Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Marcin Robert »

Dzięki, Rivie, za komentarz. Co do żartu, to chciałbym tylko zaznaczyć, że przecież od samego początku było wiadomo (przynajmniej tym, którzy czytali "Granicę możliwości" Andrzeja Sapkowskiego), że Borg zamieni się w smoka. Dowcip zawiera się więc w odpowiedzi na pytanie - dlaczego się w niego zamienił? ;-)

Edit: ostatnie zdanie.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: hundzia »

I według mnie wyszedł :D
Marcin dał pierwszy trop naprowadzający na smoka już w tytule.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Marcin Robert »

hundzia pisze:Marcin dał pierwszy trop naprowadzający na smoka już w tytule.
Powiedziałbym raczej: w zestawieniu tytułu i pierwszego zdania. Natomiast tytuł odnosi się także do granic możliwości, jakie zakreśla to, co jest głównym tematem opowiadania.

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Riv »

Marcin Robert pisze:Dzięki, Rivie, za komentarz. Co do żartu, to chciałbym tylko zaznaczyć, że przecież od samego początku było wiadomo (przynajmniej tym, którzy czytali "Granicę możliwości" Andrzeja Sapkowskiego), że Borg zamieni się w smoka. Dowcip zawiera się więc w odpowiedzi na pytanie - dlaczego się w niego zamienił? ;-)
Si. Się zgadza. Wiem to ja, który czytałem wskazane. Nie wie ten, który słucha opowieści Borga i który nie czytał ;)
MR, nie odmawiam Twojemu tekstowi sensu, jakości ani związanej z tym palmy pierwszeństwa w tych warsztatach. Jeno głośno myślę nad tym, co osłabiło wymowę końcówki - dla mnie, stąd IMO. A że daleko mi do wyroczni - zrobisz z tym myśleniem, co zechcesz :)

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Małgorzata »

A ja się jeszcze wcisnę ze swoimi wrażeniami po lekturze pracy Alfy, żeby potem się zająć kolejną...

Językowo jest dobrze i bardzo mnie dręczy, że poczułam się w obowiązku, żeby tak napisać => to pewnie jakaś moja reakcja obronna.
Fabularnie jest gorzej - nie ma wyrazistego prowadzenia czytelnika. Są punkty niejasne, gdzie każdy domysł będzie dobry (wspomnieliśmy o nich), gdzie zabrakło precyzyjnych wskazań lub sugestii - choćby właśnie ten nieszczęsny nit czy też problem bohatera wybrańca lub nie.
Mam jednak wrażenie, że nawet nie chodzi o te niejasne interpretacyjnie pola, lecz tak w ogóle o niejasność nastroju. Zaczyna się żartobliwie, ale po spotkaniu przez Leo skrzatów nie jest już ani trochę zabawnie. Napięcie też siada => początek jest OK, wprowadza bohatera, potem problem... i tyle. Bohater rozwiązuje problem bez nomen omen problemu, czyli napięcie zdycha, a zakończenie z innej opowieści (narrator się zerwał ze smyczy) nic nie wnosi i nie ratuje fabuły, nie tworzy żadnego napięcia/zaskoczenia/podsumowania.
Ciężar/siła fabuły u Ciebie, Alfo, jest na początku. Zabrakło czegoś mocnego na koniec i w rezultacie całość wyszła nijako. Nie mogło być inaczej, niestety.

I jeszcze dręczy mnie tytuł. "Małe kłopoty" wydają się dość szerokie i pojemne, ale gdy się zastanowić, to tak naprawdę w tekście pojawia się tylko jeden kłopot (mały) - zepsuta uprząż (dokładniej jeden mały nit). I zanim ktoś mi wskaże, że może chodzić też o skrzaty, uprzedzę, że one w fabule żadnych kłopotów nie wywołały => przyszły i poszły, żaden kłopot. A problemów Leopolda (z piciem trunków, żoną-sekutnicą oraz patelnią, do małych raczej zaliczyć się nie da, upierałabym się raczej, że ze względu na sugerowane nacechowanie komiczne tekstu, są to wręcz kłopoty olbrzymie). :P

