Języka Polskiego. :P
Nie, no dobra. Ale reductio ad absurdum jest takie zabawne...
Na poważnie: to nie jest fanfik. Nie może być, ponieważ... NIE MA W TEKŚCIE. :P
Rzecz w tym, że fanfik zawiera wyraźne elementy, ewidentny adres oryginału, z którego się wywodzi - wspólne postacie, wspólny świat przedstawiony, terminologia, elementy charakterystyczne kreowanej rzeczywistości, odniesienia do fabuły oryginału, etc. Co więcej, cechy dystynktywne oryginału nie tylko nie są ukrywane (jak np. przy inspiracjach czy niektórych nawiązaniach), lecz wręcz eksponowane. A w tekście nawet nie pojawia się hasło "hiperfizyka", żeby taki tępy odbiorca jak ja (całkowicie upośledzony fizycznie) mógł przynajmniej w Wikipedii sprawdzić, o co chodzi, bo na zapoznawanie się z tekstem specjalistycznym (nawet jeżeli pseudonaukowym) jest za głupi.
A w tekście prezentowanym nie ma żadnych wskazówek, zero choć trochę edukacji dla takich tępaków jak ja, żeby sobie przez tekst ludyczny mogli choć trochę wejść w kontakt z wiedzą daleko wykraczającą poza ich zdolności poznawcze. Autor musiał naprowadzić - otwartym komunikatem, palcem pokazać. Bo NIE MA W TEKŚCIE. Znaczy, to nie jest fanfik wzmiankowanej "Hiperfizyki". I nawet nie fanfik SJP, bo lekce sobie waży ortografię.
Co więcej, brak wskazówek i wyraźnego świata przedstawionego (ktoś znalazł świat przedstawiony, bo mnie się nie rzucił jakoś w oczy, poza hasłami do eksploatowanych przez fantastykę motywów: statek kosmiczny, sonda, skafander, Obcy - ew. kontakt, takie tam tekturowe dekoracje z różnych space oper) eliminuje ten tekst ze zbioru "nauka". A brak spójnej fabuły - ze zbioru "literatura".
Znaczy, ani to "science", ani "fiction", IMAO. Tekst li tylko.
e... zjadło cudzysłów...
Nie, no dobra. Ale reductio ad absurdum jest takie zabawne...
Na poważnie: to nie jest fanfik. Nie może być, ponieważ... NIE MA W TEKŚCIE. :P
Rzecz w tym, że fanfik zawiera wyraźne elementy, ewidentny adres oryginału, z którego się wywodzi - wspólne postacie, wspólny świat przedstawiony, terminologia, elementy charakterystyczne kreowanej rzeczywistości, odniesienia do fabuły oryginału, etc. Co więcej, cechy dystynktywne oryginału nie tylko nie są ukrywane (jak np. przy inspiracjach czy niektórych nawiązaniach), lecz wręcz eksponowane. A w tekście nawet nie pojawia się hasło "hiperfizyka", żeby taki tępy odbiorca jak ja (całkowicie upośledzony fizycznie) mógł przynajmniej w Wikipedii sprawdzić, o co chodzi, bo na zapoznawanie się z tekstem specjalistycznym (nawet jeżeli pseudonaukowym) jest za głupi.
A w tekście prezentowanym nie ma żadnych wskazówek, zero choć trochę edukacji dla takich tępaków jak ja, żeby sobie przez tekst ludyczny mogli choć trochę wejść w kontakt z wiedzą daleko wykraczającą poza ich zdolności poznawcze. Autor musiał naprowadzić - otwartym komunikatem, palcem pokazać. Bo NIE MA W TEKŚCIE. Znaczy, to nie jest fanfik wzmiankowanej "Hiperfizyki". I nawet nie fanfik SJP, bo lekce sobie waży ortografię.
Co więcej, brak wskazówek i wyraźnego świata przedstawionego (ktoś znalazł świat przedstawiony, bo mnie się nie rzucił jakoś w oczy, poza hasłami do eksploatowanych przez fantastykę motywów: statek kosmiczny, sonda, skafander, Obcy - ew. kontakt, takie tam tekturowe dekoracje z różnych space oper) eliminuje ten tekst ze zbioru "nauka". A brak spójnej fabuły - ze zbioru "literatura".
Znaczy, ani to "science", ani "fiction", IMAO. Tekst li tylko.
e... zjadło cudzysłów...
So many wankers - so little time...
