Chwilowo jeszcze nie, ale próby trwają. Przecież rozmawiamy nie o czym innym, jak o próbie wdrażania ideologii poprzez system edukacji publicznej.nosiwoda pisze:- piękne kopanie chochoła, samemu sobie wcześniej ustawionego. Ani jedynie słuszny, ani powszechnie obowiązujący, ani narzucany siłą.Alfi pisze:Przede wszystkim, nie rozmawiamy o żadnej nauce, ale o pewnym ideologicznym programie, który za biurkiem został uznany za jedynie słuszny i powszechnie obowiązujący sposób na życie, który to sposób próbuje się narzucić siłą, nie troszcząc się ani o sens, ani o ludzi, którzy mieliby mu podlegać
A ostrzał propagandowy, któremu poddawany jest każdy, kto ośmieliłby się mieć najmniejsze choćby wątpliwości? Piętnowanie, negatywne etykietowanie (zazwyczaj bez związku z faktycznie wyrażanymi poglądami), często inwektywy? To jest narzucanie siłą. To jest forma przemocy.
Umiejętności stereotypowo przypisywane jednej z płci bardzo się przydają przedstawicielom tej drugiej. Ale strój, makijaż itp. - to już zbyt daleko posunięta ingerencja. Płeć jest częścią tożsamości człowieka, a wyraża się m.in.poprzez pewne zewnętrzne atrybuty. Jeśli ktoś kiedyś wylansuje modę na męskie sukienki i ona się przyjmie - proszę bardzo. Kobieta w spodniach już nikogo nie szokuje, prawda? Ale nic na siłę. Chłopak w sukience to na razie po prostu parodia albo karykatura dziewczyny, nic więcej. Nawet najbardziej zagorzały/-a genderyst(k)a tak w pierwszej chwili zareaguje na ten widok, potem dopiero sobie włączy swoją genderową świadomość. Stereotyp? Owszem. I co z tego? Czy on komuś szkodzi albo kogoś krzywdzi? Jeżeli tak, to na pewno nie kobietę, bo ona cieszy się dużo większą dowolnością w doborze stroju.Kruger pisze:
Ale założenie sukienki dla chłopięcej psychiki jest takim gwałtem, jak dla mnie ongiś szydełkowanie. Nie umarłem od tego. Nie wierzę w taki tok rozumowania.
To, że dziewczynki noszą to a cvhłopcy tamto, to kwestia jedynie kulturowa. W innych kuturach chłopcy noszą sukienki czy spódniczki. I nie cierpią. Zajęcia w przedszkolu mogą co najwyżej zmodyfikować kulturę. Choć akurat ta modyfikacja nie jest nam potrzebna.
Hipolicie, widziałeś kiedy kobietę w sutannie?
Nimfo, przecież "eksperyment", o którym dyskutujemy, przypomina właśnie próbę wyzwolenia od systemu dziesiętnego i zastąpienia go czymś innym. W celu dość mętnie zdefiniowanym.