Co ja czytałam?

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Co ja czytałam?

Post autor: Harna »

Skleroza nie boli, ino się trza nachodzić. Lub napisać. Czytałam razu pewnego książkę, którą chciałabym znów w łapki dostać. Bodajże Dukaj, ale głowy nie daję. Fabuła trochę mi Orwellem trąciła. Szło mniej więcej tak:

Nowy, wspaniały świat, ludzie żyją na osiedlach, w takich niby-rodzinach. Rodzice dostają dzieci z przydziału. Każde dziecko przechodzi kilka etapów "wtajemniczenia" (rower, kucyki itd.), aż wreszcie zostaje przydzielone do jakiejś grupy. Jedną tworzą np. przyszli pielęgniarze, inną przyszli nauczyciele itd. Główny bohater ma zostać takim jakby megamózgiem, któremu zostanie przekazana cała wiedza o minionym świecie, prawdziwych emocjach, kolorach, dźwiękach itd. W końcu postanawia uciec, razem z małym dzieckiem, przeznaczonym do likwidacji.

Pytanie brzmi: co ja czytałam, bo nawet mi do gustu przypadło, a oczywiście nigdzie tytułu nie zapisałam :-/ Ratunku...


wpis moderatora:
Coleman: Harna, Slonko, nie obraz sie, ale przenioslem tutaj, do dzialu bardziej o ksiazkach, niz konkretnych autorach.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Słonko się absolutnie nie obraża, bo Słonko samo miało wątpliwości, czy dobrze trafiło :-) Tylko czemu od razu na czerwono?...
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Bo taki juz mam, wampirzy, styl :)
Dalem Ci wpis moderatorski, bo interweniowalem/przenosilem jako moderator. W koncu komentowac cos sluzbowo tez mozemy, a nie tylko ganic, tlamsic, krzyczec i tyranizowac.

No topsie.
To skoro kwestie formalne mamy wyjasnione... Czy ktos wie, jaka ksiazke czytala Harna?
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Coleman pisze:Bo taki juz mam, wampirzy, styl :)
Ano, krwawa barwa, krwawa, w sam raz dla wampira ;-) Chociaż zielony ładniejszy... Przyjazny dla środowiska i nie testowany na zwierzątkach :-)
Coleman pisze:To skoro kwestie formalne mamy wyjasnione... Czy ktos wie, jaka ksiazke czytala Harna?
Znając moje zezowate szczęście, to nie ;-) Rzecz w miarę świeża, sądząc po wydaniu, w czarnej okładce. Może to jednak Dukaj był... Zdurniałam bez reszty.

EDIT: Szanowny ModeWampirze, niniejszym donoszę, że zagadkę właśnie rozwiązała była bratnia dusza, która mnie bezczelnie na FF śledzi. Czytałam "Dawcę" Lois Lowry :-) Dukaj wziął się w mej pustej głowie z podobieństwa okładek obu książek. Więc niniejszym możesz, ModeWampirze, wątek umieścić tam, gdzie prędzej czy później każdy wątek trafić musi - w Archiwum :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Czy to może ktoś z rodziny Malcolma Lowry, największego pisarza wśród alkoholików i największego alkoholika wśród pisarzy? (Ach, przepraszam: ex aequo z Jerofiejewem).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Wszystko jest możliwe :-) W koneksje rodzinne tudzież hobby autorów nie wnikam, zresztą z tak galopującą sklerozą i tak nie na wiele by się to zdało...
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Ja z podobnym pytaniem. Czy wiadomo coś komuś o powieści, w której występuje planeta Soror, ale która (powieść) nie jest Planetą małp Boulle'a?
Mam dziwne wrażenie, że to było coś amerykańskiego, chociaż czytałem po francusku: jakiś taki klimat, którego raczej nie stworzyłby ktoś spoza USA. Była tam bodaj próba teleportacji na planetę bardzo podobną do Ziemi, i próba została uznana za nieudaną, bo kosmonauta znalazł się w miejscu startu. Jednak po drobnych różnicach (między innymi obserwując żonę) główny bohater doszedł do wniosku, że teleportacja się udała, tylko różnice między planetami są tak małe, że praktycznie niezauważalne.
Kojarzy ktoś?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Hej, ja też to kojarzę! Okładka zdecydowanie coś mi mówi. Tylko czytałam to sto lat temu...
Facet po teleportacji odkrył, że ma pudełko na kanapki oklejone plastrem, podczas gdy pamięta, że go nie oklejał. Gromadzi się dużo takich szczegółów. I wychodzi na to, że z tym swoim odpowiednikiem na innej planece zamienili się miejscami. Choć bardzo podobni, nieliczne przyzwyczajenia mają różne.
Czy to to?
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Chyba to. Był jeszcze mniej intensywny kolor kasku itp.
Tylko czy ja dobrze pamiętam, że planeta też się zwała Soror? Czy po prostu czytałem Boulle'a w tym samym czasie i tak mi się dziwnie kojarzy?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Karola pisze:coś takiego?
O, zauważyłem ostatni post, a przedostatniego nie.
Więc to musi być właśnie to. Tylko mnie się wydawało, że realia amerykańskie, a tu bohater ma na imię Herve, autorka też się bardziej z Francją kojarzy...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

A ja to nawet mam. Znajdę, przeczytam. O!
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

I nawet nie pomyślałem, że to mogło być tłumaczone u nas.
Za to chyba mam niewielkie szanse na znalezienie innego tytułu. Wielkie mnóstwo lat temu czytałem powieść, w której jakieś niedobitki żyjące po ogólnoświatowej katastrofie ruszają z okolic Morza Śródziemnego na północ, by szukać zaginionej wiedzy przodków w ruinach Bibliotheque Nationale. Po drodze natrafiają raz po raz na ruiny z napisami Shell, Castrol, Total i Esso. Dochodzą do wniosku, że to ruiny świątyń, a Shell i reszta to czczone w dawnych czasach bóstwa.
To miał być zresztą początek jakiegoś cyklu. Ale w Polsce raczej na pewno tego nigdzy nie wydali. A może się mylę?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Jechałem niedawno autobusem. Po drugiej stronie siedział jakiś osobnik z walizą oklejoną lotniskowymi nalepkami. Z podręcznego bagażu wysypał mu się bilon, sztuk trzy. Rozpoznałem euro. Nie schylił się, żeby pozbierać, pewnie drobne go nie interesowały. Oddał się lekturze jakiegoś kryminału. Na tylnej stronie okładki napisane było: Someone kills good people. Why?
Ciekawe, co to było? I czy ewentualnie już można się dowiedzieć po naszemu, why?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Sorki, ale nawet gugiel wymiękł. Takie hasło reklamowe... w sumie pasowałoby np. do "Niewidzialnych" Michaela Marshalla Smitha (facet pisał także SF i horror, np. "Zmieniaki").
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

ODPOWIEDZ