Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Siekierka
Pćma
Posty: 223
Rejestracja: pn, 22 kwie 2013 18:38
Płeć: Kobieta

Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Siekierka »

Otwieram oko. Promień słońca uderza w moją źrenicę ze straszną siłą. Szybko reguluję jej wielkość. Teraz mogę podnieść drugą powiekę. Ziewam przeciągle i wolno wyciągam się na całą swoją długość, a jest mnie razem z ogonem, prawie półtora metra. Zeskakuję z łóżka i sprężystym krokiem kieruję się do kuchni. Mój dwunóg już tu jest. Sądząc po zapachu szykuje właśnie coś do jedzenia.
-Witam Jaśnie Panią! - Słyszę radość w głosie Bezłapa. Mój nastrój daleki jest jednak od jego. Prawdę powiedziawszy, jestem nieźle wkurzona, że wstał wcześniej ode mnie i odebrał mi przyjemność wyrwania go ze snu. – Czego Pani sobie życzy na śniadanie?- Dwunóg irytuje mnie tą swoją wesołością. Wole, gdy wygląda na niezadowolonego, że musi tak wcześnie wstawać i się mną zająć - daje mi wtedy szansę by się z nim podrażnić. Postanawiam zepsuć mu nieco nastrój i zignorować jego obecność. Jednak śniadania sobie nie odmówię. Wskakuję na krzesło i czekam na sposobny moment. Kiedy się odwraca, by przełożyć jajecznicę z patelni na talerz, porywam z deski do krojenia smakowity kawałek szynki.
- O, nie! Panienko! Gdzie twoje maniery?!- Bezłap się chyba wkurzył. To dobrze. O to mi właśnie chodziło.- Nie wiesz, że nie wolno zaczynać dnia od kradzieży? -Zdziwiona patrzę w jego stronę. Uśmiecha się. Plan, żeby go zdenerwować, nie wypalił. Chyba muszę zmienić front.
- Jak śmiesz zwracać mi uwagę? Nie wiesz, że jeśli miałam ochotę na tę szynkę, to mogłam ją sobie wziąć? I co z tą jajecznicą? Głodna jestem.- Mój poddany rumieni się.- Mam nadzieję, że nie chcesz mnie zagłodzić. - Nagana odnosi zamierzony skutek. W mgnieniu oka jajecznica ląduje na moim talerzu. Dokładnie taka jak lubię - lekko ścięta, z dodatkiem kocimiętki.
- Przepraszam Jaśnie Panią, myślałem, że zechce pani dłużej pospać, po wczorajszym…
- Ja tu jestem od myślenia. –Przerywam jego wywód. – Ty masz mnie tylko słuchać.
- Wiem, proszę pani.


Mam na imię Mila. Jestem kocią Arystokratką, wywodzącą się w prostej linii od Pierwszego Kociego Króla po Wielkiej Pladze – Ezarba. Dwunożne istoty, które nam służą, to ludzie - rozmnażani przez nas, w warunkach laboratoryjnych, przeznaczeni na naszych niewolników. Krzyżujemy ich ze sobą w sposób kontrolowany, pozwalając przeżyć tylko tym osobnikom, które mają wrodzone predyspozycje do poddania się tresurze. Nie dopuszczamy ich do naszych spraw, ale i nie pozwalamy, by pragnęli czegoś więcej niż to, co otrzymują. Służą nam, w ten sposób, od ponad trzech stuleci, kiedy po Wielkiej Pladze, wykorzystaliśmy moment i objęliśmy panowanie nad planetą. Było to o tyle łatwiejsze, że ludzie podczas Plagi praktycznie wyginęli, a ta garstka, która została, łatwo nagieła się do naszej woli. Wtedy też mój przodek ujawnił Tajemnicę naszej rasy i pokazał tym istotom, że od zawsze byli niewolnikami. Teraz robimy wszystko, by przywrócić porządek, jaki panował podczas Złotego Wieku, kiedy to nasz gatunek przeżywał swój najpiękniejszy okres. Ludzie służyli nam, z ochotą spełniali nasze życzenia. Jednak ostatnia z Wielkich Władczyń - Kelara - pozwoliła, by dwunożne istoty zyskały przywileje. Doprowadziła tym do buntu niewolników, a w efekcie, do obalenia rządów Wielkich Władców. Zostaliśmy zmuszeni do ukrywania się. Wielu moich pobratymców zginęło podczas ucieczki z Pałacu Władców. Ci, którzy przeżyli rzeź, zeszli do podziemia, wyzbyli się zaszczytów i zaczęli udawać zwykłe koty. Byli zmuszeni wmieszać w tłum niemych pobratymców; chodzić na czterech łapach i przebywać ze zwierzętami, którym bliżej było do pogardzanych przez nas psów, niż do szlachty, wywodzącej wprost od bogów. . . Nastały czasy Ciemnej Ery. Przez tych kilkanaście wieków, część boskiej krwi, wymieszała się, tracąc swoją moc. Zmaleliśmy. Jesteśmy bardziej agresywni i nie mamy już złotego umaszczenia. Ale przetrwaliśmy, pamiętając, jak wiele istnień przeminęło, zanim ludzie zapomnieli o swoim pochodzeniu i przestali nas prześladować.
Nie mam prawa pamiętać Wielkich Władców, czy Ciemnej Ery, jednak znam tę historię tak, jak każdy inny przedstawiciel mojej rasy. Matki mają obowiązek opowiadać ją swoim młodym, tak długo, aż będą one w stanie powtórzyć ją bez zająknięcia. Chodzi o to, by pamięć o Złotym Wieku i błędzie Kelary trwała w nas tak długo, jak istnieje nasza rasa. Byśmy nie doprowadzili powtórnie do upadku naszego gatunku. Byśmy wiedzieli, że jesteśmy prawowitymi władcami tej planety.