-
- Sepulka
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 07 kwie 2013 16:21
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Zgadzam się z wieloma komentarzami bo mają solidne podstawy. Poprawię tekst, w zasadzie napiszę od nowa:) No i na przyszłość nie będę wysyłał tekstów, które napisałem kilka lat wcześniej. Mogłem go chociaż sprawdzić przed wysłaniem...O boy, o boy jak to się mówi w Błytanii...
Poprosze o rozwinięcie skrótu KTL. Dziękuję.
Poprosze o rozwinięcie skrótu KTL. Dziękuję.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
.Akurat...Klimat sciene fiction
Komputer osobisty – cholera, mnie wystarcza zegarek.Komputer osobisty zamocowany w kombinezonie kosmicznym obliczył, że od momentu przebudzenia minęły dwadzieścia cztery godziny.
Bo tak się Autorowi zachciało...?Dziwne – pomyślałam – brak odczucia przemijania czasu.
A ja sobie nagrywam kamerą tę ciemność, ponieważ taka dziwna jestem...Jest ciemno i zimno. Nie wiem gdzie jestem ale myślę że to jakaś kapsuła. Nagrywam wszystko wbudowaną w kombinezon kamerą.
Innymi słowy, bohaterka się ruszyć nie może, ściany dokładnie ją otaczają. Zapamiętajmy to.Wszędzie są gładkie ściany, idealnie wyprofilowane dla mojej osoby.
Też się zastanawiam. Może jesteś na prochach?(...)zastanawiam się, czemu się nie boję?
Niby dlaczego? Czemu nie kwadratowa? Z tekstu wynika, że bohaterka nie wie, gdzie jest. Skąd ten wniosek?Kapsuła wydaje się być okrągła.
I witaj znajoma kalko z angielskiego dawno się nie widzieliśmy.
Coś waliło w to coś w czym siedzi bohaterka przez jeden dzień i trzy godziny. Tyż zapamiętajmy.1 dzień i 3 godziny później
Dźwięki ustały. Zapadła cisza.
Fantastyczne połączenie zdań. Coś jakby:Znowu straciłam przytomność. Zaczynam się niepokoić obecnym stanem sytuacji.
Urwało mi obie ręce i nogę. Uważam, że sytuacja zrobiła się niekomfortowa. Myślę, że nadeszła pora aby to okazać ostrym spojrzeniem.
Poza tym, „obecny stan sytuacji” to niemalże bełkot Autorze.
Doprawdy? Sam bym w życiu na to nie wpadł. Normalnie nie jest tak, że siedzę (jako czytelnik) z bohaterką od początku w tej kapsule...Jeśli tak, to nikt ze mną nie rozmawiał od czasu uprowadzenia.
Skąd przekonanie, że bohaterka jak została uprowadzona, to koniecznie przez obcych? A może na statku wybuchł bunt? Albo obok był inny statek z Ziemi? Przecież ona nic nie pamięta, nieprawdaż?Może zostałam porwana? Jeśli tak, to nikt ze mną nie rozmawiał od czasu uprowadzenia. Obcy nie przysłali żadnego przedstawiciela. Wydają się mało gościnni.
No i faktycznie, jacy niekulturalni i niegościnni obcy. Ani zaproszenia, ani czasu na makijaż i garderobę...
Autorze, tymi komentarzami robisz z bohaterki debilkę. Swoją drogą, nie odpowiedziałeś na zarzut hundzi. Jaki ma cel kontaktowanie się porywaczy z porwaną? To, że Ty wojsku ćwiczyłeś ratowanie gości, którym coś tam się roi w głowach, nie zmienia faktu, że nie jest logicznym żądanie kontaktu porywaczy z porwanym, nawet jeżeli porwanie jest tylko urojeniem.
Pozbawić istnienia – cóż można i tak. „Zabić” to takie trywialne. Swoją drogą reakcję to ona ma, coś waliło przez jeden dzień z kawałkiem w kapsułę, a panienka nic. Poza tym, jak ona podniesie rękę by zapukać? Przecież ściany kapsuły są idealnie wyprofilowane do ciała...Nie wydaje mi się, żeby porwali mnie tylko po to aby zagłodzić i pozbawić istnienia. Sama zaproponuje kontakt. Może zapukam w ścianę? Nic się nie wydarzyło.
Jak ci obcy mogą ją tak trzymać! No, jak mogą? Fi donc!To już zdecydowana przesada!
