1 temat - to nie była miłość

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Margot
Sepulka
Posty: 11
Rejestracja: pn, 10 lis 2014 08:02
Płeć: Kobieta

1 temat - to nie była miłość

Post autor: Margot »

Mam ochotę napisać coś krótkiego całkowicie spontanicznie. To jak zakochać się od pierwszego wejrzenia...

Temat: To nie była miłość jak z "Przeminęło z wiatrem"...
Formalne ograniczenie: musi być dwóch pierwszoplanowych bohaterów - równorzędnych
Limit: do 1000 znaków

Margot
Sepulka
Posty: 11
Rejestracja: pn, 10 lis 2014 08:02
Płeć: Kobieta

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Margot »

Rozczarowanie

Rytuał się nie udał. Rok przygotowań poszedł się j*. Wszystkie trudne do zdobycia składniki. K*, dwóch z nas straciło życie, żeby je zdobyć! Doskonałą miejscówkę szlag trafił, wieśniacy z całego regionu będą się teraz złazić do tego lasu w poszukiwaniu pięknych nagich kobiet.

Miały być zrealizowane cele, zaspokojone potrzeby, rozwój i wszystko, czego tak bardzo potrzebowaliśmy. Teraz wszystko stracone i wygląda na to, że to moja wina... Libido nie raz psuło pomniejsze rytuały i dlatego każdy miał się seksualnie rozładować w noc poprzedzającą ten najważniejszy. Z tego, co wiem, wszyscy to zrobili. Nawet ślubująca czystość Naan. Tylko mi...

K* mać, jak miałem przekonać żonę do stosunku bez zdradzania, że jestem Magiem? Po roku przymusowego postu, który odebrała jako mój przejaw niechęci? Miałem się wymknąć i pójść na dziwki jak każdy normalny facet, ale dzieci mnie zatrzymały i zasnąłem opowiadając im bajkę o królewnie.

To zdecydowanie moja wina. Kobieta, która pojawiła się podczas rytuału, wyglądała tak, jak wyobrażałem sobie królewnę, no może poza brakiem odzienia. Musiałem zdawać sobie sprawę, że to przeze mnie, skoro spanikowałem i pomyliłem zaklęcie odsyłające z multiplikującym. Teraz moi uczniowie uganiają się po okolicy wyłapując nagie blondynki a reszta Stowarzyszenia mnie unika. Nie zdziwię się, jeśli zażądają wyboru nowego Mistrza. Do jasnej cholery, nie zdziwi mnie nawet jeśli zażądają mojego odejścia! Beze mnie nie mieliby nic, a przez taki drobiazg... No pięknie, znaleźli jedną. Po ch** mi ją tu prowadzą, co ja niby mam z nią zrobić?! Zachowywać się jak czcigodny mistrz w obecności nagiej piękności? Nie mam k* dziewięćdziesięciu lat! No trudno, już tu jest...

- Mistrzu, przyprowadziliśmy...
- Widzę, widzę. Zostawcie to. - Cisza. Niezręczna cisza. Niedobrze. Trzeba coś zrobić!
- Możecie odejść. - Ja pierdolę, czy naprawdę to powiedziałem?! Wychodzą... Świetnie, sam na sam z piękną kobietą i jajami pełnymi nasienia. Gdyby o to mi chodziło w życiu wciąż byłbym wieśniakiem, a nie magiem...
- Czy masz jakieś imię? Rozumiesz mnie? - Znowu cisza. Może jest głucha? Albo głupia? W końcu to blondynka...

- Nie jestem głucha, ani głupia, Janku. Nie musisz się wstydzić, choć do twarzy ci z rumieńcem. Zbyt blady się zrobiłeś ostatnio, mój drogi, musisz więcej wychodzić na słońce.

Nie wierzę. Nie, to... niemożliwe. Nawet w magii, nie...