Na koniec uwaga o cytowaniu tematu. Ktoś z Komentujących zwrócił już na to uwagę, więc tylko przypomnę: cytowanie tematu jest dla słabych. Temat wyznacza obszar skojarzeń => tekst jest odczytywany w obrębie tematu i z perspektywy tematu, więc tracenie znaków na powtarzanie tego, co już zrobił ogranicznik, jest zwyczajnie bez sensu.
No i nie po to kombinujemy i próbujemy wymyślić jakiś ładny temat, żeby Autor go zawłaszczał. Niech się Autor wysili i poćwiczy wyrażanie tych samych treści własnymi słowami, ha!

Znaczy, chyba nie będę jakoś szczególnie odkrywcza, jeżeli powiem, że nie przemyślałaś koncepcji kreatywnej, Alfo. No i fabuła wyszła kulawo, a narrator na koniec zerwał się ze smyczy. Mam wrażenie, że wahałaś się, JAK chcesz to, co wymyśliłaś, opowiedzieć...
Nie da się tak, Autorko.

<Yoda_mode/on> Zrób to lub nie, ale nie wahaj się. Wahać się nie wolno ci...<Yoda_mode/off>
:)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfa
Sepulka
Posty: 64
Rejestracja: sob, 03 sty 2015 14:22
Płeć: Kobieta

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Alfa »

Czujesz się źle, bo musiałaś napisać, iż językowo jest dobrze? Czyli tak nie uważasz, ale nie wiesz co konkretnie jest źle? Czy też uważasz, że to nie miało prawa być dobre językowo? Zbaraniałam lekko.
Co do nieszczęsnego nawiązania, pisałam już tutaj, że nie wiedziałam, czy ma być właśnie tak dosłowne. Dlatego lekko zaniepokoił mnie temat z rybką ;) W przyszłości będę mądrzejsza. O ile będzie możliwość.
Dzięki.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Małgorzata »

Nienienie, Alfo! To bardziej pokrętne. Spróbuję się wyzewnętrznić.
Język jest tworzywem i narzędziem literatury (czy też literatury in spe, bez różnicy), dlatego poziom "językowo dobrze" to fundament, warunek sine qua non, oczywistość nad oczywistościami.
Dlatego chwalenie Autora za to, że napisał tekst poprawnie, to jak komplement za to, że oddycha. :X
To nie jest dobra tendencja.
Mam też wrażenie, że stwierdzeniem "językowo dobrze" (i podobnymi) utrwalam tę niedobrą tendencję - stąd moje złe samopoczucie. Chyba mnie w czarnym redaktorskim sercu żre złość, że coraz częściej natrafiam na ochwaconą polszczyznę, brak nawet podstawowego stylu i ogólny bełkot w tekście. Bo literatura, w każdym wymiarze i na każdym poziomie, powinna stanowić nośnik tych najlepszych wzorców językowych, być reklamą języka...
Nie da się tego osiągnąć, jeżeli norma językowa będzie wyznacznikiem aspiracji, a nie punktem wyjścia.
Ale...
Ponieważ sytuacja jest taka, nie inna, Autorom, którzy nie kaleczą języka, należy się jednak przynajmniej informacja, że zrobili dobrze => brak takiej informacji to również zło, bo bez informacji zwrotnej skąd mają wiedzieć... Trzeba zachęcać do pielęgnowania dobrych nawyków, inaczej Autorów, którzy nie umieją pisać po polsku, będzie tylko coraz więcej.
I dlatego tak mi się ulało w komentarzu... :P

Znaczy, w idealnym świecie, Alfo, ja nic bym nie napisała o Twoim języku, a Ty byś dzięki temu wiedziała, że wszystko OK. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfa
Sepulka
Posty: 64
Rejestracja: sob, 03 sty 2015 14:22
Płeć: Kobieta

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Alfa »

Ok. Rozumiem. Jeszcze raz dzięki.