- Mila! Mila, gdzie ty jesteś?! - Po moim domu niesie się głos Kriany. Oczyma wyobraźni widzę, jak wbiega po schodach, kierując się w stronę mojej sypialni. Pewnie za chwilę wpadnie tu jak burza, wściekle wymachując ogonem. - Mila! O, bogowie, wybaczcie! Mila!!! Spóźnimy się! - Jak na zawołanie drzwi mojej sypialni otwierają się, z hukiem uderzając o ścianę, a na progu widzę czarno-białą postać Kriany.
- Też się cieszę, że Cię widzę, kuzynko. - Witam się z nią wstając z sofy. - I czemu bogowie mieliby się tak przejmować tym, że się spóźnimy?
- Dobrze wiesz, że dzisiaj jest ten dzień!- Kriana silnie akcentuje dwa ostatnie słowa.
- Jaki "ten dzień"? - Robiąc zdziwioną minę, pytam niewinnie Krianę. - Z tego co wiem, dziś jest piątek. - Moja kuzynka, słysząc to, prycha na mnie ukazując swoje śliczne kły.
- Przecież dzisiaj Rada ma wybrać nową Nałożnicę! Musisz się przygotować! - Czarno-biała kotka wygląda jakby miała za chwilę wybuchnąć. - Mila, natychmiast bierzemy się do roboty!- Ostatnie zdanie wypowiedziała wpychając mnie do pokoju kąpielowego, po czym zawołała Bezłapa.
- No i się zaczęło...- Wyburczałam zrezygnowana, po czym obojętnie poddałam się zabiegom dwunoga, który, w międzyczasie, pojawił się w pokoju. Bezłap wiedział, że łatwo się irytuje, dlatego z wielką uwagą, i co najważniejsze - milcząc - zajmował się moją toaletą. Ja zaś pozwoliłam swoim myślom błądzić swobodnie. Nie, nie zapomniałam, że dziś ma zostać wybrana nowa Nałożnica, ale jakoś mnie to specjalnie nie obchodziło. Jako Arystokratka musiałam się tam pojawić, choć wiedziałam, że niesie to ze sobą konsekwencje, w postaci rozważania mojej kandydatury. Bynajmniej nie miałam na to najmniejszej ochoty. Nie uśmiechało mi się przez rok służyć jakiemuś obcemu dla mnie kocurowi, choćby to był władca. Na samą myśl, że miałabym być z kimś, o kim krążą niezbyt pochlebne plotki, jakoby miał w zwyczaju bawić się kłębkiem wełny, czy mruczeć publicznie, jeżyło mi się futro...
-Jaśnie Pani, czyżbym Pani niechcący zrobił krzywdę?- Z zamyślenia wyrwał mnie głos Dwunoga. -Jeśli tak, to, proszę, niech mnie pani nie karze, ja chciałem tylko, by sierść się ładnie układała na pani grzbiecie...
- Idź już. Dokończę sama.- Poczekałam, aż za sługą zamkną się drzwi i spojrzałam w lustro. Z odbicia parzyły na mnie zielono-złote oczy w kształcie migdałów, osadzone w trójkątnym pyszczku. Podniosłam łapę i poprawiłam niesfornego wibrysa. Wiem, że inne Arystokratki mi ich zazdroszczą i próbują przedłużać swoje, ale efekt nie jest taki sam. Głupie kocice.
- Mila! Co ty tam jeszcze robisz! Zaraz wychodzimy!- Sądząc po odgłosach, Kriana postanowiła wyważyć drzwi.- No ruszże się!
-Idę. Poczekaj.- Pomimo całej swojej niechęci do tego cyrku, jakim było wybieranie Nałożnicy, sięgnęłam po obróżkę, którą przygotował mi Bezłap. Czarną, wysadzaną malutkimi rubinami - prezent od ojca. Nie znosiłam jej, bo zawsze przynosiła mi pecha. W normalnych warunkach poszukałabym innej, ale Krianie udało się właśnie sforsować drzwi, co skutecznie pozbawiło mnie tej możliwości. Zanim się zorientowałam, byłyśmy już drodze do Dworu Rady, a na mojej szyi tkwiła znienawidzona ozdoba.