- Kochanie, gdy na swojej ścieżce magicznej dojrzałeś do święceń kapłańskich to ze mną złączyły cię śluby. Pamiętasz jeszcze, jak kochałeś mnie wtedy? Wzruszona, zesłałam ci Izę, by przyniosła ci ukojenie ciała tak, jak ja dawałam ci ukojenie duszy. W trójkę nasza miłość była kompletna, przynosiła rozwój i dobre owoce. Mamy dzieci, które zmienią oblicze tego świata. Walczyłeś o to, bym powróciła jako bogini i w ostatnim rytuale przywróciłeś mnie do życia, we wszystkich moich odsłonach. Porzuć rozpacz, mój kochany. Cele, którym poświęciłeś życie, zostały osiągnięte. Zostaniesz zapamiętany jako mężczyzna sukcesu.
- Niepokoi mnie czas przeszły w Twojej wypowiedzi... Pani.
- Zawsze byłeś bystry, to mnie w tobie najbardziej pociągało. Każdy z nas żyje, by zrealizować pewien cel. Twój cel został osiągnięty, nie ma więc potrzeby, by życie męczyło cię dłużej.
- Ale... Pani, wybacz mi, moje dzieci...
- ...poradzą sobie bez ciebie. Mogłeś odejść w chwale. Prosiłam cię tylko o jedno – byś wykonywał o co cię proszę i nigdy nie mówił „ale”! Nigdy!
- Wybacz...
- Czcisz mnie od tak dawna a wciąż nie rozumiesz – kobiety nie wybaczają. Odejdź, małżonku, tam, gdzie twoje miejsce – do świata śmierci i walki, do pozbawionych słońca podziemi Piekieł. Niezbyt to stosowna nazwa, ale użyteczna, skoro teraz wszyscy ją znają. Ja zostanę tutaj, nauczając ludzi po raz kolejny, że niebo znajduje się w moich ramionach.
- Pani!

Kult Bogini Matki przez wieki całe był pogrzebany. Zastępująca go religia wprowadziła patriarchat zmieniając oblicze świata na bardziej surowe, wywołując ciągłe konflikty i wojny. Chciałem przywrócić światu pierwotną moc i miłość. Dokonałem tego. Teraz z radością odpoczywam w Piekle od wszystkiego, co przyniosły moje wysiłki. Wraz z moimi braćmi piję miód i szykuję się do kolejnej bitwy. Jej wynik nie ma znaczenia, liczy się tylko to, że będę walczył ramię w ramię z mężczyznami, których znam i szanuję. Gdybym zrozumiał tę prostą radość za życia, z pewnością nie pokusiłbym się o zmianę biegu historii...

Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Poc Vocem »

Pierwsze zdanie i już wiem, że nie jest dobrze.
Rytuał się nie udał. Rok przygotowań poszedł się j*. Wszystkie trudne do zdobycia składniki. K*, dwóch z nas straciło życie, żeby je zdobyć!
Albo narrator pierwszoosobowy klnie niczym szewc, albo jest dobrze wychowany, takiego z wbudowaną autocenzurą widzę pierwszy raz w życiu... I oby ostatni. Zresztą taki sposób zapisu przydaje tekstowi niezamierzonego komizmu, tak jak w d***kratycznych wywodach JKM na temat d***kracji.
Wszystkie trudne do zdobycia składniki.
Co te składniki?
Doskonałą miejscówkę szlag trafił, wieśniacy z całego regionu będą się teraz złazić do tego lasu w poszukiwaniu pięknych, nagich kobiet.
Dlaczego niepowodzenie rytuału ma wywoływać najazd wieśniaków na las? Sezon na jagody, to rozumiem, ale nieudany rytuał? Ci wieśniacy mieli jakieś czujniki do detekcji magii?
K* mać, jak miałem przekonać żonę do stosunku bez zdradzania, że jestem Magiem?
Na przykład mógł to zrobić jak na mentalnego dresa przystało, czyli stwierdzić "Chce mi się pieprzyć. Teraz" i w razie potrzeby spuścić zachęcający łomot. Wreszcie, skoro rytuał był taki ważny, a on chutliwy jak kogut na wiosnę, mógł sobie ulżyć, nazwijmy to, ręcznie.