Chyba mnie w czarnym redaktorskim sercu żre złość, że coraz częściej natrafiam na ochwaconą polszczyznę, brak nawet podstawowego stylu i ogólny bełkot w tekście. Bo literatura, w każdym wymiarze i na każdym poziomie, powinna stanowić nośnik tych najlepszych wzorców językowych, być reklamą języka...

O zgrozo w moim czytelniczym życiu trafiam na tego typu bełkot, który uznawany jest za bestseller.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: neularger »

Jarosław Borawski – Duet

Cóż, jest to, IMO, utwór. Coś co ma początek i zakończenie (tu puentę). Rzecz rzadko na Warsztatach spotykana. Jest to utwór humorystyczny i czytelnik, przynajmniej ja, śmieje się w miejscach zaplanowanych przez Autora.
Niestety, opko jest napisane fatalnym językiem bez znajomości, i znaczeń słów, i składni. Widać ogromny wysiłek autorski, na przykład przy próbach uniknięcia powtórzeń – to nie jest komplement Autorze; pisarz ma wkładać wysiłek w napisanie tekstu, ale czytelnik nie może tego widzieć.
W kotle gotował się Papa Smerf i Zami.
Patrzac na to zdanie można stwerdzić, że w kotle gotował się Papa Smerf i był w nim (w tym kotle) Zami. Nie wiadomo jednak co robił. Może polatywał i brząkał na lirze?
Autorze, gotowali się, bo to byli oni – Papa Smerf i Zami.
Księciunio pogratulował Gargamelowi symbolicznym poklepaniem po plecach.

Zdrobnienia i zgrubienia mają wydźwięk emocjonalny (negatywny lub pozytywny). Skoro narrator mówi o Igthornie per „księciunio”, to najpewniej spędzają dużo czasu razem kiedy jedne nie opowiada co robi drugi, co Autorze?
A symboliczne poklepanie po plecach – czym jest? Uderzył go lekko paluszkiem? Tak symbolicznie? I to były gratulacje? W życiu bym się nie zorientował...
– Ach, mój garbaty przyjacielu… Gdybyśmy się spotkali wcześniej, wielu z moich ogrów wciąż by żyło.
Gargamel nie był garbaty, najwyżej się garbił. To nie to samo.
– Ach, mój garbaty przyjacielu… Gdybyśmy się spotkali wcześniej, wielu z moich ogrów wciąż by żyło. – Oznajmił Igthorn z subtelnym smutkiem w głosie.
Westchnął, zapłonił się i batystową perfumowaną chusteczką wytarł oczy, ale tak by nie rozmazać sobie makijażu.
– Nie musisz mi mówić. Tyle przepisów od żony Pasibrzucha, Geslery na zupę z smerfa, a ja ciągle chodzę głodny. Zeszłej zimy zmuszony byłem zjeść Klakiera.
– Nie ma mowy o żadnej zupie Garg, pamiętaj o planie – wtrącił podenerwowany Księciunio.
– Tak, tak! – Wykrzyczał, kończąc demonicznym śmiechem Gargamel. – Jeszcze tylko parę kropel soku z gumijagód zmieszanego z ekstraktem z pęcherza Smerfetki i wszystkie smerfy, i gumisie na świecie zamienią się w ludzi.
Ponieważ znam cel gotowania smefra i gumisia, to się zastanawiam czym będzie się żywił Gargamel po przemianie maluśkich szkodników w ludzi. Kotami?
Jeszcze tylko parę kropel soku z gumijagód zmieszanego z ekstraktem z pęcherza Smerfetki i wszystkie smerfy, i gumisie na świecie zamienią się w ludzi.
W przeciwieństwie do hundzi, nie będę się zastanawiać czy chodzi o zawartość pęcherza czy może jednak o coś innego. Dla mnie pęcherz (skoro Autor nie podał jaki przyjmę „najpopularniejszy” rodzaj – moczowy), ze Smerfetki wypreparowano i drogą jakichś działań uzyskano z niego ekstrakt. Smerfetka zaś pewnie requiescat in pace na smerfowym cmentarzu.

