Marcin Rusnak
Moderator: RedAktorzy
- downbylaw
- Sepulka
- Posty: 19
- Rejestracja: czw, 01 maja 2008 11:38
Re: Marcin Rusnak
Na YT pojawił się filmik promujący moje "Opowieści niesamowite", zachęcam do obejrzenia i skomentowania. Co myślicie o takiej formie reklamy literatury?
Link do filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=RGqmI-LEG_M
Link do filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=RGqmI-LEG_M
There are two kinds of men in this world,
those with loaded guns and those who dig.
You dig.
those with loaded guns and those who dig.
You dig.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Marcin Rusnak
Nie jestem w targecie.
Wytrzymałam jedenaście sekund, potem uwaga się ze mną pożegnała i wybyła na antypody. Przez pięć sekund gapiłam się bezmyślnie, nim wyłączyłam okno.
Nie, żebym miała coś przeciwko reklamowaniu opowiadań przy pomocy filmików reklamowych. Wręcz przeciwnie.
Tylko że umiem czytać. Sprawnie i bez sylabizowania. Co oznacza, że w tym tempie nie jestem w stanie przyjmować informacji, nudzę się.
Wytrzymałam jedenaście sekund, potem uwaga się ze mną pożegnała i wybyła na antypody. Przez pięć sekund gapiłam się bezmyślnie, nim wyłączyłam okno.
Nie, żebym miała coś przeciwko reklamowaniu opowiadań przy pomocy filmików reklamowych. Wręcz przeciwnie.
Tylko że umiem czytać. Sprawnie i bez sylabizowania. Co oznacza, że w tym tempie nie jestem w stanie przyjmować informacji, nudzę się.
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Marcin Rusnak
Obejrzałem. Nawet do końca. Mam wrażenie, że twórca filmiku nie zrozumiał, że filmowanie liter nie do końca pasuje do medium jakim jest film. Choć trzeba przyznać, że zanudzenie oglądacza w ciągu minuty - no to jest jakieś osiągnięcie... :P
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
-
- Dwelf
- Posty: 519
- Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
- Płeć: Mężczyzna
Re: Marcin Rusnak
Kiepskie ilustracje nie są lepsze niż żadne.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Marcin Rusnak
O, żeż! Nie doczekałam obrazków!
Nie, żeby mi były do czegoś potrzebne, chyba że w komiksach (i lubię komiksy, naprawdę).
No, dobra, teraz trochę bardziej na poważnie. Przeklikałam sobie ten filmik (pięć-dziesięć sekund) do końca, to się wypowiem ekskatedralnie.
1. Targetem książki (tu: e-booka, czyli książki) jest czytelnik, czyli osoba umiejąca czytać. Przepraszam za ten banał, ale twórca spotu wyraźnie znaczenia wyrazu "czytelnik" nie znał.
Podawanie czytelnikowi informacji tekstem (napisami) w tempie jak dla niedouczonego sześciolatka-dyslektyka to nie błąd, to obelga. A zelżony target to target niechętny...
2. Skoro muszą być napisy (a zwykle się ich unika, choć to nie jest twardy zakaz), to niech te napisy będą przynajmniej czytelne. Mam wielki ekran, monster-monitor, a jednak w sporym oknie YT te latające literki mi się rozmywały. Klasyczny samobój reklamowy.
3. Filmik to medium wizualne - a w tym długim spocie niewiele jest do oglądania. Jeżeli taka ma być reklama, taniej wyjdzie baner. I będzie o wiele bardziej skutecznym przekazem niż ten spot => przeczyta się w parę sekund i podejmie decyzję, czy ściągać, czy nie. Bez gapienia się na filmik, w którym nie ma co oglądać. Po cholerę używać filmu, który absolutnie nic nie pokazuje? Przynajmniej przez pierwsze 15 sekund... W impakcie, znaczy...
4. Latające wyrazy i kręcące się mini-obrazki od połowy spotu. Obrazki, szt.2 (?). W tym spocie zrobiono chyba wszystko, żeby utrudnić odbiór. W przypadku obrazków to akurat dobrze, bo Argawaen ma rację - lepiej, żeby nikt ich nie widział.