Łupnęło, amnezja, kapsuła. Tak się tu znalazłaś. Co zrobimy z pozostałym 55 sekundami z minuty?Żeby nie panikować układam sobie w głowie opis tego jak się tu znalazłam.
Przejęli statek, ona straciła pamięć. Co takiego kłóci się tu z logiką? Zresztą kto mi wskaże w tym fragmencie jakiekolwiek logiczne wynikanie? Coś co ewentualnie mogłoby nie być logiczne?Mam wrażenie ze coś poszło nie tak. Statek, przejęli statek ,tyle pamiętam, ale co dalej? Postępowanie obcych kłóci się z logiką.
To proste pani „naukowiec”. Jednostki pozostawione samopas zagłodzić ciężko, bo mają, skubane, tendencję do znajdowania sobie źródeł pożywienia. Lepiej je wziąć pod klucz, a jeszcze lepiej odsunąć na bezpieczną odległość od pobratymców, którzy mogliby podjąć jakieś akcje ratownicze – innymi słowy: porwać.Czyżby chcieli mnie zagłodzić? Jeśli tak, to po co mnie porywali?
Mam nadzieję, że to tylko przez ten brak cząstek drugiej gęstości mózg pani siada.
Dziwne, od kiedy świsty są objawem obecności przestrzeni kosmicznej za ścianami kapsuły. Jakie w ogóle są objawy obecności przestrzeni kosmicznej znajdującej sięj za ścianą? Po czym to można poznać?Martwi mnie jedna myśl, która obija się w moim skołowanym umyśle; czyżbym była w kapsule, która swobodnie dryfuje w przestrzeni kosmicznej? (...) Moje obawy narastają gdy od czasu do czasu słyszę odgłosy świstów poza ścianami mojego więzienia.
Trup to nie nicość. No, ale ja się chce odgrywać drama queen...Zdecydowałam się jednak poszukać jakiegoś sposobu oswobodzenia się z tej nie fortunnej pozycji, nawet kosztem przeistoczenia się w nicość.
To pogrubione to wyjątkowo rzadki opis. Są, oczywista, malutkie rysy w rozmiarach malutkich, średnich, dużych oraz gigantycznych.Obmacałam całą ścianę i wyczułam tylko jedną malutką rysę o niewielkim rozmiarze.
Z dziennika badaczki: Czternasty dzień obserwacji kapsuły. Występują tu dwa rodzaje drzwi i jeden właz. Uwaga ważne! Bruzdy nie przypominają drzwi kapsuły. (podkreślone czerwonymi liniami).Bruzda w żaden sposób nie przypomina drzwi lub włazu jaki można zaobserwować w kapsułach ratowniczych.
Poza tym, jak ona tę bruzdę wymacała? Nie może się przecież ruszyć, kapsuła jest wyprofilowana!
To akurat bzdura. I tak nie możesz się ruszyć, więc nawet gdyby tu było oświetlenie z Narodowego, to i tak byś zobaczyła tylko to co przed tobą... O co chodzi?Moim badaniom również nie pomaga fakt, że panuje tutaj całkowita ciemność.
Skoro czuć ciepło, to punkt nie wydaje się gorący, tylko jest gorący.Bardzo jasny punkt pojawił się na suficie obiektu. Boje się tego dotknąć, wydaje się bardzo gorące. Czuć bijące od tego miejsca ciepło.
A ty to skąd wiesz? Przecież jesteś ciągle w środku, skąd wiesz czy świeci? I czy jest gorąca?Kapsuła się rozpada! Cała się świeci i jest strasznie gorąca.
Ojej, naprawdę?Kapsuła się rozpada! Cała się świeci i jest strasznie gorąca. Wydaje mi się, że wpadam do jakieś gwiazdy!
Złośliwie se napiszę: Mniej Hiperfizyki, więcej zwyczajnej fizyki i logiki, Auotrze.Miałam rację. Podróżuję w kapsule ratowniczej, która przemierza bezkresną przestrzeń kosmosu. Na szczęście jasność i ciepło nie było zbliżaniem się do gwiazdy tylko wejściem w atmosferę jakiejś planety. Zaraz będzie uderzenie, poczuję szarpnięcie.
Po pierwsze, bohaterka nie ma pojęcia gdzie jest, nigdzie nie pada przypuszczenie, że jest w kapsule ratunkowej. Skąd więc to - „Miałam rację.”?
Po drugie, jak to możliwe, że pani astronautka – naukowiec, nie ma pojęcia jak wygląda system ratunkowy pojazdu, którym podróżowała. Nikt jej nigdy nie pokazał takiej kapsuły?