Do sali wbiegł mały ogr. Niósł w rękach, wysoko nad głową, owalny flakonik.
– Toudi, co tak długo? Przyniosłeś eliksir? – Zapytał podwładnego, głaszcząc się po bródce.
Zapytał podwładnego, co oczywiste, flakonik. Bo niby kto inny?
Do sali wbiegł mały ogr. Niósł w rękach, wysoko nad głową, owalny flakonik.
– Toudi, co tak długo? Przyniosłeś eliksir? – Zapytał podwładnego, głaszcząc się po bródce.
– Tak, Wasza Nikczemność! – Niewysoki potworek przeskakiwał z nogi na nogę.
Wzruszająca jest ta troska o czytelnika. Po pierwsze, to jest fanfik, w ogóle nie trzeba przypominać, że Toadie (nie Toudi) był niski. A już na pewno nie dwa razy w odstępie dwóch zdań.
Czarodziej ze złowieszczym uśmiechem na ustach dolał, najpierw parę kropel płynu z flakonika, potem przymrużył oko, przekartkował jeszcze raz stronnice nieopodal leżącej księgi z recepturami i wlał resztę substancji.
Pewnie wlał sobie do herbaty, lub dodał Gargmaelowi do piwa...
Wtem rozbłysło fioletowe światło na nie dłużej niż sekundę, a w miejscu rosłych postaci pojawiły się znacznie mniejsze.
Zwłaszcza Gargamel się do tych „rosłych postaci” zaliczał....
– Nie Paniczu, to był eliksir na ohydny bąbel na nosie Gargamela z drugiej półki od góry.
Paniczami tytułowano młodych synów szlachciców. Igthorn jest panem na zamku Drekmore i powinien być tytułowany „księciem” bądź ogólniej „panem”. W żadnym wypadku nie „paniczem”.

Zasadniczo niespecjalnie lubię fanfiki, ale ten nie gwałci kanonu i faktycznie jest zabawny. Niewątpliwie byłoby znacznie lepiej, gdyby Autor posługiwał się polszczyzną bieglej niż oderwany od pługa chłop - mieczem. Autorze, tu jest wyjątkowo źle – do poprawy jest też interpunkcja (zapis dialogów, zasady użycia wielkich liter). Kiedyś podesłałem Ci info jak poprawnie zapisywać dialogi – ewidentnie nie przeczytałeś.
Temat także nie został zrealizowany, jak mi się wydaje świat smierfów i gumisiów został zmieniony w ogromnym stopniu, na tyle dużym że można mówić o nowym początku. Zami i Papa Smerf się gotowali jak głosi tekst. Wbrew, być może, intencji Autora, nie wyobrażam sobie gumisia i smerfa siedzącego w ciepłym jacuzzi. Wyobrażam sobie tkankę odchodzącą od kości – bo tyle znaczy dla żywej istoty „bycie gotowanym”. IMO, smefry stracił Papę Smerfa i Smerfetkę, zaś gumisie – Zamiego. To dość poważna zmiana i całkowicie przecząca tematowi.
No i rzecz ostatnia tytuł tekstu – to tylko potwierdzenie faktu, że Gargmael i Igthorn działali razem, ale to już wiadomo z tekstu i niewiele z tego wynika. Straciłeś Autorze szansę na sterowanie odbiorem czytelnika.
Tyle.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Małgorzata »

Przeczytałam następną pracę - Marcina Roberta "Granice możliwości".
I poległam.

1. Popatrzyłam na kompozycję - i zdębiałam => dwóch narratorów bezpośrednich (po co?!), z czego jeden pretekstowy, który zepsuł spójność czasową i pozbawił tekst zakończenia.
2, Popatrzyłam na nawiązanie - dostałam po oczach => trop miał być rozpoznawalny, ale niekoniecznie oświetlony reflektorami i oznakowany neonami... Zero satysfakcji z takiego nawiązania, ale przynajmniej ograniczenie spełnione. Za. Wszelką. Cenę.
3. Zawiesiłam się na rozważaniach semantycznych, co to znaczy dla tego tekstu "granice możliwości" => granice rozumiem (geograficzne), ale możliwości już nie (o czyje możliwości chodziło?).
4. Przeczytałam dowcip (historię wędrówki drugiego narratora - rycerza o aluzyjnym (phi!) imieniu) i nie zrozumiałam jej zakończenia (ta opowieść przynajmniej ma zakończenie), czyli puenty dowcipu => nie zrozumiałam dowcipu.