Wśród naszej rasy panuje zwyczaj pochodzący jeszcze od pierwszych Wielkich Władców. Wstępujący na tron nowy król, czy też królowa, przez pięć lat nie może poślubić nikogo. Rada, w ciągu tego czasu, pięciokrotnie, wybiera oficjalną Nałożnice lub Kochanka, który przez rok ma służyć władcy. Oczywiście, jest to zawsze przedstawiciel Arystokracji. Ma to na celu uniknięcie mieszania się boskiej krwi z pośledniejszą, jak i ograniczenie ilości intryg przeciwko władcy, od których żaden dwór królewski nie jest wolny. Młode, które zostały poczęte w czasie związku z Nałożnicą, nie zostają nigdy następcami tronu, ale zyskują status Arystokraty i są społecznie akceptowane. Nie tak, jak ma to miejsce, w przypadku bękartów Rady, czy Arystokracji - one zostają pariasami i nie mają żadnych praw. Odcina się im ogony, na znak piętna. A kot bez ogona, nie jest już kotem.

- Mam nadzieję, że Rada mnie wybierze... - Moja kuzynka była strasznie podekscytowana ceremonią. Odkąd wyszłyśmy z mojego domu, ciągle miauczała, jak nakręcona. Starałam się jej nie słuchać, jednak lektyka była za mała, bym całkowicie odgrodziła sie od jej paplaniny. Chcąc nie chcąc, musiałam coś usłyszeć. - Wiesz, oni muszą kierować się gustami władcy, a na dworze mówią, że on lubi kotki o jasnej sierści...
- Ale ty jesteś czarno-biała. - Zwróciłam jej uwagę. Daleko mi było do królewskiego ideału piękna. Smoliście czarne umaszczenie, bez jednego białego włosa, odziedziczyłam po matce. Uroda Kriany na pewno bardziej pasowała by do gustów władcy - była całkiem biała, jeśli nie liczyć czarnego "bolerka " i plamki pod prawym okiem. Pamiętam, że jako małe kocie, zawzięcie wyrywała sobie sierść z tego miejsca, licząc, że odrośnie biała. Na szczęście, zaprzestała tego zwyczaju, kiedy jakiś kocur powiedział jej, że wygląda uroczo z takim piegiem.
- Raczej biało-czarna - skrzywiła pyszczek w uśmiechu. - Może skusi się na trochę egzotyki? Jak myślisz? - Kriana, wdzięcznie przechyliła łebek w moją stronę i zmrużyła złote oczy. - Poza tym zostałabym jego piątą Nałożnicą... A słyszałaś, że on mruczy? - Zmieniła nagle temat. - I to jak jakiś pospolity dachowiec!
- Jest władcą, więc robi to, na co ma ochotę - zauważyłam.
- Ale to nie wypada! Oduczyłabym go tego.
- Ciekawe jak?
- Wiesz, jest taki sposób, o który mówiła mi ciotka Ezba...
Lektyka zatrzymała się, nie dając mi szansy dowiedzenia się, w jaki cudowny sposób można kocura oduczyć mruczenia. Dotarłyśmy na miejsce. Kriana wyglądała, jakby miała zaraz zacząć syczeć, a i ja poczułam się nieswojo, stojąc pod monumentalnym dębem, na którego konarach umieszczone były loże Starszych Rady. Rozejrzałam się, by sprawdzić, czy wszystkie tegoroczne kandydatki dotarły już na miejsce. Z tego, co zdążyłam zauważyć, było nas trzynaście, o jedną więcej niż w zeszłym roku. - No pięknie - wyszeptałam. - Jeszcze brakuje, żeby biały pies przebiegł mi drogę. - Czułam się zupełnie nie na miejscu, stojąc tu i ładnie poruszając wąsami, podczas gdy inne kotki z niecierpliwością oczekiwały, ze to właśnie ich imię padnie. Oddałabym całe mleko świata, by znaleźć się w swoim laboratorium i nie musieć w tym uczestniczyć.


