Naukowe problemy przy pisaniu SF

czyli udowodnione lub nie zjawiska, względnie cuda-niewida oraz inne przejawy aktywności obcych

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Re: Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Młodzik »

Bo ten sprzęt jest "nieco" bardziej zaawansowany niż wszystko inne ;).
Dobra, pozostanę przy promieniowaniu elektromagnetycznym i echosondzie. Dzięki wielkie.
Edit.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Xiri »

Pozwolę sobie odkopać, bo mam pytanie.
W jakich warunkach naturalnych (i czy w ogóle) jest możliwe, by z deszczem spadał kwas siarkowy czy azotowy?

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Alfi »

Są przecież tzw. kwaśne deszcze. Jakie w tej deszczówce jest stężenie kwasu, tego nie wiem, trzeba zapytać chemików (chyba nieduże). Czytałem gdzieś, że kwaśne deszcze mocno zaszkodziły jodłom w Świętokrzyskim Parku Narodowym. Wiem też z opowiadań, że przed wojną krople deszczu w okolicach Zakładów Azotowych w Mościcach wywoływały na skórze reakcje podobne do dotknięcia pokrzywą.

Savikol chyba powinien znać konkrety.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Xiri »

Ale właśnie mi chodzi, by nie było tu ingerencji człowieka. Np. by związki pochodziły z wulkanów czy oceanów, ulatywały do góry i wchodziły w chmurach w reakcje chemiczne. Potrzebuję tego do tekstu, gdzie będzie dzika planeta z takimi opadami (czyli bardzo żrące deszcze).

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Alfi »

Jeśli z kraterów wulkanów będą się wydobywać tlenki łatwo reagujące z wodą (np. trójtlenek siarki), to kwaśne deszcze oczywiście będą powstawać. Rzecz w proporcjach i przebiegu całego procesu - i tu musisz znaleźć jakiegoś chemika. I w proporcjach też - ile w tym deszczu będzie wody, a ile kwasu. Tu wszystko powinno grać - intensywność emisji tlenku, ilość wody w obiegu, intensywność parowania itp. By deszcze były naprawdę żrące i zdarzały się regularnie, musiałabyś mieć jeden taki wulkan w każdej gminie...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Xiri »

Dzięki za odpowiedź. Faktycznie najlepiej będzie popytać chemika. Może sama coś znajdę, skoro wiem już w jakim kierunku szukać.

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Marcin Robert »

Kwaśne deszcze na całej Ziemi miał wywołać upadek planetoidy, która na przełomie Kredy i Paleogenu utworzyła Krater Chicxulub, doprowadzając m. in. do wyginięcia dinozaurów.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Xiri »

Myślałam też nad bombą atomową, tzn. skutkach jej wybuchu. Dopytam się o to.

W związku z tym pytaniem mam jeszcze jedno. Przy jakim procentowym stężeniu tlenu (od-do) człowiek mógłby oddychać bez aparatu tlenowego? Czyli nosem. Bo obecnie mamy ok. 21% tlenu w atmosferze. Wiadomo też, że jakby była inna zawartość tlenu, to także zmieniłby się stosunek argonu, azotu i dwutlenku węgla. Kojarzy może ktoś źródło, gdzie można o tym przeczytać?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Małgorzata »

Mam problem. A właściwie układ fizyczny. W układzie działa grawitacja. Autor stawia na pęd. Potrzebne mi wyjaśnienie. Pilnie.
Tyle w skrócie, a teraz dokładniej.
Statek leci na orbitę gwiazdy neutronowej. Po drodze pada mu napęd (zanim statek dotarł na orbitę), więc oczywiście zaczynają się problemy - wiadomo, statek zaczyna spadać na gwiazdę, gwiazda radośnie go przyciąga, jak to między masami w powszechnym prawie ciążenia => wszystko rozumiałam.
Ale potem pojawił się problem, bo autor napisał, że po ten pierwszy (spadający) statek poleciał drugi statek. Drugi statek miał podholować ten uszkodzony na bezpieczną orbitę.
1. Czy istnieje "bezpieczna" orbita dla statku bez napędu? W sensie, bezpieczna grawitacyjnie (znaczy, taka, z której statek bez napędu nie zostanie ściągnięty przez gwiazdę neutronową), jakaś orbita Legrange'a czy coś? Oczywiście pomijam odległość (do kwadratu), gdy działanie grawitacji gwiazdy będzie niewielkie, chodzi mi o taką orbitę w polu grawitacyjnym gwiazdy, na której równoważyłyby się jakoś siła odśrodkowa/masa/prędkość/cokolwiek statku z siłą przyciągania gwiazdy. Można coś takiego stabilnego osiągnąć?
2. Jakie znaczenie dla akcji ratunkowej ma pęd statku holującego? (Dokładnie autor ujął to tak: Kapitan miał nadzieję, że pęd jego statku pozwoli odciągnąć oba (statki - holujący i holowany) od gwiazdy.). Mam nieodparte wrażenie, że autor źle formułuje problem i nie chodzi o pęd, ale może po prostu się nie znam?
POMOCY! :/
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: neularger »