Po trzecie, wydaje mi się wysoce nieprawdopodobne, aby kapsuły ratunkowe były budowane na wzór latających trumien, z unieruchomiony w środku wkładem, bez jakichkolwiek kontrolek, czy systemów informacyjnych.
Po czwarte – kapsuła niewiele większa od człowieka, nie może schodzić na planetę w ten sposób, żeby powierzchnia jej się rozgrzała do czerwoności. Grozi to bowiem usmażeniem wkładu.
Po piąte – niech się Autor zdecyduje. Czy kapsuła się rozpada, czy nie? Czy panienka ma na sobie kombinezon czy nie? (Patrzyłem na odpowiedzi na łapankę hundzi. W jednym Autor oskarża Komentującą o standardowe myślenie, kiedy ta mu zarzuca, że nie można wyczuć małej bruzdy, przez grube rękawice skafandra kosmicznego. Standardowe myślenie polega na tym, że hundzia ubrała Monikę w skafander kosmiczny... Skoro to zarzut, to bohaterka rękawic nie ma. Dalej jednak Autor twierdzi, że bohaterka skafander ma...:/)
Skąd wiesz, że możesz oddychać? Otwierasz osłonę kasku i czerpiesz haust powietrza. Jak nie udaje ci się zaczerpnąć drugiego, to jednak się nie nadaje do oddychania. Dziwni ci zdobywcy kosmosu...Kapsuła zgrabnie osiadła na powierzchni. Nie roztrzaskała się. Mogę oddychać. Bardzo dziwne.
Można to powiedzieć jeszcze bardziej skomplikowanie, patetycznie i górnolotnie w stylu: Czy jest to, dom wszystkich ludzi, planeta Ziemia w układzie Sol, kwadrant 1,1,1.?Czyżby to była planeta Ziemia?
No zastanów się, blondynko, może to być Ziemia?
Czyli jednak bohaterka to idiotka do kwadratu. Teraz, nagle olśniło ją, że to system ratowniczy Irydius! Tak!System ratowniczy kapsuł typu Irydius znany jest z tego, że dobiera miejsce lądowania zgodny z potrzebami niezbędnymi dla ratowanego organizmu.
Normalnie dryf kontynentalny jest szybszy...
Autorze, jeżeli chcesz się bronić, w ten sposób, że mi powiesz, że bohaterka nie kontaktowała, bo dostała w głowę i nie jarzyła gdzie jest, to sobie daruj. Z tekstu to w żadne sposób nie wynika. Bohaterka cały czas gada w taki sam głupkowato-naukowy sposób i ma taki sam wolny zapłon. Znaczy brak wyraźnych zmian w przekazie (tekście), nie pozwala stwierdzić, że bohaterka miała wcześniej zamroczony umysł.
Gdzie to może powie ci system Irydius, a jak długo to powinien powiedzieć, ten komputer pokładowy, który z mozołem obliczył, że siedzisz w kapsule już 24 godziny - gdzieś na początku tekstu to było. Czy może wyzionął ducha z wysiłku?Pozostaje pytanie nie mniej ważne – gdzie ja jestem i jak długo dryfowałam w przestrzeni kosmicznej.
Autorze, czy wraz z rozwojem trzeciej nici w DNA, tak szalenie spadła inteligencja Ziemian?
Po czym bohaterka była w stanie poznać, że kapsuła zaczęła nadawać sygnał i że jest on dziwny?Kapsuła, mój dotychczasowy dom i schronienie zaczyna nadawać dziwny sygnał.
Znaczy bohaterka jest już martwa? Przyznam że to mnie cieszy, była strasznie denerwująca...System podtrzymywania życia oraz hibernacji wyłączył się za wcześnie.
Czyli część mgławicy raka jest znana, a część nie. To chyba, słonko, nietrudno ustalić gdzie jesteś. Choć z grubsza. Ile planet w Mgławicy Raka (200-350 gwiazd, średnica 16 lat świetlnych) ma biosferę zdolną podtrzymać życie Ziemian? Ile z nich, to układy gwiazd podwójnych? Gdzie był statek w momencie ataku? Jaki jest zasięg kapsuły? Jak długo byłaś w kapsule?Przestrzeń kosmiczna Ziemian jest daleko stąd. Nasza ekspedycja miała zbadać nieznane obszary mgławicy Raka.
Jej, ona jest tak głupia i wkurzająca, że człowiek marzy by weszła w pusty szyb windy.