- Władca!!! Władca idzie!!! - Do moich uszu dotarł krzyk jednego ze służących. - Władca!!!
Pośród Rady zapanowało poruszenie. Koci Król nigdy nie opuszczał Pałacu, by uczestniczyć w ceremonii wybierania Nałożnicy, choć jego poprzednicy niejednokrotnie byli obecni na tym wydarzeniu.
- Koci Król Hrad, Władca z wyboru bogów! Przejście dla Władcy! - wszystkie kotki, łącznie ze mną, niezwłocznie ustawiły się tworząc szpaler i pochyliły głowy. Poczułam jak Kriana wbija pazury w moją lewą łapę.
- Idzie tu- pisnęła zdyszana.- Naprawdę tu idzie! - Jeśli można krzyczeć szeptem, to Kriana właśnie zdobyła w tym mistrzostwo. Sprawiła, że nawet Rada Starszych, usadowiona wygodnie nad naszymi głowami, uważnie nadstawiła uszu, by wyśledzić, skąd pochodzi głos.
- Przymknij się. Myślisz, że nie usłyszałam wcześniej? Poza tym Rada nas obserwuje.
- Myślisz, że mnie zauważy? - Kriana najwyraźniej postanowiła zignorować moje ostrzeżenie. Bogowie, czy ta kotka jest aż tak głupia, by za cenę gniewu Rady, zwrócić na siebie uwagę władcy? Przecież nawet Hrad musi się liczyć ze zdaniem Starszych.
- Jak nie zobaczy to na pewno usłyszy. A teraz się zachowuj.
- Ale... - Nie dokończyła, bo jej szept zmienił się w jęk, po tym jak przygniotłam jej ogon. Dokładnie w tym samym momencie zobaczyłam jak przed nami zatrzymują się łapy straży królewskiej. - Wszystko, tylko nie to - przemknęło mi przez myśl. - Tylko nie zrób nic głupiego. - oczyma wyobraźni widziałam jak strażnicy prowadzą nas przed oblicze Rady, jako te, które nie potrafią okazać szacunku władcy. A to oznaczałoby duże kłopoty i dla mnie i dla Kriany.
- Ponieście głowy! - Do naszych uszu dobiegł głęboki głos kota stojącego przed nami. Prawdopodobnie naczelnika straży królewskiej. Chcąc nie chcąc, musiałyśmy spełnić ten rozkaz. Podniosłam głowę i napotkałam spojrzenie okrągłych brązowych oczu, należących do potężnego, szarego, kocura bez lewej przedniej łapy. - Jakim prawem obrażacie Kociego Króla?
- Daj im spokój, Mraak. Są zdenerwowane. - Głos dobiegał z mojej prawej strony. Nie ośmieliłam, się spojrzeć w tym kierunku, ale domyślałam się, że należy do Hrada, do naszego Króla. Krianę, dotychczas wygadaną, zamurowało. Przyjęłam więc na siebie obowiązek przeproszenia za niesforne zachowanie mojej krewnej. Głośno przełknęłam ślinę, po czym zwróciłam się do Mraaka.
- Panie, pokornie przepraszam za zachowanie swoje i mej kuzynki, ale obie czujemy się zaszczycone obecnością Kociego Władcy na Ceremonii, zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie miałyśmy możliwości go spotkać... Poza tym jest to nasza pierwsza Ceremonia i ...
- Jak się nazywasz, kotko? - Tego pytania nie zadał Mraak.
- Mila, córka Liara i Krii, z krwi Ezarba, panie. - Dalej unikałam patrzenia w jego stronę
- A twoja towarzyszka?
- Jestem Kriana, córka Berra i Wary, z krwi Mriuny, królu...- Kriana uznała, że jednak potrafi się przedstawić samodzielnie. Ale chyba na tylko tyle starczyło jej sił, bo gdy władca na nią spojrzał, ku mojemu zdziwieniu, potknęła się i wpadła wprost w łapy króla.
- No to się teraz zacznie... - pomyślałam. No i się zaczęło.
Każdego dnia głupieję do reszty, ale i tak nie dogonię społeczeństwa

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3103
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Juhani »

Całkiem, całkiem, czemu nie? W lesie Duncton (William Horwood) czy na Wodnikowym wzgórzu (Richard Adams) nie takie rzeczy się działy. Tylko jak dla mnie, niepotrzebnie ludzi w to mieszasz, za bardzo trąci Swiftem i krajem Houyhnhnmów.
No i język, pokoleniowo zapewne ci bliski, jednak arystokratki raczej unikały fraz typu:
Siekierka pisze:- Przymknij się.
Pomyśl, rozwiń , pewno znajdą się czytelnicy.