Aha, mag to nie nazwa własna, zatem małą literą.
- Możecie odejść. - Ja pierdolę, czy naprawdę to powiedziałem?! Wychodzą... Świetnie, sam na sam z piękną kobietą i jajami pełnymi nasienia. Gdyby o to mi chodziło w życiu wciąż byłbym wieśniakiem, a nie magiem...
Po słowach wypowiedzianych przez postać powinien być tylko komentarz odnośnie wypowiedzi, reszta (od "Wychodzą" począwszy) to nowy akapit.
Kochanie, gdy na swojej ścieżce magicznej dojrzałeś do święceń kapłańskich to ze mną złączyły cię śluby.
I znowu: kim jest ten facet? Niby jest magiem, ale jednak kapłanem? Pewnie za parę zdań dowiem się, że to ani mag, ani kapłan, lecz hutnik.

Uff... jednak nie.

Niemniej na poziomie fabularnym też jest źle.

1. Czarodziej przeprowadza rytuał.
2. Wspomniany okazuje się fiaskiem z powodu nieposkromionej chuci tegoż na widok przywołanego bytu nadnaturalnego.
3. Dziewice rozbiegają się po lesie.
4. Uczniowie maga sprowadzają mu jedną z tych dziewczyn, w której bohater pod żadnym pozorem nie rozpoznaje swojej nadnaturalnej ukochanej.
5. Ukochana karze go za nie wiadomo co piekłem.
6. Bohater w piekle oddaje się męskim rozrywkom i jest mu dobrze.
I teraz pojawia się pytanie: jak zakończenie ma się do początku utworu? Z grubsza rzecz ujmując nijak. To nie jest opowiadanie, to ciąg niejasno powiązanych ze sobą zdarzeń, w których motywy obu postaci pozostają niezrozumiałe. Przede wszystkim nieznany jest motyw działania Bogini. Czym rozgniewał ją jej kapłan? Czy miał szansę tego uniknąć? Bo jak na razie to napisałaś, że antyterroryści wpadli do mieszkania znanego warszawskiego biznesmena... Nie ma nazwiska, nie ma przewiny, nie ma informacji.

Na zakończenie z kolei parę słów o Janku. Przede wszystkim jako bohater jest zupełnie niespójny. Z jednej strony jest magiem, co implikuje wyobrażenie brodatego dziadygi z laską ubranego w przydługi worek po ziemniakach z doszytymi rękawami, wszakże innego opisu postaci brak. Z drugiej strony z akcji wyłania się nam obraz typowego kretyna. Nie wie, co robi, jest zaradny życiowo jak dziecko z autyzmem, a do tego nie wie kim jest Wielka Bogini, którą pokochał. Z drugiej strony jednak potrafił znaleźć sobie kompanów do rytuału, zdobyć trudno dostępne składniki oraz dziewice (o to ostatnie wszakże trudniej w dzisiejszych czasach niż o szafran). Wszystko to prowadzi do wniosku, że miał szczęście niczym seryjny zwycięzca w Lotto, że zaszedł tak daleko z przygotowaniami lub też po drodze przytrafił mu się wypadek, który pozbawił go piątej klepki. Niestety i o jednym i o drugim w tekście nic nie ma...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: neularger »

K* mać, jak miałem przekonać żonę do stosunku bez zdradzania, że jestem Magiem? Po roku przymusowego postu, który odebrała jako mój przejaw niechęci?
Szkoda, że nie czyjś... Bo gdyby odebrała jako przejaw niechęci sąsiada, to z mężem by się bzykała radośnie w wolnych chwilach pozwalając niechęci rosnąć..., to mogłoby się skończyć rozwodem. Z sąsiadem. Tak. :)
BTW, się zastanawiam - skoro gość przez cały rok trzymał libido na wodzy (to się nazywa żelazna wola!), to jakim cudem jakaś goła laska samym tylko pojawieniem się doprowadziła do pomieszania zaklęć przez maga? Najpierw z gościa taka żelazna ninija, a potem zaraz ręce mu latają na widok gołych cycków? Swoją drogą, żonę chyba widywał, pewnie też czasem gołą, no i chyba spał z nią w jednym łóżku? Coś tu nie pasuje...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Jarosław Borawski
Sepulka
Posty: 57
Rejestracja: pt, 07 lis 2014 14:19
Płeć: Mężczyzna