Tja, bo ludzie to żywią się musującymi witaminkami w wodzie...Mój kombinezon filtruje pot oraz odchody i przerabia je w witaminy oraz niezbędną ciecz.
Boszsz, jaki to piękny bełkot...Jednakże to nie wszystko, brakuje mi pozyskiwania cząstek witalnych z drugiej gęstości fizycznej. Algorytmicznie mój organizm nie pasuje do przestrzeni tej planety.
Jak rozwiniecie sobie czwartą nić DNA, to już całkiem będziecie jak perpetuum mobile... A tak, pech, trzeba jeszcze czasem coś jeść i pić.Reasumując aby nadrobić braki muszę znacznie więcej jeść i pić niż normalny człowiek. Po modyfikacjach genetycznych matryc wraz z rozwojem dodatkowej nici DNA ciało ludzkie jest znacznie doskonalsze i bardziej wytrzymałe niż przed Wielkim Upadkiem. Mimo to, nadal potrzebujemy energii do tego aby działać.
Opady przejściowe, ustępujące; wiatr północno-wschodni, wilgotność 96%Temperatura jest zadowalająca, mogło by być nieco chłodniej.
Ona była pogodynką na tym statku badawczym. To wiele tłumaczy.
No shit, Sherlock...Dookoła mnie rozpościera się las o dziwnej, nienaturalnej barwie. Nie są to drzewa znane mi z Ziemi.
Gdzieś ty tu widziała jakąkolwiek faunę w ciągu tych kilku minut od lądowania?Zdecydowanie flora i fauna otoczenia jest znacznie uboższa od tej jaka występuje na mojej ojczystej planecie.
Tak, zjedz jagódek z obcoplanetrnego lasu...Las to życie - pomyślałam – zatem może jest tam jedzenie.
No się nachodziłaś, fakt, do tego lasu co wokół ciebie.Dookoła mnie rozpościera się las o dziwnej, nienaturalnej barwie.
(...)
Udało się. Dotarłam. Padam ze zmęczenia.
*Facepalm*Podczas kursu na astronautów i pilotów gwiezdnych w akademii uczono nas, że większość owoców niejadalnych posiada ostre kolory oraz nieprzyjemny zapach.
Wikipedia pisze:Muchomor sromotnikowy jest też niebezpieczny z tego powodu, że ma łagodny smak i może być pomylony z wieloma innymi gatunkami grzybów.
Tak, są takie witalne i smaczne i... no normalnie na pewno mi nie zaszkodzą!Te wydają się całkowicie soczyste i pełne witalności oraz smaku.
A ja idę się rozejrzeć w ten strasznie brudny pokój...Humor mi się poprawił. Idę się rozejrzeć w ten niesamowicie piękny fioletowy las.
Jasne, niedźwiedzie zza krzaków, wiewiórki z drzew, zające zza próchniejących pni. Stado wilków za nami. Jest człowiek w lesie, jest zabawa!Wydaje mi się, że ktoś za mną idzie. Nic nadzwyczajnego, wrażenie jest jak najbardziej na miejscu, gdyż w lesie zazwyczaj coś za nami idzie lub nas obserwuje.
Pewnie, że na „drzewie” na nieznanej planecie, idź jeszcze dalej w głąb tego „lasu”. W samo serce „puszczy”. Będziesz bezpieczna. Co tam kapsuła, co cię cało przez atmosferę przewiozła. A jak ratownicy sprowadzeni sygnałem kapsuły wylądują, to się nie przejmuj. Będziesz głośno krzyczała i się rozpłaczesz. Od razu cię znajdą, moja ty miłośniczko przygód.W kapsule czy na drzewie? Gdzie bezpieczniej. Rozsądek podpowiada, że na drzewie, ale kto wie jak jest na tej planecie.
Dryf kontynentalny myślenia. Płyta pacyficzna po milionie lat wpadła na euroazjatycką... Wreszcie. Panienka. Zajarzyła.Wracam. Wejdę na drzewo w okolicy kapsuły. Najlepiej żeby mieć na nią widok. Bądź co bądź wysyła sygnał. Może jakiś statek go odbierze.
Może nawet jakiś landszafcik machnę...? – dodała do siebie zwisając z konarów drzewa.Wdrapałam się na sam szczyt. Okolica przepiękna. Fioletowe konary drzew przeplatają się z czerwienią i żółcią traw. W dali niczym kolorowa wstążka, wije się rzeka o błękitnej barwie. Jutro pójdę w tamtym kierunku.