Neu: Ju, wysil się na coś więcej...

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Kordylion »

Siekierka pisze:Byli zmuszeni wmieszać w tłum niemych pobratymców;
Brakło chyba się
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Kordylion »

Tytuł, czyli wołanie o pomoc sugeruje, że jest to tekst nie dokończony.
Wydaje mi się, że takie zakończenie też jest do przyjęcia.
Ogólnie fajny pomysł. Zgadzam się z Juhani, że zbyt dokładnie tłumaczysz rolę ludzi w tym świecie.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: neularger »

Czy, Siekierko, ten tekst nie jest skończony? W sensie nie jest to utwór zamknięty?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Siekierka
Pćma
Posty: 223
Rejestracja: pn, 22 kwie 2013 18:38
Płeć: Kobieta

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Siekierka »

Neu, nie wiem sama, czy rozwijać to dalej, czy nie... Chodzi o to, że mam jakąś blokadę i nie wiem, czy po prostu wyczerpałam już pomysł, czy też mogę coś z tym dalej zrobić.
Każdego dnia głupieję do reszty, ale i tak nie dogonię społeczeństwa

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Małgorzata »

Skreśl wszystkie akapity "historyczne" i zacznij pracę nad fabułą. To, co istotne z historii, powinno wychodzić w trakcie opisu zdarzeń => masz możliwość, bo narrator jest bezpośredni.
Daruj sobie pośrednie lub bezpośrednie zwroty do odbiorcy (w stylu: mam na imię Gosia i jestem z Polski, to taki kraj nad Odrą... - do wywalenia, od tego są dialogi i postacie zewnętrzne, żeby odbiorca wiedział, jak ma na imię narrator, o ile Autor chce to ujawnić, rzecz jasna, bo wcale nie musi).

To, co przeczytałam, jest nudne. Jakieś scenki rodzajowe przerywane wykładem historycznym. Nie lubię takich infantylnych tekstów.
A pomysł - okaże się, jak go przedstawisz, Autorko. Pomyśl nad zakończeniem. I nad tym, co właściwie chcesz opisać. Świat już masz (dobrze), teraz potrzebna jest akcja. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Siekierka
Pćma
Posty: 223
Rejestracja: pn, 22 kwie 2013 18:38
Płeć: Kobieta

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Siekierka »

Dobrze, przetrawiłam już Wasze rady i pracuje nad opowiadaniem. Pojawiło się jednak pytanie, które tłucze się gdzieś w zakamarkach mojej czaszki " Jak już poprawie, to zakładać nowy wątek, czy nie?"
Każdego dnia głupieję do reszty, ale i tak nie dogonię społeczeństwa

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: neularger »

To pytanie jest źle sformułowane... Znaczy odpowiedź brzmi: ani to ani to.
Wstaw nowy tekst.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Siekierka
Pćma
Posty: 223
Rejestracja: pn, 22 kwie 2013 18:38
Płeć: Kobieta

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Siekierka »

Poprawione :) Pomęczyłam się nad tym nieco i pozwoliłam sobie przetrawić pomysł. Może za dużo nie zmieniłam, ale wydaje mi się, że teraz wygląda to zgrabniej.

Zapraszam do nowego wątku.

e. przeniesienie tekstu
Ostatnio zmieniony śr, 02 paź 2013 16:44 przez Siekierka, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdego dnia głupieję do reszty, ale i tak nie dogonię społeczeństwa

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: neularger »

Napisałem Ci: "nowy tekst". Co tu jest niezrozumiałego?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Siekierka
Pćma
Posty: 223
Rejestracja: pn, 22 kwie 2013 18:38
Płeć: Kobieta

Re: Zablokowałam się i nie wiem, co dalej... Pomożecie?

Post autor: Siekierka »

Neu, przepraszam i pokornie gnąc się w ukłonach naprawiam swój błąd.
Każdego dnia głupieję do reszty, ale i tak nie dogonię społeczeństwa

ODPOWIEDZ