5. Packshot - czyli ta część spotu, w której pokazywany jest produkt, tu: książka/e-book. Produkt=e-book ma okładkę. Okładka, czyli opakowanie, powinno być widoczne. To najważniejsza część reklamy - dzięki temu widz rozpoznaje, co właściwie było reklamowane. Zdumiewa mnie więc zabieg, który utrudnia zobaczenie produktu i jego cech dystynktywnych.
Bardzo kreatywnie. Zabójczo nawet.
Dla produktu.
Szkoda, że nie mogę zobaczyć briefu do tego spotu. I pogratulować temu, kto przepchnął gotowca przez kolaudację.
A jeżeli chodzi o mój odbiór treści tej reklamy, to przyznam, że nie ufam komplementom. Wolę się dowiedzieć czegoś o zawartości, czyli w tym przypadku - o treści dzieła. Cudze pochwały mnie nie interesują. Głównie dlatego, że mam skojarzenia z dawnych czasów (sławnego boomu wydawniczego w zeszłym wieku) - najgorsze gnioty miały załączoną obowiązkową listę pochwał, koniecznie opatrzoną obcymi nazwiskami i/lub tytułami pisemek mniej lub bardziej nieznanych. Znaczy, interesuje mnie choć jedno fajne zdanie z książki, nie milion pochlebnych opinii. Zwłaszcza takich banałów, jak z prezentowanego filmiku. Rany, jeżeli młodsze od mojej generacje czytelników łapią się na takie zabiegi, to chyba powinnam się bać. :X
Dobrze, że nie zapamiętałam tytułu...
Nie, żeby mi były do czegoś potrzebne, chyba że w komiksach (i lubię komiksy, naprawdę).
No, dobra, teraz trochę bardziej na poważnie. Przeklikałam sobie ten filmik (pięć-dziesięć sekund) do końca, to się wypowiem ekskatedralnie.
1. Targetem książki (tu: e-booka, czyli książki) jest czytelnik, czyli osoba umiejąca czytać. Przepraszam za ten banał, ale twórca spotu wyraźnie znaczenia wyrazu "czytelnik" nie znał.
Podawanie czytelnikowi informacji tekstem (napisami) w tempie jak dla niedouczonego sześciolatka-dyslektyka to nie błąd, to obelga. A zelżony target to target niechętny...
2. Skoro muszą być napisy (a zwykle się ich unika, choć to nie jest twardy zakaz), to niech te napisy będą przynajmniej czytelne. Mam wielki ekran, monster-monitor, a jednak w sporym oknie YT te latające literki mi się rozmywały. Klasyczny samobój reklamowy.
3. Filmik to medium wizualne - a w tym długim spocie niewiele jest do oglądania. Jeżeli taka ma być reklama, taniej wyjdzie baner. I będzie o wiele bardziej skutecznym przekazem niż ten spot => przeczyta się w parę sekund i podejmie decyzję, czy ściągać, czy nie. Bez gapienia się na filmik, w którym nie ma co oglądać. Po cholerę używać filmu, który absolutnie nic nie pokazuje? Przynajmniej przez pierwsze 15 sekund... W impakcie, znaczy...
4. Latające wyrazy i kręcące się mini-obrazki od połowy spotu. Obrazki, szt.2 (?). W tym spocie zrobiono chyba wszystko, żeby utrudnić odbiór. W przypadku obrazków to akurat dobrze, bo Argawaen ma rację - lepiej, żeby nikt ich nie widział.
5. Packshot - czyli ta część spotu, w której pokazywany jest produkt, tu: książka/e-book. Produkt=e-book ma okładkę. Okładka, czyli opakowanie, powinno być widoczne. To najważniejsza część reklamy - dzięki temu widz rozpoznaje, co właściwie było reklamowane. Zdumiewa mnie więc zabieg, który utrudnia zobaczenie produktu i jego cech dystynktywnych.
Bardzo kreatywnie. Zabójczo nawet.
Dla produktu.
Szkoda, że nie mogę zobaczyć briefu do tego spotu. I pogratulować temu, kto przepchnął gotowca przez kolaudację.