Małgorzata pisze:1. Czy istnieje "bezpieczna" orbita dla statku bez napędu?
Tak. Choć pytanie jest trochę źle zadane. Nie ma znaczenia czy statek ma własny napęd czy nie jeżeli jest już wprowadzony na odpowiednią orbitę wokół gwiazdy/planety czy czegokolwiek. Analogia z sondami krążącymi wokół Ziemi może pomóc. Oczywiście tak naprawdę czasem orbita wymaga poprawek (tarcie resztkowej atmosfery), ale dla uproszczenia można przyjąć, że można sobie krążyć stabilnie wokół gwiazdy neutronowej czy jakiejkolwiek innej bardzo długo bez używania napędu.
Małgorzata pisze:2. Jakie znaczenie dla akcji ratunkowej ma pęd statku holującego
Pęd jest, Małgoś, wielkością wektorową - ma kierunek i zwrot. To iloczyn prędkości i masy obiektu. Zwrot i kierunek pędu jest zgodny ze zwrotem i kierunkiem prędkości. Statek A (ten bez silników) ma masę i jakąś prędkość, bo zlatuje wprost na powierzchnię gwiazdy neutronowej. Znaczy, ma pęd i ten pęd wskazuje wprost na cmentarz. :) Drugi statek (B) ma też prędkość i masę - też ma pęd, ten jednak nie wskazuje na cmentarz. Kiedy statek B złapie A... eee... promieniem holującym przestaną być dwom osobnymi układami lecz staną się jednym - dwuciałowym. I ten układ zyska nowy pęd będący wypadkową pędów obu ciał oraz siły (oraz kierunku działania tej siły) pola grawitacyjnego gwiazdy. Jednak po złożeniu pędów nadal możemy lecieć na powierzchnię gwiazdy neutronowej, na którą spadniemy w postaci strumienia atomów. To nie jest to, o co nam chodzi. :P
Kapitan statku B ma zatem dwie możliwość:
- pomoże sobie silnikami statku zmieniając własny pęd w krytycznym momencie (pamiętaj Małgoś, że pęd ma kierunek i zwrot, zatem ważne są wektory pędów przy liczeniu wypadkowej)
- rozpędzi własny statek wcześniej przez co jego pęd wzrośnie i kiedy dojdzie do złożenia pędów ciał, te inne nie będą miały tak istotnego znaczenia.
A w ogóle to powinnaś zapytać barona. :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Beata
Stalker
Posty: 1814
Rejestracja: wt, 10 wrz 2013 10:33
Płeć: Kobieta

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Beata »

Fizykiem nie jestem, nie znam się, ale wydaje mi się, co następuje:
Statek A jest na orbicie stacjonarnej wokół gwiazdy neutronowej, czyli razem z nią wiruje kilka razy na sekundę (dla porównania: Ziemia obraca się raz na dobę). Czyli prędkość względem gwiazdy ma zero, a względem zewnętrznego obserwatora - ogromną. I teraz przylatuje na ratunek statek B. I tak sobie myślę, że aby złapać... eee... promieniem holowniczym statek A i nie rozerwać go przy tym na kawałki, musi najpierw wyrównać z nim prędkość, hamując lub przyspieszając, wszystko jedno, chodzi o to, że wymaga to wydatku energii. Tym samym zmienia się ilość energii układu. A potem statek B musi mieć jeszcze więcej zachomikowanej energii, żeby wyrwać się razem ze statkiem A z orbity. To jestem w stanie sobie wyobrazić. Jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, że oba statki mają stosowne osłony przeciwko promieniowaniu, które na pewno w bezpośrednim sąsiedztwie gwiazdy neutronowej jest ho, ho, ho, a może i większe. Ale uważam, że akcja ratownicza się nie uda, gdyż ogromne przeciążenie podczas ucieczki z orbity nie tylko zabiłoby wszystkich ludzi na obu statkach, ale i rozerwałoby statki.
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: Małgorzata »