Ty mi, Marcinie, wyjaśnij, na czym polegał dowcip z punktu cztery, może wtedy całość mi się poskłada...
:X
So many wankers - so little time...

Jarosław Borawski
Sepulka
Posty: 57
Rejestracja: pt, 07 lis 2014 14:19
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Jarosław Borawski »

Straszne, że w tak krótkim tekście zrobiłem tyle błędów. Dziękuję za wyłapanie błędów i poświęcony czas. Ten "Toudi" to taki wstyd, starczyło mi chęci sprawdzić jak się piszę nazwisko Księciunia, a ogra już pominąłem.
Kaleida - Think

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Marcin Robert »

Dzięki, Małgorzato! Wiedziałem, że na Ciebie zawsze można liczyć. :) W takim razie po kolei:

Ad 1. Borg ma opowiedzieć historię swoich przemian, natomiast minstrel ma odpowiednio zareagować na końcu tej opowieści i zdać nam z tego relację.

Ad 2. Ale przecież satysfakcja nie miała wynikać z domyślenia się, że Borg przemieni się w smoka, tylko z odkrycia, dlaczego tak się stało.

Ad 3. Możliwości działania Borga. Gdy mieszkał w swoim kraju, był normalnym człowiekiem o normalnych możliwościach. Bezpośrednio po przybyciu do Europy został murzynem, w przekonaniu miejscowych głupim i leniwym, i takich też cech nabrał. W zamieszkałej przez mniej uprzedzonych ludzi Sarmacji stał się Euroetiopem z większymi możliwościami działania. Ponieważ jednak pragnął powrócić do swojej pierwotnej natury, jaką miał w kraju rodzinnym, gdzie - przypomnijmy - traktowany był jak normalny człowiek, dał się nabrać na ziołowe pigułki, które miały mu ją rzekomo przywrócić. (W pierwszej wersji tekstu był to sklep z artykułami New Age :D ). Zamiast tego jednak...

Ad 4. ... wzmocniły one wpływ lokalnych przesądów związanych z czarnymi mieszkańcami Afryki, charakterystycznymi także i dla nas, a które zawierają się w uprzednim stwierdzeniu Borga, że "Euroetiopowie to ludzie nadzwyczaj rozrywkowi". (No, co się opowiada o "murzynach", Małgorzato? ;-) ).

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Małgorzata »

No, to lecimy po rozbieżnościach, Marcinie - będzie na raty, bo się pewnie rozpiszę przy każdym.

Ad.1. Będzie trudno, bo chodzi o czas...
Masz dwóch narratorów, czyli DWIE opowieści. :P
A skoro są dwie, to można je rozdzielić - to oczywiste. Można też je (z treści) ulokować względem siebie w czasie.
Jest opowieść minstrela i opowieść Borga.
Opowieść Borga zdarzyła się i zakończyła przemianą w smoka kiedyś, w nieokreślonej przeszłości.
Opowieść minstrela, sądząc po otwarciu ("Borga poznałem, gdy wędrowałem po Sarmatii"), dzieje się w teraźniejszości, dla której poznanie z Borgiem jest przeszłością. Czyli zdarzenia (opowieść minstrela i spotkanie z Borgiem) dzieli jakiś dystans czasowy => wskazuje na to otwarcie minstrela, cytowane zgrubnie w nawiasie.
Po rozdzieleniu obu opowieści wychodzi zatem, że ta otwierająca nijak się czasowo nie zgadza z zakończeniem (bo zakończenie należy do przeszłości). Ergo: ta teraźniejsza sytuacja narracyjna minstrela nie ma zakończenia. :P
A ponieważ to opowieść, od której tekst się zaczyna... nie ma zakończenia.