A jeżeli chodzi o mój odbiór treści tej reklamy, to przyznam, że nie ufam komplementom. Wolę się dowiedzieć czegoś o zawartości, czyli w tym przypadku - o treści dzieła. Cudze pochwały mnie nie interesują. Głównie dlatego, że mam skojarzenia z dawnych czasów (sławnego boomu wydawniczego w zeszłym wieku) - najgorsze gnioty miały załączoną obowiązkową listę pochwał, koniecznie opatrzoną obcymi nazwiskami i/lub tytułami pisemek mniej lub bardziej nieznanych. Znaczy, interesuje mnie choć jedno fajne zdanie z książki, nie milion pochlebnych opinii. Zwłaszcza takich banałów, jak z prezentowanego filmiku. Rany, jeżeli młodsze od mojej generacje czytelników łapią się na takie zabiegi, to chyba powinnam się bać. :X
Dobrze, że nie zapamiętałam tytułu...
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Marcin Rusnak
Książeczka jest za free na wydaje.pl.
Czytam pierwsze opowiadanie i mam pytanie bardziej podstawowe niż Margot o kolaudację - zbiorek widział redaktora?
Czytam pierwsze opowiadanie i mam pytanie bardziej podstawowe niż Margot o kolaudację - zbiorek widział redaktora?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Re: Marcin Rusnak
Bądź dobrym miazmatem, rzuć linką.neularger pisze:Książeczka jest za free na wydaje.pl.
Filmik - porażka. Nie załapałam w sumie nic.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Marcin Rusnak
http://wydaje.pl/e/opowiesci-niesamowite
Prosim...
BTW, bardzo ten autor... interaktywny, sądząc po wątku. Rozmowny taki. Pewnie się spodziewał pomponów, serpentyn i butelek szampana.
Prosim...
BTW, bardzo ten autor... interaktywny, sądząc po wątku. Rozmowny taki. Pewnie się spodziewał pomponów, serpentyn i butelek szampana.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Re: Marcin Rusnak
Dziękuję, dobry człooo... meee... Oj, dobryten.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- downbylaw
- Sepulka
- Posty: 19
- Rejestracja: czw, 01 maja 2008 11:38
Re: Marcin Rusnak
@neularger - autor jest mało interaktywny, za co niniejszym przeprasza. To nie w wyniku złej woli, ale nadmiaru obowiązków (dziecko, praca, przygotowania do obrony doktoratu, kapela...)
Pomponów i serpentyn się nie spodziewałem, choć i nie aż tak ostrej krytyki, przyznaję. Niemniej jednak jestem Wam wdzięczny - bo wiem, że każdy ma wybór: olać to i siedzieć cicho albo poświęcić chwilę swojego czasu i napisać coś krytycznego. Wy poświęciliście czas - dzięki! Inaczej bym się o pewnych rzeczach nie dowiedział.
Co ciekawe, od przynajmniej kilku osób (żeby była jasność: żadna rodzina czy znajomi, do tego delikwenci czytający książki, czyli niby podobna grupa odbiorców) miałem zupełne inny, bo pozytywny feedback. Jak zwykle zadziwia mnie i fascynuje jak różni są ludzie.
A odpowiadając na drugie pytanie: zbiorek nie widział redaktora. Powiedzmy sobie wprost: to jest self-publishing, ile selfów dotyka ręka redaktora? Poza tym chętnie się dowiem, co Ci nie leży w pierwszym opowiadaniu zbiorku. Bo może nie chodzi wcale o robotę redaktora, ale o korektę? Albo o skład/łamanie? Jakieś masz konkretne zarzuty?
Pomponów i serpentyn się nie spodziewałem, choć i nie aż tak ostrej krytyki, przyznaję. Niemniej jednak jestem Wam wdzięczny - bo wiem, że każdy ma wybór: olać to i siedzieć cicho albo poświęcić chwilę swojego czasu i napisać coś krytycznego. Wy poświęciliście czas - dzięki! Inaczej bym się o pewnych rzeczach nie dowiedział.
Co ciekawe, od przynajmniej kilku osób (żeby była jasność: żadna rodzina czy znajomi, do tego delikwenci czytający książki, czyli niby podobna grupa odbiorców) miałem zupełne inny, bo pozytywny feedback. Jak zwykle zadziwia mnie i fascynuje jak różni są ludzie.