Ad.1. Jestem bezdennie głupia, bo zapomniałam o tym, że np. Księżyc nie ma napędu. Masa mnie zmyliła. :P
Znaczy, Beato, Neu, dziękuję. Problem nr 1 mi się rozwiązał.

Ad.2. Pęd mi się wcale nie rozwiązał. W sensie, że nawet rozumiem składanie wektorków, wypadkową czy iloczyn masa-prędkość. Problem mam ze sformułowaniem autora: "Kapitan miał nadzieję, że pęd jednego statku odciągnie oba od gwiazdy".
To postawienie problemu w ten sposób, że wszystko zależy od pędu jednego statku. A przecież jeszcze jest pęd drugiego statku... Wektorki muszą się nałożyć tak, żeby te dwie masy miały prędkość ucieczki...
Znaczy, widzę, że pęd jest w układzie (i pewnie musi być zachowany :P), ale to nie pęd, lecz NApęd jest kluczowy dla sytuacji. Znaczy, pęd to parametr, albo się go osiągnie, albo nie, a ważne jest, żeby napęd sprawnego statku pociągnął większą masę (dwa statki) do określonej prędkości (ucieczki). Albo żeby cuma łącząca te statki wytrzymała naprężenia.
Tak na mój niefizyczny, prosty rozumek, zwracanie uwagi na pęd to podejście od... niewłaściwej strony do problemu.
Nie wiem, czy udało mi się to dobrze wytłumaczyć... :/
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: A.Mason »

Neu mnie ubiegł, więc nie wysłałem posta swojego. Na mój rozum, zdecydowanie bezpieczniej jest zamienić ów "pęd" na "napęd". W takim kontekście jak opisałaś "pęd" jest bez sensu, można potraktować go co najwyżej jako bardzo duże uproszczenie, które niezbyt przystoi kapitanowi.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: neularger »

Małgorzata pisze:
Kapitan miał nadzieję, że pęd jednego statku odciągnie oba od gwiazdy.
To postawienie problemu w ten sposób, że wszystko zależy od pędu jednego statku. A przecież jeszcze jest pęd drugiego statku... Wektorki muszą się nałożyć tak, żeby te dwie masy miały prędkość ucieczki...
Margotta, ja nie byłbym taki pewny w odrzucaniu "pędu" na korzyść "napędu". Znaczy, nie to że pewny jestem wersji z "pędem" jako tej prawomyślnej, powiem więcej, wersja z "napędem" jest prosta, najpewniej prawidłowa w kontekście sytuacji w książce i nie wprowadza czytelnika w niepotrzebne zawiłości fizyczne.
Chcę tylko powiedzieć, że autor (bo to chyba jakieś tłumaczenie jest?), mógł mieć faktycznie na myśli pęd - bo to co napisałaś (pogrubione) jest prawdą. Pęd statku ratunkowego, to JEDYNA zmienna dostępna do manipulacji i wszystko faktycznie zależy od ustawienia pędu statku ratunkowego - jeżeli się uda ustawić tak jak matematyka wskazuje, to statek ratowany na pewno zostanie ocalony, jak nie, to najpewniej zginie. Kapitan statku niekoniecznie musi być fizykiem, mógł być zdenerwowany i użył pewnego rodzaju skrótu myślowego. Znaczy, nie zamierzam bronić "pędu" jak niepodległości, jednak nie odrzucałbym go tak od razu.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Naukowe problemy przy pisaniu SF

Post autor: A.Mason »

neularger pisze:Pęd statku ratunkowego, to JEDYNA zmienna dostępna do manipulacji
No właśnie nie jest to jedyna zmienna. Gdybamy nie znając treści. Utrata napędu nie musi być równoznaczna z całkowitą utratą sterowności.
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

ODPOWIEDZ