To koniec odcinka pierwszego. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
-
- Sepulka
- Posty: 14
- Rejestracja: ndz, 07 kwie 2013 16:21
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Widzę, że złosliwość dopisuje. Popytałem kilku kolegów, którzy co prawda piszą bardziej naukowo ale lubią fantastykę, na temat o Farenhaita. Odpowiedzieli mi, że to towarzystwo wzajemnej adoracji. Podczas recenzji dzieł często spotkasz się u nich ze zwykłą złosliwością zamiast konkretnej korekty. Czasami możesz otrzymać merytoryczne wyjaśnienia, ale nie licz na naukwą dyskuję. Powyżej jest przykład. Nie będe komentował niektórych wypowiedzi szacownego towarzystwa, ponieważ są ewidentym widzimisie autora słów. Myślę, że z mojej strony to wszystko co chciałbym napisać w tym temacie. Równie dobrze możecie napisać: Co, statek jest koloru czerownego! To niemozliwe! To poziom niektórych komenatrzy do tekstu.
Jest dużo cennych uwag. Na szczęście jest to forum jakich wiele w Polsce. Szkoda tylko, że poważni ludzie zachwoują się czasami jak dzieci. Przykładem jest wypowiedź.
Komputer osobisty - cholera mnie wystarczy zegarek.
To ma być profesjonalna korekta? Panie! Przecież to wsyd. Nie mówiąc, że pojęcie czasu jest względne szczególnie w kosmosiei może zegarki nie są wstanie tego rejestrować. Ale to już inna hisotria. Na inny czas.
Skończyłem. Nie bede odpowiadał na forum w tym temacie. Z chęcia spotkam sie osobiście żeby podyskutować podczs najbliższej okazji. Wtedy jak to mówią, wyjdzie szydło z worka.
Pozdrawiam szanownych Moderatorów i innych zaangażowanych.
Jest dużo cennych uwag. Na szczęście jest to forum jakich wiele w Polsce. Szkoda tylko, że poważni ludzie zachwoują się czasami jak dzieci. Przykładem jest wypowiedź.
Komputer osobisty - cholera mnie wystarczy zegarek.
To ma być profesjonalna korekta? Panie! Przecież to wsyd. Nie mówiąc, że pojęcie czasu jest względne szczególnie w kosmosiei może zegarki nie są wstanie tego rejestrować. Ale to już inna hisotria. Na inny czas.
Skończyłem. Nie bede odpowiadał na forum w tym temacie. Z chęcia spotkam sie osobiście żeby podyskutować podczs najbliższej okazji. Wtedy jak to mówią, wyjdzie szydło z worka.
Pozdrawiam szanownych Moderatorów i innych zaangażowanych.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Autorze drogi, to nie jest korekta. Raczej próba redakcji.pecado pisze:Komputer osobisty - cholera mnie wystarczy zegarek. To ma być profesjonalna korekta?
Sadząc z Twojej reakcji po prostu nie rozumiesz wielu uwag.
Kompletnie nie łapiesz, że określenie: "komputer pokładowy obliczył" nie przystaje do zwyczajnej czynności mierzenia czasu, która zasadniczo nie jest nawet obliczeniem, ale zliczaniem np. drgań kryształu kwarcu.
Po raz kolejny, wychodzi Twoja niewiedza. Różnica w czasie obserwatora i obiektu poruszającego się pojawia się wyraźnie dopiero przy prędkościach przyświetlnych. Kapsuła pędziła z taką prędkością? To zasadniczo mogłaby wrócić nawet na Ziemię. Choć wcześniej pisałeś, Autorze, że miała złapać stopa..., skoro miała złapać, to powinna poruszać się stosunkowo wolno. Mącisz w zeznaniach.Nie mówiąc, że pojęcie czasu jest względne szczególnie w kosmosiei może zegarki nie są wstanie tego rejestrować. Ale to już inna hisotria. Na inny czas.
Poza tym nawet jeżeli z pędziła z prędkością stanowiącą znaczny ułamek prędkości światła, to i tak komputer pokładowy (ten od obliczania czasu) powinien umieć to obliczyć.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Opowiadanie
Prosiłeś o nią.pecado pisze:Widzę, że złosliwość dopisuje.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Opowiadanie
Jaki śliczny foch, mniamm.
Temat zamykam, skoro autor zawinął kitę i poszedł.
Temat zamykam, skoro autor zawinął kitę i poszedł.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.