Po mojemu przekombinowałeś początek, Marcinie.
Generalnie dwóch takich samych narratorów służy do pokazania odmiennych punktów widzenia na to samo zdarzenie albo do prowadzenia rozdzielnych wątków, które się na koniec dopiero zejdą. Tutaj jest zwyczajnie o jednego za dużo. I stawiam na minstrela, bo tylko wprowadza zamęt. Trzeba było pociągnąć wszystko jednym narratorem - wtedy zachowałbyś spójność i zamknięcie do puenty, jak mi się wydaje. I narrację Borga rozbić na dialog z minstrelem...
Znaczy, najlepsze rozwiązane dla krótkiej formy:
Jeden narrator = jedna opowieść = jedna puenta.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Marcin Robert »

Zgoda. Jedynym narratorem powinien być Borg. Minstrel wystarczyłby tylko do wysłuchania opowieści. Jego obecność dawałaby też sposobność pokazania widowiskowej przemiany. Dzięki, Małgorzato. Czekam na ciąg dalszy. :)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Warsztaty tematyczne - REAKTYWACJA -prace

Post autor: Małgorzata »

Ad.2. No, tak, ale dowcipu też nie zrozumiałam... :X
No, dało mi po oczach i żadnej nagrody nie dostałam za swoje cierpienie. :P

Ad.3. No i tu kolejny problem. Nie wiem, czy uda mi się dokładnie wyjaśnić. Granice możliwości wyznacza, IMAO, sytuacja dynamiczna - bohater coś robi i nie może (tu się kończy możność jego = to granica jego możliwości). A u Ciebie to bohater się zmienia - zmieniają się jego cechy. Zapewne też możliwości, ale tego nie określiłeś jasno, stąd moje problemy. Narzuciłeś kontekst bohaterowi => stracił pracę, nie miał możliwości. Więc pojechał do innego kraju za chlebem. OK. W innym kraju zachorował na lenia i poszedł się leczyć, ale nic z leczenia nie wyszło, to się przeniósł gdzie indziej. No, dobra, ale co z tą pracą? Gdzie możliwości? :P
Podobnie w innym kraju - znalazł pracę, ale nie wiadomo, czy zadowalającą, czy też jedyną konieczną, bo nowe warunki uniemożliwiły mu znalezienie innej. No i gdzie te możliwości?
Nie ująłeś tego jasno, nie dla mnie. Może zwyczajnie za mało wyrazu "móc" w tekście było... :/

I to wyjaśnia pewnie, dlaczego nie zrozumiałam reszty.

Ad.4. Znam dowcipy. Niewiele jest takich, które mnie bawią (atrofia poczucia humoru postępuje u mnie), ale wiem, jak są skonstruowane. Część wprowadzająca jest bardzo oczywista, ma ścisłe (i najczęściej oczywiste) związki przyczynowo-skutkowe - ma uśpić czujność odbiorcy. Potem następuje puenta, która również jest związana bardzo ściśle z częścią wprowadzającą dowcipu.
Nie zrobiłeś związków w części wprowadzającej, więc związek stereotypu o murzynach z tym, co było opisane wcześniej, jest cokolwiek luźny dla mnie niezrozumiały.
Na dodatek znowu zrobiłeś przeskok, bo nie chodziło o stereotypy w części wprowadzającej, lecz o możliwości. Następnie dokonałeś kolejnego przeskoku - wcześniej Borg zmieniał się "mentalnie" => zachorował (na lenia), potem zaczął imprezować i sporty uprawiać.
A potem nagle zażył pigułkę i zaczął się zmieniać w smoka. Yyy... Nie rozumiem.
Nadal również nie wynika mi z tego związek, że jak chłop ma wielką kuśkę, to jest smokiem, bo smoki (oczywiście) wielkie organa mają.
Yyy...
Zero odbioru.
W głębi duszy wiem (albo wydaje mi się, ze wiem), co miało być. Ale jak czytam, to nie widzę tego, co chyba miało być...
Mam wrażenie, że ten tekst mi przechodzi tak obok - na granicy (nomen omen) zrozumienia. :(((


e... litróffka...
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