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Jarosław Borawski »

Widać, że lubisz odpływać w swoich fantazjach bardzo daleko. Zmuszasz/prowokujesz czytelnika, by wiele rzeczy sobie wyobraził. ...I maga, i boginie, i miejsce akcji, i czas akcji. Jeśli dobrze zrozumiałem to jest to opowiadanie o magu, który miał być dawcą nasienia dla dzieci bogini. Ale za co trafił do piekła? I czemu bogini uważa, że tylko kobiety nigdy nie wybaczają? Dalej apeluje o te bardziej krwawe opowiadania z twojej kolekcji. :D
Kaleida - Think

Awatar użytkownika
Iwan
Fargi
Posty: 344
Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Iwan »

Mag nie miał byc chyba żadnym dawcą nasienia. Mam wrażenie, że te przaśne wstawki o gotowości seksualnej maga, to tylko próba autorki wejścia w umysł mężczyzny, który statystycznie rzecz ujmując, myśli o seksie co siedem sekund. Głupkowatość bohatera też jest chyba do przełknięcia, w końcu kościół jest w natarciu, a kult bogini na zatraceniu. Sam bohater przed własną zoną musiał ukrywać, czym się zajmuje. Nie dziwi mnie więc, że niedobitki starej wiary przetrwały gdzieś na głębokim zaścianku i szczyt hierarchii religii tworzą jakiś zapyziały sołtys, jego szwagier i pomocnik młynarza.
pójść na dziwki jak każdy normalny facet
To jest raczej oznaka desperacji, nie normalności. Trochę też za bardzo skupiłaś się na humorystycznej pomyłce ze zwielokrotnieniem cycatej blondyny i zupełnie zasłoniłaś w ten spsób sedno sprawy, że nie została odesłana. No i zignorowałaś szersze implikacje tego, że parę(naście) awatarów biega nago po lesie, poza wzmianką, że teraz bandy chłopów-gwałcicieli będą ściągać z okolicy. To była oczywiście myśl niezbyt rozgarniętego, krótkowzrocznego maga, ale czytelnik chętnie by się dowiedział, co z tego wynikło.
What doesn't kill you, makes you pissed off

Awatar użytkownika
Poc Vocem
Sepulka
Posty: 70
Rejestracja: śr, 01 lut 2012 19:57
Płeć: Nie znam

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Poc Vocem »

Iwan pisze:No i zignorowałaś szersze implikacje tego, że parę(naście) awatarów biega nago po lesie
Generalnie to nie wiemy czy to miały być awatary. Mało tego, dalsza część tekstu skłania się ku twierdzeniu, że podczas rytuału pojawiła się jedna kobieta, a zatem pozostałe dziewice pełniły raczej funkcję dekoracyjno-ofiarną... To jednak tylko pokazuje, jak wielki problem z obrazowaniem ma Autorka.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Małgorzata »

A mnie się podoba. :)))
Jest pomysł dopasowany do ciągu zdarzeń.
Jest też forma krótka, czyli ograniczenie formalne dotrzymane.
A dodatkowo pojawia się element eksperymentalny - pogrubiona kwestia dialogowa. Znaczy, Autorka kombinuje z koncepcją, stara się ją wzbogacić, wprowadzić element zaskoczenia.

Nie psuje mi nawet radosnego odbioru to zdanie:
Miały być zrealizowane cele, zaspokojone potrzeby, rozwój i wszystko, czego tak bardzo potrzebowaliśmy.
Tautologia bez wątpienia, czyli obsuwa logiczna.