A odpowiadając na drugie pytanie: zbiorek nie widział redaktora. Powiedzmy sobie wprost: to jest self-publishing, ile selfów dotyka ręka redaktora? Poza tym chętnie się dowiem, co Ci nie leży w pierwszym opowiadaniu zbiorku. Bo może nie chodzi wcale o robotę redaktora, ale o korektę? Albo o skład/łamanie? Jakieś masz konkretne zarzuty?
There are two kinds of men in this world,
those with loaded guns and those who dig.
You dig.
those with loaded guns and those who dig.
You dig.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Marcin Rusnak
Skład poradziłby sobie z przenoszeniem wyrazu "powinien". Korekta poprawiłaby interpunkcję - kreatywną, dyplomatycznie rzecz ujmując. Ale to redaktor zauważyłby wielokrotnie powtórzone "być", z czego tylko raz retorycznie. Zauważyłby też początek tekstu (ten bez kursywy).
Znaczy, szum, czyli szelest, czyli głos (strumienia). Niektórzy redaktorzy mówią na to syndrom psa, czyli suki. Pomijam "łagodność" szelestu - to chyba nie po naszemu, a na pewno nie po mojemu.
A skoro już pierwsze zdania są problematyczne...
Zazwyczaj (choć istnieją wyjątki) tekst niepoprawny językowo jest również niewydolny fabularnie. Podejrzewam (bo w przeciwieństwie do Neu przeczytałam tylko parę zdań), że właśnie z tej korelacji język-fabuła wzięło się pytanie o redaktora.
Wszystko zaczęło się od szumu.
Najpierw był to głos strumienia – łagodny szelest wody mknącej między kamieniami.
Znaczy, szum, czyli szelest, czyli głos (strumienia). Niektórzy redaktorzy mówią na to syndrom psa, czyli suki. Pomijam "łagodność" szelestu - to chyba nie po naszemu, a na pewno nie po mojemu.
A skoro już pierwsze zdania są problematyczne...
Zazwyczaj (choć istnieją wyjątki) tekst niepoprawny językowo jest również niewydolny fabularnie. Podejrzewam (bo w przeciwieństwie do Neu przeczytałam tylko parę zdań), że właśnie z tej korelacji język-fabuła wzięło się pytanie o redaktora.
So many wankers - so little time...
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
Re: Marcin Rusnak
Powiedzmy sobie wprost - a cóż to za usprawiedliwienie? Bez trudu można znaleźć redaktora. Stawki za tę pracę w Polsce są naprawdę niewielkie. A Małgorzata jak zwykle trafiła w sedno. Dwa zdania i trzy błędy... Za każdym razem mam ogromną tremę, kiedy ta okrutna kobieta bierze do obróbki mój tekst :).downbylaw pisze:Powiedzmy sobie wprost: to jest self-publishing, ile selfów dotyka ręka redaktora?
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20007
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Marcin Rusnak
Ale daje się udobruchać jatkami;-).
NMSP
NMSP
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Re: Marcin Rusnak
Ze trzy razy z jej ust słyszałem, że uwielbia Cię redagować, bo nie ma za wiele roboty, ot, jakiś wąteczek domknąć czasem... Więc hcyba nie tak okrutna :)Rafał Dębski pisze:Za każdym razem mam ogromną tremę, kiedy ta okrutna kobieta bierze do obróbki mój tekst :).
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Marcin Rusnak
To taka gra. Rafał robi wszystko, żebym nie miała nic do roboty, więc ja się staram koniecznie wypatrzyć jakiś drobiazg, do którego mogę się przyczepić - żeby było widać pracę redaktora w tekście.
Rafał wygrywa w tym meczu. Jego książki czytam, nie redaguję. :P
Na dodatek uważam, że tak powinno być. :)))
Znaczy, nie wiem, po co wydawać książkę, która nie przeszła żadnej weryfikacji. Przecież koncepcja kreatywna nie broni się sama - to język, styl, jej broni podczas lektury...
Rafał wygrywa w tym meczu. Jego książki czytam, nie redaguję. :P
Na dodatek uważam, że tak powinno być. :)))
Znaczy, nie wiem, po co wydawać książkę, która nie przeszła żadnej weryfikacji. Przecież koncepcja kreatywna nie broni się sama - to język, styl, jej broni podczas lektury...
So many wankers - so little time...