Ale mnie nie przeszkadza... :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: 1 temat - to nie była miłość

Post autor: Małgorzata »

I nikt, NIKT nawet nie wyraził ostrożnych podejrzeń po moim ostatnim poście... :(((
Quis custodiet custodes ipsos?
:P

Pewnie wszyscy się już domyślili, że zwyczajnie spodobał mi się ten bełkot. Nie powinnam się chwalić, że moim hobby są teksty bardzo niedoskonałe.
Ten jest fabularnie sprzeczny.
Mamy początek:
Rytuał się nie udał.

I końcówkę:
Chciałem przywrócić światu pierwotną moc i miłość. Dokonałem tego.
Narrator jest ten sam (i mataczy), czyli nie można mówić o zmianie perspektywy. Widać wyraźnie, że początek i koniec zwyczajnie się zgadzają.
I nie mam tu na myśli fabuły w stylu komicznym lub heroikomicznym, że bohater (czasami też pełniący rolę narratora) zrobił coś źle, ale w ostatecznym rozrachunku okazało się, ze to dobrze.
Do takiej fabuły potrzebne są silne związki między epizodami. Tutaj tych związków brakuje.
Znaczy, na moje oko w prezentowanym tekście nie ma tak naprawdę fabuły, tylko zbiór epizodów połączonych osobą narratora. Układ idealny do "stand-up", ale nijak nie nadający się do opowieści.

Niezwykle spodobał mi się bold, czyli pogrubienie. Nie wiem, jak mam ten zabieg typograficzny interpretować. Gdyby owa baba, co w tym tekście mówi pogrubieniem, wydawała zapis paszczowy majuskułą, zrozumiałabym, że ton wypowiedzi jest potężny jak dzwon, ze stosownie patetycznym pogłosem i echem, co odbija się od sklepienia... Znaczy, że baba gada GŁOŚNO. Gdyby to była kursywa, wiedziałabym, że wypowiedź jest specjalna, być może nawet bezgłośna (np. telepatyczna). Ale pogrubiona? Znaczy, głos był gruby? A może tak niski, że ziemia drży? Mam wrażenie, że niekoniecznie pasuje do królewny z męskich marzeń... :P

Wypada też wspomnieć o tytule. Rozczarowanie gdzie jest? Znaczy, poza tytułem gdzie jeszcze? Czego dotyczy to tytułowe rozczarowanie?
Tytuł nie może być przypadkowy. Tytuł ma zwracać uwagę na najważniejsze treści, elementy fabuły, sokoły lub inne zwierzątka występujące w toku zdarzeń, albo po prostu sterować interpretacją utworu.
Tutaj jest przypadkowy, na szczęście nie mam do czynienia z utworem, więc właściwie to bez znaczenia, ale zwrócił moją uwagę. I nie, nie stał się przepowiednią dla mojego odbioru, ponieważ nie byłam rozczarowana - podobało mi się obcowanie z tekstem tak niedoskonałym. :)))

Napisałam, że pomysł jest dopasowany do ciągu zdarzeń. No, jest. Jaki pomysł - taka fabuła, a że fabuły brak...
Nic dziwnego, że nie wiem, o co chodziło. Przedpiścy też jakoś słabo wiedzieli, więc nie jestem osamotniona.

I jeszcze język. Naprawdę ładny styl, nie drewniany, nie. Betonowy.
Dla przykładu:
wyglądała tak, jak wyobrażałem sobie królewnę, no może poza brakiem odzienia.
Znaczy, co? Wyobrażał sobie królewnę w odzieniu czy bez? Niby dzieciom narrator czytał bajkę, ale przecież dzieci dostępu do wyobrażeń tatusia nie mają...

Komentatorzy omówili wszystko bardziej szczegółowo, więc daruję sobie powtarzanie.
Jedno na pewno widać: nie panujesz nad niczym, Autorko - ani nad zdaniami, ani nad tym, co chcesz opowiedzieć. Sięgasz po znane motywy, więc nietrudno się domyślić, o co mogło chodzić. Ale nie o takie domysły w literaturze chodzi, nie.
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